Tylko uważaj, żeby sobie nie zabrudził ran pod opatrunkiem, jak jest na podwórku.
I mam nadzieję, że psa już gdzieś zamknąłeś w kojcu, żeby do żółwia się nie dostał ponownie.
Pęknięcia się zrosną, brakujące fragmenty powinny się nadlać tkanką kostną, przy czym bedą one w kolorze białym i nieregularne. Warstwa zewnętrzna ze wzorem już na nich nie odrośnie. Proces leczenia takich urazów jest bardzo długi i trwa nawet kilka miesięcy.
Na pewno u Twojego żółwia te mniejsze uszkodzenia w okolicach głowy i spękania się zrosną. Natomiast ta dziura jest aż do wnętrza, nawet resztka tkanki kostnej nie została. Myślę, że wyślij te zdjęcia do dobrych gadzich wetów - bo w tym przypadku moża być potrzebna jakaś częściowa rekonstrukacja tego fragmentu - np. do dr K. Wilk z Bytomia, do warszawskiego Salvetu (dr M. Marciniak), czy dr Chłopeckiego z Radomia. Maile są w spisie weterynarzy na forum.
I tak jeszcze na to patrzę - co Ty mu maścią smarujesz? Przecież nie narządy w środku?
W tym przypadku lepiej by podać antybiotyk w zastrzyku.
I nie puszczaj go na ziemię, co najwyżej na trawę. A w domu trzymaj na papierowych ręcznikach lub ligninie. Do wody też niech nie wchodzi - bo mu się do środka naleje. Coi najwyżej brzegi rany (na skorupie) można przemyć rivanolem za pomocą płatka kosmetycznego.