Tuptusi nie chciało się dzisiaj całkiem pod lampkę wgramolić, to sobie tak wisiała na tyle długo, że zdążyłam ją zobaczyć, pośmiać się, zrobić coś w pokoju, po czym jak zobaczyłam, że ciągle tak wisi to dopiero poszłam po aparat. Aż dziw bierze, ale chyba było jej tak wygodnie

dopiero do aparatu się ruszyła, żeby go powąchać
