Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie
Żółwie lądowe => Choroby => Wątek zaczęty przez: Crosby w 20.06.2008, 20:44:30 pm
-
Nie wiem co sie stalo, ale wczoraj wyciagnelam Tomaska - oczka opuchniete, apatyczny, osowialy, caly napuchniety jak banka,nie reaguje na dotyk, jest oslabiony,nie je - poszlam do weta - ta mu dala 3 zatrzyki i powiedziala ze witamine A samrowac oczy, nagrzewac lampa a jutro do kontroli - tyle ze dalam 30 zl, a mama nie zgadza siena takie drogie leczenie! A pozatym on nie moze wyproznic sie! nie ma sily! nawet nic jesc! a u mnie nie ma weta od zolwi!!
pomocy?! co mam robic?! on ma 10 lat, byl tyle czasu ze mna! nie chce go stracic!!!!
-
Spokojnie.
Opisz warunki i dietę. Czy przeszedł jakieś wypadki ostatnio ?
W tym dziale masz podwieszony temat, o spisie weterynarzy, skontaktuj się z dr. Piaseckim bądź Malutą. Telefonicznie chociażby.
Niestety, leczenie może kosztować.
To jest samiec czy samica ?
-
Samiec. Ostatnio wcinał marchewkę, 3 dni temu. Potem ją zostawił i spał. Marchewka umyta z działki.
nie miał wypadku.
-
A jakie żółw ma warunki? Czy ma terrarium, co ma w terrarium, czy ma lampę UVB, czy ma wybieg na dworze, czym go karmisz oprócz marchewki? Musisz nam wszystko opisać dokładnie.
Wklej nam fotę żółwia.
-
jeśli chodzi o wypróżnianie to marchewka ma właściwości konstypujące, tak to się chyba nazywa, może zwalczyć drobne biegunki, więc jeśli jadł jej sporo to może mieć po prostu zatwardzenie. do tego jeśli kilka dni nie jadł to też nie ma takiej potrzeby. wykąp go w ciepłej wodzie, niech troszkę tam posiedzi. wiem, że pomaga coś z olejkiem jakimś, ale nie wiem dokładnie z jakim więc nie pomogę.
jaki to był weterynarz? nie wiem, czy pierwszy z brzegu pomoże. nie wiemy nic o warunkach w jakich żółw jest trzymany, ani co ważniejsze co dajesz mu do jedzenia. marchewka na przykład nie jest zbyt rewelacyjnym pomysłem jako podstawa diety.
-
Piszesz, że żółw jest opuchnięty i apatyczny. Przyczyna moze być zatwardzenie lub zła przemiana materii połączona z brakiem witamin. W takim wypadku należy jak najszybciej zmienić warunki hodowlane na lepsze, dlatego opisz nam dokładnie jak wyglada mieszkanie żółwia i jego dieta. koniecznie wykap żółwia w cieplej (letniej) wodzie, pomocz go dosyc długo, dopóki woda nie wystygnie, to wspomaga wypróżnienie.
-
Znaczy się, to żółw mojego brata na którego jestem wściekła jak cholera - mial 3 żółwie, a teraz gdy Tomcio zachorował, on mi go oddaje, on chce go uśpić - ja chcę walczyć.
tomi ma terrarium, wyŁożone szmatkami - bez wybiegu, caly rok spi - nie biega, jak wyjdzie idzie w kat spi - przynajmniej tak bylo... - nie mam lampy, zaswiecilam mu jakas lampke. Teraz wiem, ze niby moj brat, ktory niby wszystko o zolwiach wiedzial, nic nie wie...wprawdzie myslalam, ze brat sie zna, zolw jadl raz na dwa tygodnie.i tak bylo od zawsze... teraz wiem, ze popelnilismy blad. chcociaz roznie byl karmiony, zarcia ze slepu nie tknal. teraz licze sama na siebie - mama powiedziala ze dobrze ze zdechnie mniej smierdzieli w domu, brat nie da kasy na leczenie. tyko ja zauwazylam to od wczoraj. apteki sa pozamykane, szukam tranu lub wit a, nawet chyba papke mu zrobie zeby cokolwiek jadl.... a jak sie zalatwial - wychodzilo i sie cofalo, jakby nie mial sily zrobic....
Zdjęcie
(http://img503.imageshack.us/img503/982/dsc00368my4.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img503.imageshack.us/img503/982/dsc00368my4.7e479bd306.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=503&i=dsc00368my4.jpg)
(http://img390.imageshack.us/img390/8902/dsc00382ui8.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img390.imageshack.us/img390/8902/dsc00382ui8.c9609e7d51.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=390&i=dsc00382ui8.jpg)
(http://img503.imageshack.us/img503/8282/dsc00377gb3.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img503.imageshack.us/img503/8282/dsc00377gb3.c61bd53648.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=503&i=dsc00377gb3.jpg)
EDIT//
Mogę mu dać wody do pyszczka przez strzykawkę?? Bo wydaje mi się że jest spragniony
-
Boże, jestem przerażona tym co napisałaś!!! :o
Ale będziemy sie starać pomóc Tomiemu.
Żółw jest prawdopodobnie w ciężkim stanie. W sumie po tych warunkach co opisałaś to żółwiowi dolega chyba wszystko!!!!!
Żółw jest w skrajnie tragicznych warunkach, to dla niego prawdziwa męczarnia!!! jak najszybciej zmieniaj mu warunki i ratuj go!!!
Jakie zastrzyki dał weterynarz? Na co? I po co?
Jutro czeka Cię wizyta w sklepie zoologicznym. Tylko kasa potrzebna. Piszesz, że mama nie da na leczenie pieniedzy, jeśli chcesz ratować żółwia będziesz musiała kupić wiele rzeczy, będzie to możliwe dla ciebie? Teraz juz noc prawie więc nic nie zdziałamy. Możesz jedynie wykapać żółwia, zrób to.
-
Byłam sama u weta - dała 3 zastrzyki - chciałam, żeby uśpiła, żeby się nie męczył - na powiedziala sprobujemy, zobaczymy, trzeba porobwac - dala jakieś witaminy chyba, antybiotyk i coś na obrzęk.
Zaraz go wykąpię. Kurczę, jestem w okropnej sytuacji - nie mam pieniędzy. A Tomiego mam od 10 lat, nic mu nie dolegało... Wczoraj całą noc nie spałam - nie wiem jak mam się za to zabrać. Co mam zrobić?! Jezu, nigdy nie myślaŁam, że mój brat, czytał tyle książek, tyle interesował się o zółwiach... A teraz taki potworny błąd...
Co mam robic?! Wykąpię go, osłonić zeby wiatr naniego nie wial?! Stoi na biurku.
-
Zobacz jak powinno wygladać terrarium dla żółwia
http://forum.zolw.info/index.php/topic,700.0.html
http://forum.zolw.info/index.php/topic,182.0.html
http://www.skorupy.com/skorupy/stepowy_terrarium.html
-
Widzę.
Mam siano - dać?
Mam trociny - dać?
Mam w lodówce pomidora, ogórka i sałatę i liście kalarepy - dać?
Dać mu wodę przez strzykawkę?
Wykąpać i polożyć?
Przykryć?
Zostawić w spokoju?!
Boże, ratuj!
-
ciuchy w terra dla żółwia? z całym szacunkiem dla ciebie, ale brata to masz idiotę kompletnego i do tego palanta, który traktuje zwierzęta jak zabawki, do wyrzucenia po zepsuciu.
teraz rady dla ciebie
wywal te szmaty i wsyp zwykłej ziemi z dworu, poszukaj takiego miejsca, żeby nie bardzo było odwiedzane przez psy. po prostu pójdź z łopatką i wykop kilka mleczy, mniszków, czy babek i włóż to do terra - żółw to szybko zniszczy, ale przynajmniej będzie miał podłoże, do tego nie będzie cie to kosztowało nic. co do witamin, mhm, szczególnie witaminę A łatwo przedawkować, więc odpuść sobie chodzenie po aptekach i szukanie. co prawda oczy twojego żółwia mi się niezbyt podobają, ale nie znając diety nie wiem czy to przez brak witaminy A. inni hodowcy pewnie ci lepiej podpowiedzą.
zerwij kilka mleczy, babek, jakąś pokrzywę, starczy kilka listków codziennie. one zawierają odpowiedni zestaw makro i mikro elementów, jedyne co by się przydało do kupienia to sepia do posypywania jedzenia, choć też nie wiem czy da cokolwiek bez uvb, ale to koszt 1,5 zł. nie mam pojęcia czemu twój brat karmi żółwia raz na 2 tygodnie???? żółwia się karmi raz dziennie przy czym robi się mu raz w tygodniu głodówkę, niektórzy częściej, jeden dzień jest dobrym rozwiązaniem. przy tym jak karmiono go do tej pory, to ja bym długo dawał jedzenie raz dziennie, codziennie, bez głodówek. minimum miesiąc. nie, żeby przesadzić, kilka listków mlecza to dobra dieta i nie przekarmisz go w żaden sposób.
wychodziło się i cofało? to mógł być żółwiowy penis. wygląda mocno przerażająco dla kogoś kto nie wie co to jest. zakładam, że jeśli nie mógłby się załatwić od dawna, to raczej miałby wypadniętą kloakę, a nie, żeby mu raz wychodziło, a raz się chowało.
jeśli chodzi o twoja mamę, mhm, nie wiem co powiedzieć, może tylko tyle, żeby nikogo nie obrażać - prawidłowo trzymany żółw nie wydaje z siebie żadnego zapachu
-
A teraz jak mu powiedziaŁam skutki to uderzył mnie. hah.
dam mu sianka i wykapię, jutro zerwę roślinki i wykopie zimię.
-
Przede wszystkim jesli brat ma jaszcze jakieś żółwie to mu je zabierz i się biedakami zajmij.
Ale spokojnie. Do rzeczy, trzeba pomyśleć co robić bez kasy. Zapytaj się szczerze weterynarza czy zna się dobrze na gadach. i serio. Zadzwoń rano do dr, Piaseckiego to świteny specjalista i udzieli ci napewno rady.
Najgorsze jest to, że żółw nie ma UVB. W takim razie pozostaje wychodzic z żółwiem na dwór codzienie, żeby był na słońcu. masz mozliwośc wystawic go jakoś na słońce? napisz czy żółw ma katar bo jeśli tak to trzeba ze spacerami zaczekać.
Boze, tu nie wiadomo od czego zacząć. Żółw leży całe zycie na szmatach, całe życie nigdy nie wychodził, szczerze mówiąc troszkę się popłakałam, ale nic, trzeba wziąć się w garść. musisz urządzić mu jakoś to terrarium - a raczej akwarium z tego co widzę. Wyrzuć te szmaty, wstaw mu miseczke z wodą, wykop mu jutro troche darni i wyłóż w terrarium, nałuż mu w ciagu dnia swoja lampke biurkowa, żeby miał się gdzie wygrzewać, daj mu kilka plaskich kamieni, jakieś roślinki. To wszystko co narazie napisałam możesz zrobić za darmo. i przede wszystkim zmień mu diee, żółw może jeść tylko zieleninke, np. mlecz, mniszek, babka, pokrzywa, koniczynka i inne.
-
Widzę.
Mam siano - dać?
Mam trociny - dać?
Mam w lodówce pomidora, ogórka i sałatę i liście kalarepy - dać?
Przykryć?
Nie
Jutro wykop tą darń i wyłóż terra a na obiad to zacznijmy od zwyklego mleczyka!!!
Żółwi się nie przykrywa, nic im to nie daje bo nie wytwarzają same z siebie ciepła, żółw musi mieć lampkę pod którą będzie się wygrzewać.
-
Widzę.
Mam siano - dać?
Mam trociny - dać?
Mam w lodówce pomidora, ogórka i sałatę i liście kalarepy - dać?
Dać mu wodę przez strzykawkę?
Wykąpać i polożyć?
Przykryć?
Zostawić w spokoju?!
Boże, ratuj!
siano możesz dać, choć ono nie jest samo zbyt rewelacyjnym podłożem, szczególnie przy spuchniętych oczkach. najlepiej będzie z darnią, czyli ogólnie z tymi badylkami, o których napisałem wcześniej. możesz kupić ziemi bez nawozów w ogrodniczym i w to wsadzić te wykopane mlecze czy trawę, ale równie dobrze możesz wykopać kilka takich kawałków i powkładać je do terra - teraz są już wakacje, jak poświęcisz godzinkę jutro na spokojnie na wszystko to będzie super, wszystko będzie lepsze niż to co ma teraz. na jakiekolwiek ulepszanie będzie czas jak żółw wyzdrowieje., trociny absolutnie się nie nadają, żółw to nie chomik.
pomidora nie dawaj, sałaty też nie wolno absolutnie, co do liści kalarepy się nie wypowiem, choć chyba się nie nadają, tak mi się wydaje, za bardzo mi to kapustą jedzie.
ogórka daj spokojnie, nie ścieraj mu na papkę, po prostu pokrój na plasterki jakieś pół centymetra i daj mu do jedzenia. w ogórku nie ma zbyt dużo składników odżywczych, ale jest bardzo dużo wody, a twój żółw ma prawo być odwodniony. jeśli masz cukinię, byłaby jeszcze lepsza niż ogórek (więcej witamin), jeśli masz rzodkiewkę to oberwij liście i też podaj. nie musisz poić żółwia specjalnie, choć nie wiem czy nie jest wyczerpany. jeśli nie masz doświadczenia to myślę, że lepiej go długo pomoczyć w wodzie i jak będzie chciał to sam się napije odrobinę, poza tym masz ogórka.
-
Kurczę no, może spróbuj z ta strzykawka, tylko bardzo delikatnie i ostroznie, zebyś go nie udławiła. Tak po kropelce na języczek
-
Przeczyatj również to:
http://www.zolw.info/pierwsze-kroki/rosliny-polne-dla-zolwi.html
http://www.zolw.info/terrarium/budowa-terrarium.html
Poczytaj o chorobach i spróbuj dopasować objawy Tomiego, ty go widzisz, możesz dotknąć więc możesz sama najlepiej okreslić jego obiawy.
http://www.zolw.info/choroby/index.php
-
Masz dużo artykułów do przeczytania i konieczny kontakt, z którymś z dobrych weterynarz podanych w spisie.
Brat szkoda gadać.
Z mamą powinnaś poważnie porozmawiać.
Żółw cierpi i trzeba mu pomóc.
Co sam więcej powiem, szybka zmiana warunków i leczenie.
-
Witaj. Dobrze że zdecydowałaś się poszukać informacji i pomóc żółwiowi. On potrzebuje pomocy i jego stan jest poważny, ale usypianie go jest co najmniej przedwczesne, to młody żółwik i zasługuje na dłuższe zycie i nowe, lepsze życie. Postaramy się Ci w tym pomóc. No więc do rzeczy:
Żółw jest najprawdopodobniej poważnie osłabiony, odwodniony i wycieńczony. Jego organizm przez te wszystkie lata nie funkcjonował poprawnie bo było mu za zimno. Żółwie potrzebują podwyższonej temperatury by mogły trawić i normalnie funkcjonować, dlatego żółw cały czas spał i był apatyczny. Jeśli do tego mało i rzadko jadł, w dodatku niekoniecznie to co powinien może mieć duże niedobory a nawet anemię. Być może jednak szczęście w nieszczęściu że przy tak nieodpowiedniej temperaturze jadł mało, bo gdyby jadł więcej jego organizm mógłby sobie w ogóle dawno nie poradzić z nadmiarem pokarmu, którego nie jest w stanie strawić. Tak czy inaczej doprowadziło to go do wycieńczenia.
Możliwe również że zaatakowały go pasożyty (które namnażają się wskutek bogatej w cukier owocowej diety). Piszesz że żółw nie może się wypróżnić, że coś wystawia i chowa, opisz dokładniej co to jest, czy rozpoznajesz że to kupka, które nie chce wyjść? To może być, zresztą także brak apetytu powodem silnego odwodnienia - żółw potrzebuje wody aby trawić, aby nie dopuścić do jej większej utraty - nie je. A jak wygląda jego mocz? Kiedy ostatnio oddawał mocz?
Absolutnie nie podawaj żółwiowi na własną rękę witamin, tranu ani leków, bo z tego co piszesz Twój weterynarz nawet nie postawił mu diagnozy, leczy go na chybił trafił i jest to wątpliwy fachowiec. Napisz skąd jesteś - napiszemy Ci gdzie powinnaś się udać, może masz kogoś odpowiedniego w okolicy. Żółw potrzebuje pomocy ale porządnego weterynarza, bo prawdę mówiąc on pewnie jest do uratowania ale przy takim leczeniu - szprycowaniu go wszystkim co popadnie - może szybko zejść z tego świata i to bynajmniej nie wyniku pierwotnej choroby.
Dlatego proszę wstrzymaj się z tym aby podawać mu cokolwiek. Prawdopodobnie i tak, dopóki nie wydobrzeje nie będzie jadł. Może zajść konieczność aby podać mu zastrzyk z glukozy i elektrolitów ale to zdecyduje weterynarz.
Natomiast to co możesz zrobić - włóż do do naczynia z ciepłą (ok 35 st) wodą i pozwól mu się moczyć i poobserwuj czy pije. Przymusowe podawanie wody wymaga wiedzy i ostrożności, bo jeśli odwodniony żółw nie może otrzymać na raz zbyt dużej dawki wody.
Umieść go w cieple, zapewnij lampę grzewczą, aby wspomóc metabolizm, niepotrzebnie nie dotykaj i nie stresuj. Jak pisali poprzednicy spróbuj skontaktować się z którymś z weterynarzy z naszego spisu.
Stworzenie mu właściwych warunków też jest ważne, ale pierwszorzędną sprawą jest pomoc weterynaryjna.
Jeśli dojdziesz do wniosku że nie dasz rady zapewnić mu w dalszej perspektywie właściwych warunków, czy też pozostałym żółwiom (bo coś wspomniałaś o innych) warto rozważyć oddanie je do adopcji.
-
Widzę że jesteś z Zielonej Góry. Hmm... jesteś w stanie udać się z żółwiem do Wrocławia?
-
Witam Beato! Obserwuje watek o Toni od wczoraj,i wykorzystam sytuacje,ze mówisz o Wrocławiu. Czy mogłabyś mi dać namiary na spejalistę z Wrocławia? poszłabym z tym dziobem,pazurami i przebadaniem ogólnym żółwia..
-
Oczywiście. Chodzi o dr Piaseckiego, namiaru tu:
http://forum.zolw.info/index.php/topic,66.0.html
http://wet.wroclaw.pl/
-
Więc.
Wróciłam od weta z mamą. Mama troszkę zmieniŁa zdanie, gdy zobaczyla jak placze.
Wet postawil diagnozę - ma problem z nerkami, ma kropki od naczyn krwionosnych, sa szane na wyleczenie, mzona probowac. Dal mi strzykawke i kazal kupic gerberka. Teraz wlasnie nakarmilam go strzykawka, jakby sie polepszylo, sam polyka ladnie. Dala mu 4 zastrzyki wzmacniajace i witaminy, i jakies lekarstwo jedna kreseczke do dzioba dzisiaj i pojutrze. we wtorek na kolejne zastrzyki. Po zastrzykach otwiera oczka, probuje chodzic, mam nadzieje ze sie uda. Wiec
Karmie go gerberkiem narazie. Za godzine znowu mu dam.
Ale caly czas lezy.
wiec mam mu kupic ziemie, polozyc sianko i kilka galazek,mleczy i babek??
-
Chyba narazie wstrzymam sie z kupnem podloza. narazie dam mu recznik, bo sklepy pozamykane, mam tylko siano, piach i trociny(ktore sa nieprzydatne) pod reka. Oooo!! ^^ Gówkę podnosi moje malenstwo...
Dam recznik do terrarium i postawię lampkę. A pojutrze kupie wszystko do terrarium dla Tomaszka.
-
Jeżeli nie masz pieniążków to poprostu wykop trochę ziemi, trawy, narwij mu mleczy, babek, koniczyny, nazbieraj troche gałązek, znajdź jakiś płaski kamień lub dwa. Dodaj do tego to sianko, które masz i z tego zrób podłoże. Daj mu do terrarium miskę z wodą oraz lampkę, a od góry przykryj to terrarium do połowy tak aby w środku mógł powstać odpowiedni klimat.
Bardzo się ucieszyłam przede wszystkim, ze twoja mama zmieniła zdanie o może troche pomoże oraz, że żółwik lepiej się czuje po zastrzykach. Porozmawiaj jednak z weterynarzem czy tych zastrzyków musi być tak dużo, bo przeciążać osłabiony organizm lekami to też nie za dobrze, no ale miejmy nadzieję, że wet wie najlepiej.
Nie rozumiem tylko o co chodzi z tym gerberkiem? To papka dla dzieci czy jak? Ja bym nie podawała. Jaki jest skład na tym gerberku?
i jeszcze jedno! Jeżeli wet nie stwierdził kataru ani nic co ma związek z przeziębieniem czy nie daj boze z zapapleniem płuc to wkładaj żółwia w karton i idź z nim na łąkę. Nic nie działa tak kojąco i rehabilitacyjnie jak spacer i natura. Ty będziesz rwać mu ziemię i zioła na obiad a on może zrobi parę kroczków zachęcony działaniem natury.
-
Acha! Zapomniałam napisać, żebyś kapała codziennie żółwia on teraz tego bardzo potrzebuje! Kąpiesz go?
-
Witam
Wybaczcie ,że się wtrącę , zbyt dużego doświadczenia nie mam...ale przeczytałam ,że w okolicach Zielonej góry jest tylko 20 c . Czy to nie jest za zimno na spacery z żółwiem? Pytam ,bo nie wiem jak jest tam, ale u mnie trochę chłodnawo ,wiatr trochę wieje i w ogóle nieciekawie.( Przy okazji dowiem się jaka musi być temperatura na zewnątrz...też mi się to przyda) ;D
-
Pani wet powiedziala ze nie trzeba kąpac. A on nawet sie nie rusza. Nie chodzi tylko jest sparalizowany, jakby 'zywe martwe cialo'. straszne, ale ciesze sie za kazdym razem, kiedy podnosi glowke i probuje chodzi. Akurat teraz siedzi w terarium i grzeje sie przy lampie. Obok polozylam talarki ogorka jakby odzyskal sily i by chcial jesc.
Gerber to tarte jablko dla dzieci po 4 miesiacu.
Sklad : Jablka (100%)
Wartosc odzywcza:
bialko
weglowodany
w tym cukry
tluszcz
witamia C
blonnik pokarmowy
sod
-
Pani wet powiedziala ze nie trzeba kąpac.
Trzeba, trzeba! Nawet zdrowego żółwia się kąpie, więc kąp go, uwierz nam!
Białko, tłuszcz i cukier to to, czego żółwie powinny unikać! Nie dawaj tego gerberka, nich ma tego ogóra, daj mu też mleczyka po nosek niech powącha, może mu się zachce.
i staraj sie wystawiac go na naturalne słońce to dla niego baaaaardzo ważne.
-
Albo wole już dac mu gerbera, bo, on nic nie je, zamkniete oczy przechylam lebek otwieram pyszczek wstrzykuje i czekam az polknie. on nic nie zje sam. musze sie tak nim zajmowac.
wlasnie mysle gdzie sa czyste trawy i jak wykopac ziemie, zeby za debila mnie nie wzieli ludzie >.<
-
Myśle, ze to ta choroba, bo objawy sie zgadzaja -
Hypowitaminoza A
Opis
Choroba dotyka wszystkich gatunków żółwi, występuje dość często
Przyczyny choroby
Żywienie żółwia pokarmami ubogimi w wit. A; monotonne karmienie żółwia pokarmami tylko pochodzenia roślinnego lub tylko zwierzęcego.
Objawy zewnętrzne
Charakterystycznym objawem jest bardzo silna opuchlizna powiek i wypełnienie obu oczy włóknikiem - zmiany te powstają na skutek rogowacenia i przerostu gruczołu podspojówkowego; subst. rogowa (keratyna) gromadzi się w kanałach ocznych.
Poza tym częstym przypadkiem jest zanik apetytu.
W bardzo ostrych, sporadycznych przypadkach niedobór wit. A powoduje wodnicę ciała. Żółw wygląda wtedy, jak gdyby został napompowany powietrzem. Z wielkim trudem chowa wtedy kończyny do skorupy.
Skutki nieleczonej choroby
Całkowite zlekceważenie choroby prowadzi do przerostu nabłonka oskrzeli i kanalików nerkowych, co prowadzi do chorób płuc i nerek o bardzo ciężkim przebiegu.
Leczenie
We wczesnej fazie choroby stosuje się 2-3 krople tranu dziennie jako uzupełnienie monotonnej diety. Takie działanie powinno cofnąć wczesne objawy choroby o przebiegu ostrym - obrzęk powiek - oraz większość przypadków choroby o przebiegu przewlekłym - znaczną ilość włóknika w gałce ocznej.
Przy leczeniu można również podawać doustnie wit. A w kropelkach, 1-2 kropli dziennie.
Przy bardziej zaawansowanych stadiach choroby należy natychmiastowo zgłosić się do lekarza weterynarii!
Profilaktyka
Żółwie należy odżywiać pokarmami bogatymi w witaminę A. Można również podawać tran po kilka kropel dziennie.
-
Może to bie wydać się to dziwne, że my mówimy co innego, lekarz co innego, ale poziom weterynarii w Polsce pod względem wiedzy na temat zwierząt egzotycznych jest naprawdę marny. Jest niewielu lekarzy w Polsce, którzy na gadach się znaja, takim specem jest dr. piasecki o którym była już mowa i ktorego powinnaś z Tomaszkiem odwiedzić! A my jestesmy hodowcami i nie bój się, nie piszemy Ci głupot.
Miejmy nadzieje, że żółw będzie się czuł coraz lepiej a Ty zacznij myslec o tym jak zmieniać jego życie i warunki terraryjne. Tak jak ci napisałam parę rzeczy można zdobyć za darmo jak np. podłoże czy elementy dekoracyjne, wodę i lampkę, którą napewno masz przy biurku i którą możesz się z Tomaszkiem dzielić.
Jest jednak pewna rzecz na która potrzeba pieniażków i która jest niezbędna dla zdrowia i prawidłowego rozwoju Tomaszka: to świetlówka UVB, którą poprostu musi mieć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Powiedzmy, że sytuacja finansowa jest skrajnie zła to można przez całe lato wychodzić z żółwiem na spacery, aby łapał naturalne promienie UVB ze słońca!!! A za nim nadejdzie zima może na świetlówke nazbierasz! daj nam znać jakie są Twoje plany, co już zmieniłaś, co masz zamiar zrobic w ciagu kilku najblizszych dni w sprawie poprawy jakości życia żółwia, może jeszcze coś doradzimy. No i napisz co z resztą żółwii bo ja z twojego pierwszego posta zrozumiałam, że jest ich więcej.
-
Myśle, ze to ta choroba, bo objawy sie zgadzaja -
Hypowitaminoza A
Omów to z weterynarzem
-
Nie - mialam dwa zolwie kiedys ;) Kubunię i Bubu. Bubu zmarl kilka lat temu, wysechl po prostu, albo mial pasozyta. Kubunie zabil wet - dal zastrzyk , wrocil brat do domu to Kubunia nie zyla,zapuchla i zmarla. Ale to bylo 5 lat temu, tego weta unikam szerokim lukiem. wiec dobrze. Zetre mu marchewke i dam do pyszczka, bede mu urozmaicac i poczytam co moze jesc.
Teraz ide nazbierac mleczy,babek i wykopac ziemie. Zapalilam mu lampke, wystawie na slonce jak bedzie cieplej.
-
Bubu zmarl kilka lat temu, wysechl po prostu
Że co, na Boga!!!
Kubunie zabil wet
:o :o :o
Nie dawaj już tej marchewki. cały czas Ci piszę, że żółw powinien jeść zioła, tzn. zieleninkę. Idź zerwuj mlecza, mlecza też można jakoś na papkę zetrzeć.
-
Crosby, kontaktowałeś się z dr. Malutą albo Piaseckim ? ! To może uratować małemu życie.
-
Nie, nie kontaktowaŁam się.
WykąpaŁam go. Jakby mu lepiej. Zmieniłam terrarium.
On nie jest taki maly - u nas ma 10 lat, a w sklepie facet powiedzial kiedys, jak go kupowalismy, ze byl u starych ludzi dlugo i zamoczyl sie w farbie, rozpuszczalnikiem go czyscili, i powiedzial koles ze moze miec problemy, ale nie bylo.
Wiec nie wiem czy on juz ze starosci czy jak...
Zdjęcia terrarium
(http://img258.imageshack.us/img258/3711/dsc00386ma4.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img258.imageshack.us/img258/3711/dsc00386ma4.dd1ddade24.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=258&i=dsc00386ma4.jpg)
-
Aha, a tego gerbera ile mu dawac? dalam mu po trochu strzykawke,a ona nie duza - mam mu zrobic papke z mlecza?
oczka mu szalwią przemylam, bo jakos pelno ropy ma. Teraz otworzyl. Biedaczek lezy caly czas..
-
Aha, a tego gerbera ile mu dawac? dalam mu po trochu strzykawke,a ona nie duza - mam mu zrobic papke z mlecza?
oczka mu szalwią przemylam, bo jakos pelno ropy ma. Teraz otworzyl. Biedaczek lezy caly czas..
Nie dawaj mu gerbera ! Ktos to pisal pare postow nizej. Daruj sobie jakies dziwadla z d... wziete, serio. U zolwi najprostrze zywieniowe rozwiazania sa naj :)
Papka z mlecza-dokladnie, ja np tne nozyczkami kawalki mlecza,babki i np koniczynki tak dlugo ze sie zrobi taka zielona babka, mozesz nawet rekami to rozdrobnic,az troszke pusci soki i ebdzie na tyle miekkie ze zolw bez problemu polknie sobie :) Albo na tarce z duzymi oczkami, ale to wg mnie za duzo zachodu.
A co do tego rozpuszcalnika, to przepraszam za moja łacine, ale urwac takim ludziom łeb przy samej d....
-
witaj
proszę skontaktuj się z fachowcem
E-mail: amaluta@wp.pl
-
Nie dawaj gerbera, jak żółw ma problem z nerkami to świadomie zabijasz go tym gerberem.
Ten weterynarz u którego byłaś nie zna się na żółwiach, leczy go tak jak leczy się psa czy kota.
Zadzwoń, albo napisz do tego weterynarz, którego Ci poleciliśmy bo szkoda żeby żółw cierpiał, a specjalista Ci pomoże.
Już po tym co ten Twój wet powiedział, nie kąpać widać, że się nie zna.
Nie dawaj warzyw i owoców, zerwij mlecza czy jakiś inny chwast.
Zrozum, że jeśli żółw ma chore nerki to tylko pogarszasz sprawę gerberem i warzywami.
-
Mi kiedyś wet też zalecił podawanie gerbera - chodzi o to, że czasem żółw jest już tak wycieńczony, że ważne, żeby zjadł cokolwiek. Dobra dieta nie jest wtedy najważniejsza, zwłaszcza, że tak słaby żółw nie zje zielska.
Do przemywania oczek dobry jest rumianek.
A do dr Piaseckiego na pewno warto się udać - to prawdziwy specjalista, znawca. Może na forum znajdzie się ktoś z Twoich okolic, kto Ci pomoże - podwiezie do weta, pomoże szukać roślin itd.
-
Chodzi o to że wciąż nie wiemy czy ten wet postawił właściwą diagnozę i czy na tym etapie karmienie przymusowe jest wskazane. Stan żółwia powinien się wpierw ustabilizować, jeśli to awitaminoza to potrzebuje odpowiednio dawkowanych zastrzyków witaminowych, jeśli nerki leczenie jest znacznie bardziej skomplikowane, wymaga wpierw zbadania krwi. Przy odwodnieniu też należy wodę dawkować ostrożnie... ale to wszystko wymaga właściwej DIAGNOZY.
Z tego co piszesz to jak na razie działania Twojego weterynarza wydają się dość przypadkowe, dlatego tak nalegamy aby jednak oddać go w ręce kogoś sprawdzonego.
-
Bardzo ładnie mu zrobiłaś, w porównaniu z tym ,że żółw przez kilkanascie lat leżał na gaciach twojego brata to teraz ma raj. Tak więc cięszę się, że warunki mu się poprawiają.
Pozostaje jeszcze zdrowie. Idziecie jutro na kolejny zastrzyk? Byłaś z nim na słońcu?
Tego ogóra to daj na jakiś podstawej bo się w ziemi ubrudzi a to jest również niebezpieczne dla żółwia i dopiero będzie.
Obawiam się, że żółw może nie umieć chodzić albo mieć zanik mięśni skoro przez 17 lat wogóle się nawet nie poruszał!!!! Wychdź z nim na dwór, niech natura pobudza jego zmysły, żeby wstapiła w niego chęć do życia!
-
Hmmm... Nie. Nie oddam go. A w życiu. Tyle lat do niego gadałam, kochałam...Chcę go uratować.
Więc, od czego zacząć.
Wystawiłam na słońce, był cieplutki, otworzył oczka.
Caly czas mu wacek wystaje :-\
Podejmuje próby chodzenia, nawet się nie rusza, wyglada na zanik miesni.
Zwymiotowal gerbera, racja, zrobie mu pape z mlecza.
napoilam go troche - woda mu noskiem wylewa. dalam mu 3/4 strzykawki w minimalnych ilosciach.
na zastrzyk ide pojutrze
jutro dam mu reszte lekarstwa od weta.
nie pojade z nim do innego miasta, nie ma takiej mozliwosci.
lepsze to, ze Tomaszek zaczal sie ruszac, ale niepokojaco glowe ku gorze wystawia. zastanawiam sie nad uspieniem gdy sie pogorszy.
-
Może po prostu zadzwoń do weta od gadów i skonsultuj to leczenie - niech Ci da wskazówki jak to powinno wyglądać i Ty je przekażesz wetowi z Twojego miasta.
Chętnie udzielają porad telefonicznych:
dr Piasecki z Wrocławia i dr Chłopecki z Warszawy. Namiary do znalezienia na forum.
Szczerze mówiąc, to Twój żółw nie ma dużych szans (tak tylko moim zdaniem). Ale szczerze życzę Ci powodzenia i mam nadzieję, że uda Ci się go wyleczyć.
-
Szczerze? To ja też tak myślę. Wątpię, aby dożył piątku.
Więc, mówię, jak nerki mu wysiadły to koniec. Jeśli sie pogorszy - usypiam, nie będe mogła znieść jego cierpiącego wyglądu. Nie wiem,czy iść z nim na dwór, on wygląda jak maskotka - robić się da z nim co się chce. Do tego nie umie przeżuwać pokarmu, tylko gerbera połykał.
Moim zdaniem jego szanse to 45% na 100% że wyzdrowieje.
Utrę mu na papkę mlecz i zmieszam z wodą. Ile mu tego dać? strzykawkę? Strzykawka ma 2.5 ml Napiszę do jakiegoś weta.
-
Hmmm... Nie. Nie oddam go. A w życiu. Tyle lat do niego gadałam, kochałam...Chcę go uratować.
Więc, od czego zacząć.
Wystawiłam na słońce, był cieplutki, otworzył oczka.
Caly czas mu wacek wystaje :-\
Podejmuje próby chodzenia, nawet się nie rusza, wyglada na zanik miesni.
Zwymiotowal gerbera, racja, zrobie mu pape z mlecza.
napoilam go troche - woda mu noskiem wylewa. dalam mu 3/4 strzykawki w minimalnych ilosciach.
na zastrzyk ide pojutrze
jutro dam mu reszte lekarstwa od weta.
nie pojade z nim do innego miasta, nie ma takiej mozliwosci.
lepsze to, ze Tomaszek zaczal sie ruszac, ale niepokojaco glowe ku gorze wystawia. zastanawiam sie nad uspieniem gdy sie pogorszy.
bardzo się cieszę, że jesteś tak zdeterminowana, żeby mu pomóc. tak trzymaj!
co do słońca to nie wolno przesadzić. owszem powinien być poddany naturalnym promieniom uvb, ale jeśli on nie bardzo ma siłę się ruszać to może nie być w stanie przejść do cienia gdy mu będzie za gorąco. teraz, przynajmniej w Krakowie, jest koszmarnie gorąco w dzień, więc może dobrym rozwiązaniem byłoby postawienie go w półcieniu. sama piszesz, że był ciepły, a skorupa, jak to kość, nie jest zbyt dobrym przekaźnikiem ciepła. chodzi mi o to, że jeśli była gorąca, to w środku żółw się mógł przegrzewać (gady nie produkują własnego ciepła - w większości przypadków). dla odbioru promieniowania o właściwym widmie nie jest potrzebne przebywanie na pełnym słońcu (fizyka - światło czasem zachowuje się jak fala, a czasem jak strumień chyba, kiepski byłem z optyki ;) jeśli dasz go przy krzaczku jakimś gdzie będzie do niego docierało słońce, ale nie bezpośrednio, to będzie idealne. namotałem, ale właśnie wróciłem z imprezy i nie wiem jak to jaśniej wytłumaczyć :D
z wodą i wmuszaniem jej trzeba uważać. sama widzisz, że noskiem się wylało. taka sytuacja nie może mieć miejsca, bo niechcący zadławisz i utopisz swojego żółwia i to niestety dosłownie w łyżce wody. papka z mlecza będzie ok. lepsza od gerbera.
nie wiem, co to znaczy, że wystawia niepokojąco głowę do góry. dla mnie to raczej pozytywny objaw powinien być. aha i niestety czeka cie długa walka. jeśli żółw jest w takim stanie, że widać po nim chorobę, to znaczy, że jest z nim naprawdę źle. jest szansa, ale nie spodziewaj się natychmiastowych rezultatów. można to porównać do człowieka po ciężkim wypadku, którego czeka długa rehabilitacja.
na pewno będziesz miała w nas wsparcie i zobaczysz co się stanie jak ruszy pierwszy raz łapką, jak przejdzie kawałeczek sam. trzymam kciuki, zawsze możesz liczyć na nasza pomoc.
-
Kurcze, ne rozumiem, piszesz, że się polepsza, że usiłuje sie poruszać a później, że nie dozyje piątku. to wkoncu polepsza się czy nie? to, że żółw usiłuje się poruszać to dobry znak, tak samo jak ruszanie głowką (żółwie wyciągają do góry główke gdy się wygtzewaja a pisałaś, że był na słoneczku).
-
Dziękuję za wsparcie :)
Polepsza niby się, ale, on robi tylko jakieś drobne ruchy, ale nie je nie potrafi sam przeżuć, musze mu pomagać. Męcze się z tą papką - nie moge tego cholerstwa na mase rozetrzec!!! Nie moze byc cos innego?
Bo on takich kawaleczkow nie polknie... Rusza glowa, sam przekręcił się do cienia... niby lepiej... albo to ja juz polepszen nie widze...
-
Spróbuj ogórka rozetrzeć na papkę - ma dużo więcej wody, więc po pierwsze będzie łatwiej go rozcierać, po drugie dostarczy on żółwiowi wody.
Ogórek bez skórki.
Może w te upały nie wynoś go na słońce. Ten żółw jest wycieńczony, powinien być traktowany inaczej.
Jako weta osobiście polecam Karola Chłopeckiego - mi już pomógł, fajny koleś ;) Mailowo możesz za długo czekać na odpowiedź, może zadzwoń.
http://www.terrarium.com.pl/zobacz/warszawa-karol-chlopecki-1754.html
Nie wiem jak Ci jeszcze pomóc. Niestety nie jesteś z mojego miasta... Potrzebujesz czegoś?
-
Probuje mu dac mlecza rozdrobnionego - nic z tego, nie przezuje.
Dam mu gerbera. Wiem, ze przynajmniej gerberem sie naje i moze ruszy mu metabolizm czy tam co (o,trawienie).
Dobrze ze lekko mnie uszczypnal - sily powracaja, ale wolno. Tzn, dawalam mu mlecza, opuszek moj dziabnal :) Ale sie ciesze :)
Juz wazne dla mnie jest to, zeby byl zdrowy, bo chetnie sie takim kaleka zaopiekuje, bede go rehabilitowac... zeby przezyl... nigdy nie wiadomo, kiedy umrze...
Potrzebuje najwyzej tego, co on teraz moze jesc. Sprobuje z ogorkiem... I szukam weta od zolwi w ZG.
Zaraz napisze do jakiegos podanego na forum...
-
Dziękuję za wsparcie :)
Polepsza niby się, ale, on robi tylko jakieś drobne ruchy, ale nie je nie potrafi sam przeżuć, musze mu pomagać. Męcze się z tą papką - nie moge tego cholerstwa na mase rozetrzec!!! Nie moze byc cos innego?
...
Da sie da, tylko trzeba chciec ;) Tak jak pisalam wyzej, nozyczkami tnij tnij i tnij / nozem, albo walkiem do ciasta mozna porozgniatac , w palcach tak pociaprac - sposob jest milion,jak nie wiecej)
I naprawde, lepiej mu nie dawac nieczego innego, ale pewnie jeszcze ze 100 razy ktos to powtorzy :)
-
Miejmy nadzieje, że wszystko idzie w dobrym kierunku, caly czas próbuj go karmić mimo nieudanych prób, kąp go w ciepłej wodzie, wystawiaj na słońce (tylko pamiętaj o tym co Kondi napisał - bo łatwo żółwia przegrzać, szczególnie w upał i w południe, dla niego najlepsze teraz będzie słońce popołdniowe). ;)
-
Napisalam na ten email amaluta@wp.pl
Czekam na odpowiedz.... Ogórka rozdrobnilam, dalam, ale watpie, ze go polknal...
-
Napisalam na ten email amaluta@wp.pl
Czekam na odpowiedz.... Ogórka rozdrobnilam, dalam, ale watpie, ze go polknal...
Bardzo dobrze. Właściwa diagnoza i szybko podjęte intensywne leczenie mogą uratować żółwia. Też obawiam się o jego życie bo żółwie dłuuuugo chorują bezobjawowo a potem jest już stan ciężki, no ale może się uda, wszystko zależy tak naprawdę od przyczyny.
-
To,że gadzina ma chore nerki nie znaczy,że nie da jej się uratować.W marcu tego roku dostałam dwie bardzo chore stepcie,weterynarz nie dawał im szans na przeżycie nawet nie chciał ich leczyć ale ja się uparłam.Leczenie trwało sześć tygodni.Oprócz problemów z nerkami miały zapalenie płuc,anemię,ogólne zakazenie organizmu i były strasznie zarobaczone.Siedziały czały czas na jednym miejscu,nie chciały jeść.Tak jak Ty podawałam wodę strzykawką,dosłownie po dwie kropelki do dzióbka.Co do jedzenia to miksowałam ogórka bez skórki z listkiem mniszka,tak przygotowaną papke podawałam pęsetką.Same zaczęły jeść po ok.trzech tygodniach.Były chwile kiedy stan się pogarszał i myslałam,że to juz koniec.Siedziałam wtedy przy nich nawet w nocy,ale udało się.Teraz są już prawie zdrowe,biegają po wybiegu i ładnie jedzą.
-
Misza, wzruszyła mnie historia twich gadzin. Oby u Tomaszka było podobnie.
-
Mam nadzieję,że tak będzie.Strasznie mi żal tej gadzinki,tyle już przeszła w swoim życiu.
-
Misza, Twoja opowieść jeszcze bardziej podniosła mnie na duchu i coraz bardziej zalezy mi na uratowaniu mojego żółwika. Dzisiaj jego stan się hmmm...myślę,że pogorszył trochę, ale gdy dostał troszkę gerbera i witaminę A to jest troche lepiej. Otworzył oczka, to dobrze. I dobrze,że właśnie na wakacje się rozchorował (nie ciesze sie ze jest chory!!!) bo mam dużo wolnego czasu i nie planuje gdzies narazie wyjeżdzać, tak więc codziennie mogę przy nim być.
Później dam mu papkę z ogórka. Nie pokoi mnie to, że jest spuchnięty i to co mu daje np. wodę wypływa mu nosem. I glowę ku górze napręża. Mam nadzieje, ze to nic powaznego z tą głową.
I mam pytanie - w jakiej cenie jest ta lampa UV??
-
Acha - tego gerbera daje mu dlatego, zeby cokolwiek zjadl, zeby jego metabolizm ruszył. Jak wyzdrowieje i zacznie sam jeść, bede wprowadzac do jego diety same najzdrowsze rzeczy. I w ogole zmienie jego 'styl' zycia ;) Bedzie codziennie spacerowal przy mnie w pokoju, bede wychodzic z nim na dwor gdy będzie slońce :) I kupię mu lampkę UV.
Ale - czy na pewno to nie jest na niego czas? Ma około 14-15 lat. :(A i po czym poznać wiek żówila?
I, czy ktos wie na wszelki wypadek jak 'samemu' (gdy wet odmowi leczenia, badz nie bedzie wiedzial jak leczyc) leczyc nerki?
-
Lepsze od lampki jest słońce. Ponieważ go wyprowadzasz codziennie, to nie ma sensu na razie niczego kupować. Jak żółw jest na wybiegu, to zwykle lampę uvb mam wyłączoną nawet wtedy jak go wprowadzam do domu, czy na noc, czy na okres brzydszej pogody. Dodatkowe źródło promieniowania jest niezbędne jesienią, wiosną i zimą (jeśli się nie zimuje zwierzaka). Lampka to niestety drogi interes, bo kompaktowa kosztuje około 60 zł, liniowa 90 (ta potrzebuje jeszcze specjalne uchwyty), do tego trzeba ja wymieniać mniej więcej co rok.
-
Świetlówka UVB (nie UV!!!!) to koszt ok. 70zł, zależy gdzie. I najlepiwj jesli ma 10% UVB.
Z tym spacerowaniem po pokoju to nie jest dobry pomysł, żółw powinien przebywać w terrarium lub na wybiegu.
Jesli chodzi o wiek to twój żółw był tak źle traktowan, ze naprawdę ciężko ocenić jego wiek, ale nie wyglada na starego żółwia, przed nim napewno jeszcze kawał życia w lepszych warunkach.
-
ach, no tak x[ UVB... Kurcze... Drogie toto...
A w pokoju to siedziałam kiedyś na dywanie a Tomas jak byl zdorwy to sobie chodził, chodził i chodził a jak szedł w kąt spać to dawałam go do terrarium...
On był baaardzo silnym żółwiem, potrafił kiedyś stać przy ściance terrarium xD Pomyśleć, że na działce przesuwał kamienie, a teraz bezwładny leży w terrarium... Zaraz sprawdzę, czy wet odpisaŁ na email.
-
No to po prostu super - Tomi ma wybroczyny krwiste...
Jakby mu krew leciała... Ma na skórze przy pancerzu przy nóżkach... :/ Co robić?!
EDIT
u tego weta byłam, ale babka byŁa
Koliński Maciej Lecznica dla Zwierząt
* Województwo: lubuskie
* Miasto: Zielona Góra
* Ulica: Francuska 23
* Telefon: 068 323 23 04
* Strona WWW - Brak informacji
-
No to po prostu super - Tomi ma wybroczyny krwiste...
Jakby mu krew leciała... Ma na skórze przy pancerzu przy nóżkach... :/ Co robić?!
To bardzo źle!!! :'(
Trzymam mocno kciuki i jestem myślami cały czas przy Was.
Co robić?! Udac sie do dr. Piaseckiego o ktorym Ci już pisaliśmy. Crosby, wierz nam - teraz już nie ma innego wyjścia jeżeli chcesz uratować żółwia!!!!!!!!
edycja: poprawiono cytowanie
-
Hej,
Jakbys się wybierala do dr Piaseckiego to weź ze sobą pozostałe żółwie - o ile się dobrze doczytałam, Twój brat ma jeszcze 2 zółwie, tak? czy może te 2 o których wspominałaś na początku to są te,które nie żyją bo jeden z nich "wysechł"?
-
Jest!! Znalazłam ponoć dobrego weta w Jędrzychowie od egzotycznych!
Mariusz Birger http://www.terrarium.com.pl/zobacz/zielona-gora-mariusz-birger-661.html
Dzwonie do niego o 16 i byc może dzisiaj jade o 16 !!!
-
To jedź do niego jeszcze dziś o tej 16.00. tylko wszystko dokladnie mu opoweidz. W jakich warunkach żółw żył do tej pory i czym leczył go ten wet do którego teraz chodziliscie, zeby antybiotykow nie namieszał.
Trzymam kciuki. Daj znać jaka będzie diagnoza.
-
Te krwiste wyborczyny o których piszesz to jest prawdopodobnie posocznica a to oznacza,ze jest bardzo źle.Powinnaś jak najszybciej skontaktować się z dobrym wetem od gadów.
-
Daje mu pic ale noskiem wylatuje...
No nic, trzeba mieć nadzieje, ze do 16 nic mu nie bedzie... Zadzwonie do niego o 16, bo teraz nie odbiera.
A ta posocznica to da sie wyleczyc?
-
Zrobiłam fotki... To znaczy to takie jakby z dziurki po zastrzyku mu coś ciekŁO..
(http://img295.imageshack.us/img295/8614/dsc00387nc7.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img295.imageshack.us/img295/8614/dsc00387nc7.d9629be871.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=295&i=dsc00387nc7.jpg)
-
A kiedy był ostatni zastrzyk?
-
W sobotę.
No, mama zaraz zadzwoni do tego weterynarza.
-
Super a weterynarz nie odbiera :/
-
Odebrał!!! Jade! Trzymajcie kciuki!
-
Prześledziłem właśnie cały wątek, bardzo Ci współczuję i mam nadzieję, że żółwik dojdzie do zdrowia i dożyje sędziwego wieku pod Twoją opieką.
-
Słuchajcie. Ja oglądałam taki program o weterynarzach i w jednym odcinku była opisana historia żółwicy, która przestała jeść ,bo jej się jajka zablokowały i nie mogła ich znieść. Jajek było co raz więcjej w jej brzuchu i przez to nie jadła ,bo nie miała miejsca. Może to mało pomoże ,ale skoro ten żółw nie je sam to może ma coś w brzuchu? O ile pamiętam tamta żółwica też nie miała dobrych warunków i jej się te jaja zaklopsowały. Warto sprawdzić czy to chłopczyk ,czy dziewczynka. Bo skoro ten żółw ma już tyle lat....może warto to sprawdzić. Żeby ewentualnie to potwierdzić lub wykluczyć.
Pozdrawiam i trzymam kciuki :)
Przede wszystkim się nie poddawać ! Cuda się zdarzają...
-
Tomas - to na pewno chłopczyk. I niepotrzebnie jechałam do tego weta.
Nawet na niego nie spojrzał, nawet palcem nie kiwnął tylko pocałuj mnie w d**e >:( >:( >:(
No dobra, rozumiem, powiedział że chce kartke z wcześniejszymi podawanymi lekami, zdobyŁam ją, i wtedy znowu kawał drogi do niego. Ale mógl chociaż na Tomaszka spojrzeć! I po to tłukłam się taki kawał drogi i wachlowałam Tomasza, bo gorąco było żeby ten debil powiedział z kartką albo tydzień odczekać?!
A oto owy dialog.
Wet: Albo kartka albo tydzień czekać.
Ja: Ale on dożyć jutra nie może!
Wet: Trudno...
>:( >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:( >:(
Dobra, podobno on jest specjalistą, więc, licze na niego żeby wyleczyŁ tomaszka.
-
To przerażające, żeby osoba od której oczekuje się pomocy tak się zachowała, ale niestety z opowieści na forum można odnieść wrażenie, iż wiedza i morale naszych pseudoweterynarzy jest równa zeru. I to nie tylko wiedza dotycząca żółwi! W tamtym tygodniu zdechł pies moich rodziców, bo pani weterynarz powiedział, że ma zatwardzenie i dała mu 3 zastrzyki (co to za zastrzyki, że dają je wszystkim zwierzętom??). A póżniej okazało się, żę miał raka :'(
Mam nadzieję, żę Twojego żółwika da się uratowaćm i trzymam za Was kciuki cały czas!
-
No tragiczne zachowanie weterynarza, zobaczymy co dalej.
-
odczekać?!
A oto owy dialog.
Wet: Albo kartka albo tydzień czekać.
Ja: Ale on dożyć jutra nie może!
Wet: Trudno...
Dureń!!!
Trzymaj sie Tomaszku!
-
Co za idiota,normalnie ręce opadają.Crosby mam prośbę możesz napisać nazwy leków które podawał Tomaszkowi poprzedni wet?
-
Właśnie dlatego na tym forum tworzymy od podstaw nowy spis. Wpisujemy wetów sprawdzonych pod katem leczenia żółwi, takich którzy faktycznie pomogli. Ja się osobiście też kiedyś nadziałam w przypadku jednego weta z tamtego spisu.
Widzę że stan żółwia się pogarsza. Mam złe przeczucia co do tego jak jest leczony, bo ani badań ani diagnozy... jak nie weźmie się od razu za niego specjalista żółw się wykończy...
-
Wiem że dureń z niego, ale być może on tylko uratuje Tomaszka. A co do wcześniejszych leków - moja mama wzięła kartkę, a pojechała gdzieś, o 14 wróci to napiszę. A ta co wcześniej leczyła Tomasza to tylko na nim eksperymentowała. I powiedziała, że zna tego Birgera. Wrrr!To mogła od razu nam kontakt z nim podac!!!
Tomas - patrzyłam, jak zawsze. Teraz go nakarmię i dam witaminę A i napoję.
O 16 jade znowu do tego Birgera =.=
-
Acha ;( Tomi ma coraz więcej takich jakby koloru łososiowego plamek na nóżkach z obu stron. Jakby mu krew wyciekła i zaschła.
-
Hmm, niewiadomo co to może być.
A próbowałaś mu jakoś rozruszać te nóżki, jak żółw ma zanik mięśni trzeba mu jakoś te nogi wzmocnić.
-
Odpisała Agnieszka Maluta
Obrzęk ciała i duszność mogą być spowodowane niewydolnością nerek, wątroby , badź obecnościa kamienia moczowego w pęcherzu moczowym.
Proponuję nie karmić na razie go na siłę, bo tylko nasili to duszność.
Jeśli jest możliwość to proszę zrobić mu RTG oraz badanie krwi.
Aleksandra Maluta
Nie ruszam mu nóżek, bo mam wrażenie że to go boli.
-
No wiec musisz zrobic RTG i badnaie krwi, zapytaj dzisiaj weta gdzie można to zrobić i pokaż mu co Ci specjalista napisał.
-
No tak, takie standardowe badania się robi ZANIM się zdecyduje podać leki czy witaminy.
Nie podawaj mu tej witaminy A bo z tym nie ma żartów, nadmiar jest toksyczny i jeśli żółw ma już w tej chwili chorą wątrobę to go tym dobijesz. Witamine A można podawać tylko gdy jest taka potrzeba i w ścisle dobranych dawkach.
Powiem Ci szczerze że nie wierzę w powodzenie leczenia tego żółwia przez dotychczasowych weterynarzy. Eksperymentowanie i podawanie mu witamin i leków jak leci nie wróży nic dobrego, sama tez mu nie jesteś w stanie pomóc domowymi sposobami a podając witaminy i przymusowo pokarm możesz zaszkodzić. Żółw na pewno potrzebuje składników odżywczych ale na tym etapie po zdiagnozowaniu choroby może być zalecane podawanie ich dożylnie.
Jeśli nie udasz się z nim do porządnego weterynarza który go wpierw odpowiednio przebada, potem stwierdzi co mu jest i dopiero potem dobierze kuracje - żółwia czeka rychła śmierć.
-
tylko skąd ja to miałam wiedzieć, skoro wet popatrzył na niego i gadał że ma 'obrzęk' =.=
Cóż, zobaczy się co powie ten Birger o 16...
-
Pokaż cały ten wątek mamie, może się zlituje i da ci więcej pieniedzy na leczenie. A najperw na diagnoze u madrego i nie chciwego weta.
Oddaj szybko zwierzę komus kto blisko mieszka i ma pieniądze. I zechce je wydać na leczenie nawet w ciemno. Może kiedys je odwiedzisz lub otrzymasz mailem zdjecia z nim jak nadal żyje.
Nic z nim nie rób za duzo sama rekoma, bo może ono odczuwac ból i strach.
Wode podawaj tylko kropelkami z duzymi przerwami i to wtedy jak nie drzemie i jak nie śpi. Bo go utopisz lub zapalenie płuc będzie.
Rano około 5-7 wystaw go na słońce nie ruszając jego ciała. Potrzymaj go tak na porannym słońcu w jego akwarium jakieś 20 minut i wstaw do domu. Potem za godzine znowu na balkon na słońce ,ale nieco krócej. Nie powoduj dużej różnicy temperatur. Teraz akrat mamy gorąco w dzień i w nocy. Po południu jak słońce jest niżej wystaw na balkon, ale kontroluj oświetlenie i czy nie świeci zbyt długo w oczy żółwia, bo moze go to boleć.
jeśli nadal chcesz go leczyć "w ciemno" to najpierw rozmawiaj z wetem bez transportowania zwierzęcia.
Obserwuj czy i kiedy sika, i ile.
Pozwól mu spac ile chce.
nie zapalaj gwałtownie światłą przy nim tylko przy zacienieniu, bo stres i strach i ból powodują poddanie sie woli Bożej.
Jesteś teraz odpowiedzialna za to ono czuje. Koszty są duże. Efekty nieznane. Oddaj go.
Każda powyższa linijka mojego maila jest wyborem dla ciebie. Jest radą i też przekonywaniem Cię, ze to wszystko to nie są proste sprawy dla nikogo.
Nie jestem weterynarzem. Mam sporo lat i widziałam wiele chorób i smierci u ludzi i zwierząt. Stąd mój głos tutaj.
Trzymaj sie, ludzie tu pomagają ci, a włąściwie zwierzeciu, może cos sie uda. Generalnie to tzreba wiedzieć, że gady muszą mieć słońce w lecie, spokój zawsze, właściwe im z natury pozywienie i ruch. I wtedy jest luz i długie życie.
-
Oddaj szybko zwierzę komus kto blisko mieszka i ma pieniądze. I zechce je wydać na leczenie nawet w ciemno. Może kiedys je odwiedzisz lub otrzymasz mailem zdjecia z nim jak nadal żyje.
Oddaj go.
Boże, ile razy mam powtarzać że go nie oddam?! Najłatwiej napisać "oddaj go" !!! Won! Nigdy! Tomi jest w trakcie leczenia, przeżyłam z nim piękne 10 lat i chcę przeżyć więcej! NIE ODDAM GO JESZCZE RAZ NIECH KTOŚ MI TAK NAPISZE !!!!!!!!
Uff..ufff..uufff... Przepraszam, ale już tak nie mogę. Mama wie jaka jest sytuacja i dużo zmieniła podejście. Przed chwilką wróciłam od weta. A poza tym, ludzie są tacy głupi, że nic nie wiedzą o żółwiach. Text taxsówkarza mnie rozwalił " To wsadź go do wody, poplywa! Poczuje sie lepiej!! Albo wypuść do jeziora!" Se myśle ty imbecylowaty debilu..To znaczy ludzie których znam nic nie wiedzą o żółwiach.
Acha, i mam relacje z wizyty u Birgera. Zmienił sposób leczenia. Obejrzał i powiedział że ma z nerkami problem, i coś o moczownicy wspominal czy jak to się nazywa... Powiedział ze Tomi jest w marnym stanie, nie dawać mu jeść pić raz na jakiś czas, spróbować inaczej leczyć można. I powiedział że go nie uśpi, chyba że będzie nie do wylecznia :) Czyli można wyleczyć. Dał mu 3 zastrzyki w zupełnie inne miejsca co ta krowa:
- Vit.cpl + oligo
- AlbipenLA
-Theracalcium
I przyjść 24.06 na kontrolę. Po tych zastrzkach Tomi zaczął się ruszać i oczka otworzyl.
Czyli antybiotyk, bodajże wapno i osłonę.
No. To tyle. Za wszelką cenę wyleczę Tomaszka :> Zobaczycie ^^
-
A tak poza tym, to ktoś się zna co on mu przepisał? Dobre leki?
-
A zatem trzymam za Ciebie Crosby. Miej dużo sił i cierpliwości. A żółwinkę całuje.
-
Nie wiem co to są za leki ale trzymam kciuki, że tym razem to jest to i czekam na info o samopoczuciu Tomaszka.
Chodzicie na spacery?
-
Albipen la jest antybiotykiem często stosowanym u zwierząt,które maja problemy z nerkami i drogami moczowymi.Jak na moje oko to wet nie jest zły i wiedział co podać.Moje maleństwa też to brały i pomogło.Mocno trzymam kciuki za Tomaszka i wierzę,że uda Ci się go uratować.
-
Na wstępie drobna informacja dla Crosby - musiałam edytować Twojego posta za naruszenie regulaminu. Wyjaśnienie wysłałam w prywatnej wiadomości.
Jeśli to faktycznie są nerki to zwykle rokowania są złe, ale zobaczymy może nie jest jeszcze za późno. Co do leków nie wiem. Nie znam się na lekach.
Wody na pewno potrzebuje. Mnie się wydaje że żółw może mieć więcej problemów, ale możliwe że nie można od razu zająć się wszystkim. Oby się udało, daj znać na bieżąco, trzymam kciuki.
tylko skąd ja to miałam wiedzieć, skoro wet popatrzył na niego i gadał że ma 'obrzęk' =.=
Obrzęk jest objawem, nie chorobą samą w sobie.
-
Oh,tak...Beatko przepraszam, ale strasznie się zezłościłam... Straszne, jak tak długo masz przyjaciela członka rodziny a tu nagle oddać go.. :( :( :( Ile łez na niego wylałam, do niego się żaliłam i rozmawiałam z nim...A teraz biedaczek siedzi nieruchomo w terrarium...
No ja też myślę że wet się zna i Tomaszka do zdrówka przywróci. Czy to możliwe, że po tych miejscach gdzie odstawał zastrzyki od tamtej baby to może mu krew lecieć?
Nie wychodzę z nim, bo on jest tak żywa maskotka, lepiej zostawię go na sianku niech sobię leży, a poza tym na dworze jest strasznie duszno *_*
EDIT
Acha, czy to prawda, że żółwie przechowują długo wodę? Tzn, że jak się napiją wystarczy im to na kilka dni? Coś takiego wet powiedział...
-
Trzymam kciuki za twojego żółwia crosby. Mam nadzieję, że wydobrzeje. Szkoda, że jest tak mało ludzi podobnych do Ciebie. Podziwiam, Cię, że pomimo tych wszystkich problemów zdrowotnych Twego żółwia Ty nadal o Niego walczysz. Szacunek i jeszcze raz szacunek dla Ciebie. Walcz do końca na pewno będzie lepiej. Trzymaj się bo żółw tego potrzebuje. Wszyscy jesteśmy z Tobą. P.S obejrzyj sobie fotki mojego gadziny. :) On też trzyma kciuki. a raczej pazury :)
-
Crosby, włączę sie w ten wątek raczej juz ostatni raz, choć nie znaczy to, że nie przestanę go sobie czytać.
Chcę Ci bowiem jeszcze raz wyraźnie powiedzieć, że Twoje emocje związane z ciężką, i już bardzo długo trwającą chorobą Twojego zwierzęcia są Twoją sprawą, i podpadają pod kategorię Twoich aktywnych akurat wyrzutów sumienia.
Miałaś (mieliście) w domu przez wiele lat gady, które żyły i zdychały w męczarniach. Na jakiej podstawie nazywasz obecnego, jeszcze żyjącego, żółwia "członkiem rodziny"? Czy na podstawie faktu, że tyle lat z Wami przeżył? Czy to, że jest Twoją własnością i nad nim płaczesz uniemożliwia mi (i innym tu wcześniej) poradzenie Ci, abyś jak najszybciej skróciła cierpienia żółwia, i poszukała dla niego sponsora, skoro leczenie jest kosztowne i długie?
Crosby, zrozum, że żadna własność i prawo do zwierzęcia, jakie Ty teraz masz nie usprawiedliwia Twoich zaniedbań. Nie usprawiedliwia także słów oburzenia, jakie napisałaś dziś tu w stosunku do powyższych, być może najbardziej słusznych, rad o oddaniu cierpiącego zwierzęcia.
Chore (a tym przypadku już od dawna) zwierzę wymaga pieniędzy, czasu, wiedzy i pewnej subtelności w podejmowaniu decyzji co do niego. Nierzadko wymaga wzięcia urlopu w czasie choroby na opiekę nad nim. I zawsze wymaga pokory wobec siebie i innych.
Tu na forum rozmawiasz i uzyskujesz pokrzepienie, ale nie o to Twojemu zwierzęciu chodzi. Twój żółw na pewno jest chory na wiele sprzęgniętych ze sobą chorób. Gady żyją wolno i wolno umierają.
Słońce jest motorem ich zycia. Twój żółw zapewne nigdy go nie widział (lub rzadko), to pomyśl ile i w jakim stadium mogą być choroby współistniejace u niego. Tu na forum kilka osób radziło Ci, by wystawić go na trochę na lekkie sońce, ale chyba w to nie uwierzyłaś. Ja sama nie wiem, czy to jest teraz mu potrzebne czy nie, ale mam instynkt i nieco wiedzy, i trochę wiary w cud. Może właśnie to słońce coś by w nim obudziło, jakąś iskrę do życia.
Jak już się zwracasz do forum z tak drastycznym problemem zaniedbania zwierzecia, to wypada sie liczyć także z emocjami innych to czytających, takich, którzy żółwie szanują. Oni, w tym ja, mogą pośród wielu innych wskazówek, poradzić Ci, by oddać zwierzę komu innemu, kto może szybciej będzie w stanie mu ulżyć.
A jeszcze inną rzeczą jest niewątliwa trudność znalezienia takiego sponsora dla zdychającego żółwia.
-
3mam kciuki
Ps. Chyba ogladamy to same anime:P Czyżby to L z Death Note ?
-
Ishikawa -> No a jak ;D Naruto i Death Note 4 Ever ^^
Basia -> doczytaj, że żółw należał do mojego pełnoletniego brata, gdy on chciał go uśpić, ja niepozwoliłam. Nawet nie wiesz jak to było, a szczegółów opisywać nie będe (sprawy rodzinne). Chociaż Bubu na początku miał piasek i coś ta jeszcze, ale wpadal mu do oczka ten piach i strasznie śmierdziało - bodajże dlatego brat zmienił ściółkę na szmaty. Poza tym dieta żółwi nie była taka zla. W lato na działce w zagródce chodzili sobię kiedyś Tomaszek i Bubu, dostawali świeżą zieleninkę prosto z ogródka. Ale byłam mała, nie wiedziałam nic na temat żółwi, niby mój brat znał. Ale Tomaszka strasznie kochałam. Mój brat też kochał te żólwie, nieświadom tego, że źle mieszkają. Gdy Tomi zachorował, on chcial go uśpić. Wtedy powiedziałam że uratuję go. Więc żółw przeszedł na moją własność. Tak więc, teraz mówię : Leczę Tomaszka za WSZELKĄ CENĘ. Koszty mogą być drogie, napewno mama się zgodzi przeznaczyć kasę. Zmieniła podejście. Terrarium i wybieg codzienny jak wyzdrowieje będzie miał. Będe nim się opiekować przez cale wakacje, az nie wyzdrowieje. :)
Przypominam : Bubu i Kubunia nie żyją już od dawna. Bubu był faworytem pamiętam i lubiał Tomaska, ale przyczyn śmierci nie pamiętam. Po prostu daliśmy mu kiedyś jeść, usnął na mleczu. Na drugi dzień chciałam go cmoknąć patrze a cały flak... Ale mniejsza z tym.
A i Basia to JEST czlonek rodziny. Jest u nas 10 lat. Kochamy go wszyscy. Kocha go Kusia (Króliczek mój ^^) i Jasiek (moja świnka morska)
-
Oh,tak...Beatko przepraszam, ale strasznie się zezłościłam... Straszne, jak tak długo masz przyjaciela członka rodziny a tu nagle oddać go.. :( :( :( Ile łez na niego wylałam, do niego się żaliłam i rozmawiałam z nim...A teraz biedaczek siedzi nieruchomo w terrarium...
No rozumiem, ale sądzę że radzenie Ci abyś oddała żółwia wynikało raczej z troche zagmatwanych informacji jakie nam podałaś. Na początku z Twoich postów wynikało że nie jesteś niezależna finansowo i nie będziesz mieć środków na leczenie i przyszłe utrzymywanie żółwia. To jest natomiast problem nie do przeskoczenia. Być może później się to zmieniło ale nie było wyraźnie napisane, no nie wnikam. Jest nas tu sporo, postów też i czasem cięzko sie w tym odnaleźc i dokładnie pamietać co ktoś i kiedy powiedział, dlatego nie miej za złe że się taka wypowiedź o oddaniu żółwia pojawiła a nawet powtórzyła.
Z drugiej strony czasem z pewnych spraw po prostu trzeba zdać sobie sprawę. Jeśli jest inaczej i czujesz że dasz radę podołać wyzwaniu - tym lepiej. Myślę nawet że wypowiedź Basi ma walor bardziej ogólny i warto sie nad nią zastanowić nie tylko w kontekście Twojej sytuacji.
Czy to możliwe, że po tych miejscach gdzie odstawał zastrzyki od tamtej baby to może mu krew lecieć?
Jeśli rana jest świeża a w dodatku igła mogła być nieprawidłowo wkłuta to pewnie tak. Sugerujesz jednak że ta krew jest w miejscach ukłuć i z nimi związana? Bo za pierwszym razem napisałaś to tak że zdawało się iż żółwia dopadła posocznica, a wtedy to praktycznie koniec.
Acha, czy to prawda, że żółwie przechowują długo wodę? Tzn, że jak się napiją wystarczy im to na kilka dni? Coś takiego wet powiedział...
W zasadzie tak. Przechowują wodę w pęcherzu, ale to na ile im wystarczy to już całkiem osobna sprawa. Podczas zimowania pełny pęcherz zapewnia żółwiowi wodę na wiele tygodni całkowitego odrętwienia, ale jej zużycie jest niskie z racji niskiej temperatury i dużej wilgotności oraz zwolnionych do minimum funkcji życiowych, w tym oddychania. Zimujący żółw również nie trawi, a trawienie zużywa sporo wody. Poza okresem zimowania różnie to wygląda, ale w przypadku wysokiej temperatury do odwodnienia może dojść bardzo szybko.
Przykładowo mój żółw w ostatnich gorących dniach codziennie sam wchodził do wody i uzupełniał zapas płynu. Czasem widziałam że popija tak lekko, jakby tylko ubytek nie był duży ale jednak miał taką potrzebę i być może było to wynikiem jego instynktu zachowawczego, nakazującego korzystać z każdej dostępnej okazji nawet częściowego uzupełnienia płynów bo nie wiadomo kiedy będzie kolejna a gorąco powoduje że straty są spore. Tak mi się wydaje.
Dlatego nawet kilka dni i żółwia może dotknąć poważne odwodnienie, szczególnie jeśli zjada bardziej suchy pokarm, bardziej obfity w białko, nie ma chłodnego wilgotnego miejsca w którym mógłby się schronić... Zależy to też od jego wielkości - młode żółwie znacznie bardziej są narażone na odwodnienie niż większe.
W naturze gady te sobie radzą doskonale ale też nie są skazane na ograniczone jednorodne terytorium, dlatego należy o tym pamiętać i zawsze zapewniać żółwiowi dostęp do wody.
-
Przykładowo mój żółw w ostatnich gorących dniach codziennie sam wchodził do wody i uzupełniał zapas płynu. Czasem widziałam że popija tak lekko, jakby tylko ubytek nie był duży ale jednak miał taką potrzebę i być może było to wynikiem jego instynktu zachowawczego, nakazującego korzystać z każdej dostępnej okazji nawet częściowego uzupełnienia płynów bo nie wiadomo kiedy będzie kolejna a gorąco powoduje że straty są spore.
Jaką wodę najlepiej podawać? Do tej pory dawałam "odstaną" - taką jak dla rybek. Czyli zwykłą z kranu , która stała w butelce ,żeby pozbyć się chloru.
Może lepsza jest ze źródełka lub mineralna - taka ze sklepu...albo gotowana...sama nie wiem.
Pozdrawiam
-
Żółwiowi podajemy przegotowaną, ostudzoną wodę.
-
Tak, podejście mojej mamy nie bylo za dobre. Teraz się zmieniło, dostała wypłatę i cos tam przeznaczy na żółwia. No rozumiem ją, chciała mieć kasę żeby pojechać na wakacje. Myślalam ze to posocznica, ale po dokladnym przejrzeniu mozna zobaczyc ze to zaschnieta krew. Ona zle robila zastrzyki. Poza tym u tego nowego weta nie jest w zasadzie drogo. Bogaczem nie jestem, warunki byly fatalne, ale po tym jak wywolalam sztrom w domu sie zmienilo. Jeszcze do tego wet cos mamie podpowiedzial i bardziej jest za zolwiem. Teraz mi wierza ze na szmatach zolw mieszkac nie moze. Tak to jest ciezko u mnie w rodzinie Dx raz "won z zolwiem" a potem "Boze jaki on biedny" ...
A wtedy to mama wkurzyla sie troche i gadala ze kasy nie przeznaczy itd, ale potem jej przeszlo. Na szczescie. Tomi tez zyje i jest dobrze. A wtedy u tamtego weta drogo bylo, ale moja mama jak jest zla to sobie pogada troche dwa dni i jej przechodzi xP... Dalam wczoraj za 3 zastrzyki 20 zl, a nie 30 xD
-
Obserwuje na bieżąco Twój watek Crosby,i trzymam kciuki za Tomaszka!!
Ja podobnie,jak Ty,oświecenia na temat opieki nad żółwiem dostałam w ubiegłym tygodniu,dzieki uswiadomienia mi moich błędów przez forumowiczów...Chociaz miałam szczęście na tyle,że moja gadzina jest w lepszej kondycji..Zmieniam własnie nawyki żywieniowe i tez mi jest cieżeko,bo moi rodzice tego nie rozumieją. A zółw tez jest oporny na to (wczoraj wolaj zjeśc kawałek gazety niż mlecza).Mysleli,ze przesadzam,ze żółw nie może jeść sałaty "tyle jadł i nic mu nie było", mówiąć o naswietlaniu go "jakoś zdrowo wygląda"itp..Na szczeście zmieniają swoje podejście,przynosiłam pokrzywe,mlecze,koniczyny i karmiłam..Moi rodzice zaczeli go postrzegać jako gada,a nie kota...Rozmawiałam przed chwilą z mamą,dała Tuptkowi na balkonie roslinki i pilnuje czy je..Terarium,tez za kilka dni będe miała..czekam na wypłate..Ale to pomaga,kiedy domownicy Ci sa z Tobą.. Trzymaj się:)
-
Jaką wodę najlepiej podawać?
Ja podaję przefiltrowaną i przegotowaną, wystudzona do pokojowej temperatury lub ciut cieplejszą, czyli taką jaką sama piję, czasem daję mu źródlanej, jak akurat mam pod ręką. Mineralna (oczywiście niegazowana) może być doskonałym źródłem wapnia i magnezu, warto zwrócić na to uwagę bo pod względem zawartości i proporcji minerałów wody potrafią się bardzo różnić.
-
Obserwuje na bieżąco Twój watek Crosby,i trzymam kciuki za Tomaszka!!
Ja podobnie,jak Ty,oświecenia na temat opieki nad żółwiem dostałam w ubiegłym tygodniu,dzięki uwiadomienia mi moich błędów przez ...Chocian miałam szczęście na tyle,że moja gadzina jest w lepszej kondycji..Zmieniam własne nawyki żywieniowe i tez mi jest ,bo moi rodzice tego nie rozumieją. A złów tez jest oporny na to (wczoraj Wolak zjeść kawałek gazety niż mlecza).Myśleli,ze przesadzam,ze żółw nie może jeść sałaty "tyle jadł i nic mu nie było", mówią o naświetlaniu go "jakoś zdrowo wygląda"itp..Na szczęście zmieniają swoje podejście,przynosiłam pokrzywę,mlecze,koniczyny i karmiłam..Moi rodzice zaczęli go postrzegać jako gada,a nie kota...Rozmawiałam przed chwilą z mamą,dała na balkonie roslinki i pilnuje czy je..Terrarium,tez za kilka dni będę miała..czekam na wypłatę..Ale to pomaga,kiedy domownicy Ci SA z Tobą.. Trzymaj się:)
Skąd ja to znam... To samo u mnie było, mówię nie może siedzieć w terrarium a dostaje "on zawsze siedzi nie wypuszczaj w terrarium mu jest dobrze" albo on musi mieć warunki podobne jak w przyrodzie w terrarium! odpowiedz " na szmatach jest czysto i dobrze" ale w końcu ich przekonalam :) Teraz może być tylko lepiej...
-
DObrze, że choc wet się nim zajło.
Trzymam kciuki.
-
Co do stymulacji o której wspominała Basia (notabene czy mogłabyś Basiu wyjaśnić dlaczego sugerujesz dawkowanie słońca i takie stopniowe wynoszenie – ja nie neguję sposobu, który opisałaś tylko nie rozumiem z czego to wynika), to ja bym go jednak spróbowała wynosić na dwór ale nie w tym czymś w czym jest trzymany co izoluje go od świata, tyko postawiała na glebę, na zieloną trawkę, do półcienia – niech stymuluje go nie tylko światło dzienne czy jakieś tam docierające promienie słoneczne ale zapach trawy, ziemi etc., nie dotykała, nie stresowała. I póki jest pogoda dała mu szansę przebywania tam jak najdłużej - obserwując z daleka. Osobiście doszłam do wniosku, że nic tak nie stawia żółwia na żółwiowe nogi jak stanie się częścią natury :)
Koniecznie postaraj się, żeby żółw miał do czego wracać po przyjściu z dworu, czyli stymulowałabym go też zmianą warunków że tak się wyrażę, lokalowych – znaczy się wyciągnijcie to zwierze z tego naczynia w którym siedzi i przełóżcie do czegoś większego, chociażby i na początek jakiejś starej szuflady byleby była blisko nasłonecznionych miejsc w mieszkaniu, mam na myśli dobre światło. Wsadźcie tam chociażby prowizoryczną kryjówkę, taką w której mógłby się poczuć bezpiecznie a której mu rozpaczliwie brakuje. Nawet jak nie przeżyje, jako "członek rodziny" ma prawo odejść w godnych warunkach. Nawiasem mówiąc oglądając zdjęcie pojemnika w którym siedzi dostrzegam podwieszoną, włączoną lampkę i mam pewne obawy, że żółw nie mając możliwości odejścia (bo nie ma gdzie) się od niej porządnie przegrzeje :(
Mam nadzieję, że nie pakujesz już w niego żadnych płynnych pokarmów czy płynów – jak zaleciła Ci A. Maluta. Ani że nie stosujesz tych maści, czy witamin, czy czegoś witaminowego o czym wspominałaś we wcześniejszych postach a co zalecił Ci wet, którego Ci odradzaliśmy (nie sprecyzuję, mam nadzieję że wiesz o czym mowa, tak ciężko się to czyta, zwłaszcza o tej prze nocy, że nie mam siły brnąć przez to raz jeszcze).
Mam nadzieję że Ty chcesz poważnie odmienić jego życie o ile żółwik przeżyje... Warto walczyć do samego końca, spotkałam się z kilku żółwiowymi cudami, zresztą mój też był jedną nogą na lepszym świecie a przeżył, czego życzę Twojemu żółwiowi.
-
Mam problem z terrarium!!! Kupiłam ziemię do roślin bez robaków i w ogóle! Ale dzisiaj patrze ze siedzi tam robak !! Taki tyci jak z czereśni! Co mam zrobić?! Tomasza położyłam na papierze toaletowym w kąciku terra bo siano się skonczylo ide kupić a pozatym siano spleśnialo... A ta ziemia była sucha...
-
Ma już większe terrarium?!
Coś mnie tknęło - jak wygląda żarówka, którą stosujesz, jest taka jak w lampie w suficie czy w lampce biurkowej?
A robaka wyjmij uważam, że nie ma co sie nim przejmowac.
-
Do Ines- zrobiłabym stopniowe dawkowanie słońca zaczynając od porannego, bo to ono, poranne, rozbudza gady i nie tak mocno świeci i grzeje. Chory żółw nie przebywał na dworze od lat i jest nieprzyzwyczajony ani do promieni, ani do temperatury. To stopniowe stymulowanie rozciągnęłabym na jakieś 2 dni. Ja bym go po prostu na razie na balkon dała w prześwitujących promieniach (bo nawet oczy może mieć chore), a potem coraz dłużej i dłużej. I wkrótce byłby na trawie, choćby takiej położonej w jego pomieszczeniu czyli w akwarium, przez wiele godzin dnia, i to na słońcu. Jeśli sie nie może ruszać, to trzeba potem zacienić z połowę akwarium, żeby sie nie przegrzał.
Tak bym to widziała. Po prostu obserwacja, ciepło i ...
-
Nie,większego nie kupię. Po prostu zmieniłam niedawno ściółkę, a zobaczyłam robaka dzisiaj.
Lampka to zwykła biurkowa. Na razie nie zamierzam mu kupować bo zbieram kasę na wyjazd i na lampkę. Lampka jest droga, na razie to mu wystarczy i nie kupuję mu większego terra, bo jakby nagle nie daj Boże umarł? I niepotrzebnie kasę wydawać bo już żółwia kolejnego mieć nie będę. Więc na razie ogólnie ma dobre warunki a jutro do weta po kolejne zastrzyki. Jak będzie słońce to go wystawię, chłodno jest teraz jakoś. A o większym terra pomyślę, jak wyzdrowieje :) Nie martwcie się - jest w dobrych warunkach.
A Basia - jeśli to o moim, to on co roku codziennie na działkę jeździł i w duuużej zagródce (trójkąciku na to mówie) przebywał z Bubim na trawce w cieniu i w słoneczku.
-
A o większym terra pomyślę, jak wyzdrowieje :) Nie martwcie się - jest w dobrych warunkach.
No tak, teraz najważniejsze jest, żeby wyzdrowiał. Czuję, że będzie dobrze. Wet go zdiagnozował, napisałaś, że po zastrzyku poczuł sie lepiej, jutro kolejny, będzie OK! :D
-
Wystawiłam go w cieniu na słońce na balkonie. Po zastrzyku czuł się lepiej, ale to było we wtorek - teraz się pogorszyło... Modle się aby dożył jutrzejszej wizyty... Może na sloneczku poczuje się lepiej..
-
Te zastrzyki to antybiotyki?czy witaminy? wspominałaś,ze wyjeżdzasz,co z Tomim?ktoś nim się zajmie? przez zwykłą ciekawość pytam:)
-
Wcześniej napisalam nazwy tych zastrzyków. Wyjezdzam nad morze w sierpniu, Tomaszkiem zaopiekuje się moj brat :P (jeśli biedak dozyje...)
-
Przepraszam ale muszę się wtrącić bo to co Crosby czasem pisze jest co najmniej dziwne. Ja Ciebie zupełnie już nie rozumiem. proste przykłady:
- piszesz że żółwik się rusza a zaraz potem w ogóle sie nie rusza
- "wystawiłam go w cieniu na słońce na balkonie"
itp...itd.
Powiem Ci jedno. gubisz się w tym co piszesz całkowicie. raz tak raz siak. I po drugie chcesz pomóc żółwiowi, zwracasz się o pomoc na forum a tak naprawdę ignorujesz to co Ci tu zalecają i nie odpowiadasz na wszystkie pytania, które zadają Ci doświadczeni hodowcy z forum, a które zapewne ułatwiłyby im zdiagnozowanie choroby.
Ja jestem tu od niedawna.a zwróciłam się o pomoc bo nie mogłam zapewnić odpowiednich warunków swojemu żółwiowi i dlatego oddałam go osobie, która mu je zapewniła. nie umiesz sobie poradzić? nie chcesz słuchać rad? Oddaj go. Zaraz pewnie dostane ochrzan i poleci słownictwo w stylu "won!" jak już wcześniej w czyjąś stronę. I możesz pisać "oddałaś bo nie kochałaś, bo nie był członkiem twojej rodziny itp..." Oddałam bo kochałam i chciałam by miał warunki na które zasługuje, a których ja nie mogłam mu zapewnić.
Ciekawi mnie ile masz lat.
Tyle...sorry, ale nie wytrzymałam.
-
W takim razie można wiedzieć do czego służy ta lampka, którą powieśiłaś nad tym bidakiem – chcesz go lepiej widzieć? Czy czytałaś co powinno być w terrarium, jaką temperaturę (właściwie to zakres temperatur) masz obowiązek zapewnić temu gadowi?
Lampka jest droga, na razie to mu wystarczy
Na jakiej podstawie uważasz, że to co "ma" (ten żółw NIC nie ma) mu wystarczy? W jakiej konkretnie temperaturze trzymasz tego chorego żółwia?!
Żarówka lustrzanka to koszt ze 3 zeta, oprawa 5.
Z drugiej strony jak zamontujesz lustrzankę do tego naczynia, w którym jest trzymany żółw to, jak wcześniej wspomniałam podejrzewam, że się biedak upiecze.
nie kupuję mu większego terra, bo jakby nagle nie daj Boże umarł? I niepotrzebnie kasę wydawać bo już żółwia kolejnego mieć nie będę
Wystarczy chcieć, terrarium można zrobić samemu, nawet ze starych mebli, zbić z desek, wykorzystać starą szufladę. Zresztą, konkluzja Twojego rozumowania mnie przeraża.
A o większym terra pomyślę, jak wyzdrowieje :) Nie martwcie się - jest w dobrych warunkach
Jest w tragicznych warunkach (nie są zapewnione najbardziej podstawowe potrzeby ani fizyczne ani psychiczne gada), uważam, że to są warunki kwalifikujące się pod znęcanie się nad zwierzęciem.
-
Do Basi - prawie mnie przekonałaś z tym stopniowaniem słońca, a to jak napisałaś o tym porannym - jakoś szczególnie mi się spodobało, bo jest w tym nawet coś romantycznego.
Dlaczego proponujesz żeby tego żółwia wynosić na słońce w tym czymś w czym mieszka? Myślisz że poprawa warunków sprawi, co się czasem zdarza, że – trywializując - "lepiej się poczują" choroby, które że tak to określę są na tą chwilę "uśpione" i że się uaktywnią?
Pozdrawiam Cię :)
-
Wcześniej napisalam nazwy tych zastrzyków. Wyjezdzam nad morze w sierpniu, Tomaszkiem zaopiekuje się moj brat :P (jeśli biedak dozyje...)
Dziwię się, że masz zamiar powierzyć opiekę nad tym biednym żółwikiem twojemu bratu, który przez tyle lat trzymał żółwika w strasznych warunkach i doprowadził go do obecnego stanu :-\.
-
Do Ines- napisałam, żeby go w tym czymś, w czym mieszka wynosić, z powodu obawy (a nawet strachu) o przebieg tej czynności. Jestem przeświadczona, że to zwierzę cierpi i lepiej jak najmniej niewprawnych, i gwałtownych czynnosci przy nim robić, wykonywanych być może własnie przez Crosby niezbyt fachowo. Crosby pisze, że się stara, ale to jest względne.
Bardzo mi sie spodobało Twoje skojarzenie z moją radą o porannym wystawieniu żółwia na słońce. Tak, to prawda, że jest to nieco romantyczne.
Tak teraz sobie myślę o możliwości istnienia romantyzmu w chorobie... Zapewne on jest, bo i sama idea romantyzmu zrodziła sie w umysłach niezbyt zdrowych.
i ja Ciebie pozdrawiam
-
wiecie co?! nie bede sie udzielac na tym forum i pisac w tym temacie bo mam dosyc!!!!
Znecanie sie nad nim?! Czy wydawanie kasy i jazda 30 minut taxi w ta i spowrotem i wydawanie kasy 30 zl za powrot i dojechanie nazywasz znecaniem?! Ogladnij animalplanet!
MAM WAS DOSYC! PRZESTANCIE PISAC ZE SIE NA NIM ZNECAM I SPECJALNIE ZLE GO TRZYMAM itD!!!!
Wiecej nerwow trace czytajac ten temat niz zajmujac sie tomaszem!!!
CALA RODZINA PLACZE ZA NIM! Pozatym jade do weta o 16 na kolejne zastrzyki.
a ty kraf -> umiem sobie poradzic. Wystawilam go NA BALKON, POL W CIENIU, POL W SLONCU! O TO MI CHODZI TYLKO SZYBKO PISZE!
Radze sobie, robie to co mi radzą! Ale narazie nie kazal go karmic wiec przestalam!!! A teraz najwazniejsze jest jego zdrowie nie terrarium! A lampka kosztuje 70-80 bo sprawdzalam! a nie 7! Wiec narazie ma slonce i zwykla lampke od ktorej sie grzeje. I nie wystawiam go za dlugo na slonce - nie przegrzeje sie.Ja sie staram jak moge, po nocach nie spie czuwam przy nim i gladze go reka a tu ktos mi wyjezdza znecam sie nad nim! A moj brat zrozumial swoj blad!
To ze na lampke mnie nie stac to nie znaczy ze mam go oddawac. Kupie mu! spokojnie! codziennie jest na sloneczku wygrzewany! Ile mam lat?! Niewazne.
I nie gubie sie w tym co pisze, raz jest poprawa raz nie! Raz porusza sie przez 2 sekundy i potem znowu lezy caly czas! Zólw lezy w odchodach i w moczu? Nie! Zolw ma szmaty? Nie, ma ziemie piach i korę, oprocz tego galazki i liscie suche, i kamienie! Zolw ma slonce? Tak! Codziennie! Zolw ma wybieg! Tak! Tylko jak ma z niego korzystac skoro jest ciezko chory! Co mam jeszcze zrobic?! No co mam zrobic?! Nic juz nie moge, bo ma dobrze! Nazrywalam pelno siwezego mleczu z dzialki i on go nie tknal! Teraz lezy w terra i czeka na 16 na wizyte! I MA ZAPEWNIONE ODPOWIEDNIE WARUNKI!
Przepraszam, ale nie wytrzymalam. Prosze, skoro mam ciagle dostawac ochrzan za moje starania, to prosze, Beato zablokuj ten temat. Jak wyzdrowieje, to moze wkleje zdjecia. Narazie znalazlam specjalistę, on mi pomaga.
Do-wi-dze-nia.
-
Crosby, nie denerwuj się. ;) Jeśli ktoś Cię obraża to miej to gdzieś. Ja juz Ci dawno napisałam, że wierzę iż kochasz Tomaszka i, że wszystko będzie dobrze.
A jak dziś Tomaszek się czuje?
-
Agnieszka, dziękuję :)
Tomaszek dobrze się czuje, akurat teraz sobię śpi, jest ładne słoneczko to go wystawię.
Ale wczoraj jak zabrałam go z balkonu lepiej mu było od słońca - cieplutki i oczka szeeeroko otworzył :> I biedny chciał pochcodzić, ale za słaby. Nadal opuchnięty.
-
Od samego „kochania żółwika” czy rozczulania się nad nim to żółw niestety nie wyzdrowieje. Leczenie farmakologiczne jest podstawą ale niestety, żółw musi mieć zapewnione chociażby podstawowe minimum środowiskowe. Dlatego czas który poświęcacie na płakanie nad nieszczęściem żółwia proponuję przeznaczyć na poczytanie o samych żółwiach i ich wymaganiach.
Lampka: nie wiem skąd ta astronomiczna suma, za 70 zeta kupisz lampkę UVB (która notabene nie emituje ciepła) i w tej chwili nie jest najpilniejszym zakupem. Źródło ciepła jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu gadów. Kup termometr, zmierz temperaturę jaka jest przy żółwiu, może ta lampeczka biurowa emituje wystarczające ciepło. Może nie. Jeśli będziesz u weta zapytaj w jakiej konkretnie temperaturze go masz trzymać na czas choroby i się do tego zastosuj (czasem na czas choroby podnosi się temperaturę w terrarium, żeby przyspieszyć metabolizm etc.).
Dlaczego uważam że żółw ma w dalszym ciągu złe warunki a właściwie to nie ma zapewnionych żadnych warunków?
Po pierwsze - nie zapewniacie (tak podejrzewam sądząc po lampce biurkowej) żółwiowi ODPOWIEDNIEJ temperatury i, czego z kolei jestem pewna możliwości wybrania sobie temperatury - czyli zapewnienie w terrarium odpowiedniego rozkładu temperatur (przy takich proporcjach żółwia w stosunku do wielkości pomieszczenia, w którym go trzymacie – to jest niewykonalne) To zaniechanie jest niezaspokajaniem najbardziej podstawowych (nie do przeskoczenia) potrzeb fizjologicznych.
Po drugie – tyle osób apelowało o delikatne obchodzenie się ze zwierzęciem, znaczy się nie dotykanie bez potrzeby. Wczoraj, mimo ze napisałam Ci że robaczek nic mu nie zrobi wymieniałaś podloże, wyciągałaś i przekładałaś żółwia. Żółwi nie wolno dotykać bez potrzeby (o czym wspominało kilka osób), szczególnie takiego konającego jak ten Twój a to dlatego, że go to stresuje, dłuższe sytuacje stresowe prowadzą do spadku odporności. W przypadku tego żółwia, oprócz (odpowiedniego) leczenia farmakologicznego szansą na przeżycie jest podniesienie odporności, czyli konkretnie stymulowanie pozytywnymi bodźcami – które zostały również przez forumowiczów opisane. Mam nadzieję, że zrozumiałaś, to gładzenie ręka po nocach tylko mu zaszkodzi.
Po trzecie: jego pomieszczenie. Jak wspomniałam rozmiar nie daje szans na zapewnienie rozkładu temperatur. Co do „nie opłacalności” – bo może umrze – robienia terrarium to mnie to trochę przeraziło. Żółw nie jest wsadzonym do środka kamieniem tylko ŻYWYM ZWIERZĘCIEM. Zwierzęciem, które podobnie jak my czuje. Pomyśl, co czuje zwierze które fizycznie nie może zrobić więcej niż, góra, dwa kroki przed siebie i to przez całe swoje biedne życie. Dlatego właśnie uważam, że to (podobnie jak powyższe, czyli nie zapewnienie podstawowych wymagań gatunku, ale w sposób bardziej ewidentny) kwalifikuje się pod hasło znęcanie się nad posiadanym zwierzęciem.
Cieszę się, ze Twój Brat „zrozumiał swój błąd” – tak to napisałaś, więc może zrobiłby z desek czy starych mebli terrarium balkonowe, żeby żółw był teraz non stop na dworze? Sama napisałaś, że po pobycie na słońcu otworzył oczy i „chciał pochodzić” – może wreszcie odpowiednia dla gada temperatura? Oczywiście mam nadzieję że o takich podstawowych rzeczach jak kryjówka przed słońcem, półcień nie muszę pisać.
-
wczoraj jak zabrałam go z balkonu lepiej mu było od słońca - cieplutki i oczka szeeeroko otworzył
Widać, natura pobudza go do życia ;)
-
Dziwię się niektórym za to najeżdzanie na Crosby.Fakt żółw przez długi czas żył w tragicznych warunkach,ale chyba coś się zmieniło prawda?Gdyby dziewczynie nie zalezało na żółwiu to by go nie leczyła lub komuś oddała,a ona stara się jak może.Co do terrarium to gadzina w takim stanie nie potrzebuje super wielkiego terra.Potrzebuje natomiast odpowiedniego podłoża które Crosby zapewniła oraz ciepła i odpowiedniej wilgotności.Jeśli chodzi o dotyk,to żółwie różnie na niego reagują ale napewno nie jest aż tak stresujący jak piszą niektóre osoby.Opisałam wcześniej swój przypadek z chorymi żółwicami,weterynarz leczył je tylko dlatego,że ja się uparłam.Były chwile kiedy stan gadzin naprawdę sie pogarszał i tak jak Crosby siedziałam przy nich prawie cały czas.Gdy wkładałam ręke do terrarium gadzia kładła główkę na mojej dłoni i patrzyła na mnie swoimi biednymi ślepkami a gdy delikatnie zaczęłam głaskać jej główkę zamykała oczka i widac było,że jest jej dobrze.Doskonale wiem,że żółw to nie pies ani kot,nie można go brać bez potrzeby na ręce.Jednak gdy od czasu do czasu pogłaskamy gada to naprawde nie wyrządzimy mu tym żadnej szkody.
-
Cóż takiego się zmieniło? Że żółw jest leczony? Uważasz że leczenie chorego zwierzęcia (własnego) jest przejawem czegoś w rodzaju bohaterskiego altruizmu? Bo ja uważam, że jest moralnym obowiązkiem właściciela. Czymś jak najbardziej naturalnym. Podobnie jak zapewnienie godnych warunków. Także w chorobie. Czy uważasz że warunki w pojemniku w którym przebywa żółw (chory!) odpowiadają jego potrzebom fizjologicznym (z wyjątkiem może wilgotności podłoża)? Co do potrzeb psychicznych, to kwestia podstawowej znajomości biologii i choć niewielkiej empatii …
Starania i dobre chęci żółwiowi nie wystarczą jeżeli warunki środowiskowe są tragiczne.
-
Apeluję o powrócenie do rozmowy na temat leczenia Tomaszka.
Nie atakujcie już Crosby (myślę, że ona już wie ile jeszcze ciężkiej pracy przed nią w celu zapewnienia Tomaszkowi lepszych warunków).
-
W porównaniu co żółw miał wcześniej z tym co ma teraz to moim zdaniem duza poprawa.Co do Crosby to moim zdaniem niewiele wie o żółwiach ale zaczęła się starać i to jest ważne a wcześniej gad nie należał do niej tylko do jej brata.Zgadzam się z tym,że obowiązkiem kazdego który posiada zwierzę jest jego leczenie,jednak nie jest to takie proste gdy się nie ma własnych pięniedzy.Dziewczyna o tym pisała jak również o mamie która była nastawiona do żółwia negatywnie.Mam nadzieję,że gadzina wyzdrowieje a Crosby z pomocą innych stworzy mu takie warunki jakie gadzina mieć powinna.
-
Agnieszko, ja nie atakuję Właścicielki żółwia, ja rozumiem w jakiej jest sytuacji i szanuję Ją za to że się żółwiem zajęła. Ja odnoszę się do działań czy zaniechań, które akuratnio mnie w tym temacie bardzo rażą.
Miszo, gadzina powinna mieć w czasie choroby OPTYMALNE warunki.
Pozdrawiam, nic wiecej nie napisze bo lecę na pilates :)
-
Apeluję o powrócenie do rozmowy na temat leczenia Tomaszka.
Nie atakujcie już Crosby (myślę, że ona już wie ile jeszcze ciężkiej pracy przed nią w celu zapewnienia Tomaszkowi lepszych warunków).
Zgadzam się z Agnieszką. Zajmijmy się teraz zdrowiem żółwia, a nie ciągłym krytykowaniem. Crosby już teraz wie jakie błędy zostały popełnione, i widać że wyciągnęła już z tego wnioski, choć oczywiście przed nią długa droga. Nie chcę się wymądrzać bo sam o żółwiach mało wiedziałem. Do momentu kiedy zapisałem się do tego forum. Bardzo mi to pomogło( za co wam bardzo dziękuję) i jak widzę jak mój żółw sobie radzi, ma apetyt, nie wybrzydza po prostu pełen energii to człowiek się lepiej czuje, bo wie, że robi coś dobrze. Ludzie popełniają błędy i dobrze że chcą je naprawić, chyba świadczy o tym to że szukają pomocy tutaj, powtarzam naszej pomocy. Oczywiście trochę krytyki nikomu nie zaszkodzi, ale bez przesady.
P.S Crosby nie zniechęcaj się i udzielaj się na tym forum. Każda pomoc jest na pewno tutaj mile widziana. Trochę się rozpisałem, choć rzadko się rozpisuje po prostu jestem małomówny. Dzięki temu forum pomału się to zmienia. Pozdrawiam wszystkich :)
-
Ciekawe czy Tomaszek był wczoraj na zastrzyku bo Crosby nie pisze.
-
O tak, byłam u weta :D Wszystko dobrze nawet lepiej :D Dał mu znowu to samo i dał mu dużo wody jakiejś specjalnej pod skórę i dał mi w strzykawce tą wodę żebym mu kropelki do dzióbka dawała, a we wtorek znowu przyjechać. Wróciłam przed chwilką z castoramy, obeszłam 3 sklepy zoologiczne i nigdzie nie mają lampek tych do terrarium! Bo w castoramie kupiŁam lampkę z klipsem, dokupiŁam narazie żarówkę,jak włączyłam Tomi się rozbudził ^^ I we wtorek też jadę, bo tą lampkę wymieniam na większy gwint bo coś tam ma za maŁy >.< I wtedy kupię tą żarówkę
Ale jedna niepokojąca sprawa. Ma jakieś teraz naprawdę wybroczyny ale na ogonku! Zrobiłam zdjęcie! I też zdjęcie terrarium. Przepraszam za jakość, ale mam telefon tylko >.< A na papierze toaloetowym leży bo boje się o robaki x(
Te 'wybroczyny'
(http://img46.imageshack.us/img46/7259/dsc00423md7.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img46.imageshack.us/img46/7259/dsc00423md7.12bffc1f90.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=46&i=dsc00423md7.jpg)
Główka, mial ślicznie ślepka otwarte ale ciemne zdjątko
(http://img46.imageshack.us/img46/7388/dsc00425hi9.jpg) (http://imageshack.us)
I całe terra (no prawie) z lampką. Niestety ciemne
(http://img168.imageshack.us/img168/1650/dsc00424na7.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img168.imageshack.us/img168/1650/dsc00424na7.340ea6e1cb.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=168&i=dsc00424na7.jpg)
(http://img46.imageshack.us/img46/7388/dsc00425hi9.a8c4486524.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=46&i=dsc00425hi9.jpg)
acha - na zdjęciu to połowa terra, w rzeczywistości jest większe!
Edit:
Terra ma 40cmx40cm zmierzyłam
-
Sluchajcie Sluchajcie!
RozdrobniŁam mu ogórka! DaŁam troszkę do dzióbka i ładnie przeżuł! :o ;D ;D :D Potem znowu dałam odrobinkę i też przeżuł ale jak mu chciałam znowu dać cwaniaczek już dzióbek zaciska! Siły powracają! Teraz podłożyłam mu to pod dzióbek w tym czymś od słoika - nie je ale może się skusi. Już prawie próbuje chodzić ^^ Jezu jak się cieszę!
-
Cieszę się, że żółwiowi troszkę lepiej. Jesli chodzi o lampkę tylko pamiętaj, albo kupisz świetlówkę kompaktową UVB o nazwie repti-glo 10.0, ewentualnie 8.0, ale nie mniej, albo zwykłą żarówkę lustrzankę (nie wiem po prostu, która masz na myśli). Nie daj się skusić na cokolwiek o nazwie repti-sun itp. Kosztuje to straszne pieniądze, ma tendencje do przepalania się, a do tego nie daj ŻADNEGO promieniowania uvb.
-
Bardzo się cieszę,że Tomaszek dobrze się czuje :D teraz musi być już tylko lepiej :D
Crosby, żadne ze zdjęć ktore wkleilaś się nie otwieraja.
-
O już się otworzyły
Crosby (a tak wogole to jak masz na imię?) ale ten papier jest mu niepotrzebny. ;)
-
Super, że jest lepiej. Ale z papieru tak jak pisze Agnieszka zrezygnuj bo bez niego żółw będzie się czuł naturalniej, a robaki nie są dla niego zagrożeniem, w naturze żółwie żyją wśród wielu małych żyjątek i nic im się nie dzieje. Następnym razem może też spróbuj podać zamiast ogórka mlecz/babkę/koniczynę/rumianek. Pozdrawiam i 3mam kciuki żeby było już coraz lepiej
-
Fajnie, że jest lepiej.
Daj znać jak będą lampy
No i faktycznie jak możesz staraj się dawać żółwiowi zieleninę z łąki bo potem będzie Ci go trudno przyzwyczaić do dobrej diety.
-
Widzę że lampka budzi trochę nieporozumień.
Szczęśliwie miałam w domu nową "lustrzankę" (ona się nie nazywa lustrzanka więc pewnie dlatego jej nie wyłowiliście), fajnie bo ma opakowanie, wygląda toto tak:
(http://images26.fotosik.pl/238/2f29b541ad64a1efm.jpg) (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2f29b541ad64a1ef.html)
A tu po lewej stronie jest UVB (ta praktycznie nie daje ciepła)po prawej wspomniana "lustrzanka" wkręcona do ceramicznej oprawki (ktoś mi kiedyś polecił, że bardziej wytrzymała na wysokie temp.):
(http://images29.fotosik.pl/237/82aa1161e8841329m.jpg) (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/82aa1161e8841329.html)
Jak wynosisz żółwia na słońce to uważam, że zakup UVB może poczekać, ważniejsze jest zapewnienie ok. temp.
Być może lampka którą masz emituje dostateczne ciepło bo pomieszczenie jest niewielkie. Jeżeli byś kupowała lustrzankę to pokombinuj z wysokością jej umieszczenia żeby żółwia nie przegrzać.
-
Te wybroczyny, to ja wiem, może jakieś otarcia, odparzenia, bądź co bądź do tej pory żółwik jest pacjentem "leżącym" + trochę wilgoci. Jeżeli tak to w przypadku jakby się trochę paprać zaczęło można lekko jakiś alantanem posmarować, nigdy nie miałam takiego przypadku u żółwia więc pewna nie jestem, może jeszcze ktoś się odezwie, ale generalnie uważaj żeby miał tam sucho.
-
Dobrze, wzięłam papier. Mogę mu dać zamiast tego sianko? Ale się trochę boje, bo ostatnim razem pleśń tam była :-X
Na imię mam Maja xP
Szkoda że słońca w ZG nie ma, cały czas deszcz leje =.='
To kupić do tej lampki żarówkę tą UVB tą co te promienie emituje czy co tam robi ? Tylko że będę musiała wymienić lampkę... Gwint za mały... Ehem... Mam pytanie : ile dawać mu tego ogórka zmiksowanego? Dałam mu około 3 godziny temu odrobinkę ogórka i reszta w miseczce została... Ile razy mu dawać? Bo nie chcę go przekarmić czy co...
-
Na imię mam Maja xP
Ślicznie :)
Kup mu UVB (no chyba, ze kasy brak a będziesz go codziennie na słońeczko wystawiać to przez wakacje może być)
Ogóreczka podawaj rano i popołudniu
-
Na imię mam Maja xP
Ślicznie :)
Kup mu UVB (no chyba, ze kasy brak a będziesz go codziennie na słońeczko wystawiać to przez wakacje może być)
Ogóreczka podawaj rano i popołudniu
Agnieszko można podawać ogórek żółwiom? To co oprócz ogórka można im dawać?
-
No to jak jest z tym ogórkiem, tyle się mówiło, że się nie podaje warzyw.
Co prawda ogórek to prawie sama woda i nic więcej.
-
To prawda,że ogórek to sama woda zawiera minimalne ilości białka i bardzo mało węglowodanów(B;0,5 W;2,1 w 100g produktu)więc nieraz można go podać gadzinie i niewyrzadzi jej to żadnej szkody.Jak wszyscy wiemy dieta powinna być niskowęglowodanowa i niskobiałkowa,dlatego jeśli chcemy nieraz podać naszemu pupilowi jakiś owoc lub warzywo to wybierajmy te o najniższej zawartości bialka i weglowodanów.Moje gadziny nieraz dostają kawałeczek melona,arbuza,cukini ogórka lub cykorii.
-
Nie podajemy warzyw i owoców. Ogórek nie jest taki zły, choć małowartościowy i raczej nie powinnismy podawać, bo po co?
Tomaszek jest w wyjatkowej sytuacji, on sam nie ma siły przeżuwać, tutaj chodzi o to, żeby zjadł cokolwiek, żeby metabolizm mu ruszył z miejsca. A ogórka łatwo rozetrzeć i ma dużo wody, której Tomaszek także potrzebuje. Ten żółw jest chory i on musi zjeśc poprostu cokolwiek.
-
Z tego co pamiętam, dr Maluta w mailu "proponowała nie karmić go na razie na siłę bo tylko nasili to duszność" ... A żółw jest nadal opuchnięty. Czy sika? Jak nie to nie dawałabym mu tego soczystego ogórka bo bilans płynów się nie zgodzi, tj. więcej przyjmie niż wydali a to znaczy że to co nie wydali zostanie w nim. Już lepiej rozdrobnij soczystego mlecza i natrzyj go ogórkiem, żeby przeszedł jego zapachem. Rozwijając myśl dr Maluty co do duszności - napuchnięte nóżki "rozrastają się na zewnątrz" bo nic ich nie ogranicza. Ciałko ogranicza twardy pancerz, więc rozumiesz chyba dlaczego może czuć duszność. Poproś swoją Mamę, żeby powołała się na to co napisała Ci w mailu dr Maluta i poruszyła jakoś dyplomatycznie bo weci niestety bywają drażliwi, spytała co on o tym sądzi jak będziecie u niego na wizycie we wtorek.
Pokaż także koniecznie wetowi ten ogonek i spytaj czy to może być jakiś stan zapalny, jakieś powikłania ze strony dolnego odcinka układu moczowego – tak dla spokojności.
-
Agnieszka - dziękuję :D
Wróciłam z działki! Ale było fajnie :D Tomaszek w zagródce od razu zrobił się żwawszy :D Ale chciał chodzić, ale nie może, i nic nie jadł, tylko mu do dzióbka kawałeczki mlecza dawałam to połykał no i wodę mineralną dostał.
Nazrywałam trawę i pozbierałam suchą korę i urządziłam mu naturalne terra :D Zaraz nakarmię go rozdrobnionym mleczem, i dam mu spokój bo zmęczony podróżą :P
Ale sa 2 rzeczy ktore mnie niepokoją.
Mianowicie
- nie robi siusiu, zrobił dużo siusiu 20 czerwca w piątek :/ I już potem nie...
- Ma coś czerwonego jakby mu jakaś maź z odbytu leciała czy to z penisa czy co to tam jest...
Zrobiłam zdjęcia :D
Wybieg trójkącik
(http://img179.imageshack.us/img179/4886/dsc00456kg6.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img179.imageshack.us/img179/4886/dsc00456kg6.bc740c1f18.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=179&i=dsc00456kg6.jpg)
Tomi
(http://img300.imageshack.us/img300/166/dsc00457jn1.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img300.imageshack.us/img300/166/dsc00457jn1.f2429b6fc4.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=300&i=dsc00457jn1.jpg)
Mój pyszczek :D
(http://img299.imageshack.us/img299/5796/dsc00458sl2.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img299.imageshack.us/img299/5796/dsc00458sl2.52bbbd3d57.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=299&i=dsc00458sl2.jpg)
U mnie na rączkach :>
(http://img170.imageshack.us/img170/746/dsc00462jn1.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img170.imageshack.us/img170/746/dsc00462jn1.e54b76d1d1.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=170&i=dsc00462jn1.jpg)
-
Wygląda na takiego starsznie zmęczonego i obolałego, ale mam nadzieję że mu minie. Słodka gadzinka :)
-
On może robić siusiu kiedy nie widzisz!
Wybieg ma bardzo fajny, mam nadzieję, że będzie przebywał na nim codziennie przez całe wakacje! Myślę, że teraz będzie już tylko lepiej.
Słuchajcie przeprowadzam się jutro do nowego mieszkania i nie wiem kiedy będę miała tam podłączony internet. Także życzę Tomaszkowi dużo, dużo zdrowia, pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję, że jak najszybciej się odezwę :-*
-
Nie karm go za dużo jak nie chce jeść. Powiedz wetowi że martwisz się tym że nie sika od 20 czerwca. Że opuchlizna nie schodzi. Zwróć uwagę weta na ten ogonek, opowiedz o tej mazi, którą widziałaś.
Skonsultuj może sposób leczenia i stan żółwika z jeszcze jednym dobrym weterynarzem od żółwi, mam na myśli bardzo życzliwą osobę a przy tym dobrego specjalistę jest dr K. Chłopecki (już Ci go zdaje się że ktoś polecał). W dziale „choroby” jest podklejona lista weterynarzy, spróbuj zadzwonić albo napisać, może nie wyjechał na wakacje.
-
Myślalam ze bedzie dobrze a zrobilo sie bardzo zle...
Ja zachorowalam na angine, i nie moglam wczoraj jechac z mama do weta, mialam goraczke a to kawal drogi.
Byla u weta dostal zastrzyki i powiedzial ze moze sie udac, ale po wyleczeniu uwazac na niego przez 2 miesiace.
Dostal to co zawsze. Teraz chcialam go nakarmic ale nie moglam... Napuch pod buzka jak nieiwem co... Jest caly jak pączek... Nie moze polykac ani jesc, zostawilam go w spokoju...
(http://img161.imageshack.us/img161/880/dsc00465kc5.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img161.imageshack.us/img161/880/dsc00465kc5.c73ffdf4cd.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=161&i=dsc00465kc5.jpg)
(http://img240.imageshack.us/img240/1258/dsc00464tf6.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img240.imageshack.us/img240/1258/dsc00464tf6.5770f1cf10.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=240&i=dsc00464tf6.jpg)
(http://img161.imageshack.us/img161/2051/dsc00463on1.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img161.imageshack.us/img161/2051/dsc00463on1.b597697f6f.jpg) (http://g.imageshack.us/g.php?h=161&i=dsc00463on1.jpg)
-
Tak mi przykro..tak mi go żal...nie wiem co Ci napisać..po prostu nie wiem co doradzić..co robić teraz
-
A kiedy tak napuchł po zastrzyku czy już przed, mówił coś weterynarz?
Może faktycznie nie powinien dużo jeść bo tak puchnie pisałaś coś tak na początku, że takie były słowa weterynarza.
Czy weterynarz nadal jest zdania, że uda się go wyleczyć? Czy po prostu chce zarobić, musisz zwrócić na to uwagę, nei będzie to łatwe.
Czekamy na dalsze informacje.
Trzymaj się.
-
Szczerze, to nie widzę tego w jasnych barwach. Żółw na skraju wyczerpania, weterynarz chyba udaje, że wie co robi...
Ja bym się wybrał do Piaseckiego na samym początku.
Teraz, to już chyba "po herbacie", dramatycznie on wygląda.
-
Tez mi się tak właśnie wydawało, że wet udaje, że wie co robi, aby tylko zarobić. Przykre to jest ale chyba prawdziwe.
-
Wiecie co ja myślę....że lepiej byłoby robić mu najpierw badania ( krew, rtg i mocz - o ile zwierzętom bada się mocz, bo jeśli on ma coś z nerkami, to to by chyba najprędzej w moczu wyszło - wiem z doświadczenia) i potem wyniki skonsultować z jakimś "gadzim" wetem, chociażby drogą internetową.
Szkoda by było ,żeby ten żółw padł, bo jest ładny....duży...i szkoda, żeby teraz zamiast cieszyć się odzyskanym życiem miał przejść na tamten świat.
Sama wiem ,że niektórzy weterynarze biorą kasę za nic - miałam dwa takie przypadki - z psem i królikiem.
Pies był leczony na alergię, a okazało się ,że to wada wrodzona, a nie alergia!
Królik miał biegunkę...ze trzy tygodnie chodziłam na zastrzyki ( antybiotyki - przez tyle czasu dla maleńkiego króliczka, to mu wyniszczyło organizm i potem miał powikłania po antybiotykoterapii). Pewnego razu mama nie dała pieniędzy i siłą rzeczy nie poszłam na zastrzyk i wiecie co? Biegunka sama zniknęła, więc zastrzyki tylko szkodziły.
Może pies i królik mają mało wspólnego z gadem, ale ta histaria pokazuje, że weterynarze czasem nie znają się nawet na takich zwierzakach - to jakim cudem mieliby się znać na gadach?
Ale badanie to każdy potrafi. A z wynikami bym się zwróciła do dobrego weta.
Może gdyby przedstawić dramatyczną sytuację w jakiej znalazł się żółw, to jakiś wet zgodziłby się pomóc przez internet. Np. ta pani Maluta już coś mówiła, ale gdyby przesłać jej wyniki badań może powiedziałaby coś więcej - miałaby jakąś podstawę do oceny sytuacji.
-
Ale to doktor nauk! Jest prywatny i każdy go poleca! Już wyleczył podobno dużo jaszczurek legwanów i żółwi!
Dzisiaj brak zmian. Nie ma możliwości abym pojechała do weta w innym mieście. Jutro jade z mamą do niego.
-
Możesz powiedzieć jak się nazywa ? Może na necie coś będzie pisać.
-
To Mariusz Birger, Zielona Góra Jędrzychów.
-
Faktycznie strasznie obrzęknięty. Podejrzenie pada więc na chore, niewydolne nerki i wtórnie mogła dojść faktycznie do kwasicy lub uremii.
Tutaj coś niecoś pisałam na ten temat:
Początkowo odwodniony żółw reaguje wyraźnym ożywieniem na pojawienie się wody. Pierwszymi symptomami mogą być także: sucha, pomarszczona skóra, zapadnięte oczy, a także brak apetytu i apatia oraz suchość błon śluzowych. Brak apetytu wiąże się z tym, że układ trawienny żółwia potrzebuje płynu w procesie trawienia i jeśli jest go za mało - pobiera wodę z innych kluczowych systemów. W ten sposób głodówka może być u żółwia jedynym sposobem ochrony. Jednakże po przywróceniu właściwego poziomu wody w organizmie żółw może wciąż odmawiać przyjmowania pokarmu i może zajść konieczność przymusowego karmienia, ale w każdym wypadku należy najpierw nawodnić zwierzę, nigdy zaś nie wolno rozpoczynać karmienia przymusowego bez uprzedniego nawodnienia. Opisany przypadek jest już poważniejszy i wymaga pilnej interwencji weterynaryjnej. Innym symptomem może być również utrata masy ciała.
Znaczne odwodnienie jest stanem bardzo poważnym i może prowadzić do szoku ustrojowego lub stanu zaburzeń równowagi kwasowo-zasadowej i akumulacji kwasu, określanego jako kwasica lub acydoza. Objawami acydozy są: osłabienie, apatia, dezorientacja, drgania mięśni, mimowolne ruchy ciała, arytmia serca, a nawet śpiączka.
Kolejne krytyczne zagrożenie wiąże się z nagromadzeniem w ciele produktów przemiany materii. Jednym z nich jest stan określany jako uremia (mocznica) charakteryzujący się nadmiarem mocznika, kreatyniny i innych końcowych produktów metabolizmu białka i aminokwasów. Jest ona często także efektem choroby nerek.
Podczas stanu odwodnienia wzrasta poziom mocznika we krwi, zaś nadmiar kwasu moczowego wytrąca się w cewkach moczowych i innych miejscach ciała. Podstawowa funkcja filtracyjna nerek ustaje i ostatecznie następuje ich martwicze zwyrodnienie. Podczas analizy pośmiertnej widać, że uszkodzone w ten sposób nerki są na ogół powiększone i przesiąknięte żółto-brązowym osadem kwasu moczowego.
Leczenie
Każdorazowo może okazać się konieczne poddanie stanu odwodnienia żółwia ocenie weterynarza, której dokonuje się za pomocą anlizy próbki krwi. Leczenie często wymaga podawania doustnie wody za pomocą plastikowej strzykawki, gdyż żółw może nie być w stanie pić samodzielnie nawet pomimo silnego odwodnienia. Wówczas właściwą dawkę wody powinien ustalić weterynarz, lecz przyjmuje się, iż jest to 2% masy zwierzęcia w stosunku dobowym. Większa ilość może być zabójcza, ponieważ organizm żółwia jest w stanie poradzić sobie tylko z określoną ilością wody na dobę.
cyt. z http://www.zolw.info/spisy/odwodnienie.html
-
http://nauka.opi.org.pl/raporty/opisy/osoby/87000/o87552.htm
Niby stopień doktorski ma, co nie czyni go jednak specem od gadów.
-
Tia, niby ma.... ::)
Jadę do weta o 17... Powiem mu o opuchnięciu i nasunę mu na myśl prześwietlenie... Zaraz Tomiego napoję... nie wiem czy to reakcja na Albipen La czy co... Bo tylko to dostawał, jakieś witaminy i coś tam z wapnem...
-
Dodam, że już nie potrafi połykać... Jest bardziej napuchnięty... To koniec... Dogorywa... :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :( :( :( :( Moje biedactwo.... Co ja mam zrobić przecież jeść nie może a woda noskiem wypływa... No cóż, za 30 min jade Z nim do weta.....
-
Napisz co Ci wet powiedział. Chyba trzeba sie przygotowac na najgorsze :(
-
Po rozmowie z rodziną doszliśmy do wniosku, że najlepiej jest go uśpić. Za bardzo się męczy.
Więc dzisiaj z bratem poszłam do takiego tandetnego weta, co zna się na kotach i psach. Kiedyś poszłam tam z Kubunią dał zastrzyk i po zastrzyku zmarła. Ale najwyraźniej może czegoś się dowiedział na temat żółwi. Więc mieliśmy go uśpić, obejrzał go i zastanawiał się nad spisem leków ktore dostawał. Powiedział że wprowadzi sondę do żołądka i napoi go. Tak zrobił. Potem dal lek co po nim ma zacząć nerki pracować. Jeśli popraw nie będzie w ciągu 48 godzin - trzeba uśpić. Kazał nagrzewać go i kąpać w ciepłej wodzie, to pobudzi metabolizm i cos tam mowil ze zolwie przez kloake nawadniają się. Wcześniej też go kąpałam, ale rzadziej, bo woda mu z noska wypływała ( ale to nie od kąpieli tylko przypomniałam że dawałam mu pić wcześniej i dlatego tak było)... No, potem o 16 znowu ide żeby mu pić dał. Daje mu 20 ml. A jeśli się poprawi stan, to jest jakaś szansa. A i stwierdził, że napuchnięcie jest po tej bombie witamibowej co dał mu ten wcześniejszy (Birger). Szczerze to nie wiem co z tego wyniknie. W wodzie żywszy się zrobił i całą dupkę mu zamoczyłam. A to coś na ogonku odpadło, strupek, chyba odparzenie posmarowałam alantanem.
-
Trzymaj sie Crosby! i daj znac jeszcze dzisiaj ja sie czuje Tomi
-
Moim zdaniem dobra decyzja. Jeśli nie ma poprawy szkoda żeby się męczył.
Podziwiam Cię bo naprawdę starasz się tylko co zrobić jak każdy weterynarz mówi inaczej.
Zobaczymy co przyniesie teraz.
-
Mam nadzieję, że jednak wszystko dobrze się skończy i żółwik wróci do zdrowia. Kurcze, historie takie jak ta od razu unaoczniają jaką faktyczną wiedzę o żółwiach mają w Polsce "specjaliści", po prostu szkoda słów, zamiast pomóc tylko bardziej szkodzą (poza nielicznymi wyjątkami). Ale wracając do tematu, trzymaj się Crosby i nie daj za wygraną. Jeśli jednak stan żółwika będzie nadal taki jak w chwili obecnej to uśpienie go będzie chyba najbardziej odpowiednią decyzją. Ale tymczasem czekamy na nowe wieści od Ciebie.
-
Dziękuje za wsparcie :)
Wczoraj byłam u weta żeby go napoił... Ależ on głupi... Koleżanka mnie trzymała bo już chciałam go walnąć... Ten głupek otwierał mu paszczę nożyczkami i tym bardziej tą ostrą częścią!!! Traciłam tam nerwy, powiedziałam że wiem jak sie otwiera, ja otworze... A on wepchnął mu swojego palucha w jego pyszczek i wsunął rurkę. Tyle wody dał, że Tomas wszyyyyyyystko zwymiotował. Zamiast zaczekać aż przestanie to ten nadal mu pchał tą rurkę i dawał wody którą on zwracał. :'( Dał jakieś lekarstwo znowu mu i cisza. Nawet nie poweidział kiedy mam przyjść znowu. W drodze powrotnej znowu zwrócił. W domu wytarłam go z tej wody i wykąpałam w ciepłej wodzie. Cały tył i 'brzuszek' mu zanurzyŁam, a główkę położyłam na mojej ręce. Tak z nim siedziałam 15 minut, i polepszyło się. Otworzył oczka, główkę wystawił i chciał gdzieś pójść. Potem wytarłam i posmarowałam mu odparzenia alantanem. Położyłam na papierze w terra, bo by ziemia mu się przyczepiła do tej maści. Włączyłam lampkę i ogrzewałam mu tyłek. Przesunął się trochę i spał :) Ale dzisiaj znowu jest taki jak wcześniej. Opuchlizna powoli schodzi! Tzn wiotczeje. Cóż, jeśli nerki nie pójdą w ruch, to koniec... Czasem jak jest żwawszy to trochę ruszam mu łapkami żeby metabolizm ruszył... Nic tylko mu penis wychodzi ale nie cały tylko kawałek :-X
Jeszcze ma 30 godzin...
-
Weterynarz to w moim odczuciu powinien być nie tylko kto wie jak dobrać leki ale i jak podejść do zwierzęcia. To powinien być miłośnik zwierząt. Obowiązuje go także zasada "po pierwsze nie szkodzić". Jeśli traktuje zwierzęta przedmiotowo to jest złym weterynarzem i i żadne doktoraty tego nie zmienią. To co piszesz się w głowie nie mieści a mamy tu do czynienia wszak z małym i bezbronnym zwierzęciem...
Poza tym wcale nie jestem przekonana również co do jego kompetencji i dlatego uważam że nie powinien się wypowiadać w kwestii jego usypiania (być może mówi tak bo nie wie jak go wyleczyć...)
Powiem Ci jedno: Twój żółw potrzebuje prawdziwego specjalisty, na eksperymenty nie ma czasu i wszystko co tylko coraz bardziej może pogarszać stan żółwia. Warunkiem przeżycia tego zwierzaka jest to aby zajął się nim fachowiec. Faktycznie prawdopodobnie żółw ma chore nerki (być może nie tylko), ale trzeba nie tylko umieć to stwierdzić ale i umieć to leczyć. Tego niestety nie jestem w stanie zrobić wirtualnie ja ani jak sądzę nikt z forumowiczów. Więcej ponad to co zostało napisane Ci już nic nie pomożemy.
Dlatego musisz sobie uświadomić to że albo żółw dostanie szybko odpowiednie leki albo czeka go śmierć... z chorobami u żółwi nie ma żartów, to samo nie minie.
Jedyne co możesz zrobić we własnym zakresie aby być może polepszyć nieco sytuację to go często kąpać w ciepłej (ok 30-35 st) wodzie. Ja bym użyła dobrej mineralnej aby dodatkowo uzupełnić niedobór elektrolitów.
Co do wylatywania wody nosem - widzisz nie powinnaś była przestawać go kąpać z takiego powodu. Bańka wody z nosa nie oznacza że żółwia należy odciąć od wody, której tak bardzo potrzebuje. Bardzo możliwe że jego choroba jest właśnie głównie wynikiem chronicznego odwodnienia.
Swoją drogą nie musiało to oznaczać że coś idzie nie tak, bo żółwie często zanurzając głowę wciągają nosem trochę wody i potem ją wypuszczają. Nie wiem czy robią to przypadkowo czy celowo przepłukują nozdrza ale tak robią i nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
Tak w ogóle napisz proszę jakie leki zapisali kolejno Ci wszyscy weterynarze i co i w jakich dawkach było żółwiowi podane...
Reasumując:
- po pierwsze dobry wet i to jak najszybciej - wiem że to problem, tak naprawdę tutaj na forum polecamy wszystkim tylko sprawdzonych wetów i takich niestety jest... kilku w Polsce. Wiem że na forach o zbliżonej tematyce te listy są większe ale z doświadczenia wiem że w wypadku wetów z tych list można się nadziać jeśli chodzi o żółwie. W tym wypadku jest podobnie. Tak więc jest ich jak na razie kliku ale masz w pewnym sensie gwarancję że wet żółwiowi na tyle na ile się będzie dało faktycznie pomoże. Zobacz ile czasu i pieniędzy już zmarnowałaś na przypadkowych weterynarzy, że gdybyś od razu uderzyła do kogoś poleconego to zliczając koszty podróży może wyszłoby na to samo a zwierzak byłby w lepszym stanie...
- po drugie woda woda woda
- po trzecie spokój, ciepełko, jak masz możliwość daj żółwia na łono natury - może być nawet kawałek darni na balkonie ale pamiętaj żeby miał możliwość wyboru czy jest w cieniu czy w Słońcu a jeśli jest zbyt słaby żeby chodzić daj go do półcienia
Weź to wszystko pod rozwagę.
-
Czy w Poznaniu jest specjalista..sprawdze... Jeśl ijest to postaram się mamę przekonać żebyśmy pojechały. Ale boje się że w podróży umrze... Biedny... Kurcze że w ZG nie ma specjalisty... wrrr
-
Słyszałam o kimś ale nie znam szczegółów, popytam i jak się dowiem zaraz napiszę...
-
Już nie trzeba... Dzisiaj, o godzinie 17:45 Tomaszek powędrował na Tęczowy Most. Wziął go na zaplecze, przyniósł w pudełku... Już martwego... Dobrze, że go nie bolało... Jak mi go szkoda... Pozbierać się nie mogę... Zrobiłam mu zdjęcia przed końcem... Pogłaskałam mu główkę. Lipiec jest dla mnie pechowy. W zeszłym roku moja babcia teraz Tomaszek... Zesztywniał... Wciąż nagrzany od lampy... Jak bardzo go kocham... Ma mięciutko w pudełku... Pogrzebię go na działce, pod jabłonką gdzie spoczywa Kubunia [']['][']['][']['].
Nawet nie wiem jak się z nim pożegnać... W prawdzie, w myślach co chwilkę mówiłam sobie "ja Cię kocham,kocham,kocham". Pogłaskałam po główce, zdjęłam trawkę bo miał na główce... I już nie patrzyłam... W chwili jego śmierci przeszedł mnie dreszcz. Potem zaczęłam płakać. Nie wiem co z terrarium, na razie muszę go zakopać.
Myślałam nad zrobieniem filmiku pożegnalnego... Zrobię go...
Biedactwo...Tomaszku, jak ja bardzo Cię kocham!
Tak więc dziękuję wszystkim. Dziękuję za wsparcie i pomoc. Dziękuję. Tomaszek dołączył do Bubiego,Kubuni(żółwiki), Dyzia(króliczek) i Kory i Barbie. (Szczurki) Teraz muszę przytulić się do Kusi...(królika)
-
Tyle walki i nic, kurcze. W sumie to duzo zwierzat pochowalas, przykre chowac swojego "przyjaciela" :(
-
No...To okropne...Ale mimo tego co przeżywam za każdym razem kiedy je tracę, nie zrażam się i jak jest okazja i dobra sytuacja w rodzinie sprowadzam do domu jakieś zwierzątko. Teraz znowu chciałabym mieć szczurka. Ale to nie jest tak, że to moja zachcianka. Kocham zwierzątka i za każdym razem opiekuje się nimi do końca.
Jutro zakopię Tomaszka... Jak tu pusto bez niego... Mój aniołek <angel> :'( :'( :'(
-
Ogólnie nic już z tego wszystkiego nie rozumiem...
Tym nie mniej jest mi przykro
:'(
-
Także mi przykro.
Trzymaj się.
-
Przykre jest to że tak długo musiał się męczyć. Żal zwierzaka
-
No...To okropne...Ale mimo tego co przeżywam za każdym razem kiedy je tracę, nie zrażam się i jak jest okazja i dobra sytuacja w rodzinie sprowadzam do domu jakieś zwierzątko. Teraz znowu chciałabym mieć szczurka. Ale to nie jest tak, że to moja zachcianka. Kocham zwierzątka i za każdym razem opiekuje się nimi do końca.
Jutro zakopię Tomaszka... Jak tu pusto bez niego... Mój aniołek <angel> :'( :'( :'(
Nieodbierz tego jako atak na Twoja osobą, ale po tym poscie, który przeczytałam myśle, że moze lepiej sie skupić w 100% na jednym lub dwóch zwierzakach, niż brac do domu te potrzebujące, a niezapewniac im optymalnych warunków. Nie twierdze że to jest złe, to świadczy o wielkim sercu . Jednak kochać zwierzeta trzeba tez z rozsądkiem nie raz wypchaną kieszenią. Wiemy zę się starałas o żółwia, to piękne, ale co swoje przeszedł to jego. Jeżeli moge dodac cos od siebie, to bym sie poważnie zastanowiła nad tym szczurkiem, bo jak bęzie zła sytuacja w rodzinie to co wtedy ?
-
Ale ja nie jestem taka że biorę kupe zwierząt do domu! Biorę, gdy jest okazja, tzn, gdy już w domu zwierząt nie ma a jest klatka czy coś. Szczurka nie kupuje. Nie planuje kupować, ale bardzo bym chciała, gdybym miała większy dom. Teraz mam świnkę i króliczka. Na razie mi wystarczą, ale czasem wracam myślami do tych czasów kiedy spacerowałam ze szczurkiem na ramieniu. I ze szczurkiem to tak powiedziałam, bo bym chciała, ale tylko wtedy gdybym miała większy dom! Tak to na razie mam królika. I myślę, że nie odebraliście tego źle. Wiem że zwierzę to nie zabawka. Dobra, koniec tematu... Będe jeszcze czasami tu zaglądać. :)
-
Już nie trzeba... Dzisiaj, o godzinie 17:45 Tomaszek powędrował na Tęczowy Most. Wziął go na zaplecze, przyniósł w pudełku... Już martwego... Dobrze, że go nie bolało... Jak mi go szkoda... Pozbierać się nie mogę... Zrobiłam mu zdjęcia przed końcem... Pogłaskałam mu główkę. Lipiec jest dla mnie pechowy. W zeszłym roku moja babcia teraz Tomaszek... Zesztywniał... Wciąż nagrzany od lampy... Jak bardzo go kocham... Ma mięciutko w pudełku... Pogrzebię go na działce, pod jabłonką gdzie spoczywa Kubunia [']['][']['][']['].
Nawet nie wiem jak się z nim pożegnać... W prawdzie, w myślach co chwilkę mówiłam sobie "ja Cię kocham,kocham,kocham". Pogłaskałam po główce, zdjęłam trawkę bo miał na główce... I już nie patrzyłam... W chwili jego śmierci przeszedł mnie dreszcz. Potem zaczęłam płakać. Nie wiem co z terrarium, na razie muszę go zakopać.
Myślałam nad zrobieniem filmiku pożegnalnego... Zrobię go...
Biedactwo...Tomaszku, jak ja bardzo Cię kocham!
Tak więc dziękuję wszystkim. Dziękuję za wsparcie i pomoc. Dziękuję. Tomaszek dołączył do Bubiego,Kubuni(żółwiki), Dyzia(króliczek) i Kory i Barbie. (Szczurki) Teraz muszę przytulić się do Kusi...(królika)
To smutne, ale najważniejsze,że już nie cierpi. Teraz jest już mu na pewno dobrze. Kiedy zwierzęta cierpią wiele ludzi to nie obchodzi - takie to smutne. Fajnie, że chociaż Nam zależy. - wtedy "serce rośnie". Trzymaj się mocno. Nie rozpaczaj za bardzo - bo to nie pomaga. Myśl tylko o tym, że chciałaś Mu pomóc. :) I, że tak wielu Ci pomagało :) :)
-
To przykre.
Ale jestem prawie pewien ,że twój Tomi gdziekolwiek teraz jest, jest dumny ,że miał taką wspaniałą właścicielkę która mimo olbrzymich przeciwności losu probowała ratować go do końca.
Ja też uważam cię za wspaniałą osobę i w świetle twojej pracy chyba nikt temu nie zaprzeczy. Więcej osób takich jak ty a świat będzie lepszy.
Trzymaj się.
~Grzesiek~
-
Cześć Crosby! Witam po miesiącu przerwy. Przez cały ten czas gdy nie miałam internetu myslałam o Tomaszku i o tym jak on się czuje. Tak chciałam, żeby było dobrze. Tomaszek odszedł 9 lipca a ja opłakuję go dopiero dzisiaj, bo dziś się dowiedziałam.
Trzymaj się Crosby. Tomaszek jest w żólwiowym raju i jest mu tam dobrze, lepiej niz na ziemi!