Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie

Żółwie lądowe => Luźne rozmowy o żółwiach => Wątek zaczęty przez: !Mateusz! w 12.05.2011, 15:06:31 pm

Tytuł: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: !Mateusz! w 12.05.2011, 15:06:31 pm
Witam postanowiłem kupić drugiego żółwia stepowego  lecz jest on z Krakowa i facet zaproponował przesyłkę konduktorską . Jeżeli byście mogli mi powiedzieć czy to jest bezpieczne i gdzie bym musiał żółwika odebrać :)
Tytuł: Odp: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: Agata w 12.05.2011, 15:12:26 pm
podłączam się pod pytanie. Też interesują mnie przesyłki konduktorskie - czy są polecane czy raczej odradzane do przesyłki zwierząt?
Tytuł: Odp: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: KABUMBA w 12.05.2011, 18:14:44 pm
ja polecam przesyłki pkp tylko trzeba być punktualnym jesli wysyłasz bo jeżeli odbierasz to paczka czeka na ciebie w "rzeczach znaleźnych "
jest bezpieczna ,tylko zawsze trzeba poprosić o cieple miejsce
Tytuł: Odp: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: ankan w 12.05.2011, 20:32:44 pm
Taki sposób, jeśli nie można jechać osobiście jest już chyba najlepszy - szczególnie w lato, kiedy jest ciepło i nie ma niebezpieczeństwa, że gad zmarznie jakby np. pociąg się zepsuł i stał gdzieś parę godzin w polu.
Tytuł: Odp: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: Agata w 12.05.2011, 20:57:30 pm
A jak to dokładnie wygląda? Tzn bo jak sobie wyobrażam taki przewóz to mam czarne myśli - znudzony facet z wąsem bierze paczkę ze zwierzakiem, rzuca gdzieś, ona w czasie jazdy szmajta się na prawo i lewo, a w środku biedny żółw... ;/
Tytuł: Odp: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: ankan w 12.05.2011, 22:27:03 pm
Powiem Ci, że sama nigdy nie korzystałam, bo też mam ograniczone zaufanie do ludzi. Po żywe zwierzę zawsze jechałam autem, albo korzystałam z pomocy znajomych, którzy akurat podróżowali w dane rejony.

W teorii to wygląda tak, że wykupujesz bilet, podajesz pudełko do przedziału konduktorskiego i jedzie do miasta docelowego w przedziale konduktorskim. Na miejscu ktoś powinien od razu ją odebrać jak pociąg dojedzie. Nie sądzę, żeby przesyłką rzucali, pognietli ją itp. W sumie biorą pieniądze i odpowiadają za to, żeby w całości dotarła na miejsce. Rzecz jasna pewne ryzyko jest - nie możesz powiedzieć, że to żywy żółw, bo nie przyjmują zwierząt. Muszą więc podróżować druki, książki itp. - a te przecież się nie przeziębią, ani nic się im nie stanie jak ktoś je kopnie.
Zobacz sobie info na stronie PKP InterCity:
http://www.intercity.pl/?page=przesylki_konduktorskie
Tytuł: Odp: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: Agata w 12.05.2011, 22:37:47 pm
o nie... ja myślałam, że legalnie zwierzęta można przewozić :/ to ja się bałam, że jak się nawet powie, że w środku jest zwierzak to nie będą szanowali. A co dopiero jak nic się nie mówi??
hm..chociaż zawsze można naklejkę lub wielki napis dać "Ostrożnie!! Szkło!!"  ;)
Tytuł: Odp: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: wege w 13.05.2011, 10:38:08 am
Moim zdaniem taki sposób wysyłania zwierzaków jest ok, jako ostateczność. Wiadomo, najlepiej jak się osobiście odbiera zwierzaka, ale czasami nie ma innego wyjścia- i w takich sytuacjach pkp to fajna sprawa.  ;D
Tytuł: Odp: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: Agata w 13.05.2011, 11:02:08 am
Ale się tak zastanawiam - niby nie można zwierzaków przewozić, ale chyba jak biorą te paczki to wiedzą co jest w środku. Przecież ruchy zwierzaka można wyczuć no i pudło ma wentylacje... 
Tytuł: Odp: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: kasia220184 w 13.05.2011, 14:11:11 pm
Oni dobrze wiedza co przewożą i zgadzaja sie chociach zdarzaja sier nielicze przypadni kiedy odmawiają
Tytuł: Odp: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: ankan w 13.05.2011, 15:15:37 pm
Pewno i wiedzą, bo z tego sporo osób korzysta. Ale nie chcą brać odpowiedzialności za żywe zwierzę, a Ty wypisując druk deklarujesz co jest w środku. Skoro wysyłasz druki, nie możesz składać reklamacji, że np. rybki dojechały nieżywe.
Tytuł: Odp: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: Tortuga w 13.07.2011, 22:15:50 pm
Ja bym nie ryzykowała. Dziwi mnie fakt, że w ogóle taką opcję rozważacie. Konduktor zostawi pudło na siedzeniu i tyle troski z jego strony, przy hamowaniu pudełko może spaść na podłogę i leżeć do góry nogami całą podróż, ktoś inny z kolei kopnie nogą, żeby je przesunąć  - myślicie, że będą się cackać z jakąś przesyłką? W dodatku jak byście chcieli takiego żółwia zapakować? W szczelne opakowanie, bez dopływu powietrza? Bo tak należy pakować wszelkie przesyłki. Zresztą sami wiecie jakie jest nasze PKP - trzy godziny spóźnienia, latem skwar i duchota, zimą śnieg w przedziałach. Zwierzę może się przegrzać, udusić albo przeziębić.
Nie mówiąc już o tym, że ktoś może się połasić i żółwia zachować dla siebie. Jakby nie patrzeć, są w cenie.
Zwierzę powinno być cały czas doglądane podczas podróży, nigdy nic nie wiadomo. Poza tym, to straszny stres dla zwierzaka, zostawiać go samego sobie w takiej sytuacji, to tortury. Moja żółwica strasznie się denerwuje podczas podróży, uspakaja się dopiero wtedy, gdy biorę ją na ręce. Pozostawiona sama sobie pewnie by rozerwała pudełko na strzępy i przeżywała katusze. I to samo może zrobić każde inne zwierzę w esktramalnych dla niego warunkach. Lepiej ruszyć zacne cztery litery i przejechać się pociągiem razem z pupilem.
Tytuł: Odp: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: Agata w 14.07.2011, 00:49:38 am
Czasami nie ma możliwości ruszyć swoich 'czterech liter'...
Tytuł: Odp: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: wege w 14.07.2011, 01:01:46 am
Zwierzę powinno być cały czas doglądane podczas podróży, nigdy nic nie wiadomo. Poza tym, to straszny stres dla zwierzaka, zostawiać go samego sobie w takiej sytuacji, to tortury. Moja żółwica strasznie się denerwuje podczas podróży, uspakaja się dopiero wtedy, gdy biorę ją na ręce. Pozostawiona sama sobie pewnie by rozerwała pudełko na strzępy i przeżywała katusze.

No mnie generalnie rozwaliły te słowa, przepraszam.  :laugh:
Nie wiem czy wiesz, ale najlepszą matodą transportu zwierząt jest zamknięcie ich w ciemnych pojemnikach.  Śmieszy mnie taki brak zrozumienia zwierzaka, żółwie nie lubią być noszone na rękach. Ciągłe zaglądanie do zwierzaka, może go tylko niepotrzebnie rozemocjonować lub zestresować. Tak jak Agata napisała. Czasami nie mamy wyboru, i błagam nie róbmy cyrków... Wysyłamy zwierzaka w optymalną pogodę ( nie upały czy mrozy  :-\ odrobinę wyobraźni... ) A przez te 3,4 a nawet 5 godz w pociągu nic mu się nie stanie. Nie trzeba pakować tak by nikt o niczym nie wiedział, warto pogadać z prowadzącym pojazd, dać mu 20zł na flaszkę i poprosić o przypilnowanie miejsca przechowywania '' paczki'' Wszystko da się załatwić, tylko bez paniki i na spokojnie.
Tytuł: Odp: Wysyłka konduktorska
Wiadomość wysłana przez: Tortuga w 14.07.2011, 12:26:55 pm
Tak, masz rację, nie powinno się do zwierzaka co chwila zaglądać i nosić na rękach, ale nie powinno się go też pozozstawiać bez opieki i w sumie o to mi chodziło :) Ja bym osobiście nie ryzykowała dawania zwierzaka obcemu człowiekowi z nadzieją, że za flachę się nim zajmię. A pudełko na podróż musi mieć dopływ powietrza, a często takich paczek nie przyjmują, bo wymagają, żeby wszelkie przesyłki były szczelnie zamknięte.

Zresztą sami zobaczcie:
http://www.tvn24.pl/12690,1570617,0,1,przesylal-gekony-w-paczce,wiadomosc.html

Słyszałam, że są ponoć firmy przewozowe, które zajmują się przesyłką zwierząt, ale nie wiem dokładnie jakie.

Ja po swojego żółwia jechałam 3 godziny pociągiem, bo bałam się, że po drodze stanie mu się krzywda i tyle.

A co do ruszania czterech liter - ze zwierzakiem trzeba będzie czasem jechać do weta, czasem nawet do specjalisty w innym mieście, bywa i tak, że gdy zachoruje i będzie po operacji, trzeba będzie wziąć wolne w pracy, więc jeśli z jakiś powodów nie jesteśmy w stanie na takie poświęcenia, to warto się zastanowić, czy lepiej nie poczekać z kupnem zwierzaka na opodwiedniejszy moment.
 

Dodano 14.07.2011, 12:59:29 pm
A co do trzymania zwierzaka na rękach - moja żółwica jest znajdką, nie mam pojęcia jak była wcześniej traktowana i jakie ma przyzwyczajenia, ale gdy jechała zamknięta w pudełku obok mnie, strasznie drapała i prychała, gdy wzięłam ją na ręce - uspokoiła się i zasnęła (!). Gdy śpiąca wsadziłam ją do pudełka, znowu szalała i próbowała wyjść, po wzięciu na ręce - ponownie zasnęła. Nie wiem czemu tak się dzieje, ale przypuszczam, że poprzedni właściele przyzwyczaili ją do tego.