hej!
Beato, bardzo dziękuję za odpowiedź!
To zachowanie, zwłaszcza z machającą głową jest bardzo podobne do zachowania mojego zolwia, gdy widzi siebie w lustrze...
Zrobię dokładne fotki swojemu, jak tylko będę w domu, wówczas zamieszczę. Bo od kilku już ładnych lat (mamy go w sumie od 15 lat) mieszka z rodzicami, gdy ja się wyprowadziłem.
Także jest na diecie u mamy cały czas... a mama karmi go od serca... czyli głównie sałata ( w zimie cykoria), tarta marchewka, lub inne warzywa. Wiem że czasem dostaje też białego sera i też go lubi. Generalnie tak jak piszę ma dietę urozmaiconą. W lecie lubi skubać kwiaty prosto z doniczek, które są pod niego hodowane.
Z wodą jest tak, że czasami pije w kąpieli (z częstotliwościa kąpieli to jest różnie ;w lecie raz lub kilka razy w tygodniu, a w pozostałych porach roku, jak rzadko wychodzi - mniej).
Właśnie jest dokładnie tak jak napisałaś, mój żółw od początku lubił niebezpieczeństwa... kable to był jego ulubiony kąt (jeszcze w poprzednim mieszkaniu, gdzie za komputerem była masa kabli - ciągnął tam cały czas, nie wiem czemu... może kwestia ciepła większego za komputerem?), a po butach też zawsze lubił się przejść, teraz mu przeszło i chociaż ma ulubione legowisko obok butów, to juz sie po nich tak nie wspina. Inne ulubione konty, to w kuchni i w garderobie.
Kiedyś byłem świadkiem, jak żółw wszedl na ponad 0.5 m wysokości PIONOWO po materacu takim materiałowym, który miał male wypustki. A po całej akcji wspinaczki, jak go zdjąłem taki był uradowany (kręcił ogonkiem - wtedy jeszcze był bardzo krótki), że chyba chętnie by to powtórzył.
Co do wybiegu, to w lecie ma udostępniony ogrodzony balkon. Mieszkanie jest w bloku, więc na więcej nie ma możliwości. Kiedyś kiedyś jeszcze wychodziłem z nim na spacery na trawnik, ale miałem wrażenie że to jest dla niego bardziej stresujące... cała ta podróż w koszyku z domu na podwórko, później tam nowe miejsca, których nie znał... do tego trzeba było mieć na niego oko, żeby nie jadł smieci lub wszedł w coś gdzie sobie zrobi krzywdę. Jego reakcja na podwórku też była bardzo stresująca, zakopywał się w trawę, drapał w płot, albo kręcił się w kółko... a wszystko mimo super słońca, z którego na balkonie tak sprytnie korzysta, że wchodzi na próg balkonu i tak się wystawia, żeby skorupa była nastawiona do promieni słonecznych pod kątem 90 stopni... jak mały fizyk ma wszystko obliczone = ]
Zadziwia mnie w takich sytuacjach jego instynkt... albo to przeczuwanie pogody i chowanie się do domu, gdy za godzinę albo za pół ma się zanieść na deszcz... Kiedyś kończyła mi się sałata ogródkowa w domu i wyjąłem mu troche sklepowej... z tym że na gazecie miał troche takiej troche takiej... zgadnijcie, która tylko zjadł a której nie ruszył = ]
Z tym terrarium, to będę musiał na spokojnie przemyśleć temat... bo jak mówiłem w dwóch terrariach był i nie czuł się dobrze. z czego jedno terrarium było terrarium sąsiada, którego wcześniejszy zółw (dużo większy od mojego wówczas) w terrarium chował się spokojnie (chociaz żył krótko).
Pozdr.
Bartek