Z tego co mi wiadomo stosuje sie to tylko w krytycznych sytuacjach typu: zolw rozjechany przez samochod lub wyzucony z balkonu, przy pogryzieniach jesli to tylko miejscowe nadlamania zostawia sie takie cos aby przeschlo i sie skleilo, widzialam przypadek gdzie lamparciemu grzyb sie wdal wlasnie przez opatrunki, rana jak tylko lekko przeschnie musi byc odslonieta.
Nie wiem, czy te tabletki też do kitu nie będą - bo może myśleli, że żółw jest w wodzie i miały one służyć zewnętrznemu odkażaniu.
Kryjówki w tymczasowym terra nie mam, żółw zazwyczaj zakopuje sie w te papiery gdy idzie spać.To może warto zrobić z doniczki lub jakiegoś pojemnika .. To jest schronienie dla żółwia .
Skup się na wyglądzie samych ran. Jeśli są bez zmian od ostatnich kilku dni, np. od 3, to jest ok. Jeśli nie, to leczysz same rany.nie rozumiem chyba rany powinny juz wyglądać inaczej i wyglądają ,te mniejsze na plastronie pokryły sie tak jak by "czarną skrupą " wydaje mi sie ze to sie juz zaczyna goić tak jak u człowieka , a u tej największej przy szyi żółwia też sie zmieniła i już nie widać tego "mięsa ", więc chyba jest lepiej ,ale nie wiem o co chodzi że leczę same rany? chyba o to chodzi?
Ale ankan z drugiej strony te antybiotyki nie są zdrowe dla żółwia ..na pewno zdrowsze od zakażenia.
pierwszy raz w zyciu zauważyłam zeby jadł suszki :>