Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie
Żółwie lądowe => Choroby => Wątek zaczęty przez: pol@k w 15.02.2007, 19:25:03 pm
-
Czy przed umieszczeniem swoich żółwi w terrarium poddawaliście je kwarantannie???
-
A ile chcesz mieć tych żółwi??
Ja nie musiałem , bo miałem jednego żółwia.
-
Jak mas zjednego i jest zdrowy to chyba nie trzeba.
-
Ja Tusiowi nie robiłam kwaranntanny bo poprostu nie wiedziałam, że trzeba ją zrobić. Jednak każdy żółw powinien przejść kwarantannę. A gdy jesteśmy pewni, że żółwik jest zdrowy przenosimy go do terrarium właściwego. My z Tusiem zapłaciliśmy cenę za brak kwarantanny. Zaraz jak go kupiłam to wsadziłam go odrazu do pięknie przyszykowanego dla niego terrarium. Niestety po paru dniach okazało się, że Tusiek ma robale i szlag trafił całe nowe terrarium, wszystkie rzeczy w terra były do wyrzucenia: podłoże, kwiatki, kawałki drewna... Dlatego najpierw lepiej przekonać się czy gadzinka jest zdrowa a jeszcze najlepiej zrobić nowo nabytemu żółwikowi profilaktyczny zastrzyk odrobaczający. Bo to nigdy nic nie wiadomo. Mój Tusiek miał zaświadczenie od powiatowego lekarza weterynarii i od hodowcy a i tak miał robale. Nie wiem, może złapał je w sklepie do którego został sprzedany. No ale to nigdy nie wiadomo. Tak więc kwarantanna wskazana nawet dla pojedynczego żółwika.
-
A ile powinna trwać ta kwarantanna???
-
No nawet jak żółw będzie miałrobale i w czasie kwarantanny nic nie wyjdzie to potem też będzie problem, co jeszcze robić w czasie tej kwarantanny i czy normalny wet. może też zrobić taki zastrzyk czy to musi być tak ico na żółwiach się zna?
-
Agnieszka ma całkowitą rację. Należy robić kwarantanne. Wtedy obserwujesz żółwia , dajesz kał do badania. Jeżeli coś nie tk idziesz do dobrego weta.
-
Nie za bardzo wiem, gdzie w Bydgoszczy znajdę dobrego weta.
-
W Bydgoszczy to może być ciężko.
Jeżeli kupujemy pierwszego żółwia, to przez pierwsze 2 tygodnie ja bym go obserwował, czy nie ma odbiegów od normy. Dobrze by było spotkać się także z dobrym wetem.
Kwarantanna przy łączeniu nowych osobników do starej hodowli to już inna sprawa. Wiadomo, badania kału trzeba zrobić, ale istnieje inny potwór, Herpes! To taka żółwiowa opryszczka która uaktywnia się podczas żółwiego osłabienia. Wtedy nie ma ratunku, rozprzestrzenia się jak szalona niszcząc i zabijając nawet i całą hodowlę. W tym wypadku i rok kwarantanny może nie pomóc w każdym razie należałoby przynajmniej koło miesiąca takiego osobnika obserwować.
-
Taki zastrzyk może wykonać każdy wet. Ja za zastrzyk odrobaczający, lewatywę i antybiotyk zapłaciłam 20 zł, więc raczej niedużo.
Tak jak napisał Nulus kwarantanna powinna trwać min. 2 tygodnie. Tusiek zaczął wydalać robale po tygodniu.
-
A co jeszcze taki zwykły wet moz ezrobić w ramach kwarantanny prócz odrobaczenia?
-
U dobrego weta można zbadać kupkę.
-
Możesz wysłać kupkę dobremu wetowi, np. dr, Malucie.
-
Mieszkam bardzo blisko jednej przychodni weterynaryjnej, ale nie jestem pewien czy powinienem do niej pójść z żółwiem. Jakoś wątpię, żę znają się tam dobrze na gadach :/
-
Do wykonania zastrzyku możesz iść do każdej przychodni weterynaryjnej, a jeżeli chodzi o kupkę to weterynarz powiedział mi, że można ją zbadać w laboratorium dla ludzi, wierzyc mi się nie chciało ale tak powiedział.
-
No to by się zdiwili w laboratorium, ja by się dowiedizeli.
-
W sumie to takie same pasożyty jak u człowieka.
Jak ktoś ma znajomości w służbie zdrowia, to czemu nie?
-
Weterynarz mówił zupełnie serio i był zdziwiony moim zaskoczeniem.
-
Dlatego najpierw lepiej przekonać się czy gadzinka jest zdrowa a jeszcze najlepiej zrobić nowo nabytemu żółwikowi profilaktyczny zastrzyk odrobaczający. Bo to nigdy nic nie wiadomo.
Zawsze dobrze ujest nowego żółwia poddać ocenie weterynarza, zbadać kał i mocz, ale odrobaczania bez potrzeby nie powinno się robić, bo odrobaczanie zwykle niszczy to naturalną florę bakteryjną żółwia, czyli jest szkodliwe. Dziwie się tylko że był to zastrzyk, środki odrobaczające podaje się na ogół doustnie... a pamietasz może Agnieszko nazwę leku?
A ile powinna trwać ta kwarantanna???
Mimimum 3 miesiące a nawet dłużej. Niektórzy zalecają nawet rok. To niby długo - dla nas - dla żółwia jest to nic... Jednak w przypadku tak długiej kwarantanny terra musi być dobrze wyposażone - jak docelowe, bo papierowe ręczniki na dłuższą mete się nie nadają, Inaczej jest w wypadku kwarantanny związanej np. z chorobą pancerza, czy urazem, gdzie nie zaleca się niczego co mogłoby zanieczyścic rany - tylko czyste reczniki, ale to już osobna rzecz...
No nawet jak żółw będzie miałrobale i w czasie kwarantanny nic nie wyjdzie to potem też będzie problem, co jeszcze robić w czasie tej kwarantanny i czy normalny wet. może też zrobić taki zastrzyk czy to musi być tak ico na żółwiach się zna?
Raczej wyjdzie z badania odchodów, dla pewności można je powtórzyć. Poza tym nic szczególnego, obserwowac żółwia, ewentualnie leczyć jesli jest chory no i jak pisałam starać się mu zapewnić w miarę "normalne" warunki o ile nie ma ku temu przeciwskazań. Co do weta - zawsze najlepiej by był to ktoś z doświadczeniem z gadami, bo źle podany lek tez może sporo zaszkodzić, dlatego trzeba uważac i w razie wątpliwości sprawdzać co zamierza podać. Mam nadzieję że artykuł o pasożytach będzie w tym pomocny. Ogólnie jednak badanie kału jest to dość rutynowa czynność i nawet niezbyt specjalnie zdolny wet powinien sobie z tym dac radę. Mozna też zbadać kał/mocz na własną ręke jak ktos ma mikroskop i łyknie nieco wiedzy o tym jak wyglądaja poszczególne pasożyty. Za niedługo postaram sie do artykułu dorzucić ich rysunki ;)
Wiadomo, badania kału trzeba zrobić, ale istnieje inny potwór, Herpes! To taka żółwiowa opryszczka która uaktywnia się podczas żółwiego osłabienia.
Tak, herpes jest faktycznie fatalny w skutkach i niezwykle podstepny. Kwarantanna może nie ujawnić choroby, gdyż żółwie często nie wykazują objawów będąc nosicielami. Jedyne wyjście to badanie krwi na obecność herpesa. Trzeba pogadać z dobrym wetem gdzie można je zrobic.
Możesz wysłać kupkę dobremu wetowi, np. dr, Malucie.
Jeśli tak można to rzeczywiście dobre rozwiązanie, ale trzeba to zrobić szybko i dobrze zabezpieczyć kupke, bo nie może wyschnąć
Mieszkam bardzo blisko jednej przychodni weterynaryjnej, ale nie jestem pewien czy powinienem do niej pójść z żółwiem. Jakoś wątpię, żę znają się tam dobrze na gadach :/
Możesz spróbować, ale nie pozwól wstrzykiwać żółwiowi żadnych "witaminek" czy aplikowac leku bez szczegółowej diagnozy. Można nieco podpytać weta i wybadać czy się zna - pytając o rzeczy które wiesz ale udając kogos kto się nie zna. Jeśli zapisze leki albo powie że z żółwiem cos jest warto to skonsultować z innymi hodowcami (np. u nas). :)
jeżeli chodzi o kupkę to weterynarz powiedział mi, że można ją zbadać w laboratorium dla ludzi, wierzyc mi się nie chciało ale tak powiedział.
W sumie jest taka możliwość. Jak ktoś nie ma dostępu do porządnego weta jest to jakies rozwiązanie, kupa to kupa i nawet nieszczególnie powinno interesowac laboranta skąd pochodzi, tylko może być śmiesznie jak wykryje pasożyta bo wpiszą go nam do naszej kartoteki ;D ale to szczegół. wg mnie problem może być taki że nie wiem czy oni szukają też pierwoniatków bo tasiemce, glisty i owsiki sa też u ludzi ale co do reszty... poszukam, sprawdzę, sama jestem ciekawa :)
-
Dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź :)
-
Oj niestety nie pamiętam co to był za lek. Wiem, że dostal dwa zastrzyki, miał lewatywę i dodatkowo dostalismy lek jeszcze do domu. Niestety nazwa mi umknęła.
-
Byłem dziś na odrobaczniu z żółwikiem, weterynarz posmarował mu pyszczek lekiem, ale żółwik za nic nie chciał otworzyć mordki, potem razem z drugim wetem próbowali otwierać mu pyszczek "na siłę", ale też bez skutku, żółwik się tylko chował ciągle i w końcu wet dał mi lek, żeby podać w domu z pokarmem :).
Tak przy okazji to żółwik ma nicienie z rodzju Enteroblus sp. Czy te robale są bardzo groźne ???.
-
Trzeba było podać lek doodbytniczo.
-
albo jak pokażesz żółwiowi co i będzie chciał to zjeść to wtedy mu to podać jakoś tak, jest to na pewno trudne.
Czy ja dobrze wyczytałem, że po kupieniu żółwia i wizycie u weterynarza odrobaczanie itd 3 miesiące kwarantanny? Wolę się upewnić na przyszłość :-)
-
nie no, trzy miesiace to chyba przesada, parę tygodni wystarczy.
-
Już mu lek podałem, na mleczyku ;D, a wet na to nie wpadł ;).
-
Mi weterynarz znający się na gadach powiedział, że na żadne zastrzyki na odrobaczanie żółwi mam się nie zgadzać, tylko podawać doustnie żele, pasty itp. Polecił zakupić Fenbendazol żel i podawać doustnie.
Wyczytałam, że w przypadku tak wrażliwych zwierząt jak żółwie (wątroba, nerki) zastrzyki to ostateczność, tym bardziej w przypadku pasożytów układu pokarmowego, gdzie większość leków można podać drogą pokarmową (oczywiście w odpowiednich dawkach), nie ma sensu angażować w to dodatkowo innych narządów i układów.
-
Hmm, ciekawa opinia.
-
no ciekawa i chyba logiczna bo zastrzyki zawsze to ostateczność u ludzi także.
-
jekby nie było zastrzyk jest już wprowadzaniem ciała obcego w delikatne struktury organizmu zółwia a do tego powstaje nam ranka która też jest dobrą furtką dla zarazków, ale trzeba również pamiętać że niektóre leki mogą podrażniać układ pokarmowy żólwika a nie sądzę żeby po leku podawanie czegoś w rodzaju triflory sprawiało mu przyjemność, do tego żółwik wolno trawi więc i lek tak szybko nie rozprowadzi się po gadzinie... tak więc jeżeli środek jest obojętny dla układu trawiennego a schorzenie nie wymaga szybkiej tak szybkiej reakcji to odradzałbym zastrzyk, jęzeli jednak sytuacja jest poważna to nie ma się co zastanawiać tylko trzeba ratować zwierzaka ;)
Pozdrawiam
-still-
-
Wg mnie najlepiej jest doustnie.
-
Dodam, że zastrzyki odrobaczające mogą być wręcz niebezpieczne. Nigdy nie słyszałem o takiej metodzie, najlepsze są pasty doustne, takie jak właśnie Fenbendazol.
-
ojoj, a mój Tusiek jak był odrobaczany dostał dwa zastrzyki naraz: w łapke i w szyjkę. :-\ strasznie to przeżył, śmiertelnie przerażony nie wyglądał ze skorupki przez dwa następne dni a na mój widok syczał ze strachu.
-
No to faktycznie miał nie za fajnie, to lepsze te pasty, mniej stresu.
-
Gdybym ja to wcześniej wiedziała! >:(
-
ale teraz tuśkowi nic nie jest, młody jest na pewno było mu nie lekko, ale teraz to silna gadzina :)
-
Tak :D