Małe pudełko z tektury, na dno termofor z ciepłą, ale nie gorącą wodą, na to ręcznik i na to żółw, zamykasz, dajesz do torby, idziesz bardzo szybko.
A tak w ogóle to skoro masz chorego zółwia i w czasie mrozów idziesz do weta, to bierze się taksówkę w obie strony, którą zamawia się przez telefon.
Bo takie przyjemności, jak posiadanie żółwia, kosztują.