Witam!!!
Z uwagi na to, że jestem tutaj nowy na Tym szacownym forum to z góry proszę o wyrozumiałość jeżeli coś nie tak napiszę.
Może na wstępie coś o moim żółwiku.
Dostałem go na 18-te urodziny czyli jest już u mnie 9 lat. Wtedy nie miałem pojęcia w ogóle jak się nim zajmować.
Nawet nie wiedziałem jaką płeć ma i z mojego braku wiedzy nazwałem żółwia "Adolf"

Ale po jakimś czasie dowiedziałem się, że to jednak żółwica, a nie żółw

Teraz w sumie to mam taki problem, że ja mieszkam za granicą, a mój żółwik jest w Polsce i zajmuje się nim moja mama.
Zastanawiam się nad sprowadzeniem go do mnie ale muszę zorientować się czy znajdę tutaj odpowiedniego doktorka specjalizującego się w dziedzinie gadów.
Teraz do tematu:
Otóż przed wczoraj moja mama zauważyła u mojej samiczki coś dziwnego.
Na początku mama pomyślała, że żółw po prostu robi kupkę ale to co wyszło z pod jej ogonka miało długość jej samej więc to nie mogła być kupka.
Po kilku chwilach ślad po tym zaginął tak jakby to coś wlazło z powrotem do środka.
Aha i jeszcze jak to się działo to moja żółwica miała szeroko otworzony pyszczek, ale nie wydawała jakiś nietypowych dźwięków.
Po tym jak to się stało mój żółw normalnie funkcjonuje, jest żywa jak zawsze, je, kąpie się codziennie i pije wodę.
Ale ten incydent mnie zaniepokoił

Czy może jest ktoś kto miał taki przypadek u swojego pupilka, może wiecie co to mogło być?

Może to jakiś pasożyt czy coś. Z opisu mojej mamy to powiedziałbym, że to tasiemiec ale nie wiem czy u żółwia występuje.
Proszę o pomoc.