Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie
Żółwie lądowe => Luźne rozmowy o żółwiach => Wątek zaczęty przez: Beata w 02.12.2006, 23:58:00 pm
-
Co ciekawego, zabawnego przytrafiło się Waszym żółwiom?
Mój żółw przykładowo żyje "w symbiozie" z wybiegowymi ślimakami. Pewnego razu wyszedł na wybiegu spod jakiegoś listowia z przyklejonym ślimakiem na skorupie. Fajnie to wyglądało. ;D
Oczywiście nie miał o nim zielonego pojęcia i nosił go nieświadomie jakiś czas :D
-
Jak jeszcze miałem swoją gadzinę, t oznalazła gdzieś na wybiegu niedopałek papierosa nei wiem skąd, ale był. No i nei wiele myśląc chap[ go w paszczę i tak chodziła i neich mi ktoś teraz powie, że żółwie nie palą.
-
Mój Tusiek sam w sobie jest śmieszny, musiałabym pół dnia pisać o jego wariackich wyczynach np. zrobił sobie kiedyś irokeza z listka sałaty, który przykleił mu sie na główce. ;D Albo zasnął kiedyś na kamieniu - do połowy był na kamieniu a przednie łapki i druga połowa wisiała poza kamieniem. I tak chwiał się w śnie w jedną i w drugą stronę jak samochód nad przepaścią na filmie aż wkońcu przeważyło i zleciał z kamienia, obudzil się i zdezorientowany nie wiedzial co się stało. ;D
-
A najbardziej słodki jest jak się rozkosznie przeciąga, pod lampką albo w kąpieli. ;D
-
Gdy moje gady kopulowały, to samcol miał jazde...heh, widać bardzo wczuwał się w role. Jego dzwięki były komiczne, ale i fajne. Samica natmoiast miała "minę" która jasno mówiła: "co on mi tam z tyłu robi"? ;D
-
Gdy moje gady kopulowały, to samcol miał jazde...heh, widać bardzo wczuwał się w role. Jego dzwięki były komiczne, ale i fajne. Samica natmoiast miała "minę" która jasno mówiła: "co on mi tam z tyłu robi"? ;D
Nulus wariacie podglądasz swojego kolegę jak TO robi i jeszcze dajesz interpretację, nei ładnie. ładnie musiałeś się uśmiać wtedy jak to widziałeś i słyszałeś.
-
Ja widziałam kopulujące żółwie na Majorce (wklejałam zdjęcie w galerii). Niestety była kolejka do ogladania gadzinek więc wiele się nie napatrzyłam. Jakoś nie wyobrażam sobie mojego małego Tusia w takiej sytuacji. Hahaha.
-
Tuptuś lubi sie wspinać. Podczas przechadzek po wybiegu obchodzi uważnie z każdej strony i zagląda na wszelkie murki, następnie wybiera jedno miejsce (zwykle narożnik) i pnie sie po pionowej i wyższej kilka razy od niego ścianie (to jest wiara w siebie ;D ). Pnie się tak zawzięcie, że po chwili stoi zupełnie pionowo na tylnych łapkach ale wciąż kombinuje jakby tu się podwyższyć, więc zapiera się przednimi łapkami w ścianę i staje na jednej tylnej łapce a drugą macha w powietrzu niczym akrobata, próbując wymacać coś o co podeprze się bardziej.
Nagle... jeden nieopatrzny ruch, jeden moment i oj... Tuptuś traci równowagę i bach... leci do tyłu lądując na "plecach". Teraz biedak ma dopiero problem, podnieść się musi a tu już organizm wyczerpany akrobacjami na ścianie, więc zaczyna intensywnie machać wszystkimi łapkami zapierając się o podłoże, szukając czegoś od czego mógłby się odepchnąć, pomaga sobie głową, chwilka odpoczynku i kolejna próba. tym razem Tuptuś już prawie się obrócił na bok ale brakło kilku milimetrów, znów odpoczynek. Kolejna próba, tym razem odbicie było mocniejsze, Tuptuś chwieje się już na boku i nareszcie go przeważyło, pada na plastron - SUKCESSSS !!! ;D
Teraz leży zadyszany, zmęczony ale pełen satysfakcji... ale wcale nie zniechęcony, odzyska siłę i kolejna próba zdobycia murka... :D :D :D
-
Heh, no to moja samica na wybiegu tak samo. Za to samcol podczas kąpieli to jest nurek głębinowy ;D
-
Czasem to go podziwiam za upór i konsekwencje. Nie zniechęca sie nigdy!!! ;D
Kiedyś tez chodził pół dnia w kółko wzdłuż murka którym otoczone było drzewko na wybiegu tam i z powrotem, tam i z powrotem...
-
też to dobrze znam. ;D
-
Ja kiedyś widziałem jak się żółw kotu postawił, bo kot stawiał pały na żółwiu, ten się schował, kot wącha a żółw prych i kot dał ze strachu drapaka.
-
Jak napisałeś o innym zwierzęciu niż żółw to przypomnialo mi się jak byłam z moim tatą na rybach. Wtedy żaba (chyba niechcąco) wskoczyła Tusiowi na skorupę. I żaba i żółw byli w szoku. Mam nawet zdjęcia z tej wyprawy.
(http://images3.fotosik.pl/284/5842b73718814d58.jpg) (http://www.fotosik.pl)
(http://images4.fotosik.pl/240/8cbf5c71bc1f1860.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Co ten żółw z toba ma, wszędzie go taskasz? A przynajmniej tuśiek coś złowił? Oczywiście poza żabą. :-)
-
Tusiek nic nie złowił, za to ja złowiłam szczupaka, nieraz jeździłam z tatą na szczupaki. Ale ta wyprawa była inna - cały czas trzeba było obserwować Tuśka, żeby się za bardzo nie oddalił.
-
ja pamiętam jak dawno temu, jak mieszkałam na mazurach wypuściłam swojego na trawę, piękną, zieloną i króciutką. Było Go genialnie widać...odwróciłam się na chwilkę,żeby porozmawiać z mamą... odrwacam się i żółwia nie ma! Znalazłam Go pod iglakiem jak wcinał dżdżownicę... ???
-
No nieźle. Żółwia a ni na moment nie można spuścic z oczu. Kiedyś dawno temu miałam żółwia, który mi zginął na dworze. Znalazłam go po 2 tygodniach, a raczej sprzątaczka go znalazla w ogródku przed blokiem. Żółw się tak wkomponował w żywopłot, że nie szło go stamtąd "wyrwać". Sprzątaczka strasznego wrzasku narobiła bo sie go bała, ludzie się dziwili ale odrazu wiedzieli gdzie go przynieść bo wszyscy sąsiedzi wiedzieli, że uciekł mi żółw.
-
Mój teraz wiele razy uciekał, ale wczas mu to utrudniałem.
-
Mój żółwik raz zwiał z wybiegu. Do tej pory nie wiem jak udało mu się pokonać murek, który najwyraźniej w jednym miejscu był nieco za niski badź przylegał do niego jakiś kamień i Tuptus sie po prostu podparł, następnie przedarl się przez gęsty krzak i po jego opadających gałęziach zeszedł po drugiej stronie. Tak zakładam, jak było dokładnie - trudno powiedzieć, lecz po całym zdarzeniu odkryłam prawdopodobną drogę ucieczki.
Pod wieczór idę zabrać go z wybiegu a tu żółwia nie ma, zagladam do każdej nory, przeczesuje trawę i nic... już zaczynałam wpadać w czarną rozpacz... zdałam sobie sprawę z tego że znikł, zaraz zaalarmowałam całą rodzinę i wszyscy ruszyli na poszukiwanie żółwia. Po chwili gdy emocje nieco opadły zastanowiłam się którędy mógłby pójść jakby wyszedł w tym miejscu i znajac jego wcześniejsze zwyczaje i umiłowanie do prostych ścieżek poszłam chodnikiem wzdłuż domu... no i znalazłam go na samym końcu po drugiej stronie domu w miejscu gdzie chodnik się konczył, pod płotem, smacznie sobie spał. Nie mógł dalej przejść, na szczęście ogrodzenie ma podmurówkę, ale ryzyko było - gdyby poszedł w stronę bramy lub w ogóle zakopał się w jakichś rupieciach... ale wtedy mi strachu narobił. Od tamtego czasu wiem jak ważne jest dobre ogrodzenie wybiegu, bo żółw jest jak hacker, zawsze znajdzie lukę w zabezpieczeniach ;D
-
Mi też kiedyś zginął żólw. Poszedłem z nim na spacer, rozmawiam z koleżanką, a tu go nie ma. Zacząłem szukać i nic. Po godzinie wróciłem do domu. Powiedziałem wszystkim i poprosiłem o pomoc. Za następne 3 godziny szukania zwierzątka mój brat je znalazł. Gapcie wykopała sobie norę. Bardzo płytką, ale nie było jej wogóle widać. Od tamtego czasu strasznie uważam na nią. Czytałem gdzieś że niektóre osoby robią dziurę w pancerzy i przywiązują gada sznurkiem! Okropieństwo! >:(
-
Żeby zrobić dziurę w pancerzu żółwia i przymocować tam sznurek trzeba mieć naprawdę nie po kolei w głowie :-\
A gdzie czytałeś o czymś takim? Nigdzie się z takim czymś nie spotkałem.
-
Mówił i o tym kolega, czytałem o tym w książce "Żółwie lądowe" Eleny i Marco Szapkarow-Orłowskich. W dziale "Najczęściej spotykane problemy w Amatorskim chowie żółwi - i sposoby ich rozwiązywania". Pozwolę sobie zacytować:"Natomiast praktykowany czasem zwyczaj wiercenia dziury w pancerzu i uwiązywanie żółwia na lince należy uznać za barbarzyństwo, niegodne miłośników żółwi". >:(
Zdaję i się że tu jest jeszcze trochę o tym :http://www.feilerseiten.de/testudo/freigehege/freigehege.htm
Pozdrawiam ;DPiotrek
-
wiercenie dziur w pancerzu to szaleństwo, natomiast ja jeszcze spotkałem się z osobą która bardzo chciała swojemu żółwiowi pomalować paznokcie i wzorki na skorupce, na szczęście udało mi się tą osobę od tego odwieść.
-
Mało tego!! Widziałem i czytałem że są do tego specjalne farby!!!
ale np. żółwie oznacza się malutką kropeczką lakieru do paznokci, aby go szybko rozpoznać..
-
taką nieszkodliwa farba to można oznaczyć żółwia, albo poprostu porobić zdjęcia charakterystycznych części czy ubarwień, znaków.
-
Pare lat temu, jak żółw był "niusem" w rodzinie to po każdej kąpieli jak robił rundkę po dywanie to wszyscy go z zainteresowaniem oglądali :P . Raz przy znajomcyh żółw zrobił tak samo, tylko stanął na środku pokoju bo chyba zauważyła dużo ludzi gapiących się na nią :P i co najśmieszniejsze chyba jej sie odbiło, taki dźwięk podobny był:) Strasznie cicho w sumie, ale wszysyc tak w skupieniu obserwowali żółwia że ich wmurowało ,jak to usłyszeli ;D
Chciałąm im powiedzieć,że też wydaje inne odgłosy,ale jakos sie pohamowałam ;D
-
heh no to faktycznie wyglądało to pewnie dość zabawnie bo i cisza pewnie była wtedy.
-
Dużo by tego pisac, włażanie do butów znajomych tez było przez pewnien czas komedia, z biegiem czasu mysle,że cud że Wafel sie nie udusił :) Włażenie do pakunków z prezantami/zakupami pod choinke tez bywało smieszne na samym poczatku:) ale dla bezpiecznstwa zamykamy drzwi , zakupy dajemy na stołek ;D
-
Wlasnie mi sie przypomniało o dziwnym zachowaniu Wafla. Za kazdym razem gdy ma dostpe do lustra ( np. u mnie na biurku, czy w przedpokoju mam lustro na pół ściany) to zolw zaczyna szybko dosłownie biec w jego strone, a jak juz jest przy nim, to macha głowa jak opętana, zadne przesuwanie zolwia, odsuwanie czy zawracanie nci nie daje.. Zolw w przeciegu chwili zas jest przy lustrze i kiwa glowka( ale nie probuje gryzc).
Myslalam ze to brak partnera,ale znajomi mi dlai keidys zolwice na 2 dni bo ejchali w gory i wafel zawsze ja probowal gryzc, jak nie w nozki to w głowe;/ Wiec jakiekolwiek proby puszczenia zolwi razem byly niemożliwe. To tez była samiczka, tak na marginesie. Smiesznie to wygląda niepowiem,ale niewiem czy to nie ejst jakies niepokojące;-/
-
Hmm... czy Wafelek to aby na pewno samica? Bo mi to wygląda na zachowania godowe. Zamieść fotkę ogonka.
-
no mi się też wydaje, że wafel zachowuje się jak rasowy żólwi samiec.
-
Ja niemoge:P prze pare lat był samcem, potem samica...a teraz ja juz sama niewiem,ogonek króciutki bardzo :) fotka poniżej.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b627f8676e9934d0.html
-
Wg mnie ogon wygląda jak u samicy.
-
Wlasnie, kurcze wet mi kiedys powiedzial ze to samica, ale te zachowania rzeczywsice wygladaja na godowe;-/
-
Tak, samica. Zdarza się że samice zachowuja się jak samce kiedy już noszą w sobie jaja, zmienia się wtedy poziom hormonów we krwi i może taka samica być nawet agresywna. Ciężko powiedzieć, być może w tym wypadku mimo braku jaj poziom męskich hormonów jest nieco podwyższony. Przyczyna zaś mogła leżeć w diecie. Nie wiem dokładnie jak dieta wpływa na poziom hormonów u żółwi i czy to jest właściwa przyczyna, to z pewnością ciekawy problem, ale moja wypowiedź traktuj luźno, nie chciałabym tu wysnuwać własnych teorii... ;)
-
Nigdy nie była dopuszczama do samców, moze z miesiac ja jeszcze pokarmie na tych suszkach, i potem przystawie do lustra,albo wogole nagram to, takie nawet smeiszne to kiwanie było :) ale jak ja odsuwałam to nic nie fuczała suczała, 0 agresjii . ;D Ciekawey przypadek. <afro>
-
Dopiero teraz zobaczyłam fotkę - pewnie, że to 100% samica. Może ma poprostu duże potrzeby seksualne albo coś......
-
Z z żółwicą, kurcze nie wiem... zachowania godowe żółwi to w ogóle ciekawa sprawa...
-
Codzinnie sie zbieram zeby nakrecic ten filmik :) na dniach go wam pokaże:) obiecuje:)
-
Pewnie wyż hormonalny, normalne.
-
to za kazdym razem jak widzi sie w lustrze ma wyz hormonalny? bo niewiem jak to rozumiec :)
-
Mój żółw ma w drewienkach przyklejonych do ściany szczeliną miej więcej szerokości jego samego. Potrafi się tam tak zaklinować, stanąć pionowo i zacząć sie wspinać. Jest w tym tak dobry że wdrapuje się na szczyt drewienek (ok 30cm nad darnią) i zaczyna drapać o sufit swego terra. Nie wytrzymuje tak długo i spada na duł leży chwilkę zdezorientowany potem się podnosi i obrażony idzie sprawdzić czy czegoś nie ma do jedzenia a następnie idzie spać. Po około tygodniu znowu próbuje swojej sztuczki i znowu kończy się tak jak poprzednio.
-
Może czas to poprawić/zmienić ? Nie sądzę, aby takie spadanie żółwia mu służyło...
-
Wiem. W poście posłużyłem się złym czasem. Chodziło mi o to że tak robił. Tera przykleiłem mu tam kilka drewienek i nie ma już jak się wspinać.
-
Mój żółw lubi chodzić na wycieczki. Kiedyś go wypuściłam i drzwi były otwarte. Tak się składa że pokój mam na górze gdzie niedaleko są schody. Po jakimś czasie słysze że coś stuka. Okazało się że żółw "schodził" schodów. Jakbym go nie wzięła byłby być może zaszedłby na 3 stopień.
-
A nie uważasz że trochę niebezpiecznie wypuszczać żółwia bez opieki po domu? Przeciez mógł spaść z tych schodów i coś sobie zrobić, pomijając już fakt, że żółwi w ogóle nie powinno się wypuszczać na spacery po podłodze.
Piszesz, że wypuściłaś go "kiedyś", mam nadzieję że dobrze to interpretuję i już tak nie robisz :).
-
Jeśli mam być bardzo szczera to robię tak nadal:P Z tą różnicą, że jeśli nie ma mnie w pokoju zawsze sprawdzam czy zamknęłam drzwi kiedy wychodzę. A wypuszczam je tyko wtedy kiedy mają wodę zmienianą (mam 2 żółwie).
-
Mam podobny dylemat co Ishikawa z tą różnicą że mam dwa żółwie a nie wiem za bardzo jak się tu zdjęcia zamieszcza żeby się upewnić czy dobrze myśle. Polak z tymi ucieczkami to była pierwsza ucieczka tego żółwia co mam od lutego. A z tym co mam go od dawna to nie takie sztuczki były:P
-
hoho, dawno nikt tu nie pisał!
No to ja nadrobię zaległości ;)
POwiem Wam, co wzbudza największe zainteresowanie u mojego żółwia. To dość zabawne ;D
Bardzo interesuje go spryskiwanie terrarium. Patrzy wtedy, wodzi wzrokiem za moją ręką i spryskiwaczem. Potem obchodzi terrarium i chce zjeść doniczkę, na której osadzają się kropelki wody- spija je po prostu.
Ale najbardziej jest zainteresowany, gdy wstawiam do terra taką przykrywkę od pudełka. Na niej potem stawiam miseczkę z wodą, do kąpieli. Ta przykrywka sprawia, że miska stoi po prostu równo i mogę ją umieścić pod lampą. Wtedy to mam wrażenie, że Kapsel się w małego pieska zamienia. POdchodzi, wącha, obchodzi wokół- to kapitalnie to wygląda ;D ;D
-
Mój żółwik podczas kąpieli często zanuża głowę i puszcza bąble nosem :)
-
W tym roku podczas wychodzenia na dwor, zolw stal przy drzwiach juz w pelnej gotowsci :D
W tym czasi przychodzil tata i ubieral swoje kapcie...i nieraz sie zdazylo,ze zanim zdazyl je ubrac zolw podszedl i sie na nie załatwił >:D Naszczesie to klapki jak na basen,takie gumowe bardziej...heh
A najlepsze jest to,ze dopoki kapcie byly schowane zolw nie mial jakiejs potrzeby sie zalatwic ;D
Ale jej minelo hehe:D
-
moje też się wygłupiają strasznie. np zrobiły sobie z poidełka huśtawkę i się bujały na pałąku, i też ślimaka woziły na skorupce nade wszystko moja samica zjadła raz pająka i próbowała wszamać mrówki.
-
Jak tylko kupiłam mojego żółwia, to pojechałam z nim na odrobaczenie. Kiedy tylko weterynarz dał mu ,,to świństwo"do pyszczka to Boni wypluła wszystko na fartuch :laugh: weta.
-
Jak tylko kupiłam mojego żółwia, to pojechałam z nim na odrobaczenie. Kiedy tylko weterynarz dał mu ,,to świństwo"do pyszczka to Boni wypluła wszystko na fartuch :laugh: weta.
Dlatego lek powinno wprowadzać się prosto do żołądka za pomocą sondy.
-
Witek, można też mu dać na pysznym liściu i zje, a potem poprosi o drugi liść :).
Wojtek przecież, tylko ten nick mnie zmyla :)
-
Witek, można też mu dać na pysznym liściu i zje, a potem poprosi o drugi liść :).
Tak też oczywiście Basiu można
Wojtek przecież, tylko ten nick mnie zmyla :)
:laugh:
-
A mój żółw kiedyś spał na szybie :D
-
mój Tusiek ma jako kryjówkę zakopaną doniczkę i ja patrze ostatnio a on z niej ziemię zdrapuje i jak cała ziemia była usunięta to kilka razy właził na tą doniczkę i zjeżdżał po niej jak po zjeżdżalni :)
-
:laugh: Ale się uśmiałem ;D ;D ;D ;D :D :D :D Cha , cha,
-
a moj zolwik podczas chodzenia macha sobie ogonkiem czasami. kazdy krok to machniecie ogonkiem na druga strone ;D wyglada to bosko, jednak nie robi tego czesto.
-
No to jest fajne, mojemu też się zdarza. :)
-
mojego zolwia podniecil kamien na dzialce.moje kolezanki dlugo zastanawialy sie co mu tam dynda pod skorupa, a kiedy je oswiecilam wybuchnely smiechem;D :P
-
Moja Frania natomiast jedno dnia kiedy byłam w szkole wykopała dołek w ziemi tak do samego szkła nie było w tym miejscu ziemi.
Frania niczym akrobatka spinała się po kamieniu w momencie straciła równowagę i ,,plecami'' oleciała właśnie w to miejsce gdzie nie było ziemi. próbowała się oczywiście przekręci choć małe były szanse odpychała się od terrarium i kręciła się niczym karucela moje kochane biedactwo gdy tylko to zobaczyłam oczywiście pomogłam jej Stanąć na ,,noga'' Historia trzyletniej Akrobatki
frani
-
mojego zolwia podniecil kamien na dzialce.moje kolezanki dlugo zastanawialy sie co mu tam dynda pod skorupa, a kiedy je oswiecilam wybuchnely smiechem;D :P
Mój ma taki ulubiont kamień w terrarium:)
-
Mój kamyk się chyba zadurzył w doniczce ;)
-
Hehe, a czym owe zadurzenie się objawia? To może być ciekawy przypadek :)
-
Najpierw dokładnie wsunął wszystko co w niej rosło, zostały dosłownie 1,5 centymetrowe badylki, odpowiednio ją sobie ułożył i zasypiał tylko na niej. On nawet tak jakby walczył o nią przy próbie usunięcia.
Jestem pod wrażeniem, bo dokładnie ją obejmował ... nie wiedziałam, że kamyki mają tak zwinne i giętkie łapki. Prawie pionowo na niej spał.
Co więcej, pewności brak ... nakryty zawstydził się i w bezruchu zamarł na dłużej :)
Ciekawy przypadek doskonale pasuje do Tuptka.
-
Moja Frania natomiast jedno dnia kiedy byłam w szkole wykopała dołek w ziemi tak do samego szkła nie było w tym miejscu ziemi.
Frania niczym akrobatka spinała się po kamieniu w momencie straciła równowagę i ,,plecami'' oleciała właśnie w to miejsce gdzie nie było ziemi. próbowała się oczywiście przekręci choć małe były szanse odpychała się od terrarium i kręciła się niczym karucela moje kochane biedactwo gdy tylko to zobaczyłam oczywiście pomogłam jej Stanąć na ,,noga'' Historia trzyletniej Akrobatki
frani
ojej biedulka... Dobrze że np. nie poszłaś tego dnia do koleżanki nocować
-
nasza Tosia tez nalezy do tych ktore lubia sie wspinac. Wszedzie gdzie tylko sie da. Kazdy szczyt i scianka jest jej. Pare razy dachowanie, z czego kilka razy udalo jej sie samej wybrnac. Jednego razu pomoglem jej sie podniesc z plecow gdy zobaczylem ze tak bardzo sie starala az sie "posrala". Sorry za wyrazenie ale tak sie zrymowalo. Lezala do gory nogami i cala od kupska ( sporej wielkosci ). ;D
A z kolei Kuba, nasz maly niejadek. Gdy sprowadzilismy mu Tosie dla towarzystwa, przy pierwszym wspolnym posilku jak zobaczyl ze jest jeszcze jeden zolw do tego sniadanka to najpierw zaczal podgryzec Tosie, by potem jesc z nia na wyscigi. Tak sie bal ze dla niego zabraknie, za zjadl za jednym razem wiecej niz wczesnie przez tydzien :D
Po paru dniach mu przeszlo. I teraz nie przeszkadz mu Tosi jedzenie.