Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie
Żółwie lądowe => Luźne rozmowy o żółwiach => Wątek zaczęty przez: malwa w 26.09.2010, 10:26:10 am
-
I tu się mylisz!
Zamieściłam kiedy tu fotkę na którym było widać greka ze stepem na wybiegu ( zresztą jeszcze wtedy nie dokończonym) i od razu rozpętała się wojna jak to ja źle się opiekuje gadami bo mieszam gatunki.
Zresztą jak tak patrzę na posty większości z Was to często się zdarza, że zanim poznacie człowieka (szczególnie takiego, który co dopiero się zarejestrował na forum) od razu robicie na niego nagonkę, i uważacie go za totalnego debila. Takie fora nie istnieją tylko po to, aby grupka wszech wiedzących popisywała się swoją wiedzą, ale po to aby pomagać innym i w miarę możliwości odpowiadać na ich pytania, ponieważ nie każdy nowy posiada taką wiedzę jak niektórzy z Was
Teraz tylko wychodzi na to jaka zaklamana osoba jestes bo te zolwie siedzialy razem na jednym wybiegu a nie bylo widac tak na zdieciu, dobrze pamietam ten watek. To jest tylko forum ale nie znaczy ze mozna tutaj komus wode lac, zmieniasz decyzje Misza od tego jak wiatr zawieje, na roznych forach masz rozne niki, wybierasz (a nawet kradniesz) sobie do adopcji tylko co ladniejsze zolwie , wiem ze to mocne slowa ale mam do tego podstawy , nie bylo mnie na forum bardzo dlugo i zaluje bo osoba z tego forum zostala przez ciebie w beszczelny sposob oszukana , najgorsze w tym wszystkim ze ucierpial na tym calkowicie zdrowy zolw. I nie obwiniaj w niczym mnie bo powiem tobie szczerze ze wysylajac maile za plecami Beaty twoiego forum nie bylo niczym imponujacym, wiec sorki dziewczyno ale krecisz, nie wiem czy mislisz ze na tych forach tylko sama banda dzieciakow siedzi ktorej mozesz imponowac swoim zielarstwe bo medycyna bym tego nie nazwala .
Najgorsze w tym wszystkim to ze zranilas na tym forum prawdopodobnie jedna z najlepiej dzialajacych forumowiczek , osobe bardzo wrazliwa na kszywdy wyzadzane zwierzaka i niestety za spokojna aby potrafila tobie wygarnac jaka wlasciwie oszustka jestes.
Wiec prosze nie wyslilaj sie za wiele bo mi tu juz zadnym swoim postem nie zaimponujesz....
Co do poznawania czlowieka to troche ciezko skoro nie mozemy stanac sobie twarza w twarz a kazdy jest odpowiedzialny za wlasne posty, jest to forum i ilu na nim forumowiczy tyle opini, nie jestesmy tu zeby pomagac ludzia tylko zolwia, nie mozna zmienic faktow jest wyrazna lista wymogow co zolw potrzebuje , i jesli osoba pisze juz czytalem tyle na forum wiec teraz dajcie mi zolwia , a po najprostrzym pytaniu wali gape , to czyja to wina?, ja swoje lekcje na temat moich zwierzakow odrobilam, jak trzeba nawet sie z Beata posprzeczam by bronic swojej wiedzy ktorej nabywam praktycznie ze wszystkich zrodel.Ale to nie znaczy ze piszac cos ostrzejszego mamy sie zaraz obrazac, w rodzinach ludzie sie latami kluca a co dopiero osoby sobie calkiem obce. Ja jesli sie na czyms znam nie przejmuje sie za wiele , ale nie psze tez ze cos wiem i czytalam jesli tak nie jest bo wlasnie dlatego czlowiek puzniej gapy wali a forumowicze sie wk***ja ...
-
Przestań mnie obrażać, za godzinkę napiszę troszkę więcej i się okaże, kto jest zakłamaną osobą
-
Nie obrazam tylko stwierdzam fakty ...
-
Jeżeli mogę wtrącić kilka słów.
Misza napisała:"Zresztą jak tak patrzę na posty większości z Was to często się zdarza, że zanim poznacie człowieka (szczególnie takiego, który co dopiero się zarejestrował na forum) od razu robicie na niego nagonkę, i uważacie go za totalnego debila."
Jestem na tym forum od niedawna i nie odniosłem wrażenia, aby była robiona jakaś nagonka na mnie.Owszem na początku była może jakaś nieufność, co jest w pełni zrozumiałe, ale szybko to się zmieniło.Znalazłem tu wiele cennych rad, za które jestem bardzo wdzięczny Wam wszystkim.
Przyznam, że ostatnio Adamowi84 dostało się "po nosie", ale należało mu się po tym, co tu wypisywał i w związku z jego stosunkiem do innych osób z forum.
-
Myślę, że i chomikiem i świnką morską i psem jakiegokolwiek małego dziecka zajmują się przede wszystkie rodzice, a dziecko bierze w tym udział bardziej lub mniej czynnie....
Przecież ja nie napisałam, że 6-ciolatek będzie sam zajmował się zwierzakiem. Będzie brał w tym aktywny udział. Nie powierzyłabym żadnego zwierzaka małemu dziecku, więc decydując się na KAŻDE zwierzę, rodzic musi zdać sobie sprawę, że to zwierze będzie jego obowiązkiem.
Jeśli kupiłabym dziecku świnkę morską i tak nie pozwoliłabym mu cały czas się nią bawić, bo to nadal tylko zwierzak. Tak samo lekcja botaniki. Żółwie są dużo bardziej wymagające pod względem diety niż jakikolwiek gryzoń.
-
Teraz tylko wychodzi na to jaka zaklamana osoba jestes bo te zolwie siedzialy razem na jednym wybiegu a nie bylo widac tak na zdieciu, dobrze pamietam ten watek.
Tak siedziały przez jakiś czas razem na wybiegu, ponieważ byłam w trakcie powiększania wybiegu.Niestety nie mam domu z ogrodem, a swój wybieg zrobiłam w ogródku pod balkonem. Aby go powiększyć musiałam pisać prośbę do spółdzielni mieszkaniowej, a to niestety trochę trwa. Taki wybieg to nie jest szczyt moich marzeń, ale cieszę się, że chociaż taki mogłam zrobić, a moje gady nie siedzą cały czas w terrarium. I naprawdę nie obchodzi mnie to czy mi wierzysz czy nie.
. To jest tylko forum ale nie znaczy ze mozna tutaj komus wode lac, zmieniasz decyzje Misza od tego jak wiatr zawieje, na roznych forach masz rozne niki, wybierasz (a nawet kradniesz) sobie do adopcji tylko co ladniejsze zolwie
Czy posiadane różnych nicków jest takie bardzo złe?
A teraz foty tych ładniejszych żółwi, które ukradłam do adopcji
(http://images43.fotosik.pl/23/17e2820cfde634bdmed.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Parka greków
Mimo młodego wieku, poprzerastane, z piramidami, chore, które u poprzedniego właściciela były żywione bioreptem, serem, jajkami, słodyczami. Nigdy nie widział słońca, ani żarówki grzejnej. Czy tak wygląda ładny 5 i 6 letni żółw, którego ukradłam?
(http://images43.fotosik.pl/345/b58d9166fba9ff2bmed.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Stepka od Azazeli, biedna chora, płaska, która nie chodzi na tylne nogi. Następny ładny okaz, który ukradłam
(http://images44.fotosik.pl/317/f2e66ed9ac48b0d2med.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Kolejny ukradziony przeze mnie ładny żółw. Dorosła stepka, odebrana właścicielowi z tragicznych warunków, pokrzywiona, płaska i pogryziona przez psa czego skutkiem jet tylko kawałek ogona
(http://images39.fotosik.pl/341/ea0049487576fe86med.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Kolejne dwa piękne żółwie, które ukradłam
(http://images48.fotosik.pl/317/af6201e91ec0023fmed.jpg) (http://www.fotosik.pl)
A tutaj istny okaz zdrowia, którego tez ukradłam. 9- miesięczna, niedowidząca agama, którą do takiego stanu doprowadził krakowski wet z zoo, który zna się oczywiście na gadach.
Ale będziecie mi zazdrościć tych pięknych ukradzionych okazów, prawda?
nie bylo mnie na forum bardzo dlugo i zaluje bo osoba z tego forum zostala przez ciebie w beszczelny sposob oszukana , najgorsze w tym wszystkim ze ucierpial na tym calkowicie zdrowy zolw.
O którym zdrowym żółwiu piszesz?
wiec sorki dziewczyno ale krecisz, nie wiem czy mislisz ze na tych forach tylko sama banda dzieciakow siedzi ktorej mozesz imponowac swoim zielarstwe bo medycyna bym tego nie nazwala .
Czyżby zazdrość, że potrafię gada wyleczyć?
Wiec prosze nie wyslilaj sie za wiele bo mi tu juz zadnym swoim postem nie zaimponujesz..
Wcale nie chcę nikomu imponować, a już szczególnie Tobie. Jak dla mnie jesteś strasznie zarozumiała. To, że posiadasz wiedzę na temat żółwi nie oznacza, że jesteś kimś wyjątkowym.
Najgorsze w tym wszystkim to ze zranilas na tym forum prawdopodobnie jedna z najlepiej dzialajacych forumowiczek , osobe bardzo wrazliwa na kszywdy wyzadzane zwierzaka i niestety za spokojna aby potrafila tobie wygarnac jaka wlasciwie oszustka jestes.
No szkoda, że nie wiecie jaka naprawdę jest Basia, ale do rzeczy.
Widzę ze ta najlepiej działająca forumowiczka zdążyła się już pożalić co poniektórym osobom, bo przecież groziła mi w mailu, że tak postąpi. Na pewno napisała jaką to jestem okropną i złą osobą bo ukradłam jej żółwie.
1. To Basia pierwsza napisała do mnie i poprosiła abym przygarnęła żółwie Michaliny. Zgodziłam się, ponieważ miałam jedno wolne terrarium. Zanim przywiózł je do mnie mąż Basi, Michalina zadzwoniła do mnie i powiedziała wyraźnie, że żółwie mają zostać u mnie, a jeśli zdarzyła by się taka sytuacja, że nie mogła bym się nimi dalej opiekować to mam nikomu żółwi nie oddawać tylko zadzwonić do niej i ona znajdzie im inny dom. Basia o tym doskonale wiedziała, a mimo to twierdziła, że żółwie są jej.
2. Żółwie nie były do końca zdrowe, ponieważ cierpiały na RNS. Samiczka od początku była mniej aktywna, mniej jadła i choć była większa od samca była dużo od niego lżejsza, mogę śmiało powiedzieć, że była wychudzona. Na początku myślałam, że ta jej mniejsza aktywność jest spowodowana okresem zimowym, Jednak nagle oprócz obfitego kataru pojawiły sie duszności. Żółw miał pobrana krew i zrobione prześwietlenie. Wyniki nie były dobre, ponieważ w obrazie morfologicznym krwi wyszedł stan zapalny, a na zdjęciu rentgenowskim dziwne zaciemnienia. Pomimo natychmiastowego leczenia, samica padła. Michalina wiedziała o całym przebiegu choroby, ponieważ codziennie w tym okresie o wszystkim ją informowałam. Żółw został poddany sekcji, na której się okazało, że miała sporego guza na prawym płucu z przerzutami na lewe ( cierpiała na nowotwór) i to było przyczyną jej śmierci.
-
Właśnie chciałam napisać Misza, żebyś zamieściła zdjęcia tej stepówki ode mnie. Jest to jeden z brzydszych żółwi jakie kiedykolwiek widziałam, chodzi mi o deformacje itd, bo ogólnie jest strasznie sympatyczna. A zawsze tak jest, że jak przygraniasz dużo zwierzaków, to zawsze się znajdzie ktoś niezadowolony, sama też to miałam.
Nie rozumiem też co w tym dziwnego, że się wybiera zwierzęta, które się chce adoptować. Czasem nie ma się już funduszy na te bardziej schorowane, więc wybiera się te zdrowsze, którym wystarczą dobre warunki i cierpliwość. Nie chcę tu bronić Miszy, nie znam jej osobiście, ale uważam, że odwala dobrą robotę. Czasem dla żółwi, które mieszkały na podłodze, były pogryzione przez psa, potrącone przez samochód, wyrzucone, katowane na sałacie i terra gdzie nie mogły się obrócić - wspólny wybieg dla gatunków tak do siebie podobnych nie jest naprawdę największym złem. Oczywiście zawsze należy dążyć do oddzielnych wybiegów, terrari i to jak najszybciej, ale jako przejściowe rozwiązanie, nie jest to aż tak karygodne. Zwłaszcza, gdy wybieg jest przestronny.
-
Teraz tylko wychodzi na to jaka zaklamana osoba jestes bo te zolwie siedzialy razem na jednym wybiegu a nie bylo widac tak na zdieciu, dobrze pamietam ten watek.
Tak siedziały przez jakiś czas razem na wybiegu, ponieważ byłam w trakcie powiększania wybiegu.Niestety nie mam domu z ogrodem, a swój wybieg zrobiłam w ogródku pod balkonem. Aby go powiększyć musiałam pisać prośbę do spółdzielni mieszkaniowej, a to niestety trochę trwa. Taki wybieg to nie jest szczyt moich marzeń, ale cieszę się, że chociaż taki mogłam zrobić, a moje gady nie siedzą cały czas w terrarium. I naprawdę nie obchodzi mnie to czy mi wierzysz czy nie.
Widzisz jak sama gubisz sie w swoich wypowiedziach, przeciez na poczatku naszej rozmowy napisalas ze to tylko ze zdiec tak wychodzilo, a teraz sama przyznajesz ze zolwiki siedzilay razem.
6 dzieci! W blokach! wybieg pod balkonem! i co jeszcze moze dwa pokoje z kuchnia?! I ty to chcez nazwac opieka nad zwierzetami , to raczej kolekcjonerstwo! ("stokerka" z ciebie) Nie wiem czy w tym calym rozbiegu i nabywaniu informacji nie przegapilas paru stron o wlasciwiej hodowli zolwi , a mianowice tego ze te zwierzeta potrzebuja miejsca a jesli go nie maz to ich nie hoduj, albo trzymaj tylko tyle na ile masz miejsce. To gdzie ty trzymasz to wszystko w piwnicy? Jesli tak to zeczywiscie slonca tam maja od chol**y.
Fajnie ze zaskoczylas tak szybko o co mi chodzi i o kogo. Co tylko pokazuje ze wiez dokladnie jak jej przykro bylo ze tak postapilas, mialas jej tylko pomoc w zimowaniu a ty nie dosc ze jednego wykonczylas na tzw. guza :laugh: :laugh: :laugh: to jeszcze nie chcialas jej ich wzrocic, a to juz swinstwo. Bo jesli Michalina chciala by je oddac tobie to by to zrobila od samego poczatku, niestety nie udalo sie tobie jej oszukac wiec w beszczelny sposob podeszlas Basie, a tak sie zdaje ze mialam szanse ja poznac osobiscie i nie wierze w nic co tu napisalas, po za tym nie ja jedna.
Dodano 27.09.2010, 00:28:18 am
A... zapomnialam dodac , wiesz ze w wiekszosci przypadkach ostre RNS jest spowodowane trzymaniem roznych gatunkow razem co chyba Tobie juz kiedys tez pisalam. Nawet przewoz dwoch roznych gatunkow w jednym pojemniku moze skonczyc sie zle.
Opisuj nam Misza wiecej to moze dojde do tego jak temu biednemu zolwiowi tak naprawde sie zmarlo bo z tym nowotworem w swojej "bajce dla dzieci" to chyba troche przesadzilas , nie wiem jak teraz jest w Polsce ale nowotwory ciezko wykryc u ludzi, na dodatek to zazwyczaj przezuty ktore prowadza do naglej smierci , wiem cos o tym bo od mamy strony 7 zmarlo, wiec troszke jest mi temat znany, nie piszac juz o kosztach takiego badania czy leczenia....
-
Nie chodziło mi o to ,że żółwie nie siedziały razem tylko o to, że jak zobaczyliście foty z wybiegu na którym są dwa gatunki razem to wojna się rozpętała. Więc mi tu nie opowiadaj, że kręcę bo w tamtym starym wątku wyraźnie napisałam, że gady są razem. I nie napisałam, że to tak wyglądało tylko
Zamieściłam kiedy tu fotkę na którym było widać greka ze stepem na wybiegu ( zresztą jeszcze wtedy nie dokończonym) i od razu rozpętała się wojna jak to ja źle się opiekuje gadami bo mieszam gatunki.
To może naucz się czytać, co?
6 dzieci! W blokach! wybieg pod balkonem! i co jeszcze moze dwa pokoje z kuchnia?! I ty to chcez nazwac opieka nad zwierzetami , to raczej kolekcjonerstwo! ("stokerka" z ciebie) Nie wiem czy w tym calym rozbiegu i nabywaniu informacji nie przegapilas paru stron o wlasciwiej hodowli zolwi , a mianowice tego ze te zwierzeta potrzebuja miejsca a jesli go nie maz to ich nie hoduj, albo trzymaj tylko tyle na ile masz miejsce. To gdzie ty trzymasz to wszystko w piwnicy? Jesli tak to zeczywiscie slonca tam maja od chol**y.
A co ty myślisz, że ja mam 50 żółwi albo więcej? Bo ty masz swój dom i dużo miejsca wokół niego, wiec możesz zrobić przestronne wybiegi, a jak ktoś nie ma takich warunków jak ty to jet gorszy tak? Zastanów się co piszesz. To może ogłoście na tym forum, że żółwie może hodować tylko osoba z prywatnym domem i 5-hektarami wokół niego.
Nie będę ci się tłumaczyć jaki mam wybieg bo już wcześniej o tym napisałam. Nie znasz mnie i nie życzę sobie abyś wyjeżdżała do mnie z bezpodstawnymi oskarżeniami. A jeśli chodzi o kolekcjonerstwo to może popatrz na siebie, ciągle wstawiasz foty nowych zwierząt. Ja przynajmniej staram sie uratować każdą gadzinę, a później znaleźć jej dobry dom, no ale widzę, że to was kole w oczy i bardzo wam to przeszkadza. Nie będę się więcej rozpisywać, bo choć co bym napisała to i tak to wszystko przekręcicie na swoją korzyść. Bo wy wiecie najlepiej, bo wy posiadacie największą wiedzę itp
Fajnie ze zaskoczylas tak szybko o co mi chodzi i o kogo. Co tylko pokazuje ze wiez dokladnie jak jej przykro bylo ze tak postapilas, mialas jej tylko pomoc w zimowaniu a ty nie dosc ze jednego wykonczylas na tzw. guza laugh laugh laugh to jeszcze nie chcialas jej ich wzrocic, a to juz swinstwo. Bo jesli Michalina chciala by je oddac tobie to by to zrobila od samego poczatku, niestety nie udalo sie tobie jej oszukac wiec w beszczelny sposob podeszlas Basie, a tak sie zdaje ze mialam szanse ja poznac osobiscie i nie wierze w nic co tu napisalas, po za tym nie ja jedna.
O żadnym zimowaniu nie było mowy bo to gatunek nie hibernujacy. Z Basią tez poznałam się osobiście i nie raz czy dwa rozmawiałyśmy telefonicznie, więc wiem jaka jest osobą.
Naprawdę mam to gdzieś czy mi wierzysz czy nie, ale jak Basia jest taka super to niech ci powie co mi napisała w pierwszym mailu o żółwiach Michaliny.
Zapytała czy mogła bym perzechować gady Michalinie do wiosny, ponieważ ona ma teraz problemy z włascicielką mieszkania które wynajmuje i ona nie zgadza sie na więcej trerrariów. To są słowa Baśki. Później napisała do mnie Michalina i poprosiła o kontakt telefoniczny. W rozmowie wyszło, ze nie chodzi o przetrzymanie żółwi tylko oddanie ich na stałe. Resztę napisałam w poprzednim poście. Co do Basi może odkąd przeprowadziła sie na wieś to ma dobre warunki dla gadów, ale dlaczego nie przyznała się jakie warunki gady miały u niej gdy przez kilka lat mieszkała w wynajmowanym mieszkaniu? Może ją o to zapytacie?. Jeśli jest taka prawdomówna to powinna odpowiedzieć na tak proste pytanie. Ciekawi mnie też dlaczego tak bardzo się broniła i nie pozwoliła aby ktokolwiek przyjechał do niej i pooglądał jej żółwie? Nawet jak przycinałam dzioba jej stepce to robiłam to na stacji benzynowej, siedząc po turecku na chodniku, rozłożona z całym sprzętem. Ja przynajmniej jestem szczera i choć przez jakiś czas rzeczywiście trzymałam greka i stepa na wybiegu razem to się do tego przyznałam i pokazałam foty
A... zapomnialam dodac , wiesz ze w wiekszosci przypadkach ostre RNS jest spowodowane trzymaniem roznych gatunkow razem co chyba Tobie juz kiedys tez pisalam. Nawet przewoz dwoch roznych gatunkow w jednym pojemniku moze skonczyc sie zle.
Wiesz te żółwie cierpiały na RNS juz od dawna o czym zostałam poinformowana przez Michalinę. Ona leczyła je już ponad dwa lata, i Baśka też o tym wiedziała
Opisuj nam Misza wiecej to moze dojde do tego jak temu biednemu zolwiowi tak naprawde sie zmarlo bo z tym nowotworem w swojej "bajce dla dzieci" to chyba troche przesadzilas , nie wiem jak teraz jest w Polsce ale nowotwory ciezko wykryc u ludzi, na dodatek to zazwyczaj przezuty ktore prowadza do naglej smierci , wiem cos o tym bo od mamy strony 7 zmarlo, wiec troszke jest mi temat znany, nie piszac juz o kosztach takiego badania czy leczenia..
To teraz już widać jak bardzo się znasz. Nowotwór ciężko wykryć u ludzi :laugh: :laugh: :laugh: Średniowiecze już dawno sie skończyło kiedy to ludzie nie mieli pojęcia co to rak
Czy ty w ogóle wiesz co to jest nowotwór. Bo z tego co piszesz to odnoszę wrażenie,że nie masz pojęcia. To tak dla twojej wiadomości
Nowotwór to guz, który może pojawić się praktycznie wszędzie, a pojawiające się przerzuty mają postać takiej charakterystycznej pajęczynki. Widziałam to już nie raz na sekcji zwierząt, więc głupot mi tu nie opowiadaj.
I jeszcze jedno zastanów się nad sobą i naucz się czytać ze zrozumieniem bo jak na razie przekręcasz wszystko co napiszę. Choć z drugiej strony wiem, że robisz to złośliwie ponieważ zawsze musi wyjść na twoje. No bo jak mogło by być inaczej prawda?
Dodano 27.09.2010, 07:31:09 am
i nie wierze w nic co tu napisalas, po za tym nie ja jedna.
Może wysilisz się na odrobinę szczerości i napiszesz kto oprócz ciebie mnie tak nienawidzi i jest przeciwko mnie
Ty na pewno, Basia, prawdopodobnie Beata, Wojtek (serpentin) kto jeszcze?
Jak już zaczęliśmy to należy to skończyć bo w przeciwieństwie do co poniektórych osób na tym forum ja nie mam nic do ukrycia
-
Ja tych żólwi od Michaliny nigdy nie chciałam na zawsze, bo to nie są zimujące tylko afrykańskie, a ja nie chcę na razie i nie mam warunków w domu na trzymanie żólwi ciepłolubnych przez lata w mieszkaniu, może kiedyś, ale na pewno nie teraz. Chciałam tylko pomóc Michalinie na okres kilku miesięcy, bo miała kłopoty. I dlatego zadzwoniłam do Miszy spytać czy zna kogoś u kogo takie żółwie spędzą zimę, a przez lato to mogą być u mnie na balkonie, byleby zimę gdzieś spędziły. A po lecie to myślałam, że u Michaliny się sytuacja poprawi i te żółwie do niej powrócą. Chodziło tylko o pomoc dla Michaliny. Bo ja mam żółwie zimujące, stepowe i greckie, i mam już zgodnie z tym zaplanowane warunki w domu i wybieg na balkonie. I wystarczają mi takie żółwie całkowicie. A gdybym chciała inne to bym sobie kupiła, tylko że ja mieszkam w mieszkaniu i mam ograniczoną liczbę miejsca. A właśnie na zimę kupiłam specjalną lodówkę dla żólwi, a więc skupiłam się na jednym rodzaju żółwi czyli na zimujących.
I wtedy misza powiedziała, że nie zna nikogo takiego, ale że te żólwie mogą u niej przezimować. I wtedy mój mąż wziął te żółwie od michaliny z warszawy i zawiózł do miszy w Krakowie. A za jakieś 2 lub 3 dni misza powiedziała, że te żólwie są już jej i że nikomu ich nie odda. Mam te maile od niej razem z datami a więc nie powinna się tego wypierać. To wtedy ja jej powiedziałam, że albo odda te żólwie wiosną albo ja publicznie opowiem o tym na forum. Ale nie opowiedziałam, bo nie mogłam zrobić tego ze względu na słabe zdrowie Michaliny. I sprawa ucichła. I do dziś mam wyrzuty sumienia, że przyczyniłam się do tego, że te żólwie znalazły się u Miszy, i że jeden nie żyje, i że Michalinie było bardzo przykro i smutno. Przepraszałam wiele razy Michalinę. I radziłam się też Beaty co można zrobić, bo chciałam porady. I nawet sama Beata nie całkiem wiedziała co zrobić z tą sytuacją. I tak już zostało.
A gdy chciałam pomóc Michalinie to nie tylko Miszy pytałam, ale i Witii, i Beaty, i innych osób spoza forum, ale oni nie chcieli albo nie mogli.
Misza nie powinna mówić nic o Michalinie i o jej niby telefonach, bo Michalina miała wtedy tak duże kłopoty osobiste, że to tylko wykorzystywanie sytaucji biednej dziewczyny. I ja wspominałam Miszy, aby wzięła pod uwagę to, że właścicielka tych afrykańskich żólwi, czyli Michalina, ma spore kłopoty i nie powinna się w takiej sytuacji zajmować niczym stresującym. Ale Misza jednak dzwoniła do niej czyli do Michaliny wielokrotnie.
I stąd ja ciągle odczuwam żal i wstyd, że się w to w ogóle zamieszałam.
tak to wygląda skrócie.
Basia
Dodano 27.09.2010, 09:15:32 am
Jak juz napisalam nic co tu napiszez Misza nie zmieni zdania ani mojego ani WIELU forumowiczy, zreszta nie tylko na tym forum. ;)
Sorki Basiu ze uzylam twojego maila ale kto lepiej by to opisal jak ty sama...
-
Nie chodziło mi o to ,że żółwie nie siedziały razem tylko o to, że jak zobaczyliście foty z wybiegu na którym są dwa gatunki razem to wojna się rozpętała. Więc mi tu nie opowiadaj, że kręcę bo w tamtym starym wątku wyraźnie napisałam, że gady są razem. I nie napisałam, że to tak wyglądało tylko
Ja przynajmniej jestem szczera i choć przez jakiś czas rzeczywiście trzymałam greka i stepa na wybiegu razem to się do tego przyznałam i pokazałam foty
Zaraz, zaraz... delikatnie mówiąc niezupełnie tak było, a właściwie to było zupełnie inaczej i mam podstawy aby teraz również nazwać Twoją postawę kręceniem. Owszem zamieściłaś fotki kawałka wybiegu na którym siedziały żółwie dwu różnych gatunków i cała "wojna" (choć ja uważam że była to normalna dyskusja) była o to że twierdziłaś że tak jest ok, że to nic złego itp. Ja tłumaczyłam Ci dlaczego się z tym nie zgadzam.
Tylko o to w tym wypadku chodziło. Polecam sobie przypomnieć wątek. http://forum.zolw.info/wybieg/skorupki-na-wybiegu/
A co ty myślisz, że ja mam 50 żółwi albo więcej? Bo ty masz swój dom i dużo miejsca wokół niego, wiec możesz zrobić przestronne wybiegi, a jak ktoś nie ma takich warunków jak ty to jet gorszy tak? Zastanów się co piszesz. To może ogłoście na tym forum, że żółwie może hodować tylko osoba z prywatnym domem i 5-hektarami wokół niego.
Ale znów przeinaczasz. Nikt nie twierdzi że osoby mieszkające w bloku są gorsze, czy lepsze, po prostu chodzi o dobro żółwi, które potrzebują sporo przestrzeni i specyficznego mikroklimatu i żadne pudło tego nie zastąpi. Ja więc nie potrafię zrozumieć osoby która mając tak skromne warunki lokalowe przygarnia tyle żółwi. Rozumiem zapewnienie im jakiegoś tymczasowego lokum, szczególnie jak żółwie są znalezione, z interwencji itp. ale przecież w Twoim wypadku było kilka żółwi które przygarnęłaś bądź chciałaś przygarnąć mimo że nie musiałaś. A żółwie to nie tylko wybiegi to również zimowanie - jak je zapewnić w małym mieszkaniu tylu osobnikom?
Zawsze gdy ktoś pyta mnie czy zająć sie hodowlą żółwi pytam czy ma warunki na wybieg i warunki żeby zimować. To w przypadku żółwi ze stref umiarkowanych, bo z afrykanami jest nawet gorzej - duże wiwarium plus drogie lampy przez większą część roku to niestety konieczność, do tego bardzo specyficzne jedzenie. A stepowe uwielbiają łazić, kopać, wspinać się i w naszym klimacie mogą być na zewnątrz długi czas. Ale nie wnikając w szczegóły musze powiedzieć że niestety wiele osób (i z tym przyznam się trochę walczymy na forum) nie widzi problemu i chce na siłę kupować żółwie nie zastanawiając się nawet nad tymi kwestiami.
Widzę ze ta najlepiej działająca forumowiczka zdążyła się już pożalić co poniektórym osobom, bo przecież groziła mi w mailu, że tak postąpi. Na pewno napisała jaką to jestem okropną i złą osobą bo ukradłam jej żółwie.
Dlaczego piszesz od razu z taką ironią? Czy uważasz że ludzie nie mają prawa rozmawiać o tematach, które ich dręczą, czy jak?
Zapytała czy mogła bym perzechować gady Michalinie do wiosny, ponieważ ona ma teraz problemy z włascicielką mieszkania które wynajmuje i ona nie zgadza sie na więcej trerrariów. To są słowa Baśki. Później napisała do mnie Michalina i poprosiła o kontakt telefoniczny. W rozmowie wyszło, ze nie chodzi o przetrzymanie żółwi tylko oddanie ich na stałe.
Sprawę Basi znam oczywiście z zupełnie innej strony. Mogę wierzyć Tobie lub jej. Tak się akurat składa, że na podstawie róznych aspektów Twojego zachowania (m.in. w kontekscie tego co tu teraz napisałam wyżej) nie jawisz mi się jako osoba wiarygodna. Mam prawo do tego żeby kierować się zaufaniem w tym wypadku bo sprawy osobiście nie znam jednakże przy okazji porozmawiam o tym z Michaliną. A tak swoją drogą skąd Michalina wiedziała żeby nagle napisać do Ciebie skoro adopcje od początku załatwiała z Basią?
No szkoda, że nie wiecie jaka naprawdę jest Basia, ale do rzeczy.
Nie wiem co takiego strasznego i mrocznego jest w Basi a o czym jeszcze nie wiem. Może więc zaczniesz pisać wprost bo takie gadki-szmatki to są warte tyle co nic. I wspomniałaś w swoim poście Wojtka (Serpentina), który też wg Twoich słów Cię nienawidzi, więc pozwolę sobie poruszyć jeszcze jeden temat. Skoro jesteś taka szczera otwarta i nie masz nic do ukrycia to powiedz mi dlaczego wolisz rzucać oskarżeniami (i to nie byle jakimi) za plecami innych osób? Na podobnej zasadzie jak z Basią - wiem ale nie powiem.
Jak masz coś do lub na kogoś to mów prywatnie albo publicznie ale mów prosto w oczy z podaniem źródeł informacji albo zamilknij na wieki.
A propos nowotworu. Pokaż mi jakąś książkę medyczną, czy fachowy artykuł gdzie byłby opisany przypadek nowotwora u żółwia? Nie twierdzę że nowotwory u żółwi się nie zdarzają (czynnikiem może być np. dym tytoniowy) ale z tego co wiem to jest to taka rzadkość że wyciąganie pochopnych wniosków co do tej choroby uważam za przedwczesne. Czy było robione w tym kierunku badanie histopatologiczne? Kto w ogóle robił tą sekcję żółwia? Zmiany widoczne na rtg nie musiały być nowotworem. Zastanawiałam się nad tym przypadkiem i uważam że infekcja i śmierć w wyniku jej powikłań jest bardziej prawdopodobna. O ile pamiętam w owym czasie mieszanie gatunków uważałaś za niegroźne więc może ten delikatny żółw miał kontakt z żółwiem innego gatunku czy niezdezyfekowanym elementem terrarium, czy niewłaściwym podłożem.
Może wysilisz się na odrobinę szczerości i napiszesz kto oprócz ciebie mnie tak nienawidzi i jest przeciwko mnie
Ty na pewno, Basia, prawdopodobnie Beata, Wojtek (serpentin) kto jeszcze?
Jak już zaczęliśmy to należy to skończyć bo w przeciwieństwie do co poniektórych osób na tym forum ja nie mam nic do ukrycia
Bardzo wiele robisz z ukrycia, więc z ta szczerością u Ciebie jest delikatnie mówiąc różnie. W dodatku przekręcasz swoje i nasze wypowiedzi tak jak w przypadku owego wybiegu. Broniłaś poglądu że trzymanie ich razem jest ok, co w prosty sposób zweryfikuje każdy kto zerknie na ten temat. Słowa napisane pozostają, żeby coś wmawiać ludziom trzeba mieć lepszą pamięć i sporo szczęścia żeby trafić na niedoinformowanych.
Jeśli chodzi o mój stosunek do Ciebie to daleka jestem od nienawiści. Czuję raczej pewną konsternację i pewien rodzaj żalu. Żalu że mimo całego dobra jesteś jakaś samotna i nieszczęśliwa w tej swojej walce o lepsze żółwiowe jutro i żalu że nasze relacje są jakie są. Chciałabym wierz mi aby było inaczej ale z uwagi na to wszystko muszę zająć jednoznaczne miejsce, nie mogę być za a nawet przeciw. Jestem z reguły bierna jeśli idzie o tego typu spory i wygarnianie co myślę, ale jak ktoś mnie pyta o zdanie albo prowokuje zachowaniem otrzyma odpowiedź. Z początku odbierałam Cię jako osobę bardzo pozytywną, bo ratującą żółwie i robiącą dla nich wiele dobrego i w sumie w tym nawet może nie być żadnej sprzeczności że jednocześnie wiele dla nich robisz i jednocześnie im szkodzisz, że pomagasz jednym ludziom i jednocześnie niszczysz innych. Dlatego nie neguję tego co robisz a miałam pewne uwagi co do sposobu hodowli i nie umiem zrozumieć dlaczego adoptujesz wszystkie te żółwie nie mając adekwatnych warunków. Nie podoba mi się też Twoja podjazdowa walka z osobami z którymi jesteś w konflikcie. Nie rozumiałam też dlaczego zamiast napisać na forum że prowadzisz swoją stronę wolałaś wysyłać ludziom masową korespondencję prywatną. Strona de facto nie była właściwie Twoja ale to mało istotny szczegół.
-
Co do maila Basi
To nie do końca jest tak jak napisała, i również tak jak ona mam zachowane maile. Wkurza mnie to co Basia pisze, a szczególnie ten cytat
Misza nie powinna mówić nic o Michalinie i o jej niby telefonach, bo Michalina miała wtedy tak duże kłopoty osobiste, że to tylko wykorzystywanie sytaucji biednej dziewczyny. I ja wspominałam Miszy, aby wzięła pod uwagę to, że właścicielka tych afrykańskich żólwi, czyli Michalina, ma spore kłopoty i nie powinna się w takiej sytuacji zajmować niczym stresującym. Ale Misza jednak dzwoniła do niej czyli do Michaliny wielokrotnie.
Czy ja kiedykolwiek powiedziałam coś złego na temat Michaliny? I dlaczego nie miałam do niej dzwonić skoro Michalina podała mi w mailu swój nr telefonu i sama powiedziała, że gdybym miała jakieś pytania to mogę do niej zadzwonić. A pytań miałam wiele bo skoro przyjęłam jej żółwie to chciałam się coś więcej na ich temat dowiedzieć miedzy innymi o tej przewlekłej chorobie, oraz jakie miały warunki i dietę, aby stworzyć im podobne warunki u siebie. Więc co w tym złego, że do niej dzwoniłam?
Ale znów przeinaczasz. Nikt nie twierdzi że osoby mieszkające w bloku są gorsze, czy lepsze, po prostu chodzi o dobro żółwi, które potrzebują sporo przestrzeni i specyficznego mikroklimatu i żadne pudło tego nie zastąpi. Ja więc nie potrafię zrozumieć osoby która mając tak skromne warunki lokalowe przygarnia tyle żółwi. Rozumiem zapewnienie im jakiegoś tymczasowego lokum, szczególnie jak żółwie są znalezione, z interwencji itp. ale przecież w Twoim wypadku było kilka żółwi które przygarnęłaś bądź chciałaś przygarnąć mimo że nie musiałaś. A żółwie to nie tylko wybiegi to również zimowanie - jak je zapewnić w małym mieszkaniu tylu osobnikom?
I znowu się nie rozumiemy
1.skąd wy u licha wiecie jakie ja mam warunki lokalowe, czy ja to gdzieś napisałam, że warunki są skromne? Czy to są po prostu wasze domysły?
2. Czy ja gdzieś napisałam, że przygarniam masę żółwi?
3. Czy wybieg o wymiarach 8m na 5m to tak mało i moje gady się na nim męczą bo mają złe warunki?
4. Swoich żółwi ma 6 sztuk i mam je gdzie zimować, ponieważ spółdzielnia mieszkaniowa wyraziła zgodę abym wstawiła do nieużywanej wózkowni w piwnicy lodówkę. Lodówka jest duża i mieszczą się tam wszystkie gady
5. Jeśli chodzi o żółwie które nie raz przygarniam to są to żółwie bardzo chore, które leczę, a gdy już są zdrowe to szukam dla nich domu. Wiadomo, że chorego żółwia nie będę zimować, więc mam dla nich piętrowe terraria.
A co do tych gorszych osób mieszkających w bloku to malwa wyraziła już swoje zdanie twierdząc,że zamęczam gady trzymając je w piwnicy. Nie wiem na jakiej podstawie to stwierdziła, ale niej jej będzie. Zresztą jak już napisała, nie obchodzi mnie to co ona o mnie myśli.
Dlaczego piszesz od razu z taką ironią? Czy uważasz że ludzie nie mają prawa rozmawiać o tematach, które ich dręczą, czy jak?
Oczywiście, że maja prawo, ale nie za plecami innej osoby. Dlaczego Basia nie napisała tego jawnie i wprost na forum? To dotyczyło mojej osoby i powinnam o tym wiedzieć.
A tak swoją drogą skąd Michalina wiedziała żeby nagle napisać do Ciebie skoro adopcje od początku załatwiała z Basią?
Już tłumaczyłam. Basia zadzwoniła do mnie i zapytała czy mogła bym przygarnąć żółwie Michaliny. Powiedziałam, że mam wolne duże terrarium, które jest nieużywane i stoi w piwnicy, więc mogę je przynieść, wyczyścić i żółwie będą miały gdzie siedzieć. To Basia skontaktowała mnie z Michaliną.
Nie wiem co takiego strasznego i mrocznego jest w Basi a o czym jeszcze nie wiem. Może więc zaczniesz pisać wprost bo takie gadki-szmatki to są warte tyle co nic. I wspomniałaś w swoim poście Wojtka (Serpentina), który też wg Twoich słów Cię nienawidzi, więc pozwolę sobie poruszyć jeszcze jeden temat. Skoro jesteś taka szczera otwarta i nie masz nic do ukrycia to powiedz mi dlaczego wolisz rzucać oskarżeniami (i to nie byle jakimi) za plecami innych osób? Na podobnej zasadzie jak z Basią - wiem ale nie powiem.
Jak masz coś do lub na kogoś to mów prywatnie albo publicznie ale mów prosto w oczy z podaniem źródeł informacji albo zamilknij na wieki.
Pisać to ja mogę i to dużo, ale przecież jestem nikim i w nic mi nie uwierzycie. Jeśli chodzi o Basię to, to co wiem zostało mi przekazane telefonicznie, gdy jeszcze często ze sobą rozmawiałyśmy. Więc jak nawet napiszę to przecież nie mam dowodów, prawda?
Co do Wojtka to przegiął w pewnej sprawie dotyczącej żółwi, ale to też była rozmowa między nami, więc również nie będę o tym pisać bo oczywiście nikt mi nie uwierzy.
Jeśli chodzi o mój stosunek do Ciebie to daleka jestem od nienawiści. Czuję raczej pewną konsternację i pewien rodzaj żalu. Żalu że mimo całego dobra jesteś jakaś samotna i nieszczęśliwa w tej swojej walce o lepsze żółwiowe jutro i żalu że nasze relacje są jakie są. Chciałabym wierz mi aby było inaczej ale z uwagi na to wszystko muszę zająć jednoznaczne miejsce, nie mogę być za a nawet przeciw. Jestem z reguły bierna jeśli idzie o tego typu spory i wygarnianie co myślę, ale jak ktoś mnie pyta o zdanie albo prowokuje zachowaniem otrzyma odpowiedź. Z początku odbierałam Cię jako osobę bardzo pozytywną, bo ratującą żółwie i robiącą dla nich wiele dobrego i w sumie w tym nawet może nie być żadnej sprzeczności że jednocześnie wiele dla nich robisz i jednocześnie im szkodzisz, że pomagasz jednym ludziom i jednocześnie niszczysz innych. Dlatego nie neguję tego co robisz a miałam pewne uwagi co do sposobu hodowli i nie umiem zrozumieć dlaczego adoptujesz wszystkie te żółwie nie mając adekwatnych warunków. Nie podoba mi się też Twoja podjazdowa walka z osobami z którymi jesteś w konflikcie. Nie rozumiałam też dlaczego zamiast napisać na forum że prowadzisz swoją stronę wolałaś wysyłać ludziom masową korespondencję prywatną. Strona de facto nie była właściwie Twoja ale to mało istotny szczegół.
Nie jestem samotna i nieszczęśliwa, wręcz przeciwnie. Naprawdę nie potrzebna jest mi wasza akceptacja do tego co robię i będę robić nadal. Jeśli chodzi o tą nieszczęsna adopcję to ma pytanie
Co byś zrobiła gdy wychodząc z domu widzisz na wycieraczce kartonowe pudełko, a w nim żółwia? Wyrzuciła byś na śmietnik, czy wyleczyła i znalazła dom gadzinie?
Niestety, ale takie kartonowe gady pojawiają się u mnie często, chyba dlatego bo ludzie wiedzą, że hoduję żółwie. Nieraz jest tak, że przychodzi ktoś do mnie z żółwiem i prosi abym znalazła mu nowy dom.
Co do sporu w tym temacie to rozwinął się dzięki malwie, która z błahego powodu zaczęła się czepiać nie wiadomo czego i rzucać w moją stronę bezpodstawne oskarżenia
I co w tym złego, że wysłałam ludziom korespondencję, czy jest w tym coś złego? Przecież to było tylko zaproszenie i nic więcej, a jeśli chodzi o stronę to jest moja.
A propos nowotworu. Pokaż mi jakąś książkę medyczną, czy fachowy artykuł gdzie byłby opisany przypadek nowotwora u żółwia? Nie twierdzę że nowotwory u żółwi się nie zdarzają (czynnikiem może być np. dym tytoniowy) ale z tego co wiem to jest to taka rzadkość że wyciąganie pochopnych wniosków co do tej choroby uważam za przedwczesne. Czy było robione w tym kierunku badanie histopatologiczne? Kto w ogóle robił tą sekcję żółwia? Zmiany widoczne na rtg nie musiały być nowotworem. Zastanawiałam się nad tym przypadkiem i uważam że infekcja i śmierć w wyniku jej powikłań jest bardziej prawdopodobna. O ile pamiętam w owym czasie mieszanie gatunków uważałaś za niegroźne więc może ten delikatny żółw miał kontakt z żółwiem innego gatunku czy niezdezyfekowanym elementem terrarium, czy niewłaściwym podłożem.
Z nowotworem u żółwia spotykam się dopiero drugi raz. Sekcję przeprowadził wet, no przecież nie ja sama. Żałuję, że nie poprosiłam aby zrobił foty, wtedy mielibyście czarno na białym. Mauretany od Michaliny nie miały kontaktu z żadnym innym żółwiem, terrarium było wyczyszczone i zdezynfekowane
Jak juz napisalam nic co tu napiszez Misza nie zmieni zdania ani mojego ani WIELU forumowiczy, zreszta nie tylko na tym forum. Wink
I jeszcze słówko do malwy
Już napisałam wcześniej,że na prawdę nie interesuje mnie jakie masz o mnie zdanie i czy mi wierzysz czy nie, bo choć co bym napisała to i tak twoje musi być na wierzchu, to ty zawsze musisz mieć rację, bo ty jesteś najmądrzejsza
Dodano 27.09.2010, 15:29:48 pm
I z tego wszystkiego zapomniałam malwie odpowiedzieć
6 dzieci! W blokach! wybieg pod balkonem! i co jeszcze moze dwa pokoje z kuchnia?! I ty to chcez nazwac opieka nad zwierzetami , to raczej kolekcjonerstwo! ("stokerka" z ciebie) Nie wiem czy w tym calym rozbiegu i nabywaniu informacji nie przegapilas paru stron o wlasciwiej hodowli zolwi , a mianowice tego ze te zwierzeta potrzebuja miejsca a jesli go nie maz to ich nie hoduj, albo trzymaj tylko tyle na ile masz miejsce.
Mnie nazywasz kolekcjonerem? Raczej to stwierdzenie pasuje do ciebie patrząc na ilość zwierząt jakie posiadasz, a o moją wiedzę na temat chowu żółwi się nie martw. Na prawdę cię nie rozumiem, choć jak bardzo bym chciała. Rozpętałaś wojnę z byle powodu, czepiasz się, obrażasz, krytykujesz. Co chcesz przez to wszystko udowodnić?, komu chcesz zaimponować?
To gdzie ty trzymasz to wszystko w piwnicy? Jesli tak to zeczywiscie slonca tam maja od chol**y.
Na twoje głupie pytanie odpowiadam
Tak trzymam je wszystkie w ciasnej piwnicy,pomieszane gatunki, stłoczone jeden na drugim, a jeśli chodzi o dietę to biorept i sałata
-
Moj powod nie byl blachy, jak widac zarzucasz mi czytanie z brakiem zrozumienia ale u ciebie z tym tez ciezko ;) . Jak juz pisalam nie bylo mnie na forum zeby pomoc Basi jak to wszystko sie dzialo, wiec wiedzialam ze jak tylko na Ciebie trafie to bedzie jazda, a ze jestem dobra w te klocki to nie moja wina. Zawsze i to doklanie ZAWSZE pisze co mysle ,dlatego albo mnie tu lubia albo nie , "zycie" nie mozna dogodzic wszystkim .
Dla mnie to ty mozesz mieszkac na strychu czy w kurniku, z tym ze jak juz pisalam na poczatku sa pewne zasady hodowli i tego nawet tobie nie uda sie zmienic, zolw zyje dlugo, je , spi i lazi , a do lazenia potrzebuje duuuuzo miejsca bo w sumie przez swoje 100-letnie zycie to sobie zmaszeruje setki kilometrow , wiec tak 8m na 5m przy 6 sztukach to nie rekord wiec nie wiem czym tak chcez tu zaswiecic. Nie mowie tez ze maja najgozej, ludzie trzymaja zolwie na balkonach ale nie biora co roz jakiegos innego biedaka po to zeby tylko sie pobawic w "matke polke" .
I oczywiscie ze jesli Beata by znalazla zolwia w kartonie na wycieraczce to by go wyniosla na smietnik przeciez to takie oczywiste ....
-
Jak juz pisalam nie bylo mnie na forum zeby pomoc Basi jak to wszystko sie dzialo, wiec wiedzialam ze jak tylko na Ciebie trafie to bedzie jazda, a ze jestem dobra w te klocki to nie moja wina. Zawsze i to doklanie ZAWSZE pisze co mysle ,dlatego albo mnie tu lubia albo nie , "zycie" nie mozna dogodzic wszystkim
Ta sprawa z Basią toczyła się w styczniu tego roku, więc rychło w czas się obudziłaś. Przecież od stycznia do kwietnia byłaś jeszcze na forum, a później pojawiłaś się w sierpniu. Ja w tym czasie dość często tu zaglądałam.
W czym jesteś taka dobra? W tym,że potrafisz kogoś nazwać, złodziejem, oszustem, i powiedzieć, że jest zakłamany? No nie rozśmieszaj mnie dziewczyno bo to każdy głupi potrafi.
ale nie biora co roz jakiegos innego biedaka po to zeby tylko sie pobawic w "matke polke" .
I ty mi zarzucasz brak czytania ze zrozumieniem. Już parę razy w tym temacie pisałam, że owszem biorę na jakiś czas jakiegoś biedaka, gdy ktoś mi takiego przyniesie, lub zostawi pod drzwiami. Leczę go, a później szukam dla niego innego domu. Czy do cholery to jest takie złe i godne potępienia? Więc albo nie umiesz dokładnie czytać, albo nie chcesz tego czytać, bo nie dopuszczasz do siebie myśli, że mogą być jeszcze inne osoby oprócz ciebie , które wiedzą coś więcej na temat żółwi i potrafią im pomóc.
I jeszcze na koniec jedna rzecz
Bardzo jestem ciekawa, dlaczego sama pokrzywdzona czyli Basia nie zabierze głosu w tym temacie, czyżby się czegoś obawiała? A może ma świadomość tego, że w większości to co o mnie naopowiadała jest nieprawdą? A może boi się, że opowiem tu wszystko to co ona opowiadała mi w naszych rozmowach telefonicznych? Bo oczywiście najlepiej komuś za plecami tyłek obrobić, a później schować głowę w piasek i wynająć sobie adwokata.
-
Nie zabieram głosu, bo nie mam ci już nic do powiedzenia. Jeśli sama nie czujesz, że coś jest nie tak, to ja pisaniem na forum tego nie zmienię.
-
Nie zabieram głosu, bo nie mam ci już nic do powiedzenia. Jeśli sama nie czujesz, że coś jest nie tak, to ja pisaniem na forum tego nie zmienię.
Wiesz tak sobie pomyślałam, że właśnie to napiszesz. Gdybyś miała czyste sumienie to napisała byś prawdę, bo jak się coś zaczyna to należy to skończyć
Coś mi się jeszcze przypomniało
Ja tych żólwi od Michaliny nigdy nie chciałam na zawsze, bo to nie są zimujące tylko afrykańskie, a ja nie chcę na razie i nie mam warunków w domu na trzymanie żólwi ciepłolubnych przez lata w mieszkaniu, może kiedyś, ale na pewno nie teraz.
Mam maila od Michaliny w którym pisze, że chcesz je zabrać na wiosnę bo bardzo ci zależy na tych mauretanach. I właśnie wtedy dowiedziałam się, że żółwie mają iść do ciebie na balkon, do reszty twoich gadzin, o czym wcześniej mi nie powiedziałaś. Napisałaś to dopiero w następnym mailu, jak zapytałam. Jak już pisałam wcześniej zapytałaś mnie czy mogę Michalinie przechować żółwie, ale nie wspomniałaś, ze ty je chcesz. Przecież to wszystko mamy w mailach, całą naszą rozmowę, prawda?
To może przekopiujmy tu na forum nasze maile i wtedy sprawa się rozwiąże. Mogę te maile przesłać jeszcze dziś
Jak na razie to robicie ze mnie tą najgorszą i nieodpowiedzialną, nie mającą pojęcia o hodowli żółwi.
To tak do waszej wiadomości
Gdybym rzeczywiście była taką wredną oszustką i złodziejką za jaką mnie uważacie to na pewno nie przyznała bym się nikomu o tym, że samica mauretana padła, a szczególnie Michalinie. Natomiast Michalina wiedziała o wszystkim od dnia w którym wystąpiły niepokojące objawy u żółwia. Wiedziała jakim badaniom poddałam gada i jakie leki przyjmuje, informowałam ją codziennie o stanie żółwia. I krew mnie zalewa jak malwa wypisuje o tym , że wykończyłam żółwia Michaliny bo źle karmiłam, bo był trzymany w złych warunkach. Michalina wyraźnie powiedziała mi w jakich warunkach trzymała gady i jak je żywiła, więc postarałam się aby gady miały u mnie tak samo. Gdyby śmierć samicy była spowodowana ogólnie złymi warunkami ( a nie była, bo już o tym pisałam) to padł by też samiec, a żyje do dziś, ma się dobrze i nawet ten cholerny katar mu przeszedł bo od początku marca nie było ani jednego wycieku z nosa
-
Jakie jest więc Twoje aktualne stanowisko w kwestii trzymania razem żółwi jednego gatunku? W zacytowanym wątku stałaś mniej więcej na stanowisku że jest to niegroźne, co próbowałaś dość w moim odczuciu nieudolnie uargumentować. Obecnie piszesz coś o tym, że były one na tym wybiegu tylko chwilowo zanim go powiększyłaś jakby się tłumacząc z tego. Gdybyś uważała trzymanie razem tych gatunków za niegroźne tłumaczenia te byłyby chyba zbędne. Bardzo proszę więc o wyjaśnienie, bo przyznam szczerze że ten wątek całkiem ominęłaś.
Czy ja kiedykolwiek powiedziałam coś złego na temat Michaliny? I dlaczego nie miałam do niej dzwonić skoro Michalina podała mi w mailu swój nr telefonu i sama powiedziała, że gdybym miała jakieś pytania to mogę do niej zadzwonić. A pytań miałam wiele bo skoro przyjęłam jej żółwie to chciałam się coś więcej na ich temat dowiedzieć miedzy innymi o tej przewlekłej chorobie, oraz jakie miały warunki i dietę, aby stworzyć im podobne warunki u siebie. Więc co w tym złego, że do niej dzwoniłam?
Ech... ciężko mi to będzie wytłumaczyć, bo chyba trochę brakuje Ci pewnej płaszczyzny zrozumienia. Powiem Ci tak - nie wiem jakie były Twoje ustalenia z Michaliną. Dowiem się od niej w miarę możliwości, chociaż nie ukrywam że nie chcę jej niepokoić, ale niemniej jednak jakie by nie były rozumiem jej położenie. Żółwie miały trafić to Basi. Odebrał je w Warszawie jej mąż. Basia tymczasowo wydała je Tobie - to są pewne fakty którym nie zaprzeczasz. I w tej sytuacji Michalina stanęła przed faktem dokonanym. Inną sprawą jest to, że Basia ma teraz ogromne poczucie winy, że popełniła taki błąd. Co w tej sytuacji miała zrobić Michalina? Wiesz ludzie z reguły nie lubią być niewdzięcznikami, poczytaj sobie o regule wzajemności, jest to podstawowa z technik manipulacji i bardzo skuteczna. Michalina musiała oddać żółwie i była w trudnej sytuacji więc była wdzięczna tak po ludzku wdzięczna że ktoś je przygarnął. Rozumiesz teraz? To jeszcze nie znaczy że cała ta sytuacja była dla niej łatwa i przyjemna. Dała Ci możliwość zadawania pytań, bo pewnie chciała chociaż w ten sposób pomóc swoim żółwiom skoro sama nie mogła dłużej sprawować opieki nad nimi. Żeby zrozumieć ten kontekst psychologiczny trzeba trochę taktu i wyczucia.
1.skąd wy u licha wiecie jakie ja mam warunki lokalowe, czy ja to gdzieś napisałam, że warunki są skromne? Czy to są po prostu wasze domysły?
Tak, domysły ale uzasadnione w oparciu o informacje jakie podałaś. Wiem jak wyglądają mieszkania w blokach, czyli zwykle są dość małe i wiem że masz dużą rodzinę. Wnioskowanie logiczne daje więc podstawę do tego żeby sądzić że tego miejsca nie jest za dużo. Nie czuję się uprawniona do przepytywania Cię o metraż i inne szczegóły bo to Twoja prywatna sprawa ale zrozum, że wiedząc to co wiem czyli blok + duża rodzina nawet w stosunkowo dużym mieszkaniu ciężko mi zrozumieć jak dajesz radę mieścić tyle zwierząt zmiennocieplnych, bo oprócz samych żółwi lądowych masz także inne gady i żółwie wodne. Poza tym ze zdjęć jakie kiedyś oglądałam miałam takie właśnie wrażenie, nie widać było na nich tej przestrzeni. Możesz oczywiście zaprzeczyć a nawet dać inne foty jeśli się mylę, ja jednak jak już pisałam nie czuję się tutaj uprawniona wchodzić Ci butami w Twoją prywatną przestrzeń. Zrozum tylko że na podstawie tego co do tej pory pokazałaś i napisałaś odnośnie tych warunków takie jest moje wrażenie i nic na to nie poradzę.
2. Czy ja gdzieś napisałam, że przygarniam masę żółwi?
Nie wiem co oznacza "masa", pewnie dla każdego co innego, ale trochę tego jest. Kilka dni temu nawet był jakiś żółw z tego forum.
3. Czy wybieg o wymiarach 8m na 5m to tak mało i moje gady się na nim męczą bo mają złe warunki?
Jak już pisałam nie do końca rozumiem jak to jest z tym wybiegiem, bo nigdy go w całości nie widziałam na zdjęciach a jakieś wąskie kardy, ale być może jak pisałaś teraz jest większy, a ile miał wcześniej nie pamiętam. W każdym razie wiem, że był na tyle mały że greki i stepy musiały siedzieć razem. Tak przynajmniej było do niedawna. Będzie, że się czepiam ale napiszę bo mam takie myśli z tym związane. Uważam że wybieg pod blokiem ma jednak pewne istotne wady z uwagi na to że teren nie jest Twój i musisz go współdzielić z innymi lokatorami i całym osiedlem. Czy nie obawiasz się że wejdzie tam np. jakiś pies, że ktoś może żółwia zabrać, że może nawet rzucić z okna coś co żółwia zrani lub zatruje. Ogólnie jak radzisz sobie z tymi problemami?
4. Swoich żółwi ma 6 sztuk i mam je gdzie zimować, ponieważ spółdzielnia mieszkaniowa wyraziła zgodę abym wstawiła do nieużywanej wózkowni w piwnicy lodówkę. Lodówka jest duża i mieszczą się tam wszystkie gady
No to git.
Oczywiście, że maja prawo, ale nie za plecami innej osoby. Dlaczego Basia nie napisała tego jawnie i wprost na forum? To dotyczyło mojej osoby i powinnam o tym wiedzieć.
Dlatego że rozmawiała bezpośrednio np. ze mną ale różnica była taka że podawała mi wprost informacje związane z tym co działo się między nią a Tobą, czyli sama była jej źródłem. Mnie chodzi o to że owszem można ze sobą rozmawiać i każdy ma do tego prawo ale mówi się z podaniem źródeł bo tylko taka informacja ma jakąś wartość i tylko wtedy można ją dalej weryfikować albo weryfikować samo źródło. A dlaczego nie pisała? Wbrew temu co twierdzisz skoro była źródłem informacji mogła nią dysponować tak jak chciała, zresztą uprzedzała Cię o tym że opowie innym, co sama podkreśliłaś w jednym z poprzednich postów. Mogę zapytać więc Ciebie w ten sam sposób - skoro miałaś z nią problem też mogłaś napisać na forum. Z moich osobistych rozmów z Basią wiem, że nie pisała bo miała ogromne poczucie winy i przygnębienia, czuła się oszukana, nie wiedziała co zrobić i razem się zastanawiałyśmy jak z tego wybrnąć. Z mojej strony wiedziała że ma wolną rękę jak każdy zresztą na forum. Przez długi czas liczyła na to, że zmienisz decyzję szczególnie że zbliżała się wiosna czyli pora w której wedle ustaleń żółwie miały wrócić. Potem dowiedziała się że samiczka padła i to ją chyba dobiło.
Pisać to ja mogę i to dużo, ale przecież jestem nikim i w nic mi nie uwierzycie. Jeśli chodzi o Basię to, to co wiem zostało mi przekazane telefonicznie, gdy jeszcze często ze sobą rozmawiałyśmy. Więc jak nawet napiszę to przecież nie mam dowodów, prawda?
Co do Wojtka to przegiął w pewnej sprawie dotyczącej żółwi, ale to też była rozmowa między nami, więc również nie będę o tym pisać bo oczywiście nikt mi nie uwierzy.
Wychodzisz z błędnego założenia, bo jest dokładnie odwrotnie. Jeśli coś komuś zarzucasz albo sugerujesz innym czyjeś niewłaściwe postępowanie musisz być gotowa odpowiedzieć na dalsze pytania. Innymi słowy - mówisz wszystko co wiesz albo nie mówisz nic. Jak robisz takie coś pomiędzy to jest to nic nie warte i słusznie bywa uznawane za pomawianie i kręcenie.
Nie jestem samotna i nieszczęśliwa, wręcz przeciwnie. Naprawdę nie potrzebna jest mi wasza akceptacja do tego co robię i będę robić nadal.
Wyraziłam się trochę niefortunnie, bo chodziło mi tylko o żółwiowe sprawy. Wiem skądinąd o Twoim niezadowoleniu z tego jak wyglądały pewne sprawy związane ze stroną, którą prowadziłaś, o imprezach które nie wypaliły z braku chętnych itp. I o to mi chodzi i trochę mi tego szkoda. Szkoda mi tego, że nasza żółwiowa społeczność jest taka podzielona i uważają jedni drugich za zagrożenie i konkurencję, czego kompletnie nie rozumiem. Ale z drugiej strony jest to czasem naturalna kolej rzeczy, bo widzisz jak tu wznieść się ponad podziałami i budować coś razem jak druga osoba np. nie akceptuje podstawowych metod hodowli (niemieszanie gatunków).
Jeśli chodzi o tą nieszczęsna adopcję to ma pytanie
Co byś zrobiła gdy wychodząc z domu widzisz na wycieraczce kartonowe pudełko, a w nim żółwia? Wyrzuciła byś na śmietnik, czy wyleczyła i znalazła dom gadzinie?
Niestety, ale takie kartonowe gady pojawiają się u mnie często, chyba dlatego bo ludzie wiedzą, że hoduję żółwie. Nieraz jest tak, że przychodzi ktoś do mnie z żółwiem i prosi abym znalazła mu nowy dom.
Jeśli byłby to lądowy to pewnie bym się do niego od razu przywiązała i miałabym ogromny problem jak sprostać hodowli kolejnego żółwia a w sytuacji podbramkowej owszem szukałabym nowego domu, a jeśli byłby to wodny to powiem szczerze że nie bardzo wiedziałabym jak się nim zająć, więc szturmowałabym osoby które takie żółwie hodują o jakieś wskazówki a dalej to samo co z lądowym.
Tylko że zauważyłam że w Twoim wypadku czasami adoptujesz żółwie mimo że nie musisz, że są lub mogą być inni chętni. Tak było np. z żółwiami Michaliny czy tą marginatą.
Co do sporu w tym temacie to rozwinął się dzięki malwie, która z błahego powodu zaczęła się czepiać nie wiadomo czego i rzucać w moją stronę bezpodstawne oskarżenia
Powiedz szczerze. Nie odczuwałaś ciśnienia od pewnego czasu? Nie odczuwałaś tego, że na tym forum ludzie są skonsternowani Twoją osobą? Nie czułaś pewnego rodzaju niechęci z mojej strony? Malwa napisała to co od dawna było podskórnie wyczuwalne w atmosferze na forum. Pewnie gdybyś się tutaj nie pojawiała i nie pisała niczego nikt z nas by Cię nie ścigał po innych forach, ale tak wiedząc jaki mamy stosunek do mieszania gatunków i wiedząc że możemy znać sprawę Basi i Wojtka zdajesz się nic sobie z tego nie robić a nawet się dziwisz ze nagle Malwa "wyskoczyła". Owszem wyskoczyła ale to był mały triger w stosunku do tego co działo się od dawna. Nie wiem czy dobrze się stało czy źle, ale skoro temat wypłynął to powiem raz na zawsze co mam do powiedzenia w tym temacie.
Z nowotworem u żółwia spotykam się dopiero drugi raz. Sekcję przeprowadził wet, no przecież nie ja sama. Żałuję, że nie poprosiłam aby zrobił foty, wtedy mielibyście czarno na białym. Mauretany od Michaliny nie miały kontaktu z żadnym innym żółwiem, terrarium było wyczyszczone i zdezynfekowane
Ponawiam więc pytanie - czy było badanie histopatologiczne? Domyślam się ze wet a nie Ty, ale z uwagi na deficyt tego typu specjalistów nie tylko w Krakowie ale i w kraju chciałam poznać bliżej jego dane.
I co w tym złego, że wysłałam ludziom korespondencję, czy jest w tym coś złego? Przecież to było tylko zaproszenie i nic więcej,
Znów zabrakło jakże cennego wyczucia. Nie wiesz naprawdę czym są niechciane mailingi albo spam? Na tym forum każdy kto podaje e-mail (związane jest to z resztą z rejestracją) ma gwarancję tego że nie będzie dostawał żadnego śmiecia od administratorów ani kogokolwiek innego. To że różne serwisy i fora różnie sobie do tej kwestii podchodzą to inna sprawa. Ale jedyny mailing jaki ja wysyłam to newsletter na stronie głównej do którego zapisać się mogą tylko chętni, a nikt przez samo założenie konta nie staje się przez to przymusowym odbiorcą korespondencji. Każdy wypadek spamowania jest przeze mnie traktowany bardzo poważnie. Nie pamiętam ile tych wiadomości wysłałaś i komu ale miałam jakieś zgłoszenia od niezadowolonych użytkowników a przede wszystkim nie potrafiłam zrozumieć dlaczego nie zdecydowałaś się założyć tematu w specjalnym dziale. Zrobiłaś to dopiero później, po moim upomnieniu.
a jeśli chodzi o stronę to jest moja.
O ile whois się nie myli to właścicielem domeny jest pewien Pan Artur (ten z zolwie.net?). Poza tym kiedyś ta informacja wyciekła nawet od Ciebie.
-
Gdybym chciała mieć taki rodzaj żółwi to bym sobie sprawiła, ale ja nie chcę afrykańskich, bo są zbyt różne i znacznie kosztowniejsze w utrzymaniu od zimujących stepowych i greckich. I mi wystarczają zimujące do szczęścia.
Kasia, czy ty nie rozumiesz, że na tym miała polegać ta moja pomoc. O dalszych powodach nie będę mówć na forum, bo mogą być dla kogoś nieprzyjemne.Ale twoim obowiązkiem było być w kontakcie ze mną, a nie tylko przejąć żólwie i poinformować, że już nikomu ich nie oddasz i wstawić ich zdjęcia pod swym nickiem.
I jeszcze coś powiem odnośnie pudełka z żółwiem pd twym domem - wiele razy dawałaś ogłoszenia w portalach ogłoszeniowych, że przyjmiesz każdego niechcianego żółwia, i w tym wodnego, i że też bedziesz pośredniczyć w adopcjach żółwi. Dlatego też było i to pudełko i nie ma sie co dziwić, że było. I też stąd właśnie, czyli z takiego ogłoszenia ja wzięłam twój telefon i mail, i dlatego właśnie zapytałam. Bo skąd miałabym znać twój telefon i mail? I dlaczego akurat do ciebie miałabym sie z tym pytaniem - czy znasz kogoś kto je przechowa albo czy ty sama je przechowasz - zwrócić? A że jesteś z tej samej miejscowości co ja to nawet się z tego bardzo ucieszyłam. Bo myślałam także, że skoro jestes dorosłą kobietą i masz możliwowści przyjecia każdego niechcianego żólwia, i że pomożesz znaleźć mu dom, jak pisałaś w tych ogłoszeniach, to jesteś jak anioł wtym mieście, co dużo może dla wielu stąd porzuconych żólwi. I dlatego od razu ci zaufałam, bo czułam brak takiej osoby.
Przekazałam ci żólwie na zimę, bo nie miałam na nie warunków a miałam je przejąć na lato, bo miałam mieć warunki.
-
Jakie jest więc Twoje aktualne stanowisko w kwestii trzymania razem żółwi jednego gatunku? W zacytowanym wątku stałaś mniej więcej na stanowisku że jest to niegroźne, co próbowałaś dość w moim odczuciu nieudolnie uargumentować. Obecnie piszesz coś o tym, że były one na tym wybiegu tylko chwilowo zanim go powiększyłaś jakby się tłumacząc z tego. Gdybyś uważała trzymanie razem tych gatunków za niegroźne tłumaczenia te byłyby chyba zbędne. Bardzo proszę więc o wyjaśnienie, bo przyznam szczerze że ten wątek całkiem ominęłaś.
I cały czas wałkowanie tego samego tematu. Już wyjaśniałam i to parę razy. Przecież ja się nie wypieram, że nie trzymałam żółwi razem, bo były razem z racji tego, że wcześniej nie mogłam powiększyć wybiegu. Odkąd wybieg jest większy maja swoje zagrody. Jeśli tak bardzo interesuje Cię moje zdanie na temat mieszania gatunków to odpowiem szczerze
Nigdy nie byłam i nie jestem za mieszaniem gatunków, jednak w specyficznych wypadkach trzymanie greka i stepa ( mówię tylko i wyłącznie o tych dwóch gatunkach), przez jakiś czas na jednym wybiegu nie jest aż tak złe, ponieważ te gatunki są do siebie bardzo podobne.
Twoje wypowiedzi dotyczących Basi i serpentina ominę, ponieważ z Basią co dopiero skończyłam rozmawiać telefonicznie, a jeśli chodzi o serpentina to nie miejsce i czas
Powiedz szczerze. Nie odczuwałaś ciśnienia od pewnego czasu? Nie odczuwałaś tego, że na tym forum ludzie są skonsternowani Twoją osobą? Nie czułaś pewnego rodzaju niechęci z mojej strony? Malwa napisała to co od dawna było podskórnie wyczuwalne w atmosferze na forum. Pewnie gdybyś się tutaj nie pojawiała i nie pisała niczego nikt z nas by Cię nie ścigał po innych forach, ale tak wiedząc jaki mamy stosunek do mieszania gatunków i wiedząc że możemy znać sprawę Basi i Wojtka zdajesz się nic sobie z tego nie robić a nawet się dziwisz ze nagle Malwa "wyskoczyła". Owszem wyskoczyła ale to był mały triger w stosunku do tego co działo się od dawna. Nie wiem czy dobrze się stało czy źle, ale skoro temat wypłynął to powiem raz na zawsze co mam do powiedzenia w tym temacie.
Jeśli Wam coś nie pasowało w mojej osobie trzeba było już dawno napisać mi o tym wprost, nie uważasz? Mogłaś to zrobić Ty, malwa i jeszcze inni, którzy coś do mnie mieli. Od tego są maile i PW jak się nie mylę. I tak jeszcze zapytam z czystej ciekawości, oprócz tego nieszczęsnego mieszania gatunków to co ja takiego złego zrobiłam? Bo chyba musiałam coś narobić skoro tak mnie mają wszyscy dość. Jeśli chcesz to usuń mi konto, bo tak naprawdę to nie zależy mi kompletnie aby być na waszym forum.
Ponawiam więc pytanie - czy było badanie histopatologiczne? Domyślam się ze wet a nie Ty, ale z uwagi na deficyt tego typu specjalistów nie tylko w Krakowie ale i w kraju chciałam poznać bliżej jego dane.
Nie nie było robione badanie histopatologiczne, a sekcję wykonywała weterynarz która współpracuje z dr. K. Wilk w Bytomiu
O ile whois się nie myli to właścicielem domeny jest pewien Pan Artur (ten z zolwie.net?). Poza tym kiedyś ta informacja wyciekła nawet od Ciebie.
Strona zolw.net jest przyłączona do strony www.zolwie.net, która teraz ja prowadzę, zresztą możesz sprawdzić
-
I cały czas wałkowanie tego samego tematu. Już wyjaśniałam i to parę razy. Przecież ja się nie wypieram, że nie trzymałam żółwi razem, bo były razem z racji tego, że wcześniej nie mogłam powiększyć wybiegu. Odkąd wybieg jest większy maja swoje zagrody. Jeśli tak bardzo interesuje Cię moje zdanie na temat mieszania gatunków to odpowiem szczerze
Nigdy nie byłam i nie jestem za mieszaniem gatunków, jednak w specyficznych wypadkach trzymanie greka i stepa ( mówię tylko i wyłącznie o tych dwóch gatunkach), przez jakiś czas na jednym wybiegu nie jest aż tak złe, ponieważ te gatunki są do siebie bardzo podobne.
Widzisz jak wyczuję niespójność albo się ktoś wykręca i omija temat albo nie zgadzam będę wałkować i wyjaśniać do upadłego, żeby nie było niedomówień i żeby było wiadomo na czym stoimy. W dyskusji którą podlinkowałam wcześniej również robiłaś uniki. Pytałaś mnie np. o źródła z których czerpie informacje o negatywnych skutkach mieszania gatunków a potem jak je napisałam pisałaś nonszalancko "znam te artykuły". No to zdecyduj się o co Ci chodzi. Teraz z kolei pisałaś że powiększyłaś wybieg i chciałam się dowiedzieć czy coś się zmieniło w Twoim podejściu czy nie i dopiero teraz widzę że właściwie nic się nie zmieniło, bo ja z kolei milion razy w tamtym miejscu pisałam że rozdzielanie ich to nie kwestia tego czy są podobne czy nie. I ja Ci nie zarzucałam że się wypierasz że trzymałaś je razem (jak tak to podaj mi ten cytat) tylko chciałam się dowiedzieć czy nadal uważasz że mieszanie ich jest niegroźne. Więc w końcu dziękuję za odpowiedź.
Twoje wypowiedzi dotyczących Basi i serpentina ominę, ponieważ z Basią co dopiero skończyłam rozmawiać telefonicznie, a jeśli chodzi o serpentina to nie miejsce i czas
Twoja sprawa. Wiedz tylko, że dopóki mi nie powiesz co wedle Twojej wiedzy złego zrobiły te osoby i skąd to wiesz uważam takie gadanie za nic nie warte.
Jeśli Wam coś nie pasowało w mojej osobie trzeba było już dawno napisać mi o tym wprost, nie uważasz? Mogłaś to zrobić Ty, malwa i jeszcze inni, którzy coś do mnie mieli. Od tego są maile i PW jak się nie mylę. I tak jeszcze zapytam z czystej ciekawości, oprócz tego nieszczęsnego mieszania gatunków to co ja takiego złego zrobiłam? Bo chyba musiałam coś narobić skoro tak mnie mają wszyscy dość. Jeśli chcesz to usuń mi konto, bo tak naprawdę to nie zależy mi kompletnie aby być na waszym forum.
Czyż nie pisałam Ci że nie podoba mi się to mieszanie gatunków? A po co mam usuwać Ci konto? Każdy tutaj może pisać i sam odpowiada za to co pisze. Na tym chyba polega idea forum. Ja tutaj tylko staram się dbać o względny porządek i wyrażam niekiedy własne opinie. Reszta jest kwestią ludzi, którzy tutaj piszą. Jak im forum odpowiada to to robią, a jak nie to nie. To chyba proste reguły.
O innych sprawach i moim stosunku do Ciebie już pisałam w postach powyżej, do części z nich się odniosłaś, do części nie. Gdybym miała Cię dość to bym nie odpowiadała na Twoje posty ale odpowiadam bo próbuję coś zrozumieć i jak na razie chyba jednak nie potrafię złożyć tego wszystkiego do kupy, bo bardzo ciężko jest otrzymać od Ciebie konkretną odpowiedź, trzeba ją niemal wydusić i narazić się na zarzut wałkowania.
Nie nie było robione badanie histopatologiczne, a sekcję wykonywała weterynarz która współpracuje z dr. K. Wilk w Bytomiu
Więc na jakiej podstawie zdiagnozowano nowotwór?
Strona zolw.net jest przyłączona do strony www.zolwie.net, która teraz ja prowadzę, zresztą możesz sprawdzić
Tak i wynika z tego, że jesteś autorką artykułów i owszem jest link na zolwiach.net i to tyle. Strona nie jest ani Twoją własnością ani nie jesteś jej administratorem. Diabełek siedzi w szczegółach.
-
Jak już pisałam nie do końca rozumiem jak to jest z tym wybiegiem, bo nigdy go w całości nie widziałam na zdjęciach a jakieś wąskie kardy, ale być może jak pisałaś teraz jest większy, a ile miał wcześniej nie pamiętam. W każdym razie wiem, że był na tyle mały że greki i stepy musiały siedzieć razem. Tak przynajmniej było do niedawna. Będzie, że się czepiam ale napiszę bo mam takie myśli z tym związane. Uważam że wybieg pod blokiem ma jednak pewne istotne wady z uwagi na to że teren nie jest Twój i musisz go współdzielić z innymi lokatorami i całym osiedlem. Czy nie obawiasz się że wejdzie tam np. jakiś pies, że ktoś może żółwia zabrać, że może nawet rzucić z okna coś co żółwia zrani lub zatruje. Ogólnie jak radzisz sobie z tymi problemami?
Mieszkam na spokojnym, niedużym i cichym osiedlu. Wybieg jest zabezpieczony dookoła płytami osb, które są wkopane na głębokość ok 30 cm, wysokość płyt od podłoża to jakieś 120cm. Dookoła płyt rośnie spory żywopłot. Żaden pies ani kot nie przejdzie do żółwi. Sąsiedzi są już przyzwyczajeni do tego, że w ogródku mam żółwie i wiedzą, że nie należy nic tam wrzucać. Prawdę mówiąc bardzo lubią oglądać te moje gadziny i często pytali co te stwory jedzą, po czym przynosili mi ze swoich działek masę sadzonek różnych jadalnych dla żółwi roślin, które mogłam posadzić na wybiegu.
Dodano 28.09.2010, 14:15:04 pm
Tak i wynika z tego, że jesteś autorką artykułów i owszem jest link na zolwiach.net i to tyle. Strona nie jest ani Twoją własnością ani nie jesteś jej administratorem. Diabełek siedzi w szczegółach
www.zolw.net jest przyłączona do strony www.zolwie.net, gdzie jestem administratorem
Więc na jakiej podstawie zdiagnozowano nowotwór?
Na sekcji takiego guza widać gołym okiem, i weterynarz stwierdziła, że jak żółw już nie żyje to nie ma sensu robić dodatkowych badań
Twoja sprawa. Wiedz tylko, że dopóki mi nie powiesz co wedle Twojej wiedzy złego zrobiły te osoby i skąd to wiesz uważam takie gadanie za nic nie warte.
Tak jak już napisałam o Basi nie będę wspominać, ponieważ rozmawiałam dzisiaj z nią i Basia poprosiła mnie o spotkanie. Jeśli chodzi o Wojtka to jeśli chcesz to mozemy na razie porozmawiać o tym prywatnie, a potem sama zadecydujesz czy jest to temat na forum. Po prostu nie chcę aby rozpętała sie znowu afera
-
Moze zapytamy Wojtka?
Jak wyjasniac to wyjasniac wszystko, a potem z czystym kontem mozemy zaczac od nowa. Ja wole naszczelac sobie po pysku i zapomniec, jak roznosic to jak smierdzace g***wno pod butem. ;)
-
Więc zapytajcie. Jak on nic nie powie to powiem ja
-
Jesli chodzi o mnie ,to jesli ma to zwiazek z zolwiami to chciala bym wiedziec co i jak , bo nie lubie myslec o ludzich ze sa dobzi i utciwi a potem dowiadywac sie ze wlasciwie krzywdza stwory, ale jesli jest to cos prywatnego to nic mi do tego , i nie chce tu czyjis pioracych publicznie brudow.
-
Więc zapytajcie. Jak on nic nie powie to powiem ja
Dobrze, pogadamy prywatnie. Być może nawet osobiście.
Co do zolw.net to się musiało coś zmienić, bo było inaczej.
Ja wole naszczelac sobie po pysku i zapomniec, jak roznosic to jak smierdzace g***wno pod butem. ;)
Cała Malwa :) Ja też tak wolę i cenię ludzi z którymi można sobie pozwolić na szczerość. Niestety zwykle jest tak że jak komuś powiesz co naprawdę myślisz to masz wroga na całe życie. Szkoda że nie wszyscy to rozumieją, że czasem takie wygadanie się oczyszcza atmosferę, likwiduje różne animozje i w dłuższej perspektywie można na tym skorzystać. Uczymy się zawsze od innych i tylko od innych możemy się dowiedzieć czegoś na swój temat.
-
Malwa mnie nie interesuje czyjeś życie prywatne i nigdy sie w takie prywatne sprawy nie wtrącam bo to nie moja sprawa. Jeśli chodzi o Wojtka to to jest własnie sprawa tylko i wyłącznie żółwi
-
Wal smialo, bo w przeciwienstwie sprawy Basi nie znam tematu , tylko same pogloski, w ktore szczerze nie wierze, bo mam do niego jak narazie duzy szacunek, szczegulnie ze podchodzi do zolwi ze strony medycznej , nie mowiac ze jest pod tym wzgledem duzym napalencem. Wiec za to sobie go bardzo cenie , po za tym nie mielsmy jeszcze szansy rozwiniecia jakiegos watku wspolnie co jedynie jakies male konwersacje, najwyrazniej nadajemy na roznych falach co w jakis tam sposob tez jest fajne bo forum przybajmniej jest ciekawe, on robi swoje ja swoje.
-
Wal smialo, bo w przeciwienstwie sprawy Basi nie znam tematu , tylko same pogloski, w ktore szczerze nie wierze, bo mam do niego jak narazie duzy szacunek, szczegulnie ze podchodzi do zolwi ze strony medycznej , nie mowiac ze jest pod tym wzgledem duzym napalencem
No właśnie malwa o tą stronę medyczną chodzi i to jego napalenie,(zamiłowanie do sekcji, które mogę powiedzieć śmiało stały się jego obsesją) bo cierpią na tym żółwie i będą cierpiały nadal
-
Witam, Miałem się nie wypowiadać w tym temacie w ogóle mimo, że moje imię pojawiało się w nim kilkakrotnie. Właściwie takiego typu rozmowy powinny znaleźć się moim zdaniem w hydeparku bo zrobiła się pokaźna wolna amerykanka. Zastanawia mnie czy dla Ciebie anatomia gadów zamyka się jedynie na narządach i organach wewnętrznych? Bo dla mnie stanowczo nie, zawsze interesowałem się budową zewnętrzną tych gadów różnicami w obrębie tej grupy etc. Pierwsza sekcja odbyła się na Twoim żółwiu, a później na kolejnych osobnikach, które zrozpaczeni opiekunowie, a także właściciele oddawali i ciągle oddają pośmiertnie. Nie wiem cóż złego jest również w tym, że do sekcji trafiły żółwie, które zdechły u mnie w hodowli. Byłaby to zwyczajna hipokryzja gdybym ludziom w żałobie po stracie pupilka wmawiał, że lepiej dla pozostałych gadów sprawdzić na co zdechły, a swoje zakopywałbym w ogródku lub oddawał do wykonania komuś innemu. Zawsze dokładnie zapoznaję się z historią otrzymanej tuszki i wierzcie mi albo nie przeżywam to przez to wraz z właścicielem gdy wyjaśniam mu na przykład przyczynę zgonu. Tytuł tematu „żółw a małe dziecko” oraz poruszona kwestia sekcji przypomina mi pewną sytuację u Ciebie w domu. Kiedy siedzieliśmy razem i nagle Maksio (twój synek przedstawiany w tym temacie) przyszedł tuląc do piersi uśpionego żółwia. Przypominasz sobie jak musiałem gonić go, aż do drugiego pokoju?
Zastanawia mnie również czemu uważasz, że podczas sekcji cierpią gady? Każdą sekcję przeprowadzamy na tuszkach, chyba mylisz coś z wiwisekcją gdzie owszem zwierzęta cierpią i jest to okrutne. Czyżbyś zarzucała mi celowe ich usypianie do sekcji? Jeśli tak to gratuluje zerowego pojęcia o rzeczywistości. Nawet Gallad, który skończył dopiero pierwszy rok zootechniki wie że podawanie nawet żywego pokarmu zwierzętom na uczelni oraz wystawach wymaga zgody komisji etycznej. Naprawdę zastanów się co piszesz i jakie snujesz przypuszczenia na temat tego co robię bo naprawdę nie tylko mnie w tym momencie atakujesz. Jaki sama skończyłaś kierunek, czym się obecnie zajmujesz? Może Ci się zwyczajnie nudzi?
Wracając do tematu żółw a małe dziecko może pochwalisz się kto rozbił Ci dno w akwarium dla żółwi wodno-lądowych? Wiadomo, że Maksiu dużo wie o zwierzętach na pewno więcej niż jego rówieśnicy i może wyrosnąć na dobrego żółwiarza. Tylko pamiętaj, że ty mu poświęcasz więcej czasu niż standardowy zapracowany rodzic.
Pozdrawiam
Dodano 28.09.2010, 16:40:59 pm
Pragnąłbym również powrócić do sprawy Basi, a właściwie tego zdechłego żółwia, który u Ciebie wyzionął ducha. Skoro potrafiłaś się domagać zdjęć z sekcji żółwia od gonarka, który zdechł pod moim dachem i było Ci ich ciągle mało, a także moich wyjaśnień. To może przedstawisz dowód na wykonanie tej sekcji o której piszesz? Chciałbym żebyś dokładnie napisała u kogo ją wykonałaś i jaki był jej dokładny wynik. Przecież chyba dostałaś jakiś protokół z sekcji?
-
No i doczekałam się Twojego wystąpienia :)
Na początek chcę odpowiedzieć na wszystkie tu postawione pytania, co by później nie było, że przeoczyłam albo specjalnie unikam odpowiedzi
1. Zastanawia mnie czy dla Ciebie anatomia gadów zamyka się jedynie na narządach i organach wewnętrznych?
Oczywiście, że nie bo anatomia to nie tylko narządy, ale mi w tej chwili nie chodzi o anatomię a o Twoje sekcje, które doprowadziły Cię do obsesji na tym punkcie.
2. Pierwsza sekcja odbyła się na Twoim żółwiu,
Tak to prawda, ponieważ ten stary czerwonolicek którego znalazłam był tak bardzo chory, że nie było już najmniejszych szans na jego uratowanie, więc musiałam go uśpić.
3. Kiedy siedzieliśmy razem i nagle Maksio (twój synek przedstawiany w tym temacie) przyszedł tuląc do piersi uśpionego żółwia. Przypominasz sobie jak musiałem gonić go, aż do drugiego pokoju?
Doskonale to pamiętam, a Maks miał wtedy 2 lata
4. Zastanawia mnie również czemu uważasz, że podczas sekcji cierpią gady?
Nie napisałam, że gady cierpią podczas sekcji, ale o tym napiszę w dalszym ciągu mojej wypowiedzi.
5. Czyżbyś zarzucała mi celowe ich usypianie do sekcji?
o tym napiszę dalej, jednak już teraz mogę napisać odpowiedź TAK!
6. Jaki sama skończyłaś kierunek, czym się obecnie zajmujesz? Może Ci się zwyczajnie nudzi?
Ukończyłam szkołę optyczną, obecnie zajmuję się domem i gadami i na nudę nie narzekam.
7. Wracając do tematu żółw a małe dziecko może pochwalisz się kto rozbił Ci dno w akwarium dla żółwi wodno-lądowych?
Oczywiście zrobił to Maks, mając roczek, gdy ja czyściłam akwa Maks wrzucił kamyka i poszło dno
Naprawdę zastanów się co piszesz i jakie snujesz przypuszczenia na temat tego co robię bo naprawdę nie tylko mnie w tym momencie atakujesz.
To nie jest atak i Ty dobrze o tym wiesz
A teraz do rzeczy
Wiem od dawna, że interesowałeś się anatomią żółwi, więc jak przyjmowałeś do tego celu zwłoki i kroiłeś je na kółku anatomicznym to wszystko było ok. Nie wiem czy pamiętasz ale kiedyś na zolwie.net i tcp napisałeś wprost, że będziesz zmuszony usypiać zdrowe żółwie do sekcji, po czym rozpętała się wojna. Wiesz ja nie przypuszczam, ja wiem, że usypiasz żółwie z byle chorobą aby mieć co kroić. Ty nawet gada z awitaminozą nie wyleczysz tylko uśpisz. Nie mówię,że Ty usypiasz osobiście bo nie masz do tego uprawnień, ale robi to za Ciebie Twoja pani profesor, która jest wetem nie znającym się na żółwiach i kupi każdą bajkę którą jej opowiesz. I muszę Ci przyznać, że jako bajkopisarz sprawdzasz się doskonale.
Pamiętasz jak pisałeś mi na gg o żółwiu, który miał zapalenie płuc?
Żółw się dusił, a Ty stałeś, patrzyłeś,i czekałeś jak zdechnie w męczarniach, a po godzinie już go kroiłeś. Przecież ja sobie tego nie wyssałam z palca, piszę tylko to co pisałeś mi Ty sam.
Pamiętasz jak miałeś chorego wodniaka na awitaminozę i ile razy Cię prosiłam abyś przywiózł go do mnie żeby go leczyć? Olałeś sprawę bo przecież ważniejsze było to ze będzie następny osobnik do pokrojenia
A pamiętasz jak byłeś u mnie i powiedziałeś, że kupujesz 10 kapsli żółtobrzucha i każdego będziesz karmił inaczej, a potem po kolei usypiał i kroił, aby sprawdzić jak dieta wpływa na narządy wewnętrzne?
I z tego co wiem to kupiłeś te żółwie bo część ich oddałeś Izie, a jak podrosną to je pokroisz
Chcę Cię zapytać KTO DAŁ CI PRAWO DO DECYDOWANIA KTÓRY ŻÓŁW BĘDZIE ŻYŁ DŁUŻEJ A KTÓRY KRÓCEJ?
Nie jesteś ani weterynarzem, ani naukowcem tylko zwykłym studentem zootechniki i to Twoje zaspokajanie własnych potrzeb i ciekawości przez krojenie gadów na kółku anatomicznym jest strasznie wkurzające, choć można by było użyć mocniejszego słowa
Następna sprawa grek od gonarka, już nie wspomnę o Twoim stepie, który też padł nagle
Gonarek Ci go przekazał jako zdrowego żółwia i nagle u Ciebie żółw padł, dlaczego?
Napisałeś, że przyczyną śmierci była kamica, tylko, że zapomniałeś w swojej fotorelacji z sekcji pokazać tego wielkiego zabójcę, chodzi mi o ten kamień. Przypuszczam ,że gdyby był tam na prawdę to nie odmówił byś sobie przyjemności sfotografowania go i pochwalenia się nim na forum.
I jeszcze jedno takie Twoje zdanie z tej fotorelacji
U tego osobnika niewykluczone jest, że przyczyną mogła być właśnie niewłaściwa dieta u pierwszego właściciela, co nawet sugerował wcześniejszy opiekun od którego otrzymałem żółwia.
a skąd gonarek wiedział jaką dietę miał przedtem gad, skoro greka znalazł? I dlaczego napisałeś do mnie na gg takie zdanie
"ciekawe jak się wytłumaczę gonarkowi, że zabiłem mu żółwia"?
Wiesz Wojtek na początku jak Cię poznałam naprawdę Cię polubiłam, podobało mi się to, że posiadasz wiedzę, oraz Twoja miłość i pasja do żółwi. Jednak po Twoich ostatnich przegięciach straciłeś w moich oczach i nie mogła bym teraz absolutnie powiedzieć,że żółwie to Twoja pasja
-
:o :o :o
-
Misza czy zdajesz sobie sprawę z tego jak poważny jest to zarzut? Pod względem moralnym i nawet pod względem prawnym.
Czy masz linka do tego wątku na TCP lub zoliwe.net?
Czy masz maile lub historie z gg z tymi informacjami?
Czy są osoby które mogą potwierdzić Twoją wersję?
Czy to że wykładowca usypia żółwie to Twoje przypuszczenia, czy masz jakieś źródło informacji?
-
Pragnąłbym również powrócić do sprawy Basi, a właściwie tego zdechłego żółwia, który u Ciebie wyzionął ducha. Skoro potrafiłaś się domagać zdjęć z sekcji żółwia od gonarka, który zdechł pod moim dachem i było Ci ich ciągle mało, a także moich wyjaśnień.
Ja się nie domagałam zdjęć z Twojej sekcji, sam je zamieściłeś na forum. Jednak jak piszesz o kamieniu i ,że to było przyczyną śmierci to należało by go pokazać prawda?
To może przedstawisz dowód na wykonanie tej sekcji o której piszesz? Chciałbym żebyś dokładnie napisała u kogo ją wykonałaś i jaki był jej dokładny wynik. Przecież chyba dostałaś jakiś protokół z sekcji?
Sekcję wykonała weterynarz, która współpracuje z K. Wilk z Bytomia, podczas godzin pracy nie mogła jej wykonać wiec zrobiła to po zamknięciu gabinetu. Powiedziała mi,że na prawym płucu był guz, którego zresztą zobaczyłam bo zabierałam od niej żółwia, badań nie robiła ponieważ stwierdziła, że w tym przyadku gdy gad już nie zyje nie ma to sensu
-
Ponawiam
Misza czy zdajesz sobie sprawę z tego jak poważny jest to zarzut? Pod względem moralnym i nawet pod względem prawnym.
Czy masz linka do tego wątku na TCP lub zoliwe.net?
Czy masz maile lub historie z gg z tymi informacjami?
Czy są osoby które mogą potwierdzić Twoją wersję?
Czy to że wykładowca usypia żółwie to Twoje przypuszczenia, czy masz jakieś źródło informacji?
Sekcję wykonała weterynarz, która współpracuje z K. Wilk z Bytomia, podczas godzin pracy nie mogła jej wykonać wiec zrobiła to po zamknięciu gabinetu. Powiedziała mi,że na prawym płucu był guz, którego zresztą zobaczyłam bo zabierałam od niej żółwia, badań nie robiła ponieważ stwierdziła, że w tym przyadku gdy gad już nie zyje nie ma to sensu
To chyba jakas czarownica byla, zajmujaca sie czarna magia!
-
Witaj, Kaśka jedyną osobą która popada w paranoję jesteś ty i niestety to nie jest zwykłe urojenie ale poważna psychoza. Po pierwsze zarzucasz mi, że usypiam żółwie do sekcji co jest nie prawdą a jedynie Twoim chorym przypuszczeniem. Naprawdę nie wiem czemu uważasz, że tylko ty masz możliwość ratowania żółwi, a ludzie którzy nie robią to przy współpracy lub konsultacji z Tobą się na tym nie znają. Doskonale również pamiętam co pisałem na gg w sprawie tego żółwia, który de facto nie należał do mnie tylko do instytucji w której karmiłem zwierzęta. Żółwiowi został podany antybiotyk przez innego opiekuna, a także miał zostać wezwany weterynarz, który zajmuje się tymi zwierzętami rano bo akcja miała miejsce wieczorem. Na drugi dzień przyjechałem po tuszkę żółwiaka, który zdechł ponoć na grzybicę i to miałem sprawdzić na sekcji. Niestety gdy zaglądnąłem przy okazji do czerwonolicka już nie żył. Więc nie opowiadaj tutaj bajek, że 30 minut czekałem aż się żółw wykończy i robiłem sekcję (wtedy pewnie musiałbym to robić pod osłoną nocy)! Owszem napisałem Ci, że żal mi gada i nie wiem czy przeżyje. Jeśli chodzi o gg to chciałbym przypomnieć założenie tego prostego komunikatora, to jest komunikator do szybkiego kontaktowania się więc każdy inteligentny człowiek wie, że ludzie piszą tam pod wpływem silnych emocji, po ciężkim dniu etc. Stąd nawet nie wykręcam się, że tak napisałem: „ciekawe jak się wytłumaczę gonarkowi, że zabiłem mu żółwia” bo byłem zrozpaczony po jego śmierci. Liczyłem na pocieszenie i zwyczajne współczucie, a ty wykorzystujesz to do takich zagrywek. Również pamiętam rozmowę o tych kapselkach, że kiedyś uważałem, że takie doświadczenie odpowiednio przeprowadzone mogłoby mieć sens. Od czasu kiedy o tym dyskutowałem u Ciebie, a potem napisałem na zolwie.net że może kiedyś będę zmuszony usypiać żółwie (akurat tutaj chodziło o chore osobniki) wiesz świetnie, że minęło sporo czasu. Zresztą to była tylko zwyczajnie dyskusja i podzielenie się swoim zdaniem w pewnej sprawie. Naprawdę minęło kilka miesięcy od tego czasu gdy stałem się w posiadaniu grupy żółwi ozdobnych w tym młodych czerwonolicych zakupionych u hodowcy z Lublina. Owszem, doświadczenie dotyczy wpływu diety oraz promieniowania UV na prawidłowy wzrost i rozwój żółwi. Eksperyment przeprowadzany jest w obrębie zupełnie innej katedry bo nie Anatomii, tylko Zoologii. No i w tym momencie Ci zupełnie odbiło, nie dałaś sobie wyjaśnić, że takie są fakty! Również przedstawiony przebieg doświadczenia które kończy się wypuszczeniem części żółwi do stawu Izy, a pozostałych do Muzeum Przyrodniczego Cię nie przekonuje. Nie muszę Ci się naprawdę tłumaczyć bo wiem jaki przebieg doświadczenia złożyłem szefowej oraz wiem na co się zgodziła komisja etyczne, opiekunowie oraz szefowa. Wyciągnęłaś również sprawę mojej stepówki, która zdechła na nowotwór no proszę chociaż w jednym się z Tobą zgadzam, że gady mogą zdychać również na nowotwory i wcale to nie jest taki rzadki przypadek. I w przeciwieństwie do Ciebie ja dysponuje zdjęciami z sekcji, a ty nie.
Problem leży w tym, że ty mi nie wierzysz, a mnie już na tym przestało zwyczajnie zależeć. W takiej sytuacji naprawdę dla mnie się dyskusja w tym temacie się zakończyła oceniaj sobie mnie jak chcesz. Pamiętaj, że po raz kolejny takich rzeczy na forum sobie nie życzę bo naprawdę zupełnie inaczej zakończę tego rodzaju pomówienia.
Pozdrawiam
-
Jeśli chodzi o gg to chciałbym przypomnieć założenie tego prostego komunikatora, to jest komunikator do szybkiego kontaktowania się więc każdy inteligentny człowiek wie, że ludzie piszą tam pod wpływem silnych emocji, po ciężkim dniu etc. Stąd nawet nie wykręcam się, że tak napisałem: „ciekawe jak się wytłumaczę gonarkowi, że zabiłem mu żółwia” bo byłem zrozpaczony po jego śmierci. Liczyłem na pocieszenie i zwyczajne współczucie, a ty wykorzystujesz to do takich zagrywek.
Tutaj się z Tobą zgodzę. To mógł być skrót myślowy i rodzaj obwiniania się. Można różnie interpretować.
Również pamiętam rozmowę o tych kapselkach, że kiedyś uważałem, że takie doświadczenie odpowiednio przeprowadzone mogłoby mieć sens. Od czasu kiedy o tym dyskutowałem u Ciebie, a potem napisałem na zolwie.net że może kiedyś będę zmuszony usypiać żółwie (akurat tutaj chodziło o chore osobniki) wiesz świetnie, że minęło sporo czasu. Zresztą to była tylko zwyczajnie dyskusja i podzielenie się swoim zdaniem w pewnej sprawie.
Hmm.... Liczę na to że ktoś podeśle mi ten wątek to sama rzucę okiem.
Naprawdę minęło kilka miesięcy od tego czasu gdy stałem się w posiadaniu grupy żółwi ozdobnych w tym młodych czerwonolicych zakupionych u hodowcy z Lublina. Owszem, doświadczenie dotyczy wpływu diety oraz promieniowania UV na prawidłowy wzrost i rozwój żółwi. Eksperyment przeprowadzany jest w obrębie zupełnie innej katedry bo nie Anatomii, tylko Zoologii. No i w tym momencie Ci zupełnie odbiło, nie dałaś sobie wyjaśnić, że takie są fakty! Również przedstawiony przebieg doświadczenia które kończy się wypuszczeniem części żółwi do stawu Izy, a pozostałych do Muzeum Przyrodniczego Cię nie przekonuje. Nie muszę Ci się naprawdę tłumaczyć bo wiem jaki przebieg doświadczenia złożyłem szefowej oraz wiem na co się zgodziła komisja etyczne, opiekunowie oraz szefowa.
Hmmmmm... opisz mi proszę na czym polega to doświadczenie. Z mojego punktu widzenia mało interesujące jest zdanie jakiejś komisji etycznej, bo każdy winien mieć swoją moralność i wrażliwość a nie kierować się tym czy inni uznali coś za etyczne czy nie.
Na razie zbieram informacje i nie wyciągam z tego żadnych wniosków.
-
Beatko nie mogę opisywać przebiegu doświadczeń, których wyniki chce gdzieś przedstawiać. To trochę tak jakbym dawał informację nad jakim projektem pracuje moja firma i każdy z zewnątrz by się mógł z tym zapoznać i wykorzystać projekt. Tak w skrócie opisując: doświadczenie bada jaki wpływ na prawidłowy wzrost i rozwój tych gadów mają dane warunki trzymania. Żółwie po zakończeniu doświadczenia trafią do stawu mojej znajomej.
Pozdrawiam
-
Żółwie po zakończeniu doświadczenia trafią do stawu mojej znajomej.
Jak nagle anonimowo się zrobiło :) ale teraz tak bardziej na temat
Przepraszam ,że się wtrącam, bo nie mam prawa nie uczestnicząc aktywnie w tym sporze. Chciałabym stanąć w obronie Miszy, którą bezpodstawnie oskarżacie o kradzież do adopcji najładniejszych żółwi. Byłam w jej mieszkaniu i widziałam na własne oczy wiele żółwi zdeformowanych, z grzybicą i pogniłymi skorupami, opuchniętymi oczami - zapaleniem spojówek i awitaminozą.. Wszystkie te żółwie przygarnęła, by wyleczyć. Ona robi to tylko z własnej woli z miłości do tych zwierząt i nikt jej za to nie płaci. Dzięki temu zdobywa doświadczenie w leczeniu żółwi i może podzielić się z innymi swoimi wnioskami. Przekazuję jej czasem chore żółwie ,które do mnie trafiają, ponieważ nie znam się na leczeniu żółwi, bo moja działalność w sprawie żółwi opiera się na czymś innym . Ale jestem jej bardzo wdzięczna za bezinteresowną pomoc. Niestety wolicie tracić czas na bezsensowne kłótnie, które do niczego nie prowadzą i zapominacie do czego służy forum.
Co do Serpentina - Wojtek:
Wiesz jaka jest moja opinia na ten temat ( nie chcę być wciągnięta w konflikt z którym mam niewiele wspólnego poza tym, że żółwie o które się kłócicie mają trafić do mojego stawu). Osobiście uważam ,że publiczne obrażanie się i wytykanie różnych spraw, Witaj, Kaśka jedyną osobą która popada w paranoję jesteś ty i niestety to nie jest zwykłe urojenie ale poważna psychoza.
Chcę Cię zapytać KTO DAŁ CI PRAWO DO DECYDOWANIA KTÓRY ŻÓŁW BĘDZIE ŻYŁ DŁUŻEJ A KTÓRY KRÓCEJ?
Nie jesteś ani weterynarzem, ani naukowcem tylko zwykłym studentem zootechniki i to Twoje zaspokajanie własnych potrzeb i ciekawości przez krojenie gadów na kółku anatomicznym jest strasznie wkurzające..
Oboje możecie nawzajem podać się do sądu <afro>
Nie wiem ,które z Was ma rację ale oboje w tym sporze zmierzacie w złym kierunku.
Pozdrawiam
-
Żółwie po zakończeniu doświadczenia trafią do stawu mojej znajomej.
Jak nagle anonimowo się zrobiło :) ale teraz tak bardziej na temat
Przepraszam ,że się wtrącam, bo nie mam prawa nie uczestnicząc aktywnie w tym sporze. Chciałabym stanąć w obronie Miszy, którą bezpodstawnie oskarżacie o kradzież do adopcji najładniejszych żółwi. Byłam w jej mieszkaniu i widziałam na własne oczy wiele żółwi zdeformowanych, z grzybicą i pogniłymi skorupami, opuchniętymi oczami - zapaleniem spojówek i awitaminozą.. Wszystkie te żółwie przygarnęła, by wyleczyć. Ona robi to tylko z własnej woli z miłości do tych zwierząt i nikt jej za to nie płaci. Dzięki temu zdobywa doświadczenie w leczeniu żółwi i może podzielić się z innymi swoimi wnioskami. Przekazuję jej czasem chore żółwie ,które do mnie trafiają, ponieważ nie znam się na leczeniu żółwi, bo moja działalność w sprawie żółwi opiera się na czymś innym . Ale jestem jej bardzo wdzięczna za bezinteresowną pomoc. Niestety wolicie tracić czas na bezsensowne kłótnie, które do niczego nie prowadzą i zapominacie do czego służy forum.
Co do Serpentina - Wojtek:
Wiesz jaka jest moja opinia na ten temat ( nie chcę być wciągnięta w konflikt z którym mam niewiele wspólnego poza tym, że żółwie o które się kłócicie mają trafić do mojego stawu). Osobiście uważam ,że publiczne obrażanie się i wytykanie różnych spraw, Witaj, Kaśka jedyną osobą która popada w paranoję jesteś ty i niestety to nie jest zwykłe urojenie ale poważna psychoza.
Chcę Cię zapytać KTO DAŁ CI PRAWO DO DECYDOWANIA KTÓRY ŻÓŁW BĘDZIE ŻYŁ DŁUŻEJ A KTÓRY KRÓCEJ?
Nie jesteś ani weterynarzem, ani naukowcem tylko zwykłym studentem zootechniki i to Twoje zaspokajanie własnych potrzeb i ciekawości przez krojenie gadów na kółku anatomicznym jest strasznie wkurzające..
Oboje możecie nawzajem podać się do sądu <afro>
Nie wiem ,które z Was ma rację ale oboje w tym sporze zmierzacie w złym kierunku.
Pozdrawiam
Mysle ze nic ciekawego ta wypowiedzia tu nie wnioslas/es , ja uwazam ze ten caly spor otworzyl mi troche oczy na pewne sprawy i umocnil w wierze ze nasze forum jest prawdopodobnie jednym z najlepiej dzialajacych, dlatego ze dzialamy jako grupa znajomych, a nie jak kazde inne forum prowadzace jakies pseudo badania, hodowle, wielkie slowa wielcy ludzie, grupy, komitety, stowarzyszenia, prosze bardzo sie wszystkim przyjzec jak to wyglada od podszewki.
Prosze nie wyjezdzaj tu z pisaniem jacy my jestesmy na forum bo to forum, broni swoich znanych i bioracych udzial forumowiczy i tak naprawde to nie my mamy z czyms problem bo nasz stosunek do siebie sie nie zmienil. Ja ciagle licze w przyszlym roku ze znow sobie usiade z Basia i reszta przyjaciol przy piwku i pogadamy sobie o wszystkim i o niczym .
Nie wbijam sie na inne fora by tlumaczyc Basie , dorosla kobieta wie co robi, ale tu na naszym forum cicho siedziec nie bede jesli cos mi sie nie podoba to wale szczerze.
-
Przepraszam ,że się wtrącam, bo nie mam prawa nie uczestnicząc aktywnie w tym sporze. Chciałabym stanąć w obronie Miszy, którą bezpodstawnie oskarżacie o kradzież do adopcji najładniejszych żółwi. Byłam w jej mieszkaniu i widziałam na własne oczy wiele żółwi zdeformowanych, z grzybicą i pogniłymi skorupami, opuchniętymi oczami - zapaleniem spojówek i awitaminozą.. Wszystkie te żółwie przygarnęła, by wyleczyć. Ona robi to tylko z własnej woli z miłości do tych zwierząt i nikt jej za to nie płaci. Dzięki temu zdobywa doświadczenie w leczeniu żółwi i może podzielić się z innymi swoimi wnioskami. Przekazuję jej czasem chore żółwie ,które do mnie trafiają, ponieważ nie znam się na leczeniu żółwi, bo moja działalność w sprawie żółwi opiera się na czymś innym . Ale jestem jej bardzo wdzięczna za bezinteresowną pomoc. Niestety wolicie tracić czas na bezsensowne kłótnie, które do niczego nie prowadzą i zapominacie do czego służy forum.
Witaj. Nie uważam że się wtrącasz. Przeciwnie Twoje zdanie jako osoby postronnej jest bardzo cenne. Niemniej jednak muszę Ci wyjaśnić jaka jest idea prowadzenia tego wątku. Są trzy osoby znane w żółwiowej społeczności, które wiele dobrego robią dla żółwi i te trzy osoby znalazły się w konflikcie. Są to w zasadzie dwa osobne konflikty między miszą a Wojtkiem oraz między miszą a Basią. Padły różne zarzuty z obu stron i padały już wcześniej tylko temat nie był omawiany publicznie a jedynie jawił się jako animozje niezrozumiałe dla osób nie wiedzących o istnieniu tych konfliktów. Przykładem tych animozji są wątki na z.net (ogłoszenie o zabieraniu żółwi do sekcji) i tcp (bokoszyjne stwory o ile dobrze kojarze) z udziałem Serpentina gdzie jedna i druga strona wyraźnie ma do siebie awersję ale nikt nie pisze wprost o co chodzi. Zarówno Wojtek jak i misza mają swoich znajomych i siłą rzeczy stają oni po ich stronie i tak coraz więcej osób uczestniczy w tym konflikcie. Podobnie jest w przypadku konfliktu z Basią. Nie chodzi nam a przynajmniej mi o oskarżanie kogokolwiek, bo oskarżenia już padły i nie ja byłam ich źródłem. Zależy mi na wyjaśnieniu tego sporu i zrozumieniu o co chodzi. Wysłuchałam wersji wszystkich stron i wciąż dopytuję o różne szczegóły i powoli, powoli klaruje mi się pewien obraz sytuacji o czym z pewnością napiszę. Mam wrażenie że to wszystko to jest jakieś potężne nieporozumienie, nadinterpretacja faktów, mylenie faktów z ocenami o faktach i jak sądzę sprawę da się normalnie i po ludzku wyjaśnić bez niszczenia kogokolwiek. Żadnego ostracyzmu nie będzie. Każdemu mogą zdarzyć się jakieś wpadki, czy niefortunne słowa. Poza tym ludzie młodzi szybko ewoluują i czasem wyciąganie jakiegoś nieopatrznego słowa sprzed kilku lat jest nonsensem. Nie można karać dwa razy za to samo, a każdy ma prawo do błędów.
Od początku pisałam że nie zgadzam się z miszą w kwestii uważania za niegroźne trzymania żółwia stepowego i greckiego. Co do Wojtka to mam pewne zastrzeżenia odnośnie badań które opisał ale ten temat tez poruszę osobno, ale to są moje prywatne opinie na temat tcyh spraw a nie oskarżenia czy tworzenie nowych faktów na ich podstawie.
Nie wiem ,które z Was ma rację ale oboje w tym sporze zmierzacie w złym kierunku.
Każdy może mieć trochę racji albo mieć rację w jednej kwestii a nie mieć w innej. Jak już pisałam sprawę trzeba wyjaśnić raz i ostatecznie, aby nie było na przyszłość żadnych niedomówień w tym względzie.
Beatko nie mogę opisywać przebiegu doświadczeń, których wyniki chce gdzieś przedstawiać. To trochę tak jakbym dawał informację nad jakim projektem pracuje moja firma i każdy z zewnątrz by się mógł z tym zapoznać i wykorzystać projekt. Tak w skrócie opisując: doświadczenie bada jaki wpływ na prawidłowy wzrost i rozwój tych gadów mają dane warunki trzymania. Żółwie po zakończeniu doświadczenia trafią do stawu mojej znajomej.
To ogromna szkoda bo powiem szczerze, że brzmi to bardzo niepokojąco. O ile znam się na metodologii badań pewnie macie kilka grup porównawczych i być może grupę kontrolną i każda z tych grup jest poddawana określonym czynnikom potem dokonacie pomiarów i porównacie wyniki, pewnie razem z analizą statystyczną. Robiłam takie badania (acz nie na zwierzętach tylko w zakresie psychologii), więc mniej więcej wiem o co chodzi. Martwi mnie jednak to że część zwierząt może być poddana szkodliwym czynnikom, bo wszak zaobserwowanie różnic lub korelacji jest celem badań, w ogóle każdego badania... O tym czy jest to z mojego punktu widzenia etyczne i dobre dla zwierząt mogłabym się wypowiedzieć dopiero gdybyś napisał o tym co jest robione z żółwiami, czy są to rzeczy potencjalnie dla nich szkodliwe, chorobotwórcze lub niebezpieczne...
I powiem Ci jeszcze coś, bo jesteś jeszcze młodym człowiekiem i widzę że jesteś lekko zachłyśnięty klimatem uczelni, badań, profesorów itp. Nie traktuj żadnego wykładowcy jako autorytetu, a już na pewno nie w sprawach moralnych. Pamiętaj że masz własny rozum i własną wrażliwość i masz prawo nie zgadzać się na rzeczy, które budzą Twoją niechęć, czy wydają Ci się złe. Ja studiowałam dość długo i nabrałam pewnej praktyki także później by po wstępnym oszołomieniu domniemaną ważnością spraw o których się uczyłam i związanym z tym idealizmem nabrać sporej ostrożności w tym względzie. Innymi słowy nie obalam autorytetów ale wkładam rękawiczki przed nimi - jak to napisał pewien filozof. I druga sprawa związana z tym młodzieńczym idealizmem to potworny rozdźwięk jaki jest między teorią a praktyką, między tym co papierowe a tym co rzeczywiste. Wiele zawodów ma swoją etykę, kodeksy etyczne czy komisje dyscyplinarne i powiem Ci że często niewiele z tego wynika, a nawet powiem jest że jest to ściema dla ludu, który sądzi że prawo tworzy rzeczywistość a jest dokładnie na odwrót. A upraszczając sprawę i schodząc do kwestii Twoich badań to prosiłabym Cię o to żebyś na wszelkie komisje etyczne spojrzał naprawdę szerokim i bacznym wzrokiem i kierował się własną oceną etyczną tych badań. Czytałam kiedyś historię pewnej dziewczyny (rzecz nie działa się w Polsce tylko chyba w USA), która musiała opuścić studia, bo zbyt wiele nerwów kosztowało ją to co musiała robić ze zwierzętami w toku ćwiczeń. Nie pomogły prośby i petycje. Mam nadzieję że ty nigdy nie staniesz przed takim dramatycznym wyborem i nie będziesz musiał decydować czy jesteś miłośnikiem żółwi czy naukowcem bo obie te sprawy będą nie do pogodzenia. Musisz zdawać sobie jednak sprawę z tego że niekiedy jesteś albo częścią systemu albo poza nim. Najlepszą opcją jest oczywiście zmienić ten system od środka ale też najtrudniejszą. Tylko ty wiesz jak to w praktyce u Ciebie wygląda, bo to co ja pisze to kwestie ogólne i oderwane od konkretnego kontekstu. Po prostu mam pewne obawy i wątpliwości. Nie wiem, być może Ty też je masz lub nabierzesz z czasem. Chcę tylko żebyś te moje obawy zrozumiał i podchodził ostrożnie do pewnych kwestii. Tego wymaga nazywanie siebie miłośnikiem żółwi.
To taka dłuuuga refleksja natury ogólnej. Sprawa o której pisała misza wymaga wyjaśnienia i będzie wyjaśniona.
-
Super to obralas wszystko w slowa Beato....
Naprawde ta twoja refleksja przedstawila jak na pewne sprawy wszyscy powinnismy patrzec, i nie pisze tego tylko ze wzgledu ze jestem przeciwna prawu czy pseudo wladzy , ktorej tak wielu ludzi daje sie oszukac .
Strzal w 10 ;) ...
-
Ja bym zasugerowała spotkanie wszystkich biorących udział w tej rozmowie.
Malwie odpuścimy ;D
-
Mysle ze nic ciekawego ta wypowiedzia tu nie wnioslas/es , ja uwazam ze ten caly spor otworzyl mi troche oczy na pewne sprawy i umocnil w wierze ze nasze forum jest prawdopodobnie jednym z najlepiej dzialajacych, dlatego ze dzialamy jako grupa znajomych, a nie jak kazde inne forum prowadzace jakies pseudo badania, hodowle, wielkie slowa wielcy ludzie, grupy, komitety, stowarzyszenia, prosze bardzo sie wszystkim przyjzec jak to wyglada od podszewki.
Prosze nie wyjezdzaj tu z pisaniem jacy my jestesmy na forum bo to forum, broni swoich znanych i bioracych udzial forumowiczy i tak naprawde to nie my mamy z czyms problem bo nasz stosunek do siebie sie nie zmienil. Ja ciagle licze w przyszlym roku ze znow sobie usiade z Basia i reszta przyjaciol przy piwku i pogadamy sobie o wszystkim i o niczym .
Nie wbijam sie na inne fora by tlumaczyc Basie , dorosla kobieta wie co robi, ale tu na naszym forum cicho siedziec nie bede jesli cos mi sie nie podoba to wale szczerze.
Nikt nie pytał Ciebie o zdanie jakie masz na temat mojej wypowiedzi. Będę wyjeżdżać z tym jacy to niektórzy są WSPANIALI bo są. Nie zgodzę się oczerniać kogoś kto robi dobry uczynek i bez względu na to czy jest moim znajomych czy nie, więc wybacz ale musiałam się wtrącić. Poza tym Twoja wypowiedź potwierdziła tylko moją. Bo właśnie ostatnio na forach zamiast tocząc rozmowy na konkretny temat to wszyscy się kłócą i atakują o byle co. Właśnie w taki sposób zaatakowałaś mnie, mimo ,że w mojej wypowiedzi nie ma ani słowa na Twój temat. Widocznie nie masz nic innego w domu do roboty tylko prowokacja bezsensownych kłótni ;]
-
Witaj, Twój tok rozumowania na tematy przebiegu badań jest słuszny i wspomniałem również, że tymi czynnikami jest dieta oraz UV więc żadnej trucizny im nie podaję oraz nie trzymam w ekstremalnych warunkach. Znajomym na piwku mógłbym pewnie opowiedzieć więcej bo jestem papla, ale teraz wystarczy że i tak pół polski wie mniej więcej o czym jest ten eksperyment (szkoda tylko że więcej) oraz, że nie giną żadne żółwie a także, że po zakończeniu już mają swój "dom starca" w stawie Izy zapewniony.
Również chyba trafiłaś w sedno jeśli chodzi o całą sprawę. Rozmawiałem wczoraj na gg z miszą i próbowaliśmy wyjaśnić pewne fakty. Przypuszczenia wzięły się stąd, że wielu użytkowników żywo zareagowało na ogłoszenie w sprawie zwłok żółwi, później niefortunnie temat z działu wydzielonego doświadczeni hodowcy (teraz już nie istnieje) został przeniesiony na forum ogólne. Ludzie zaczęli się angażować w oba tematy, zasypywali miszę jako moderatora i moją znajomą PW oraz e-mailami (zresztą nie tylko ją ale resztę zarządu tamtego forum również), w których właśnie zarzucali mi zabijanie żółwi etc. Moje ogłoszenie zostało usunięte właściwie w moim odczuciu bez logicznego uzasadnienia, więc założyłem je po raz kolejny, ale i tak zostało usunięte więc sobie już darowałem. Minął jakiś czas od tej sprawy i zostałem prywatnie poproszony o załatwienie znajomemu kilku żółwi do oczka, oraz również o to samo zostałem poproszony przez instytut. Założyłem więc wspólne ogłoszenie jakich gatunków i podgatunków poszukuje (mnie też, a właściwie moim samicom lub samcom brakowało partnera). No i wtedy znowu ludzie wyciągnęli mylne wnioski, jakoby te żółwie były mi potrzebne do sekcji, że ja je mam zamiar uśpić wszystkie jak przyjmę etc. We mnie zwyczajnie po ludzku zagotowało i starałem się wyjaśnić, ale ehh…dużo osób raczej nie chciało mnie słuchać. Oburzyłem się i przestałem o tym dyskutować skoro oczerniano mnie, ale moich wyjaśnień nikt nie chciał przyjąć. Problem tkwił w tym, że również Misza była już wtedy zaślepiona tymi wszystkimi przypuszczeniami, zaczęła wiązać kilka spraw i wyciągnęła takie okrutne wnioski. Sam nie pozostałem bierny bo również zaślepiała mnie moja złość i obrażenie się za taką rzecz (ciężko w sumie o coś takiego się nie obrazić) i nie potrafiliśmy na spokojnie porozmawiać. W sumie głupio wyszło, że dopiero wczoraj udało się jakoś porozmawiać oczywiście nie zakładam, że Misza mi we wszystko wierzy etc., ale mam nadzieję że tak jak pisałem rozmowa zbuduje nitkę porozumienia i może kiedyś zaowocuje czymś dobrym.
Pozdrawiam
-
Dla sprostowania, nowych uzytkownikow, nie wiem o co chodzi z tym atakiem , ja mam poprostu taki sposob bycia , kto mnie zna wie jaka jestem i to ze nie przebieram w slowach, wiec to co wam sie wydaje atakiem dla mnie jest poprostu nastepnym wyrazeniem siebie. Jesli ktos tego nie czai jego sprawa.
Jesli chodzi o Misze to nawet dostala odemnie plusa za chec wyjasnienia sprawy, przeciez nie mamy 5 latek, wiec mozemy pisac jak dorosli, nie kazde mocniejsze slowo mosi oznaczac atak, czy nienawisc, zapytajcie Witie na zlocie prawie zesmy skoczyli sobie go gardel , zadne nie chcialo zrozumiec drugiej osoby, ale po godzinie krzyczenia jednak doszlismy do jakiegos wspolnego pogladu, tak tez dzieje sie tutaj.
Jednak nie jestem fanem osob spadajacych z nieba , piszacych na innym forum ,a potem wpadajacych trzymac jedna strone prawdy, bo gleboko nabieram wrazenia ze ona lezy gdzies po srodku, osob ktorych nie znam i nie wiem do czego ich przykleic, ktore mnie nie znaja i moja gadke odbieraja atakujaco, po czym tworzy sie kolejny niepotrzebny temat, jaka Malwa jest okropna, zadufana w sobie, przemondrzala, glupiomadra , itd...itd... mi to naprawde zwisa, bo mam jedna w zyciu zasade albo mnie lubisz albo nie , jedno wiem nigdy nie skrzywdzilam zadnego zwierzaka, i co wieczor z czystym sumieniem klade sie spac, co jak widze nie kazdy moze o sobie napisac.
Jak juz pisalismy jest to forum milosnikow zolwi i nie ma tu miejsca dla ludzi ktorzy je krzywdza, a ta sprawa smierdzi juz od dawna wiec dlatego byla potrzebna prowokacja, a kto lepiej ja rozpocznie jak Malwa.
I kolejny raz pisze sa reguly w hodowli ktorych nie da sie zmienic , i nawet najlepsza i najbardziej kochajaca zwirzeta osoba mosi je spelniac, bo inaczej nie czyni nic dobrego.
-
Dla sprostowania, nowych uzytkownikow, nie wiem o co chodzi z tym atakiem , ja mam poprostu taki sposob bycia , kto mnie zna wie jaka jestem i to ze nie przebieram w slowach, wiec to co wam sie wydaje atakiem dla mnie jest poprostu nastepnym wyrazeniem siebie. Jesli ktoś tego nie czai jego sprawa.
Po pierwsze: Nie , to nie jest niczyja sprawa , tylko i wyłącznie Twoja. Bo to Ty masz " taki styl bycia" i to o Tobie ludzie mają zdanie i to do Ciebie się zrażają . Więc jest to tylko i wyłącznie Twój problem.
Po drugie: Nie spadłam z nieba i nie atakuj mnie kolejny raz ( tak witacie nowych gości na forum? ) Jestem świadkiem sporu między Kasią i Wojtkiem od jakiegoś czasu i nie trzymam żadnej strony prawdy, bo nie wiem jaka ona jest.. Nie trafiłam na to forum przypadkowo ale jeśli ktoś , kto będzie szukał info o żółwiach i trafi na tą stronę to zamiast rad w sprawie chowu żółwi znajdzie stek kłótni.
-
Super , w takim razie gratuluje rozwizania mojej jak ze mrocznej zagadki, oraz stylu bycia. ;)
Forum w to nie mieszaj bo odzywa sie w tym temacie jak narazie 6 osob, a forum nie sklada sie z 6 osob, zreszta jak sie tobie nie podoba to spadaj z kad przyszlas.
Bylam kiedys na forum na ktorym mnie nie rozumiano wiec z miejsca sie z niego wylaczylam, przeciez nikt nikogo nie trzyma tu na sile, a Misza z Wojtkiem najwyrazniej chca byc jego uczestnikiem w innym razie wylaczyli by komputery i dali sobe spokuj, a jednak pisza i wyjasniaja, wiec raczej im zalezy.
Ja nigdzie sie z tad nie ruszam wiec sie przyzwyczaj albo zjezdzaj , jesli tak ci tu zle.
-
Rozmawiałem wczoraj na gg z miszą i próbowaliśmy wyjaśnić pewne fakty. Przypuszczenia wzięły się stąd, że wielu użytkowników żywo zareagowało na ogłoszenie w sprawie zwłok żółwi, później niefortunnie temat z działu wydzielonego doświadczeni hodowcy (teraz już nie istnieje) został przeniesiony na forum ogólne. Ludzie zaczęli się angażować w oba tematy, zasypywali miszę jako moderatora i moją znajomą PW oraz e-mailami (zresztą nie tylko ją ale resztę zarządu tamtego forum również), w których właśnie zarzucali mi zabijanie żółwi etc. Moje ogłoszenie zostało usunięte właściwie w moim odczuciu bez logicznego uzasadnienia, więc założyłem je po raz kolejny, ale i tak zostało usunięte więc sobie już darowałem. Minął jakiś czas od tej sprawy i zostałem prywatnie poproszony o załatwienie znajomemu kilku żółwi do oczka, oraz również o to samo zostałem poproszony przez instytut. Założyłem więc wspólne ogłoszenie jakich gatunków i podgatunków poszukuje (mnie też, a właściwie moim samicom lub samcom brakowało partnera). No i wtedy znowu ludzie wyciągnęli mylne wnioski, jakoby te żółwie były mi potrzebne do sekcji, że ja je mam zamiar uśpić wszystkie jak przyjmę etc. We mnie zwyczajnie po ludzku zagotowało i starałem się wyjaśnić, ale ehh…dużo osób raczej nie chciało mnie słuchać. Oburzyłem się i przestałem o tym dyskutować skoro oczerniano mnie, ale moich wyjaśnień nikt nie chciał przyjąć. Problem tkwił w tym, że również Misza była już wtedy zaślepiona tymi wszystkimi przypuszczeniami, zaczęła wiązać kilka spraw i wyciągnęła takie okrutne wnioski. Sam nie pozostałem bierny bo również zaślepiała mnie moja złość i obrażenie się za taką rzecz (ciężko w sumie o coś takiego się nie obrazić) i nie potrafiliśmy na spokojnie porozmawiać. W sumie głupio wyszło, że dopiero wczoraj udało się jakoś porozmawiać oczywiście nie zakładam, że Misza mi we wszystko wierzy etc., ale mam nadzieję że tak jak pisałem rozmowa zbuduje nitkę porozumienia i może kiedyś zaowocuje czymś dobrym.
Mogę z czystym sumieniem napisać, że to co napisał Wojtek jest prawdą, bo rzeczywiście tak było.
Długo nad tym wszystkim myślałam i nie mogłam tego wszystkiego pojąć. Z jednej strony nie dopuszczałam do siebie myśli, że Wojtek jakiego znałam i znam nadal może być tak okrutny i nieodpowiedzialny. Z drugiej strony ta cała wojna, która rozpętała się na naszym forum plus niekończące się opowieści Wojtka o sekcjach i usypianiu żółwi zrobiły swoje. Był okres w których Wojtek tak nakręcił się tymi sekcjami, że stało się to jego obsesją i praktycznie o niczym innym nie mówił. Nawet gdy rozmawialiśmy czy to na gg czy u mnie w domu to temat był ten sam. Niestety żółwie to moja wielka pasja już od wielu lat i może to głupie z mojej strony, ale podchodzę do nich bardzo emocjonalnie, więc nie mogłam już dłużej słuchać o tym krojeniu i usypianiu. w tym czasie, też nie mogliśmy dojść do porozumienia bo każda rozmowa kończyła się kłótnią i skakaniem sobie do gardeł.
Wczoraj chyba udało nam się w miarę szczerze i spokojnie porozmawiać, ale prawdę mówiąc nadal mam dylemat wierzyć czy nie. Musi upłynąć jeszcze trochę czasu i na pewno będzie potrzebna jeszcze nie jedna szczera rozmowa aby na nowo sobie zaufać
-
....jak sie tobie nie podoba to spadaj z kad przyszlas.
Bylam kiedys na forum na ktorym mnie nie rozumiano wiec z miejsca sie z niego wylaczylam,
Ja nigdzie sie z tad nie ruszam wiec sie przyzwyczaj albo zjezdzaj , jesli tak ci tu zle.
To dlatego się teraz wyżywasz na nowych użytkownikach, bo masz uraz z przeszłości? Kto powiedział ,że jest mi źle? Jest mi wspaniale . Mogę się powyżywać na obcych i wyłożyć na łamach forum dawkę całej trucizny jaka we mnie siedzi. Super ! Radzę zmienić nazwę forum z żółw.info na wyżyjsię.pl albo załóż osobne. Odezwałam się w tym temacie bo wk*rwiają mnie takie sytuacje ,że na forach pierze się się brudy, oczernia i atakuje innych i "gościnnie wita" nowych użytkowników. A najbardziej wk*urwiają mnie osoby , które czują władzę poprzez "bycie " na forum dłużej i w ten sposób jeżdżą po innych
-
A ta jeszce nie skaczyla.... ::) no nic ja ci w twoich problemach nie ulze dziewczynko , sa od tego inne fora ;)
Wracajac do tematu
Sprawa naprawde wydaje sie bardzo zagmatwana, i argumenty w niej sa naprawde mocne, jednak najgorsze w tym wszystkim jest to jak latwo jest popsuc czyjas reputacje, zreszta sama Misza sie chyba teraz przekonalas jak to smakuje , szczegulnie jesli ludzie nie pisza w prost . Ja mam tylko nadzieje ze zmienisz swoj stosunek do trzymania zolwi razem, ale chodzi mi tu juz o podejscie do tego powaznie i samemu poszukaniu informacji i wyciagniesiu wnioskow , nie tylko bazujac na wlasnych obserwacjach.
Mam nazieje ze Wojtek jak juz skaczy swoje dzielo to nam tu wszystko opisze i rozwieje wszystkie watpliwosci. ;)
-
A ta jeszce nie skaczyla.... ::) no nic ja ci w twoich problemach nie ulze dziewczynko , sa od tego inne fora ;)
Pragnę zauważyć ,że sama zazczęłaś ataki i prowokacje i nie mów do mnie " dziewczynko".
Poza tym zjechałaś mnie tylko i wyłącznie dlatego ,że stanęłam w obronie osoby z którą masz konflikt. Nie skorzystam z Twojej rady co do przeniesienia się na inne forum w celu wyżywania się na innym bo ja w przeciwieństwie do Ciebie nie mam takich potrzeb. Po prostu musiałam zareagować bo uraziło mnie to ,że niesłusznie wyżywasz się na Kasi. A ,że masz skłonności agresywne to przy okazji napadłaś na mnie . Czy ja powiedziałam coś złego? Obraziłam kogoś? Nie ! Wk*rwiło Cię tylko i wyłącznie to ,że stanęłam w czyjejś obronie i zanegowałam Twoje oskarżenia .
Nie ulżysz mi w moich problemach bo ich nie mam . Jak narazie problem masz sama ( ale pociesze Cie bo to się da leczyć) Nie odpisuj na moją wiadomość bo mi się nie chcę już czytać tego !
-
Możliwe, że za dużo rozmawiałem o sekcjach ze zwykłego prozaicznego powodu chciałem się podzielić informacjami osobie, która leczy zwierzęta i przyjmuje je do siebie do domu na przechowanie, a potem szuka dla nich nowego lepszego domu. Myślałem zwyczajnie, że warto niektóre sprawy poruszać. Wczoraj wyjaśniłaś mi na gg, że nie lubisz zwyczajnie tych tematów i to teraz szanuje, mogłaś przecież wcześniej powiedzieć że takie dyskusje są dla Ciebie zwyczajnie zbyt bolesne itp. Jeśli chodzi o usypianie to żadnego żółwia nie zabiłem ani nie mam nigdy takiego zamiaru. Takie zarzuty dalej mnie bolą i stanowczo drażnią, ale cóż nie mam się z czego tłumaczyć. Dyskutowaliśmy przecież zwyczajnie, że różne żółwie do Ciebie mogą jeszcze trafić oraz, że psy i koty się usypia z powodu różnych chorób. Niestety na chorobach gadów mało się kto zna i zwierzęta cierpią do końca swoich dni. Natomiast na podobne schorzenia a nawet mniejsze psy i koty są usypiane bo lekarze wiedzą że cierpią katusze. Czasami również uważam, że ludzie leczą jednego przyjętego gada o nieznanej dobrze przeszłości wydając mnóstwo pieniędzy aby się wylizał, a w między czasie zdycha 5 innych, które można było spokojnie wyleczyć i pomóc właścicielom. Gorzej jak ten żółw, któremu się poświęciło czas mimo wszystko zdechnie. To są dylematy moralne, które osobom takim jak ty również powinny dawać do myślenia. Doświadczenia robi się na królikach, ptakach i wielu innych zwierzętach. Dużo osób podchodzi do tych spraw emocjonalnie, ale wolałbym milion razy żeby prowadzili je miłośnicy tych zwierząt niż osoby tylko po odpowiednim kierunku. Szkoda, że każdy narzeka na słabą literaturą polską na temat chowu tych gadów. Patrzy zazdrośnie na temat wyników różnych doświadczeń za granicą i w kółko powtarza, że u nas to tak wygląda a nie inaczej. No, ale jeśli miłośnik danej grupy zwierząt prowadzi eksperyment to od razu ocenia się go za brak serca, że przestał je lubić i traktuje je jedynie jako obiekt doświadczeń. Naprawdę, jeśli ktoś mnie postrzega za takiego okropnego drania i nie potrafi się pogodzić z pewnymi faktami to nie mam o czym rozmawiać. Nie rozumiem również czemu współcześni ludzie dalej potrzebują „chleba i igrzysk” bo właśnie tak przedstawia się ten temat.
Co do zachowania malwy to nie ukrywam że szanowałem Cie i szanuje Cię za to co robisz jednak na forach panują pewnego rodzaju zasady. Każdy ma prawo do wyrażenia swoich myśli co nie zawsze jest potrzebne szczególnie, jak ktoś nie wie o co biega w jakiejś dyskusji (pisze teraz ogólnikowo). Jedni ludzie nadają się do prowadzenia dyskusji na forach inni nie bo zwalają ton swoich wypowiedzi na emocje i swój charakter. Jeśli ktoś jeszcze uważa, że może napisać wszystko co myśli na forum to wydaje mi się, że coś jest nie tak. Nie wiem dlaczego ale to co napisałaś mnie odstrasza od forum, gdzie póki co było naprawdę przyjemnie:
Bylam kiedys na forum na ktorym mnie nie rozumiano wiec z miejsca sie z niego wylaczylam, przeciez nikt nikogo nie trzyma tu na sile, a Misza z Wojtkiem najwyrazniej chca byc jego uczestnikiem w innym razie wylaczyli by komputery i dali sobe spokuj, a jednak pisza i wyjasniaja, wiec raczej im zalezy.
Ja nigdzie sie z tad nie ruszam wiec sie przyzwyczaj albo zjezdzaj , jesli tak ci tu zle.
I raczej nie stawiaj sprawy nigdy w taki sposób bo Twój głos to nie głos całego forum, a także nie stanowisz niezastąpioną jego cześć. A z tego co prezentujesz swoim zachowaniem możesz odstraszać użytkowników i to Twój problem, a nie tych co im to nie odpowiada.
Pozdrawiam
-
Szkoda, że każdy narzeka na słabą literaturą polską na temat chowu tych gadów. Patrzy zazdrośnie na temat wyników różnych doświadczeń za granicą i w kółko powtarza, że u nas to tak wygląda a nie inaczej. No, ale jeśli miłośnik danej grupy zwierząt prowadzi eksperyment to od razu ocenia się go za brak serca, że przestał je lubić i traktuje je jedynie jako obiekt doświadczeń..
Swieta prawda Wojtku, nawet powiedzialam to Beacie kiedys ze moze z Ciebie jakis autor dobrej ksiazki bedzie bo zapal masz nie maly, ale po tym co slyszalam i to co tu zaczelo wychodzic mam pewne watpliwosci.
I raczej nie stawiaj sprawy nigdy w taki sposób bo Twój głos to nie głos całego forum, a także nie stanowisz niezastąpioną jego cześć.
To wy odnosicie sie do mnie jak ja bym byla tym forum, ja pisze za siebie a nie za innych, lapiecie sie teraz szczegulow zeby znalesc sobie kozla ofiarnego ale ja totlanie rozumiem takie dziecinne zagrania, jak widac co niektorzy mosza jeszcze w swoim zyciu troszke chlepka zjesc i mleczka wypic za nim wyrosna z pieluch. Takie szopki to my w przeczkolu odprawialismy teraz szczerze juz mnie to nie bawi, bowiem to nie mnie oskarzaja na forach o oszustwo, kradziez czy mordowanie zwierzat, problem w tym ze tylko ja nie boje sie tematu poruszyc , i to mi zalezy zeby kazdy na forum mial jednakowe szanse a nie jakies psucie opini pogloskami .
Sluchajcie to ze rozpiep***scie swoje forum, poprzez brak porozumienia i komunikacji to nie znaczy ze tu tez tak bedzie, tak naprawde to pierzecie brudy na naszym forum, mysle ze duzo ukrywacie jako skluceni znajomi, nie mowiac ze jedno na drugie ma duzego "haka" i zadno nie chce w prost pisac, ale to juz wasza sprawa, ja i tak wierze ze prawda kiedys wyjdzie na jaw, ktos gdzies slowo za duzo napisze, ktos wlepi jakas fotke , nie ma mocnych.
-
Chciałabym stanąć w obronie Miszy, którą bezpodstawnie oskarżacie o kradzież do adopcji najładniejszych żółwi. Byłam w jej mieszkaniu i widziałam na własne oczy wiele żółwi zdeformowanych, z grzybicą i pogniłymi skorupami, opuchniętymi oczami - zapaleniem spojówek i awitaminozą.. Wszystkie te żółwie przygarnęła, by wyleczyć. Ona robi to tylko z własnej woli z miłości do tych zwierząt i nikt jej za to nie płaci. Dzięki temu zdobywa doświadczenie w leczeniu żółwi i może podzielić się z innymi swoimi wnioskami. Przekazuję jej czasem chore żółwie ,które do mnie trafiają, ponieważ nie znam się na leczeniu żółwi, bo moja działalność w sprawie żółwi opiera się na czymś innym .
Jak już wcześniej pisałam uważam Twoje zdanie za cenne w tej sprawie. Skoro widziałaś wiele chorych żółwi które misza leczy i teraz o tym świadczysz to w porządku. Problem dotyczy innej kwestii - adopcji konkretnych dwóch żółwi mauretańskich i ta sprawę chcę wyjaśnić bo pojawiła się różnica zdań między miszą a Basią.
Nawiązując do wypowiedzi malwy również chcę zaznaczyć że zauważyłam w postawie miszy otwartość i doceniam to i to mnie obliguje do tego żeby zbadać tę kwestię. Z resztą inni uczestnicy sporu również udzielają mi wyjaśnień i nikt się nie chowa pod stołem. Tyle że z uwagi na te wszystkie nerwy i emocjonalne wypowiedzi wszyscy czują się pewnie w jakiś sposób urażeni i zniechęceni do wspólnego rozwiązania problemu, ale cieszę się że powoli chyba ta blokada się przełamuje, padają propozycje spotkania się i porozmawiania i to dobrze wróży.
Jednak nie jestem fanem osob spadajacych z nieba , piszacych na innym forum ,a potem wpadajacych trzymac jedna strone prawdy, bo gleboko nabieram wrazenia ze ona lezy gdzies po srodku, osob ktorych nie znam i nie wiem do czego ich przykleic, ktore mnie nie znaja i moja gadke odbieraja atakujaco, po czym tworzy sie kolejny niepotrzebny temat, jaka Malwa jest okropna, zadufana w sobie, przemondrzala, glupiomadra , itd...itd...
Ja uważam że rzeczywiście zareagowałaś zbyt ostro i od tej wypowiedzi rozpętała się zupełnie bezsensowna kłótnia. Ja wyraźnie zapytałam miszy czy zna osoby, które mogą coś w sprawie poświadczyć a że forum jest otwarte dla wszystkich wpaść tutaj może każdy nawet jeśli wcześniej się aktywnie nie udzielał. Najgorszą rzeczą jaką może zrobić administrator jest tzw. zamykanie ludziom gęby.
....jak sie tobie nie podoba to spadaj z kad przyszlas.
Bylam kiedys na forum na ktorym mnie nie rozumiano wiec z miejsca sie z niego wylaczylam,
Ja nigdzie sie z tad nie ruszam wiec sie przyzwyczaj albo zjezdzaj , jesli tak ci tu zle.
To dlatego się teraz wyżywasz na nowych użytkownikach, bo masz uraz z przeszłości? Kto powiedział ,że jest mi źle? Jest mi wspaniale . Mogę się powyżywać na obcych i wyłożyć na łamach forum dawkę całej trucizny jaka we mnie siedzi. Super !
Co do dalszej kłótni to w ogóle obie grubo przesadziłyście i nie życzę sobie tutaj przeklinania nawet z gwiazdkami ani odzywek typu spadaj, zjeżdżaj itp. Wszystko można napisać po ludzku tylko trzeba nieco dobrej woli.
Radzę zmienić nazwę forum z żółw.info na wyżyjsię.pl albo załóż osobne. Odezwałam się w tym temacie bo wk*rwiają mnie takie sytuacje ,że na forach pierze się się brudy, oczernia i atakuje innych i "gościnnie wita" nowych użytkowników. A najbardziej wk*urwiają mnie osoby , które czują władzę poprzez "bycie " na forum dłużej i w ten sposób jeżdżą po innych
Prowadziłaś kiedyś forum? Jeśli tak to chętnie wymienię się doświadczeniami. Jeśli nie to powiem Ci że bardzo przykre są takie słowa od osób które nie mają zielonego pojęcia jak karkołomne jest czasem to zadanie. Muszę z jednej strony zapewnić swobodę wypowiedzi wszystkim i nie mogę komuś zamykać gęby, muszę szanować różne style i mentalności a z drugiej utrzymać ład i poziom dyskusji i niestety te dwie rzeczy są często nie do pogodzenia.
Czuję się osobiście urażona tym co napisałaś bo dyskwalifikujesz całe forum z powodu kłótni z jedną osobą, która owszem moim zdaniem przesadziła, potem obie niestety przesadziłyście jeszcze bardziej. Ja nie lubię kłótni i też mnie to wszytko drażni ale czasem lepiej jest się pokłócić i powiedzieć wszystko raz i dobrze zamiast generować nieporozumienia i jakieś podskórne animozje czy robić zarzuty za plecami.
Ja nie rozumiem osób które dla byle świętego spokoju przełkną wszystko i we wszystko uwierzą albo takich, które nazywają awanturnikami ludzi którzy próbują dowiedzieć się prawdy lub porozmawiać na kontrowersyjny temat. Wolność jest dla mnie bardzo ważna i jestem wyczulona na tym punkcie. Oburzam się zawsze i wszędzie jak widzę że komuś kneblują usta, niezależnie od tego czy się zgadzam z jego poglądem czy nie, bo dzisiaj oni, jutro tamci a pojutrze... może na nas przyjdzie kolej. Totalitaryzm jest zawsze totalitaryzmem niezależnie od tego przeciwko komu się aktualnie zwróci i zawsze jest zły, patologiczny i niebezpieczny.
Jeśli ktoś woli zgniłą atmosferę bo każdy coś na siebie chowa i nie powie drugiemu o co chodzi to jego sprawa, dla mnie to jest dziecinada. W tej chwili żadna z osób które są stronami pierwotnego konfliktu nie widzi problemu we wspólnym wyjaśnianiu zaistniałej sytuacji i nawet jak widzę idzie to w dobrym kierunku ale zdaje się Ty widzisz problem bo nazywasz to oczernianiem i praniem brudów. Misza zaczęła odpowiadać na pytania, Wojtek w końcu też się odezwał i nawet porozmawiali sobie na gg i coś tam wyjaśnili.
Ja Malwę znam osobiście i mimo że obie mamy zupełnie inne natury, nawet bym powiedziała że jesteśmy w pewnym sensie mentalnym przeciwieństwem to bardzo ją lubię i szanuję. Uważam że czasem jest za ostra i zraża ludzi do siebie na pierwszej linii, bo gdy się ją lepiej pozna jest do rany przyłóż i poznałam ją jako osobę otwartą i życzliwą ludziom. Ona nie knuje i nie spiskuje a mówi to co myśli i to jest cenne i rzadkie u ludzi. 90% społeczeństwa to chodzące maski, ludzie którzy udają spokój a wewnątrz kipią aż z emocji, udają że są lepsi, milsi, mądrzejsi, ładniejsi, bogatsi itp. Nie winię ich za to i w pewnym sensie to rozumiem, bo nikt nie lubi czuć się wykluczony i wyobcowany ale to chcę tylko powiedzieć to że to co widzimy na zewnątrz a to co jest naprawdę to czasem dwa różne światy i warto brać na to poprawkę oceniając innych.
Niewykluczone że tą dyskusję dokończymy na gruncie prywatnym jeśli żaden dyskutant nie wyrazi sprzeciwu bo widzę że za dużo tu niepotrzebnych emocji i zamiast rozwiązania jednego problemu powstają kolejne i tracę teraz czas i energię na te bzdety.
-
Same bzdety idą, bo to jest też istota forum żeby pisać co się chce i kiedy się chce, a ja mówię, żeby się spotkać i to coś da, a ja po tym spotkanku strzelę parę zdań streszczenia i to będzie wsio.
-
Ja ze swojej strony daje spokuj bo chyba juz nic nowego do tej rozmowy nie wniose oprucz pyskowki i przeklenstw za ktore poniekad przepraszam bo zeczywiscie mlodsze pokolenie nie powinno tego czytac.
Ale bede sprawe sledzic i co jedynie moge napisac ze jestem bardzo zdziwiona jak sie sprawa potoczyla , i zmienila wiele moich poglondow , inaczej teraz bede spostrzegac pewne osoby na forum, i bardziej uwazac na to co ludzie pisza bo zeczywistosc w wielu przypadkach jest inna .
-
starsze pokolenie się znalazło w Malwie :D
wygladasz na młódkę, niestety ;), i pisz śmiało a moderator niech nad tym czuwa.
-
No pewnie ze starsze , w koncu w czasach komuny zdiecia sie jadlo jak mama za pralka dwa dni w kolejce stala , pod koniec dali jej lodowke , i drugie dwa dni trzeba bylo szukac kogos kto by sie zamienil :laugh: :laugh: :laugh:
Nie bylo komu za opiekunke wtedy placic , moze dlatego taki nieokszesany czlowiek ze mnie teraz :laugh: :laugh: :laugh:.
-
no nie, toś mnie tą zamianą lodówki rozśmieszyła, bo to prawda, bo ja do tej pory spotykam ludzi co mają na strychu po 5 takich samych żelazek, ale najlepsze to jest to, że jak idę do niejakiego Macieja na Gołębią na herbatę, to on do tej pory ma cukier z tamtych lat na kartki i każe nam pić taką herbatę, i niektórzy piją z tamtym cukrem, a ja nie ;D i wszyscy się martwią co to będzie jak tego słynnego cukru w końcu zabraknie :laugh:
-
Witam, Ponieważ cały czas powraca do mnie jak bumerang pewna sprawa na temat, której dyskutowałem zarówno prywatnie z miszą jak i na forum zolwie.net. Została ona również tutaj na nowo rozgrzebana i wielokrotnie dokładnie opisana. Niestety z perspektywy ponad roku czasu żałuje swojego dziecinnego zachowani oraz wypowiedzi. Niektóre z nich były źle zinterpretowane, a niektóre prowokacją i złośliwością z mojej strony wobec pewnych osób. Pragnę wszystkich gorąco przeprosić za wprowadzenie w błąd w kwestii tych spraw. Naprawdę żałuje tego co napisałem i powiedziałem. Chciałbym się raz na zawszę odciąć od tamtej dyskusji i wypowiedzianych w przypływie również złości słów. Mam nadzieję, że rozsądne osoby zrozumieją albo już rozumieją o co mi chodzi i to, że w życiu nie skrzywdziłbym żadnego gada i nie skrzywdziłem. Dowodem na to mam nadzieję, że są moje czyny: uczestnictwo w akcja w celu ratowania niechcianych żółwi, udzielenie konsultacji , pomaganie w adopcji żółwiom, wygłaszanie prelekcji, oraz pisanie artykułów. Tak jak wcześniej napisałem dużo rzeczy zmieniło się na pewno w pewnym rozumowaniu niektórych spraw na co miały wpływ różne osoby. Każda młoda osoba potrzebuje ich aby kreować swoją osobowość i zmieniać się na lepsze, również w postrzeganiu pewnych zagadnień.
Również raz na zawsze chciałbym napisać odpowiedzi na pytania/zarzuty/wątpliwości za które pojawienie również siebie mogę obarczać:
-Nigdy nie zraniłem ani tym bardziej nie zabiłem żadnego zwierzęcia do wyżej zarzucanych celów. Również nie podzielam obecnie zdania jakoby uśmiercanie tego typu zwierząt do celów badawczych było słuszne i sam nigdy czegoś takiego nie planuje robić.
-Młode osobniki żółwi ozdobnych mają się dobrze i w przyszłości trafią one do stawu Izy (http://"http://zolwie.net/forum/viewtopic.php?t=6519&postdays=0&postorder=asc&start=0"). Na razie mają one niecałe 5cm, a eksperyment zaczął się dopiero w kwietniu tego roku.
Pozdrawiam i przepraszam raz jeszcze
-
Dziękuję, naprawdę to doceniam. Ufam, że Twoje słowa są szczere i takie pozostaną. Zresztą trochę rozmawialiśmy to powinieneś mniej więcej wiedzieć czego się można po mnie spodziewać i moge tylko powtórzyć co pisałam wcześniej - rozumiem że każdy ma prawo do błędów, ważne jest to czy potrafi się do nich przyznać i naprawić w miarę możliwości wyrządzone szkody.
Jeśli o mnie chodzi to możemy zaczynać od nowa i zapominam o całej sprawie.
Wątek budzący tyle nadmiernych emocji zamykam. Sprawa między miszą a Basią również będzie załatwiona prywatnie i polubownie ale z wyjaśnieniem wszelkich wątpliwości i jeśli nikt nie będzie temu przeciwny napiszę o tym osobno.
Również jeśli ktoś miałby jakieś uwagi co do zamknięcia tego tematu proszę pisać do mnie na pw.