Cześć wszystkim forumowiczom
Jestem szczęśliwym posiadaczem rocznego żółwika lamparciego. Kupiłem go dosłownie 3 dni temu w jednym ze sklepów w Krakowie.
O co chodzi...
Mój żółwik ogólnie praktycznie nie je, mało pije i jest mało ruchliwy - praktycznie ciągle śpi. Gdy wybierałem go z trzech osobników był całkiem aktywny, dużo chodził po terrarium. Nie jadł jakoś bardzo dużo, ale bez porównania z jego obecnym apetytem. Najwięcej to zjadł podczas transportu, gdzie sypnęliśmy mu do faunarium zerwane roślinki z trawnika.
Gdy go przywiozłem, chwilę pochodził po terra i uciekł do domku gdzie zakopał się w sianku. Następnego dnia wykąpałem go w wodzie, której sporo wypił. Później się wysiusiał na kamieniu (mocz miał barwę słomkową). Nie zauważyłem by zrobił kupę, a z pewnością nie taką jak opisujecie w innych tematach. Nie jadł dużo, coś tam poskubał i tyle. Nie mogę niestety powiedzieć co robił w ciągu dnia ponieważ byłem do wieczora w pracy, ale gdy przyszedłem to był mniej więcej w tym samym miejscu co rano, a widząc jego aktywność to mogę przypuszczać że się nie ruszył...
Dzisiaj podobnie, rano kąpiel - już wypił znacznie mniej, mniej też się ruszał. Potem dość sporo się wysiusiał, a później gdy go na chwilę odłożyłem do takiego pojemniczka gdzie wyłożyłem sobie świeżo zerwaną rano trawkę to oddał takie dziwne coś, co zamieszczam niżej na zdjęciu. Ma to raczej rzadką konsystencję, może nawet taką elastyczną, jest lekko brązowe - ogólnie nieciekawe.
Później żółwik chwilę pochodził po terrarium - zostawiłem mu kamerę włączoną, na której zobaczyłem że trochę skubał rzeżuchy i liści, ale nie wiele. Praktycznie skubnął 2-3 razy i się zniechęcił. Żółwik również nie pije wody z miseczki w terra.
Ja wiem, że niektóre jego zachowania teraz mogą być spowodowane lękiem przed nowym miejscem i tym wszystkim, że jest po prostu zestresowany. Ale czytając niezliczoną ilość różnych tematów na forum o osowiałych i niejedzących lampartach, i pamiętając jak te historie się kończyły, to po prostu ciągle się trzepię ze strachu żeby i jego to nie spotkało. Dzisiaj tak naprawdę po południu spacerował tylko dlatego że go wybudziłem, trwało to może 15 minut, po czym zasnął pod lampą to go przeniosłem chociaż do domku i tak siedzi do teraz i pewnie będzie tak siedział do jutra aż go znowu wybudzę...
Na jego podłoże składa się kostka bukowa z niewielką ilością kory. To w strefie suchej, w mokrej mam ziemię ogrodową nienawożoną i trochę jakiegoś leśnego podłoża jak tu ujęli na opakowaniu, które coraz mniej mnie przekonuje i chyba je wywalę. Do tego ma sporo kamieni i kilka sosnowych gałązek wysuszonych, na które kilka razy się nawet wspinał. Temperatura w strefie suchej jest w granicach 33-35 st, w wilgotnej jakieś 25-27 st. W nocy nie spada poniżej 21. Nie robię przeciągów w pokoju. W terra jest jedna UVB 10.0 Exo Terra i jedna punktowa 25W ze względu na to, że terrarium jest niskie - dzięki temu ma te 37 st bezpośrednio pod lampą. Nieraz dogrzewam mu całość jeszcze inną punktową - 50W, którą kupiłem na początku ale była za mocna.
Żółwik ma rok w papierach - 6,5cm długości i waży 40g. Pancerzyk na brzuszku jest sprężysty - przynajmniej takie mam odczucie ale jestem początkujący. Oczy nie są zapuchnięte, nosek suchy, oddechu nie słychać. Jedyne dźwięki jakie nieraz wydaje to takie jakby stukanie się blaszek buźki, tak jakby sobie je obijał o siebie przy zamykaniu buźki. Zresztą wrzucę dzisiejsze zdjęcie gdy siedział w baseniku na poranną kąpiel. Wrzucam jeszcze jedno z widokiem na terra i nim spacerującym z wczoraj.
Aaa i ważne - nie byłem z nim na odrobaczaniu, Pan ze sklepu powiedział, że raczej napewno niczego nie mają, a sam wybrał trzy najsilniejsze z 26 osobników. Myślałem, żeby jechać ale nie chcę go narazie jeszcze dodatkowo stresować bo do Krakowa mam 60 km, a bliżej weterynarza od gadów nie znajdę...
Bardzo proszę o jakieś sugestię, o rady i o jakiś kontakt do dobrych i zaufanych weterynarzy.