Chyba wetka coś zpieprzyła bo żółwiowi sie pogorszyło. I nie żyje ;/
Dała dwa zastrzyki, jakiś Vitrix (?) i coś jeszcze, w każdym razie wieczorem już nie mógł zbytnio oddychać, w nocy zdechł.
Dzięki za pomoc, ale sumienie mnie gryzie, bo to moja wina, te 8 lat samopasu i niedopilnowania.