Witajcie,
na początek powiem, że byłyśmy wczoraj na spacerze i miło było oglądać Bułkę jak sobie wędruje przez trawę i czasem coś skubnie. Miałam nadzieję, że jak wrócimy do domu, będzie nadal pobudzona, ale tak ją to zmęczyło, że zasypiała, gdzie bym ją nie postawiła, w wannie, pod lampką, na rękach... Jest słaba i nie ma się co dziwić, skoro chce jeść, a nie bardzo może.
Sisi, a nie zapytałam, na co Franklin choruje? A co do liczby wizyt u weta, to też powoli idziemy na rekord.
Kamil, to o czym piszesz, czyli prawdopodobne przyczyny, to pasowało by mi do objawów Bułki.
Najbardziej bym się skłaniała ku refluksowi, jeśli jest to u żółwi możliwe.
Wykluczam zaczopowanie jelit, bo Bułka od razu na pierwszej wizycie miała robiony rentgen. Jedyne co wykazał, to zagazowane jelita, co podobno może mieć miejsce, kiedy żółw nie je i żołądek jest pusty.
Do przełyku weterynarka jej zaglądała i w przedniej części nic nie odkryła, ale nie udało jej się obejrzeć głębiej i jakoś nie wróciła do tematu.
Będę w czwartek u weta, to zapytam o te dwie przyczyny, przede wszystkim czy możliwa jest nadkwasota u żółwi. Bułka jak była mała najadła się ostrych kamieni i cudem je wydaliła. Od tamtej pory jej karmienie już nigdy nie było takie samo... A jak wiadomo nic nie stoi w miejscu, takie przypadłości czy choroby mogą się zaostrzać. Być może to także kwestia pokarmu. Niestety pałeczki z Bioreptu stwarzały jej mniej problemów.
Dzięki Kamil, bo skierowałeś moje myślenie w pewnym kierunku i może uda mi się przekonać weterynarza, żeby spróbował poszukać przyczyny od tej strony.