Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie

Żółwie lądowe => Choroby => Wątek zaczęty przez: Grażyna 17 w 30.07.2009, 22:45:49 pm

Tytuł: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 30.07.2009, 22:45:49 pm
Mój żółw jest bardzo ciężko chory.Od miesiąca jest pod opieką lekarza.Dostaje antybiotyk,witaminy i jest nawadniany zastrzykami.Codziennie kapię go ok 30 minut,czego bardzo nie lubi.Normalnie jest apatyczny,a w kąpieli której nie znosi bardzo się ożywia. Jest wyraźnie silniejszy,ale niestety nic w dalszym ciągu nie je.
Mam go karmić i poić na siłę.Wodę z glukozą podaję zakraplaczem i bardzo chętnie pije.Bez problemu podałam mu też parafinę.
Natomiast nie wiem jak mu mam podać jedzenie.Zmiksowałam listki mniszka,które bardzo lubi,ale zakraplaczem,czy strzykawką nie dało się tego dostarczyć do pyszczka.Zapychały się.Próbowałam podać papę dla niemowląt,chociaż są podobno niezdrowe,ale zakraplacz się też zapychał.
Jutro jadę na rtg.Jeżeli wykaże jakieś obce ciało jestem zdecydowana na operację,ale lekarz mówi,ze jest jeszcze zbyt słaby.Musi jeść.
Czy ktoś ma doświadczenie i podpowie co ma jeść i w jaki sposób mu podawać pokarm?
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: witia w 30.07.2009, 23:19:21 pm
A co tak w ogóle Twojemu żółwiowi dolega? Mój żółw też był kiedyś poważnie chory i weterynarz polecił mi wtedy karmić go groszkiem, na wypadek gdyby nie chciał jeść. Na szczęście żółw miał apetyt cały czas, także tego problemu co Ty nie miałem. Groszek sam w sobie nie jest może najlepszym rozwiązaniem, bo ogólnie nie powinno się go żółwiom podawać, ale w takich przypadkach, to się podaje raczej już prawie wszystko, żeby tylko żółw nie umarł z głodu... Groszek nie może być konserwowy, tylko ewentualnie taki rozmrożony i karmisz nim żółwia tak, jakbyś mu podawała jakieś leki/tabletki. W sumie nic innego nie przychodzi mi teraz do głowy... ::)
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 30.07.2009, 23:21:55 pm
Może spróbuj rozrzedzić zmiksowanego mniszka np. sokiem z aloesu, żyworódki, agawy, opuncji.
Albo jeśli żółw jest duży odciąć początek strzykawki tam gdzie nakłada sie igłę, żeby powiększyć otwór. Jeśli nie uda Ci się w ten sposób podać pokarmu pozostaje karmienie sondą, która do żołądka powienien wprowadzić wet.
Co mu się w ogóle stało? Połknął coś? Zjadał podłoże? Wydala mocz i kał? Bo jesli ma zaczopowany przewód pokarmowy albo jelita to karmienie na siłę nic nie da. Trzeba najpierw się pozbyć tego ciała obecego.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 31.07.2009, 09:02:38 am
Nic nie jadł i otwierał pyszczek łapiąc powietrze i na to dostaje antybiotyk.Obecnie pyszczka już nie otwiera.Potem doszła opuchlizna oczek,ale przechodzi i na to dostaje witaminy.Dalej nie je i jest podejrzenie,ze może połknął kawałek kory,ponieważ takie ma podłoże.Z jedzeniem nie mógł tego zrobić,bo był karmiony z ręki na stole.
Żółwia znalazłam na łące 2 lata temu.Od początku nie chciał sam jeść,a tylko z ręki i żadnej zdrowej zieleniny i tylko marchew, kapustę zwykłą oraz twaróg i żółtka.Poczytałam w internecie i książkach i kapustę,twaróg i jajka wyeliminowałam od razu,a marchew musiała zostać i dawałam ją z dodatkiem zielska dziko rosnącego,które musiałam drobniutko kroić. To co przykleiło się do marchewki to zjadał,a resztę wypluwał lub chował głowę i nie chciał nic jeść.Samego zielska nie ruszył nawet po tygodniowej głodówce.Na zimę wszystko suszyłam i dawałam tak jak latem.Sam jadł tylko wstawioną do terrarium trzykrotkę,ale też w mikroskopijnych ilościach.Siałam różne rzeczy w doniczkach,hodowałam kiełki i wszystko szło do śmieci.
Nawet wypuszczony na działce nie jadł zieleniny.Tam też musieliśmy go karmić.Oczywiście byłam u lekarza weterynarii (zwykłego),a ten ocenił że jest w dobrej formie i widocznie "ten typ" tak ma. Gdybym wtedy wiedziała tyle co teraz to z pewnością poszukałabym innego lekarza,ale teraz najważniejsze jest co będzie,a nie co było.Mam nadzieję,że uda się go uratować.
Jedno co ma właściwe to twardy pancerz.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Basia w 31.07.2009, 09:16:20 am
Trzymaj go na słońcu na trawie, niech ma daszek i spokój. Nie zabieraj na noc do domu. Zabezpiecz ten wybieg z dołu i z góry. Jak nie masz ogródka, to na balkonie, też z daszkiem. Słońce i chłód na zmianę jest czasem dobre. To może go zastymuluje. Także jak sie zmęczy lataniem, to wtedy też może zaskoczyć. Jak zrobisz rtg i nic nie będzie w środku, to trzeba zajrzeć do środka pyska, czy tam jest ok. Jak będzie tam dobrze, to wtedy ja ci na priv. poradzę jak można samemu pokarmić.
czy on robi siki i kupę? Kiedy ostatnio? Jak często w ogóle? Powiedz gdzie mieszkasz, albo sama zajrzyj do polecanych tu weterynarzy. Musisz też dać jego zdjęcie i jego terrarium, bo czasem to pomaga w radzeniu. Zobaczymy czy ma dobry dziób i czy on mu nie przeszkadza w pobieraniu pokarmu. Acha, i jeszcze sprawdź z sałatą zwykłą i lodową, bo jak weźmie to znaczy że jest uparciuchem. Ale potem to już tą sałatą nie karm.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 31.07.2009, 10:43:33 am
Siusiu robi,ale kupy nie.Dzisiaj jest już po pierwszym pojeniu.Po raz pierwszy  chętnie sam otwierał pyszczek ,a ja delikatnie wlewałam po kropelce wodę z glukozą.Dostał także pierwszą porcję (2 kropelki)parafiny.Poiła go będę co kilka godzin.Myślę,że jak będzie miał dość to nie otworzy dzioba.
Dziób ma przycięty.Na słońce odkąd zachorował go nie wystawiam,bo od razu ucieka do budki,a u nas (Trójmiasto) nie jest w tym roku zbyt ciepło.
W terrarium (70x70 cm) jest jeszcze lampa z żarówką Repti Glo 10 sun,ale do zdjęcia musiałam wyjąć.
Tego zielonego listka,który ma na zdjęciu przy pyszczku nie je.Liście leżą tylko na wszelki wypadek.Sałaty także nie je,ani zwykłej ani lodowej.Ręczniki papierowe,które leżą na podłożu z kory są po to,aby można było zauważyć jak zrobi kupę.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Jakub w 31.07.2009, 10:50:01 am
Wejdż sobie na ten wątek tam powinnaś znaleść weterynarza
http://forum.zolw.info/choroby/spis-weterynarzy/
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: malwa w 31.07.2009, 11:39:28 am
Heja , ja juz wykarmilam pare zolwi , jedna zecz trzeba bardzo uwazac zeby im szyi nie zlamac, osobiscie zauwazylam ze duze zolwie karmi sie duzo ciezej jak maluchy. Ja skrajam opuncje w cieniutkie plasterki, mozesz tez dac aloes , jesli chodzi o soki to sok z pomidora jest dobry ,rozrabiam w nim vitaminy. Przy malym zolwiu biore drewniany patyczek zaostrzony delikatnie (nie szpikulec) na koncu i podwazam dziobek do gory, albo z boku (wiez przy zawiasach, w koncikach ust, kurcze ciezko to wytlumaczyc) dla mnie akurat ta druga metoda bardziej skutkuje przy lamparcim natomiast mysle ze u stepka moze zadzialac to podwazanie z przodu, jak juz wsuniez patyczek do dzioba to wtedy mozesz mu jeden z tych platerkow opuncju wsunac i wyjac patyczek, poczkaj az zolwik sam to przelknie nie wpychaj mu nic na sile, jesli jednak zolwik jest duzy moze stoczyc z toba walke co jest dobrym znakiem, wowczas jak podwazysz dziobek wyciagnij mu delikatnie caly lepek do przydu i zlap go palcami tak aby zolw nie mogl sie juz schowac ja czasami owijam go w recznik razem z przednimi lapkami to tyle nie walczy no i wtedy tak samo sprubowac patyczek wlozyc do dziobka , no bo jak zolw poczuje cos dziwnego w dziobie to zacznie go otwierac zeby to wypluc no i wtedy szybko jedzonko mu wsunac i wyciagnac patyczek.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: malwa w 31.07.2009, 11:51:50 am
Tylko prosze jesli sie zdecydujez na tego typu karmienie , rob to w momencie kiedy jestes najbardziej na to zdecydowana , trzeba przy tym naprawde uwazac ale tez byc zawzietym bo zolwik napewno bedzie bardzo nie zadowolony, ja jak pierwszy raz sprubowalam karmic zolwika to lapy mi sie trzesly i wydawalo mi sie ze wiecej przy tym stresu jak porzytku , ale po jakims czasie nabiera czlowiek wprawy.
Zacznij podawac mu jedzonko raz dziennie w malych ilosciach , ja klade jedzenie na malej lyzecce wtedy wiem ze porcja jest podobna do wczorajszej  ;).
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 31.07.2009, 20:11:25 pm
Dzisiaj już widzę poprawę.Karmie i poje go zakraplaczem.Wypił ok 2 łyżeczek wody z glukozą i pił to chętnie .Nic nie musiałam robić na siłę.Nie wiem,czy to jest wystarczająca dla niego ilość.Może ktoś oceni.Waży teraz 654 g,a przed tygodniem ważył 632g.
Gorzej z jedzeniem tej papki dla niemowląt,bo po zjedzeniu ok 0,5 łyżeczki odmówił jedzenia,ale cieszę się że chociaż tyle zjadł.
Próbowałam miksować mniszek,ale jak mu tylko podstawiłam pod nos to od razu odwracał się i uciekał.
W terrarium ma kawałek świeżej darni z mniszkiem,koniczyną ,babką i stokrotką,ale niestety nie rusza.Dzisiaj po raz pierwszy od dawna wykazał zainteresowanie kępka zielska,ale nie spróbował.
Zauważyłam,że jak się grzeje pod lampą to nie leży na płasko,a opiera się na przednich łapkach.
A propos weterynarza to jeżdżę do polecanego przez właścicieli żółwi lekarza w Gdańsku.
Poprzednio zapomniałam dodać zdjęcie,ale teraz też nie dodam ponieważ nie wiem jak to zrobic.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 01.08.2009, 00:48:30 am
Dobrze, że nie chudnie.
Jak łapał powietrze pyszczkiem to miał zapewne zapalenie płuc. Musiał się gdzieś przeziębić.
Długo o masz?

Aby wstawić zdjęcia trzeba skorzystać z zewnętrznego hostingu - np. fotosik.pl itp.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: witia w 01.08.2009, 10:57:18 am
Też uważam, że mógł dostać zapalenia płuc. Tak w ogóle to dziwne, że weterynarz Cię o tym nie poinformował -powinien on był Ci powiedzieć jaką żółw ma chorobę.  A to, że w tak krótkim czasie tyle przytył i się nie załatwia mogłoby właśnie wskazywać na zaczopowanie, także nie ma co się za bardzo jeszcze cieszyć. Ja bym się z nim wybrał jeszcze raz do jakiegoś dobrego weterynarza no i niech go zbadają pod tym względem... Co do jego gustu odnośnie żywienia to bardzo dziwne, że sam nie chce jeść, i że w ogóle nie rusza roślin polnych ::) Może to oznaczać, że poprzedni właściciele w kółko go "niańczyli", przez co żółw się od wielu rzeczy odzwyczaił. Jedzenie też dostawał zapewne nieodpowiednie, bo to nie jest normalne, żeby żółw nie jadł mleczu, babki, czy koniczyny....  :-\
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Basia w 01.08.2009, 15:45:57 pm
Grażyna, a może ty masz żółwia wodnego lub wodno-lądowego?
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 01.08.2009, 21:35:08 pm
Mam lądowego.Jest to żółw mauretański.
Weterynarz mi powiedział,że ma zapalenie płuc i dlatego dostaje antybiotyk.Nie kazał wynosić go na dwór nawet jak jest ciepło,a trzymać w terrarium.
W najzimniejszym miejscu ma mieć 27 stopni i tak ma.Nie mam pojęcia jak nabawił się tego zapalenia.Mam południowy balkon i wystawiałam go na słońce w południe i tylko wtedy,gdy było ciepło.Ponieważ wiosna i początek lata w naszym regionie były chłodne to większość czasu spędzał w terrarium,gdzie cały dzień ma włączone dwie żarówki.Od grzania i od promieniowania.
Od początku też podejrzewa,że ma zaczopowany przewód pokarmowy,ale niestety przed ewentualną operacja musi być silniejszy.
W poniedziałek jestem umówiona na rtg.Może coś wykaże.Właśnie też się martwię,że przybiera na wadze.Właściwie to go głównie poję,bo tej marchewkowej pulpy to zjadł zaledwie kilka kropelek.Do picia chętnie otwiera pyszczek,a do jedzenia nie.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: witia w 01.08.2009, 22:09:39 pm
Samo zapalenie płuc - choć groźne - to da się wyleczyć. Mnie bardziej martwi to, że żółw nie chce jeść. Teraz to niewiadomo, czy to z powodu tego zapalenia, czy może z jakiegoś innego?! Mam nadzieję, że kolejne badania to wykażą... Trzymam kciuki za Ciebie i żółwia... ;)
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Basia w 02.08.2009, 10:34:22 am
Czy w pysku nie ma jakiegoś ropnia? Albo grzybicy?
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 02.08.2009, 12:28:28 pm
Jeszcze tam mi na myśl przyszło - nie ma podpuchniętych łapek? Może ma jakieś problemy z nerkami, następuje zatrzymanie wody w organiźmie i stąd zółw przybywa na wadze mimo niejedzenia.
Albo to rzeczywiście to zaczopowanie. Rtg powinien coś wykazać.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 03.08.2009, 19:57:23 pm
Rtg zrobiony.Ciała obcego nie widać.Nie pamiętam jak to nazwał lekarz,ale żółw ma wzdęcie,czyli gazy w jelitach.
Cały czas czekałam na kupę,a okazuje się,ze mas kałowych w jelicie nie ma.Chyba wypróżnił się przed chorobą,a może na samym jej początku.
Na razie, od dzisiaj dostaje Trillac na poprawienie flory bakteryjnej jelit.Antybiotyk na zapalenie płuc i witaminy na wzmocnienie.
A także codzienne kąpiele,pojenie i troszkę papki na dzieci.
Jest nadzieja na polepszenie,ponieważ pierwszy raz wykazał chęć do jedzenia.Ugryzł odrobinkę(jeden kęs) liścia mniszka.
Żuł długo,ale nie wypluł.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Beata w 03.08.2009, 20:33:26 pm
Witaj na forum

Anoreksja u żółwi towarzyszy wielu chorobom, a czasem jest efektem nieodpowiednich warunków. Jeśli żółw przebywa w terrarium upewnij się czy nie jest przegrzewany, powinien mieć też strefę chłodniejszą i wilgotną, szczególnie na noc. Przebywanie żółwi cała dobe w wysokiej temeraturze źle na nie wpływa. Z tego co piszesz żółw je ale po prostu mało i niechetnie, moze coś mu przeszkadza w otoczeniu, może jest odwodniony. Żółwie z uwagi na zmiennocieplność są bardzo podatne na wpływ mikroklimatu.

Dobrze że wyszedł z zapalenia płuc, bo prawdopodobnie to miał, tutaj to tylko antybiotyki.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 03.08.2009, 22:26:25 pm
Trudno to nazwać jedzeniem.Od ponad miesiąca w ogóle otworzył pyszczek,aby cokolwiek do niego wziąć.
Dotychczas ze względu na zapalenie płuc mam trzymać go w cieple.Właściwie to dopiero jest iskierka nadziei,że będzie poprawa,bo nadal jest apatyczny.Przesuwa się spod lampy na kilkanaście cm w bok i wraca.Nadal ma niestety spuchnięte oczy.
Poję go kilka razy dziennie po kilka kropelek i widać,że płynów nie zatrzymuje,ponieważ poza oczami nie jest spuchnięty. Swobodnie chowa też głowę i łapki.
Teraz tak sobie pomysśałam ,że te kłopoty zaczęły się wkrótce po tym gdy zmieniłam mu korę w terrarium.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 03.08.2009, 22:48:33 pm
Hmmm...jakiś trop to jest...kora mogła spowodować zapylenie układu oddechowego i problemy z oczami. A zmieniłaś już to podłoże? Kora w ogóle nie jest za dobra - pyli właśnie, zmoczona pleśniej, czytałam gdzieś, że mokra wydziala także szkodliwe fenole, którymi moze się zatruć zwierzak oddychający właśnie powietrzem blisko podłoża.

Przy nerkach zwykle występuje opuchlizna ciała, schodzą także często łuski z tylnych łapek.

Jeść może nie chcieć też z uwagi na antybiotyk, zastrzyki i stres z tym związany. Tym niemniej musi zacząć jeść, żeby się wzmocnić. Spróbuj jeszcze może z cykorią. Nie wiem czemu ale jest bardzo lubiana przez żółwie i zawiera w dodatku dużo wody. Może na to się skusi.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 03.08.2009, 23:10:26 pm
Obecnie kora jest przykryta papierem kuchennym(z rolki),ponieważ cały czas obserwowałam czy się wypróżni.
W małej części jest już darń,ale położona na korę.Sukcesywnie będę starała się jak najszybciej zrobić darń w całym terrarium.
Nie jeżdżę samochodem,a więc ziemię jako podłoże będę musiała kupić w ogrodniczym,a górę powoli przywiozę z działki.
Mam tam "trawnik",w którym jest więcej przysmaków dla żółwia niż trawy.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 03.08.2009, 23:20:18 pm
Zobacz, czy kora pod darnią nie spleśniała. Bo jest na to duża szansa, jak darń podlewasz.

Zamiast ziemi w ogrodniczym możesz kupić kostkę kokosową (podłoże typu Bioterra) i dodać do tego ziemi z działki.

A roślinki z własnej działki bardzo dobre...:) Przynajmniej bez chemii.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Nerever w 03.08.2009, 23:25:33 pm
Ankan, czy ta kostka kokosowa, to TAKIE COŚ, co wsadza się do wody na kilka minut a ono zwiększa swoją objętość?
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 03.08.2009, 23:30:30 pm
Owszem. Ostatnio wymieszałam to z ziemią i dałam do terra i całkiem dobrze jak na razie się trzyma. Wodę wchłania ładnie i nie robią się takie "kałuże" jak przy podlewaniu ziemi.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Nerever w 03.08.2009, 23:55:56 pm
To weź mi powiedz: nalałem wodę do miski (około 30-40 cm). Kostka pływała sobie po powierzchni, jednak nie chciała się zanurzyć. Po upływie dwóch kwadransów po wejściu do łazienki ujrzałem kostkę "w kawałkach". Zwiększyły one swoją objętość, jednak byłem święcie przekonany, że to nie rozwali się w taki sposób. Czy to tak miało być? Gdy się to wyciągnie już z wody to należy najpierw wysuszyć czy od razu wkładać do terrarium?
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 04.08.2009, 00:02:46 am
Nalewasz ok. 3 - 3,5 l wody, kostka pływa - to normalne. Powinna nasiąknąć w jakieś 20 min wodą i dać się łatwo rozdrobnić. Suszyć nie trzeba, ale jeśli dałeś za dużo wody to trzeba ją wycisnąć przed włożeniem do terra.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Nerever w 04.08.2009, 00:11:49 am
OK, dziękuję za rady :-) Czyli kończąc: polecasz? :D
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 04.08.2009, 00:20:35 am
Owszem...:)
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Nerever w 04.08.2009, 00:21:25 am
Chyba lubisz to słowo :D
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 05.08.2009, 21:08:41 pm
Zanim przeczytałam o kostce kokosowej wyrzuciłam korę i nasypałam ziemi z ogrodniczego -zapewniono mnie,że bez nawozów.
Dzisiaj przywiozłam z działki darń.Nie wiem,czy ją już ułożyć,bo ma dużo wilgoci,ponieważ mam na działce glinę.
Na razie nie przykryję całej powierzchni tą darnią.Niestety glina jest ciężka i nie dałam rady tyle przydźwigać.Wobec tego kupiłam kostkę kokosową. I mam pytanie ,gdzie ja najlepiej wyłożyć? Może pod lampą,czy tam gdzie mój żółw odchodzi jak mu jest zbyt gorąco.
W tej chwili wilgotność w terrarium jest 70 procent.Czy nie jest to za dużo? Ziemia i darń wcześniej ułożona mają dużo wilgoci.
Chyba jak nie jest zbyt sucho to lepiej się choremu oddycha,ale czy żółwiom także?
Dzisiaj znów mnie zmartwił,bo nie widzę poprawy.Po raz pierwszy wydobywała się też ciecz z noska.Nie wiem,czy to z choroby,czy tez się zakrztusił,ponieważ było to w czasie pojenia.Staram się to robić delikatnie,ale On tak szybko ten pyszczek zamyka,ze nieraz mi się za mocno zakraplacz naciśnie.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 06.08.2009, 15:34:03 pm
Nie musisz dawać darni na całość - mozesz położyć część w partii wilgotnej (żeby miał taki ogródek), a kawałek (o ile nie masz tam kamieni) pod lampką i tam nie podlewać - uschnie - a przynajmniej wysychająca ciągle od nagrzewania żarówki ziemia nie będzie pyliła.
W ciągu dnia 70 % to trochę dużo - trochę to pewno od świeżej ziemi i darni - ale też w powietrzu jest wysoka wilgotność. U mnie wieczorem w domu jest powyżej 60% i nic się z tym zrobić nie daje. Może wreszcie przestanie padać i się polepszy.
Kostkę kokosową zostaw sobie na później, jak będziesz wymieniać ziemię. Ja dałam mieszankę 2 kostek i 5 l ziemi. Czyli więcej kostki niż ziemi. Kostka jest u mnie w części wilgotnej, bo ona musi być często przynajmniej zraszana wodą inaczej wysycha, a sucha pyli. W części suchej mam kamienie i kostkę bukową.
Myślę, że może zółwik się zachłysną przy pojeniu. Ona często nawet jak piją same albo jedzą soczyste jedzenie puszczają potem takie "bańki" z nosa. Ale obserwuj go uważnie - czy nei ma jakiegoś nawrotu przeziębienia i zapenia płuc.

Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 14.08.2009, 11:34:34 am
Dzisiaj jestem umiarkowaną optymistką, chociaż dalej sam nie je.Nawet drobniutko pokrojonego zielska nie chce jeść.
We wtorek miał robioną lewatywę z parafiny.Większość wydalił w gabinecie razem z moczem.Resztę w domu.
dzisiaj po kąpieli już w terrarium wyrzucił z siebie duża ilość śluzowatej lekko kremowej wydzieliny.
Dobrze,że zważyłam go przed kąpielą (666 g),bo wiem że było tego 50 g.
To chyba znak,ze organy wewnętrzne wznawiają swoja działanie.
Od kilku dnie nie siedzi już cały czas pod lampą,a szuka chłodniejszego miejsca.
Szukam wszędzie soku z babki.Chyba to bardziej wartościowe niż jedzenie dla dzieci.Tylko żeby chciał go pić.

Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 14.08.2009, 11:42:58 am
O soku z babki nie słyszałam. Możesz mu zrobic papkę z aloesa, żyworodki, opuncji, agawy. Da sie z tego też sok wycisnąć. Szczególnie z owoców opuncji leci go dużo.

A jak z ręki mu dajesz to też nie je? Możesz jeszcze spróbowac z cykorią sałatową. Zawiera dużo wody i chętnie jest spożywana. Moze akurat na nią się skusi.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 14.08.2009, 20:19:10 pm
Z wymienionych sukulentów miałam tylko ogromny aloes,ale niestety padł wiosną z powodu zbyt obfitego podlania.
Trochę się obawiam dać mu taki pokarm,bo nigdy go nie jadł.Pójdę jutro do sąsiadki po liść aloesu i zobaczymy co będzie.
Próbuję go karmić i robię to tylko z ręki,ale nic nie je.W terrarium rośnie kilka roślin mniszka i babki,a więc gdyby miał ochotę mógłby sam jeść.Wstawię do terrarium trzykrotkę,a nuż się skusi.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 16.08.2009, 21:18:11 pm
Dzisiaj jak co dzień próbowałam go zachęcić do jedzenia zielska,ale niestety bez rezultatu.
Zainteresował się tylko utartą na jarzynowej tarce marchwią,ale zjadł jeden kawałeczek.
Gryzł ta marchewkę długo i widać było,ze cały czas ma ją w pyszczku.Wreszcie po dłuższym czasie połknął.Wyglądało to tak jakby nie mógł pogryźć lub nie mógł połknąć.Dawniej potrafił tak silnie zewrzeć szczęki,że nieraz miałam siniak na  palcu.
Zastanawiam się jaka jest tego przyczyna.Do pyszczka zaglądało mu dwóch weterynarzy i nic niepokojącego nie zauważyli.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: witia w 16.08.2009, 21:47:33 pm
Ten Twój żółw to dla mnie prawdziwa zagadka... ::) Już sam za bardzo nie mam pomysłu co by mu tu pomogło, i co mu w ogóle dolega?! Z tego co piszesz to większość badań (jak nie wszystkie) miał już porobione, więc i tu weterynarze chyba nic nowego nie wymyślą... :-\ Mają oni jeszcze w ogóle jakieś pomysły, plany co do Twojego żółwia? Rozumiem, że za bardzo żwawy to on też nie jest, czy się już trochę rozruszał?!
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 17.08.2009, 15:13:50 pm
Niestety dalej jest raczej apatyczny,ale po terrarium się przemieszcza.Spod lampy ucieka w chłodniejsze miejsca.Ostatnio nawet na noc zaczął się chować się do kryjówki.Tak wygląda:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8c32a52cda0ac692.html
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 17.08.2009, 15:41:23 pm
Żółwik bardzo ładny, tylko wychudzony (skoro nie je to nie dziwne) i oczka podpuchnięte solidnie ma...:(
Dobrze, że łazi choć trochę.
Z jedzeniem nadal to samo? Samodzielnie na nic nie chce się skusić? Trzykrotka też nie zadziałała?

Aloesa i innych sukulentów nie bój się podawać. Mogą mu tylko co najwyżej nie smakować. Ale są pożywne i zawierają sporo witamin i mikroelementów. Na pewno papka z nich będzie bardziej wartościowa niż jedzenie dla dzieci ze słoiczka.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Basia w 17.08.2009, 18:16:30 pm
Grażyna, wstań rano o świcie i zobacz co on robi. I sprawdź co on robi tak do południa, i potem napisz.
Bo to może być zwykły ranny ptaszek.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 17.08.2009, 21:58:24 pm
Nie nazwałabym tego świtem,ale ja wstaje przed 6. O 6.15 wychodzę z psem.
Żółw śpi w kryjówce .Po powrocie ze spaceru włączam mu lampę usb i ok 8 go kąpię ( 20-25 minut),bo po tym czasie bardzo się już złości.
Wtedy włączam żarówkę i tak do wieczora.W międzyczasie kilkakrotnie go wyjmuję do karmienia(niestety bez rezultatu,bo tylko papka ze słoika i to w mikroskopijnych ilosciach) i pojenia.Zakraplam atecortin do oka.Na noc wyłączam mu lampy i wkładam termofor z gorącą wodą.Dodam jeszcze,że śpię przy zamkniętych oknach,chociaż bardzo lubię spać przy otwartych,bo mieszkamy w tym samym pokoju.Boje się,że żółw może się przeziębić.
Staram się,aby temperatura w nocy nie spadła poniżej 24 stopni.Weterynarz mówił o 27 ,ale bez zakrywania terrarium nie dam rady takiej trzymać,a jak przykryję to jest duża wilgotność.W mieszkaniu mam wiele kwiatów i to też powoduje,że jest dużo wilgoci w powietrzu.
Dostałam aloesowy liść i jutro spróbuję mu podać zakraplaczem lub strzykawką papkę aloesową.
Owoce opuncji można gdzieś kupić?
Teraz w leczeniu ma tydzień przerwy.Zobaczymy co będzie.Do lekarza idę dopiero w poniedziałek.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: witia w 17.08.2009, 22:13:47 pm
Staram się,aby temperatura w nocy nie spadła poniżej 24 stopni.Weterynarz mówił o 27 ,ale bez zakrywania terrarium nie dam rady takiej trzymać,a jak przykryję to jest duża wilgotność.

Jeżeli znalazłaś dobrego weterynarza to oczywiście nie chcę podważać jego teorii, ale 27 stopni na noc dla żółwia greckiego to moim zdaniem za dużo, tym bardziej, że Twój żółw nie jest przeziębiony i nie ma zapalenia płuc. 27 stopni to są nierzadko temperatury dzienne, a w nocy powinny być one mimo wszystko nawet i dla ciepłolubnego stworzenia jakim jest żółw trochę niższe... 
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 18.08.2009, 00:03:32 am
Też tak mi się wydaje, że 23-24 w nocy wystarcza spokojnie. Nawet dla ciepłolubnych gatunków.

Jaką masz UVK-ę? tj. jakiej firmy i o jakiej mocy promieniowania ?

Opuncję z owocami można kupić niekiedy w hipermarketach. Potem ją trzeba z miesiąć na wodzie potrzymać, żeby wyplukać to, czy podlewana była roślina. Z Twoich znajomych nikt nie ma opuncji w domu? To dość pospolity kaktus? Można zmiksować odnóżkę, jak nie ma owoców.

Dziwi mnie, że żółwik tak zupełnie nie chce niczego jeść.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Basia w 18.08.2009, 10:31:49 am
Grażynka, skoro żółw nie jest chory to po co mu taka wysoka temperatura w nocy? Jak to wytłumaczyć i jak ty myślisz, powiedz, bo ja już też takie zalecenia od wetów słyszałam, ale to w końcu zmiennocieplne zwierzę. I jak będzie tak grzany to jeszcze się wydelikaci za bardzo. Sama nie wiem, dlaczego nie je. Pewnie się "buntuje" przeciwko czemuś. A robaków w kupie nie ma? Żeby tylko nie schudł za bardzo i się nie odwodnił. A może kawałek pomidora mu połóż przed nosem, to zaskoczy.
Więcej bym powiedziała, gdybym go przez tydzień choć poobserwowała, a tak to trudno wpaść na pomysł, ale dobrze to nie jest.
Skąd ty jesteś Grażynka, z jakiego miasta, i gdzie chodzisz do weta?
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 18.08.2009, 21:27:14 pm
Mieszkam w Gdańsku.Chodzę do dr Kalickiego.Jest on znanym i polecanym także przez innych weterynarzy lekarzem od gadów.
Może trochę namieszałam.Temperatura 27 stopni miała być,gdy żółw ciężko oddychał otwierając pyszczek.Teraz już oddycha z zamkniętą "buzią".Obecnie nie lubi też dużo czasu spędzać pod lampą.Szuka chłodniejszego miejsca.Kilka dni temu zmieniłam żarówkę z 60 na 40 W, a i ta chyba jest dla niego zbyt grzejąca.
Mam żarówkę Repti Glo 10.Z tego co czytałam to chyba jest właściwa.Nie mam przygotowanego na balkonie żadnego wybiegu,bo jak nastały ciepłe dni to był już chory.Może go wystawić na słońce w kartonie?Trochę się obawiam,bo jednak jest mniej odporny,a wieje dosyć chłodny wiatr.Jednak lampa to nie to samo co prawdziwe słońce.
W kupie nie ma robaków,bo on w ogóle kupy od dawna nie robi.Tylko siusia.W jelitach,co wykazał rtg w ogóle nie ma kupy.
Na pewno nie było gdy było robione zdjęcie.Teraz nie wiemy jak jest.Jutro spróbuje z pomidorem.Mam bardzo ekologiczne,bo własnej hodowli.Aloesa nie ruszył.Dzisiaj w ogóle nawet mało pił,bo nie chciał otworzyć pyszczka.Trochę mu podważyłam stępioną wykałaczką,ale tylko na tyle by wcisnąć cienką rurkę zakraplacza.Co do rokowaniu to znów jestem pesymistką.
Wydaje mi się,że kłopoty ze zdrowiem żółwia zaczęły się wkrótce po tym,gdy przez kilka godzin gościł w mieszkaniu dzięcioł.
W parku sroka goniła ptaka i ten upadł mi pod nogi.Przez kilka minut nie chciał odlecieć i więc wzięłam go do domu,aby obejrzeć i ewentualnie pokazać weterynarzowi.Nie było widać żadnych ran ,a po napojeniu dzięcioł odżył.Atak sroki miał miejsce w pobliżu zbiornika wodnego,a więc pewnie był spragniony.Zaczął fruwać po całym mieszkaniu,a że najwidniej było w terrarium to w pewnym momencie tam go znalazłam.Kupy w terrarium na pewno nie zrobił.W końcu udało się go złapać i po zapakowaniu w torbę odniosłam go tam skąd wzięłam.
Może dzięcioł przywlókł chorobę,ale to chyba mało prawdopodobne,bo gdy żółw chodził po po ogródku działkowym też miał styczność z innymi zwierzętami i nigdy nie zachorował.Chyba wydziwiam,ale wiadomo że tonący brzytwy się chwyta.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: witia w 18.08.2009, 21:46:29 pm
No teraz tak trudno na odległość powiedzieć co żółwiowi dolega, tym bardziej, że i weterynarz rozkłada ręce... Może być rzeczywiście i tak, że ptak przywlukł jakąś chorobę, albo może tak wystraszył żółwia, że ten biedy do tej pory nie może dojść do siebie?!
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 18.08.2009, 22:29:37 pm
Nie wystraszył,ponieważ gad był już zakopany w podłożu i spał.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 18.08.2009, 22:59:27 pm
Raczej mało prawdopodobne żeby ptak coś przywlókł, szczególnie, że żółw miał zapalenie płuc.
Żarówka grzewcza i UVK-ka są w porządku. Obawiałam się świetlowki ZooMedu, bo bywały notowane przypadki podpuchnietych oczu przy jej stosowaniu.
Pomidora za dużo nie dawaj - jak nie chce jeść aloesa to spróbuj raczej z cykorią, dynią (kwiaty lub przetarty owoc), kabaczkiem, cukinią.
Antybiotyki, leczenie , czeste wizyty u weta są stresujące i w czasie leczenie zółwik może być apatyczny i nie jeść. Ale po zaprzestaniu podawania leków powinien zacząć. Mój przy leczeniu antybiotykiem też wygladal jakby go cos przejechało - był apatyczny, nie chcial jeść, tylko pił, ale po skończeniu podawania leków się zaczął ożywiać - a teraz to już śmiga i wcina jak szalony....:) Czy lekarz nie rozważał karmienia go sondą? żeby narządy zaczeły działać? Bo może żółw popadl w anoreksję po chorobie i stresie związanym z leczeniem.
Jeszcze mi na myśl przychodzi, czy to zapalenie płuc było na tle wirusowym czy bakteryjnym, bo może w tym drugim przypadku nie wszystko zostalo wytepione i żółwika nadal coś atakuje od środka. Wet robił mu badania krwi?
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Basia w 19.08.2009, 01:33:01 am
Ankan, niech Grażyna da tego pomidora tyle, ile żółw weźmie. Tu chodzi o życie a nie o racjonalność odżywiania.

Grażyna, to ile on w końcu nie je? Bo jak ponad miesiąc, a jest lato i nie hibernuje, to niech nie przesadza. I trzeba go pokarmić na siłę. Pierwszego dnia 1 ml papki, drugiego 2 ml, trzeciego i czwartego dnia po 2 ml, a potem albo zacznie sam, albo daj mu 3 ml. I już nie zwiększaj. Jak minie tydzień ręcznego karmienia, to weź kupę do zbadania. Jak kupy nie będzie to patrz czy sika.
Papkę albo sama zrobisz albo kup taką jak powiem:

Firma: Oxbow Hay Company z USA
Nazwa preparatu: Critical Care / Professional Line
Strona: www.oxbowhay.com

Kupić jest trudno. I nakarmić jest trudno. Obie te rzeczy są możliwe.
Dam ci nr tel. gdzie zadzwoń i zapytaj czy ci ta wetka Z Krakowa wyśle to do Gdańska: 663370413. Cena około 60 zł. Ja to mam, ale nie karmiłam tym żółwia, bo aż tak nie musiałam. Używam w sytuacjach krytycznych dla moich świnek morskich.

Drugi specyfik też jest spoza granicy Polski, ale nie można go kupić w Polsce. Tylko w Belgii.
Nazwa jego to: Cavy Rescue Formula z firmy Marumoto. Oraz Darm Formula z tej samej firmy Marumoto. Te preparaty są doskonałe. Znam je.
Adres firmy: http://users.telenet.be/marumoto

Zanim coś kupisz z tego, to najpierw zrób tak: weź tego żółwia rano na spacer razem z psem i niech on pochodzi po łące. Jak zacznie jeść to jest zdrowy, tylko psychiczny, a jak nie zacznie to karm go byle czym.

Ps. Żaden dziki ptak nic złego mu nie zrobił. Ta wersja odpada.


Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 19.08.2009, 20:46:43 pm
Tą papką,którą można kupić w Belgii zainteresuję osobę tam mieszkającą.Ma być w Polsce na początku września.
Dzisiaj było naprawdę przymusowe karmienie.Pyszczek w poprzek podparty wykałaczka i bokiem wcisnęłam:
miąższ z 1 cm kawałka aloesa,oczywiście w małych kawałeczkach i kilka mikroskopijnych kawałków pomidora.
Pracy trochę przy tym było,bo po każdym udanym włożeniu jedzenia oczywiście patyk musiałam wyjmować i czekać aż przeżuje i połknie.Tak samo próbowałam z mleczem,ale nie gryzł tylko cały czas trzymał i musiałam wyciągnąć.
Popił wszystko wodą z glukozą.Jutro zrobię mikserem, jak pesto papkę z mlecza i wody z glukozą.Zobaczymy,czy uda się mu wcisnąć,bo bardzo rozdrobnione to pewnie nie wyjdzie.Albo mu pomogę,albo zaszkodzę.Na coś muszę się zdecydować.Tylko szkoda gdyby przeze mnie miał cierpieć z bólu.
Po tym karmieniu był taki obrażony lub zestresowany,że po raz pierwszy od dawna próbował się zakopać.
Ktoś pytał jak długo nie je.Sam nie je równo 7 tygodni.Od 6 jest pod opieką lekarza.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Basia w 19.08.2009, 21:11:55 pm
A lekarz co o tym sądzi?

Nie używaj wykałaczki tylko własny pazur, i odsuń dolną szczękę na dół. Jak masz krótki to zahoduj jeden długi :).
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 19.08.2009, 22:59:59 pm
Lekarz do końca tygodnia ma urlop.
Wykałaczka jest na końcu ułamana.Właśnie mam bardzo krótkie paznokcie.
Muszę użyć jakiegoś narzędzia,bo potrzebne mi są dwie ręce do karmienia.
Spacery na dworze nie wchodzą w rachubę,ponieważ u mnie jest zimno-ok 19 stopni.
Gdzieś muszę mieć plastikową łopatkę,taka jaka jest nieraz w pudełku z kremem.Będzie bezpieczniejsza.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Basia w 20.08.2009, 00:37:36 am
Albo weź drewniany patyczek po lodach.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 26.08.2009, 21:04:50 pm
Coraz chętniej(od 2 dni) zjada to co podam po rozwarciu pyszczka strzykawką lub zakraplaczem.
I tak je:zupkę jarzynową,pomidora,paseczek aloesa.Zielska nawet drobniutko pokrojonego nie gryzie.
Próbowałam mu tez podać marchewkę tak utartą,że było więcej soku niż miazgi,ale było tak samo.
Cały czas trzyma w pyszczku i po chwili muszę wyjmować.Może jest zbyt słaby ,aby pogryźć i połknąć?
Jutro jadę na działkę to przywiozę młodą cukinię i spróbuję mu dać tartą.
Do picia daję mu wodę z glukozą ,która jest zmiksowana z mniszkiem i babką.Następnie ją przecedzam i to nawet chętnie popija.
Całość ma zielony kolor i myślę,że trochę tych cennych składników dostanie się do wody.
Chociaż nie je już 2 miesiące to siły trochę ma.Widać to zwłaszcza podczas kąpieli,a także po tym gdzie potrafi się wdrapać.
Właśnie tam najlepiej lubi się wygrzewać i spać.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/55ef8de485d46faf.html
Martwi mnie to,że znów zaczął otwierać pyszczek przy oddychaniu.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: witia w 26.08.2009, 21:58:22 pm
Dobrze, że w ogóle jakaś nadzieja jest i dobrze, że żółw ma taką pierwszoklasową opiekę... ;) Mnie cały czas tylko zastanawia co mu dolega. A może jest coś nie tak z przełykiem? Może ma za bardzo zwężony i sprawia mu ból przy połykaniu pokarmów?!
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 26.08.2009, 22:28:14 pm
Też nad tym się zastanawiałam,ze może coś ma w  "buzi",ale to zostało wykluczone.Żadnego ciała obcego nie ma,bo wykazałby to rtg.
teraz dostaje inne zastrzyki na wzmocnienie.Robię mu co drugi dzień.Oczka też już dużo lepiej wyglądają, a przede wszystkim nie przybiera tak szybko na wadze jak jeszcze miesiąc temu,a więc wydala to co zje i wypije.teraz czekam aż wreszcie zrobi kupę.
Wówczas będę większą optymistka.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Basia w 26.08.2009, 22:48:26 pm
sama mu robisz iniekcje? To jesteś chyba lekarzem wet. albo ludzką pielęgniarką.
a czemu on tam lubi się wdrapywać? czy coś chce przez to powiedzieć?

Ja mam w domu bardzo chorą świnkę morską, a jednym z objawów jest to, że zupełnie odmawia jedzenia już od 3 tygodni. Przyczyna tego jest nieznana. Kilku wetów nie wie. Jest to jakiś jadłowstret (anoreksja), a stan taki może być wtórnym objawem czegoś. Karmię ją i poję co 2-4 godziny w ciagu doby. W nocy też bo i leki i woda, itd. No więc mamy podobnie z tym, że świnka  musi co kilka godzin, a nie raz dziennie.

Twemu żółwiowi podawałabym raz na jakiś czas, co 2/3 dni do picia płyn wielolektrolitowy, a nie glukozę, która może dawać wzdęcia jako cukier. Wzdęcia zaś pozbawiają apetytu. PWE bierzesz z apteki za 3 zł. Po otwarciu mozna tak kilka dni poić i do lodówki wkładać.
Jak bedzie kupa to ci dużo powie.
Twój zółw to jednak Herkules jest :D. Podoba mi się. Też bym tak chciała- nie jeść i mieć tyle pary.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 06.09.2009, 12:54:51 pm
Niestety mój żółwik dzisiaj odszedł.
Już 2 tygodnie temu lekarz stwierdził,że mu raczej nie jest w stanie pomóc,ale jeszcze na moją prośbę próbowaliśmy.
Tylko wzmacniające zastrzyki trzymały go przy życiu.
Miał atonię jelit z nieznanej przyczyny.Można było jeszcze próbować operacji,ale był zbyt słaby.
Teraz mam wyrzuty sumienia,że go być może męczyłam,a nie ratowałam,ale gdybym postąpiła inaczej to myślałabym odwrotnie. Nie wiadomo co gorsze.Teraz myślę,że może zatkał się psią sierścią bo wszędzie jej pełno.Okna i balkon stale są otwarte to można ją spotkać nawet na szafie,ale chyba jednak nie, ponieważ karmiony był zawsze z ręki i na stole.
Chyba,że najadł się ich na na działce,gdy chodził wśród grządek.Może miał pasożyty.Dużo jest tych może i to mnie ciągle gnębi.
Dziękuję za wszystkie rady i słowa otuchy.Pozdrawiam Grażyna.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Jakub w 06.09.2009, 14:26:37 pm
strasznie szkoda ale najważniejsze że próbowałaś mu pomóc :(
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Nerever w 06.09.2009, 16:08:12 pm
Nigdy nie będziesz wiedziała do końca co wybrać, więc nie możesz mieć do siebie żalu. Najważniejsze, że próbowałaś. "Każde niepowodzenie zamieniaj w sukces" <- weź sobie tą radę do serca i może pomyśl o nowym żółwiku? :)
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: witia w 06.09.2009, 17:49:15 pm
Grażyna, wyrazy współczucia, tym bardziej, że przez ostatni okres dzielnie o żółwia walczyłaś. Wydaje mi się, że i tak wszystko dla niego zrobiłaś, co tylko było możliwe. Szkoda tylko, że nie do końca wiemy, co mu tak na prawdę dolegało :-\
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Basia w 06.09.2009, 20:49:07 pm
Mi też jest bardzo przykro.
Czy mogłabyś powiedzieć jeszcze czy on w końcu zrobił jakąś kupę w przeciągu tych 2/3 tygodni? No bo dlaczego właściwie odszedł...?
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 07.09.2009, 21:41:31 pm
Nie zrobił kupy.Tylko siusiał.Lekarz powiedział,ze jedynie parafina mogłaby mu udrożnić jelita gdyby można było je "przepchać". Niestety parafina nic nie pomagała.On w jelitach nie miał w ogóle kału  gdy miał robiony rtg,ale potem chyba także nie,ponieważ po lewatywie usuwał tylko parafinę i biały mocz.Po prostu nic przez niego nie przechodziło,bo miał wzdęcie .Gdyby w rtg wyszło,że jest w przewodzie pokarmowym obce ciało to miałby  operację,ale nie miał takiego ciała,a więc w ciemno przy jego stanie zdrowia nie miałoby to chyba sensu.Tym bardziej,ze dr powiedział też,że u żółwia w przeciwieństwie do innych zwierząt nie można po operacji włożyć wnętrzności do środka,a one pod wpływem ruchu same się ułożą.U gada trzeba wszystko dokładnie ułożyć na swoim miejscu.Myślę,ze operacja też nie byłaby łatwa,bo nie był duży (ok 15 cm) i skorupy za dużo wyciąć też nie byłoby można,aby wszystko wyjąć i dokładnie obejrzeć.Tak myślę,ale zupełnie na tym się nie znam.W piątek dostał też zastrzyk przeciwbólowy,ponieważ dr obawiał się,że może go boleć brzuszek.
Cały czas miałam nadzieję,że jednak się uda.W zeszłym tygodniu zrobiłam dodatkowe duże zapasy suchego zielska na zimę.
Po takich przeżyciach mówię zawsze nigdy więcej zwierzaka w domu.w 2005 r musieliśmy uśpić 19 letnią suczkę po 2 letniej walce z chorobą,ale po kilku miesiącach pojawiła się nowa-ze schroniska.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 07.09.2009, 22:10:52 pm
Biedny zółwik...:( Bardzo Ci współczuję...: :'(

Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Basia w 08.09.2009, 09:46:40 am
Grażyna, to jest wszystko bardzo zagadkowe, nawet z tą parafiną. Trzebaby dużo o tym poczytać, choż już za późno jest...
Sa takie straszne wirusy u żółwi, ale jednak to jest trudne do leczenia. Cała ta twoja sprawa to o tyle jest niejasna, że nic o wcześniejszym życiu żółwia nie wiemy, a to by coś dawało. Teraz już go nie ma, to nie ma co gadać. Współczuję ci bardzo.
A że pieska wzięłaś to dobrze, nawet dwa mogłaś :). Bo jak bez psa? :)
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Jakub w 08.09.2009, 15:02:27 pm
tak niestety jest żółw u niektórych ma tylko zimną podłogę żyje a ma dobre warunki umiera :(
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 17 w 08.09.2009, 21:33:53 pm
Jakub napisał :"tak niestety jest żółw u niektórych ma tylko zimną podłogę żyje a ma dobre warunki umiera"
Przez cały czas,gdy był u nas żółw miałam wyrzuty sumienia,ze go meczę,chociaż znalazł się u nas przypadkiem, a inaczej już wcześniej by nie żył.
Uważam,że nieudomowionemu zwierzęciu nawet najlepsze warunki nie zastąpią swobody.Wszystkim ,którzy po obejrzeniu mojego żółwika zapragnęli nabyć takiego bardzo odradzałam.Tłumaczyłam,ze wbrew pozorom jest to zwierzę bardzo delikatne i wymagające naprawdę dużo zachodu.Grzanie,kąpanie itp.Do dnia dzisiejszego mam odruch,że zaraz po wstaniu idę włączyć lampy.
Pomimo,że codziennie nim się zajmowaliśmy to nikt nie zauważył wcześniej nic niepokojącego.
Dzisiaj dowiedziałam się,że u córki znajomej niedawno zmarły dwa żółwie,ale ona wiąże to ze zjedzeniem sałaty,którą kupiła w sklepie.Może faktycznie krążą jakieś wirusy.Mój na początku choroby miał problemy z oddychaniem.Otwierał szeroko pyszczek i pomagał sobie przednimi łapkami złapać oddech.po zastosowaniu antybiotyku  przeszła mu ta dolegliwość.Zapalenia płuc nie powinien dostać,bo w tym czasie cały czas siedział w terrarium,ponieważ u nas wiosna była zimna i w ogóle nie wychodził na dwór.
Pamiętam jaką frajdę sprawiały mu zeszłoroczne spacery po działce.Szedł przed siebie nawet kilkaset metrów,ponieważ nieraz wypuszczałam go poza teren naszego ogródka.Posiedział kilka minut w kępce trawy i ruszał dalej.Niby bez celu,ale pewnie gdzieś dążył.
Cała rodzina mi mówi,ze mam przestać o tym myśleć i rozstrzasać,bo nawet jak popełniłam błędy to nie celowo,a nieświadomie.
I chyba czas tak zrobić.
Oczywiście cały czas ktoś szedł za nim.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Basia w 08.09.2009, 22:50:47 pm
Mówisz, że dwa zółwie tam zmarły. To coś podejrzanego, żeby tak sie zatruć czy co?
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: ankan w 09.09.2009, 11:36:33 am
Myśle, ze raczej nie zatruły się sałatą podaną jednorazowo, tylko serwowaną im permanentnie.
Tytuł: Odp: Przymusowe karmienie żółwia lądowego
Wiadomość wysłana przez: Beata w 10.09.2009, 11:17:19 am
Żółwia znalazłam na łące 2 lata temu.Od początku nie chciał sam jeść,a tylko z ręki i żadnej zdrowej zieleniny i tylko marchew, kapustę zwykłą oraz twaróg i żółtka.


Ja też Ci współczuję straty żółwia. Rzeczywiście niekiedy im już nie można pomóc. Oczywiście w tym wypadku trudno powiedzieć jednoznacznie czy tak było, ale stan żółwia na pewno był poważny. Miał zrobione badanie rtg i rzeczywiście dobrze że lekarz wyeliminował możliwość zaczopowania.
O atonii jelit u żółwi praktycznie niewiele można spotkać informacji, częściej żółwie chorują i umierają na przewlekłe choroby narządów wewnętrznych tj. wątroba czy nerki, co ma związek nie tylko z nadmiarem białka w diecie ale również jest wtórnie związane z zaburzeniem gospodarki wodnej. Żółwie w toku milionów lat ewolucji nauczyły się oszczędzać i magazynować wodę oraz przystosowały się do klimatu i pożywienia jakie serwuje im natura w danych porach roku. Innymi słowy wewolowały do trawienia karmy wysokobłonnikowej, kosztem zubożenia procesów służących trawieniu białek, cukrów, tłuszczy - specyficznych głównie dla pokarmów zwierzat miesożernych. Dlatego tak ważną rolę w ich diecie odgrywa błonnik. Wydaje się że żółw będzie chorował nawet wtedy gdy ilość białka w pokarmi nie spowoduje szkód (lub nie spowoduje ich wcześniej) w organiźmie ale jego pokarm będzie niskobłonnikowy. Takiej przyczyny upatrywałabym w odniesieniu do choroby Twojego żółwia, szcególnie, że napisałaś o tym iż miał ewidente złe nawyki zywieniowe jak go znalazłaś i roślin zielnych nie chciał jadać wcale. Świadczy to o tym, że latami ich nie ogladał...

Dzisiaj dowiedziałam się,że u córki znajomej niedawno zmarły dwa żółwie,ale ona wiąże to ze zjedzeniem sałaty,którą kupiła w sklepie.Może faktycznie krążą jakieś wirusy.

Przypadki nagłej smierci u żółwi na tle chorobowym, szczególnie dorosłych są rzadkością. Dla kogoś kto nie ma rozeznania smierć może wydawać się nagła i niewyjaśniona, gdyż nie dostrzegał początkowych oznak choroby.  Zasadniczo żółwie chorują i umierają powoli, jeśli nie jest za późno - również powoli wracają do zdrowia.