Wzielam wczoraj do reki Reksia zeby z wybiegu dac go troche na calkowita wolnosc na dzialce a tu z tylu miedzy plastronem a karapaksem wokol tylnych lap i ogona siedzi na nim kilka glizd. Dlugie brazowe, jedne mniejsze, inne wieksze sie wily. Posciagalismy te paskudztwa, zrobilismy kapiel w rumianku i dzis jest ok, zolwik od spodu czysty. Czy to zbieg okolicznosci, ze go tak naraz oblazly czy cos mu jest ?