Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie
Żółwie lądowe => Choroby => Wątek zaczęty przez: malwa w 22.03.2011, 19:09:16 pm
-
Dzisiaj walnelam motocyklem 200km w jedna i 200 km w druga, po zolwia bez oczu, miesni i zycia w sobie. Jestem tak wsciekla bo kolesiowka (nazwalam ja gruba malpa) pisala do mnie przed swietami ze jej zolw nie je i ze chce mi go oddac , ale jak juz mialam go odbierac to sluchl po niej zaginal, ostatnio dostalam maila czy go nie wezme wiec ja oczywiscie przekonana ze zolwiem jest kiepsko ze Tak wezme go, ale czegos takiego sie nie spodziewalam, nawet nie wiem jak go leczyc , czy wogule da rade czy lepiej go do zmrazalnika wlozyc . Zolw smierdzial strasznie poopklejany jakims smiedzadzyc , rozkladajacym sie juz zarciem z kupami, zero miesni , chudy, z jednego oka wylazi jakis bialy twardawy glut , drugie cale zalepione, po umyciu to nie wiem czy to biale to galka oka czy wiecej tej bialej mazii. Garnek wsciekly ze jestem za drobra dla ludzi, ze trzeba bylo babie na parkingu kopa zasadzic , ale nie moglam bo byla w ciazy z 3 dzieckiem , dlatego tez zolwik w garazu zima wyladowal, a nie chciala mi go oddac bo 6 lat go ma i jej bylo szkoda, wolala go krowa glodzic, nawet mowila ze od swiat do garazu nie zagladala tylko maz bo one bala sie o ciaze.
Kurcze nie wiem co z nim zrobic , dalam mu cos na pasozyty, vitaminy, sok z pomidora i te resztki oczu zakroplilam , wsunelam do pyszczka maly kawaleczek mlecza a teraz lezy w szklarni ,bo nie ma mowy ze go do domu przyniose w takim stanie, zreszta w szklarni bedzie mial cisze i tyle slonca ile tylko dusza zapragnie, jesli przezyje do jutra to cud.
(http://i491.photobucket.com/albums/rr279/malwa1_2008/biedactwo014.jpg)(http://i491.photobucket.com/albums/rr279/malwa1_2008/biedactwo024.jpg)
(http://i491.photobucket.com/albums/rr279/malwa1_2008/biedactwo022.jpg)(http://i491.photobucket.com/albums/rr279/malwa1_2008/biedactwo020.jpg)
(http://i491.photobucket.com/albums/rr279/malwa1_2008/biedactwo016.jpg)
-
ja pierdziele ! normalny wrak z żółwia
takiej osobie odebrałbym prawa do opieki nad zwierzętami zresztą nad dziećmi też
-
Nie wierzę... Jaki chudy... i pewnie odwodniony, tak mu skóra się marszczy... a te oczy...
-
Kurcze, spać nie będę mogła ... :( trzymam za niego kciuki ...
-
No ja chce zalozyc nowy watek na stronce, pt. za puzno zaadoptowane, albo cos w tym stylu i wstawiac fotki, tych biedakow, to drugi tak ciezki przypadek w tym roku . I cale mnostwo pogryzionych przez psy albo fretki... >:D
-
Mi to brakuje słów na to jak niektóży traktują żółwie, poprostu masakra. :'(
-
Potrzebuje waszej pomocy , ma ktos jekies zdiecia , info , co kolwiek wygladajacego podobnie do jego oczek...?
I czy ktos z was wyleczyl zolwia z takiej niedowagi, szczerze mysle ze to juz anoreksja , szczegulnie ze to co dopiero sezon po zimowaniu wiec tym bardziej jestem wsciekla bo gdybym go wowczas dostala napewno mial by wieksze szanse a tak to tylko patrzec na sierotke . Kapalam go 4 razy taki byl poopklejany i smierdzacy, napil sie przy okazji. Zaniosla bym go jutro do veta ale po tym jak wstrzyknal obrzezonemu za duza dawke boje sie , bo zolwik juz troszeczke zaczal lapac zycia a tu "pach" po zastrzyku pare godzin i martwy.
-
A nie jest to ropa? Ja miałam podobny przypadek, ale zdjęć nie posiadam. Jak to jest taka biała gałka oczna, to nie mam pojęcia, ale jak ropa, to może być pozostałość po pękniętym wrzodzie.
-
Tez myslalam ze to tylko ropa ale po przemyciu oczu tam nie widac, w pyszczku jest caly bialy, nawet jezyk .
-
To może grzybicę złapał - od leżenia w tym zimnym i wilgotnym garażu...:( Złazi ten osad? Jeśli to by było to to można użyć to wypędzlowania nystatyny.
Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Tu by się chyba przydało kroplówkę podłączyć z glukozą, witaminami i jest taki preparat - chyba się to Dufalite nazywało - podawany właśnie w przypadkach skrajnego wychudzenia, kiedy gad jest w zasadzie nieprzytomny i prawie że narządy mu nie pracują. Jeszcze poszukam - bo kiedyś widziałam w opisach chorób na zolwie.net
Koszmarny babsztyl....:(( Tylko wziąść kija, lać i patrzeć czy równo spuchła....
-
Biegnij do jakiegoś weterynarza, ten żółw wymaga niesamowitej terapii. Lepiej zaryzykować z tym zastrzykiem, bo mi się wydaje, że ten żółw prędzej zdechnie "od tak" niż od tego zastrzyku. Uświadom w jakiś sposób tej szanownej pani, co zrobiła. Wyślij może jej adres tego wątku. Powinna przynajmniej poczuć wstyd dla własnego dobra, bo może jeszcze dziecko kiedyś wsadzi do garażu i wejdzie po nie po trzech miesiącach. Trzymam kciuki za tego żółwia. Powinien dostać odszkodowanie za cierpienia w postaci słoneczka i dobrych warunków. Żal mi tego żółwia. Jeśli nie podołasz, to mogę nawet ja spróbować się nim zaopiekować, bo bardzo bym chciał, żeby był choć trochę szczęśliwy. Wspieram Was!
-
Malwa zapewne podoła na tyle na ile jest to możliwe, a wysłanie linka do tego wątku niewiele da ponieważ ta pani najprawdopodobniej polskiego nie zrozumie ;)
-
Ten preparat to: duphalyte
http://www.scanvet.pl/test/products/product/product_id/36
Podawany w kroplówce
-
Nie wiem co poradzić, bo na żółwiach się nie znam , ale na pocieszenie powiem , że chętnie bym babce dowalił. Szkoda żółwia.... :'(
-
Dzieki wielkie Ankan zobacze czy przezyje do jutra i moze uda mi sie skataktowac z moim vetem .Wydrukuje to co zapodalas i mu zawioze bo kroplowke i vitaminy to zawsze im podaje.
Chole...a jeszcze jak pedzilam do domu to chyba mi zdiecie plojdy szczelily,teraz jeszcze mam problem bo wszystko powyzej 160km/h idzie do sadu, wiec jesli mi szczelili mam przekichane i to dosc sporo,bo albo prawko mogli by mi zabrac albo w najgorszym wypadku z 2-3 miesiece do odrobienia, ale mam dzien...
No nic pogrzebie po forach i stronkach moze jeszcze na cos sie natkne, bylam przed chwilka w szklarni to przeszedl z 3 kroczki i lezy przy kamieniu, tak mi go szkoda...
-
Wydaje mi się, że póki co nie ma go co lekami katować. Bo już zupełnie narządy mu wysiądą...:(
Tylko te na wzmocnienie podać, nawodnić i spróbować czymś nakarmić.
Bo pewno w tym garażu to za ciepło nie było i miał taką pseudohibernację bez odpowiedniego przygotowania. Nie dziwne, że anoreksją się skończyło..:(
Ten preparat to znalazła, że się też podaje np. przy herpeswirozie - na uodpornienie organizmu i ogólną poprawę kondycji.
Będę trzymać kciuki za gadzinkę...:)
A z tymi glinami niefajnie masz - kurczę, żeby aż do sądu za przekroczenie prędkości....:(
-
Malwa, po pierwsze to ZAWSZE!!!!!! MASZ JECHAC 100 KM NA GODZINĘ A NIE 200 KM!!!!!!!!
bo kto potem będzie te żółwie karmił???????????????
Ja ci dam następujące rady:
- żadnego leczenia przez 10 dni
- tylko napoić wodą
- potem za 2 dni miękiego pomidora i sok z mlecza
- małe ilości np. 4 ml tego picia
- temperatura ciepło ale nie gorąco
- niezbyt jasno, raczej ciemnawo ma być, a światło tylko dzienne
- kryjówka dla niego jest bardzo ważna, tzn.przystaw mu ją blisko
- powietrze dokoła nawilżyj spzryskiwaczem
- jak się wysika lub załatwi to dopiero daj więcej jedzenia w małych ilościach ale czesto
- pysk otwierasz sama i już dziś wieczorem daj mu ze 2 ml zwykłej wody i zostaw go a rano znowu ze 2 ml wody
- jak masz elektrolity to daj mu
- kiedyś na forum szczegółowo radziłam jak ratować zdychajecgo żólwia i zaraz to znajde i tu wkleję dla ciebie
-
Malwa ma racje - wet nie, jakakolwiek dawka lekarstwa to chyba byłby koniec - no chyba ze to jest super specjalista od żółwi. Człowiekowi podaje sie powoli kroplówkę a takiemu żółwiowi to jak dawkować takie mikroskopijne jak dla niego dawki.
On jest po prostu tragicznie zagłodzony dlatego jest taki potwornie chudy i ma zapadnięte oczy. Swietnie ze w ogole chodzi to dobry znak.
Niewielkie te zdjęcia ale raczej nie widać śladów grzybicy ani na skórze ani na skorupie. A czy w ogole zjadl ten listek wlozony do buzi. Basia ma racje - lepiej zaczac od soczków przy takim zagłodzeniu. Jak pije to można spróbować od kilku kropelek soku z marchwi do pyszczka kilka razy dziennie żeby układ trawienny zaczął pracować (nie krzyczcie, ze marchew bo tak kurowalam zolwia na polecnie dobrego weta). Moze sam bedzie chcial pic ten soczek np ze szklanki - ciut soczku z woda w np w szklance, trzeba wlozyc glowke do pochylonej szklanki i znurzyc brode w plynie tak, zeby poczul w buzi plyn i smak (oczywiscie uwazac na nosek). Powinien duzo pic.
Ja bym oczy cieniuteńko smarowała antybiotykiem do oczu ale to już jest tylko i wyłącznie moje zdanie.
Ja ludziom tak traktującym zwierzęta życzę długiego i bolesnego umierania. I bezlitośnie mam nadzieje, ze moje życzenia prędzej czy później im sie spełnią.
Pozdr.
-
http://forum.zolw.info/choroby/przymusowe-karmienie-zolwia-ladowego/msg20116/#msg20116
to jest tu mój post z 19 sierpnia 2009 oraz inne
-
No tez tak myslalam ze jesli ja nigdy takiego czegos nie widzialam to co dopiero moj patalacha vet, zobaczymy jutro jak po tych kapielach , vitaminach, i mleczu bedzie wygladal, najgorsze w tym wszystkim ze to bardzo duzy grek i jesli nie to ze jest taki chudy napewno mogl by zwalczyc kazda chorobe , nawet jesli mila by zostac slepy to i tak by sobie poradzil.
Co do plojd no to kiepsko tutaj, nigdy ich nie ma jak czlowiek ich akurat potrzebuje ale mandaty to dla nich swietosc, nie powiem bo lecialam dobrze ponad ponad limit, no... moze podwujnie :-[ , wiec tylko blysk widzialam wiec mam nadzieje ze to nie nasz van, od kad zima je wprowadzili juz 3 podpalili, tak ich ludzie nienawidza, stoji taki vanik przy drodze i zdiecia robi, koles na100 jechal 106 i 80 euro plus 2 punkty dostal , smiech na sali. Ja osobiscie wole radiowozy bo te to chociaz musza cie gonic i zwiac sie da :laugh: wiec policjant mosi pokazac jak go wyszkolili i za co pieniazki w piatek dostaje .
Dodano 22.03.2011, 21:32:52 pm
Wielkie dzieki , co chwile chodze do szklarni zobaczyc czy zyje, no niby sie rusza jak go dotykam , jak dawalam mu mlecza to otwozylam mu pyszczek i wlozylam kawaleczki to przelknal ale przy malej pomocy, sok z pomidora i witaminami jak narazie tylko 1 ml. dalam i to strzykawka z igla podobna do sondy.
-
Jak coś je - to szansa jest. Kilka dni będzie tera pewno decydujących....Kurcze, mam nadzieję, że da radę i przeżyje...
Ładnie, ładnie....tak demolować państwową własność... ;D
-
No jak nie da rady przynajmniej ktos sie nim pod koniec zainteresowal i dal szanse jesli tak to mozna nazwac, bo wsumie to nie moge sobie wyobrazic jak to jest zdychac z glodu w ciemnosciach , brudzie z obolalymi oczkami, szkoda ze tak puzno do mnie napisala, a... i jeszcze zwlekala, chciala sie spotkac w piatek lub za tydzien, bo w ostatni piatek tez nie mogla. Pare maili jej slalam ale nie odpisywala, az to teraz, sama jestem zdziwiona ze jej tam nie przydzwonilam, ale w czym by to zolwiowi pomoglo.
-
Niestety w niczym... :(
Ludzka bezduszność nie ma granic...:( Dla takich ludzi piekło powinno istnieć - i pokarać ich tym samym co zrobili temu zwierzęciu.
-
Njabardziej mnie wk...a ze ona to wszystko w trosce o dzieci robila, taka "matka polka" , w sklepie pelno ich do nas przychodzi, w nosie maja stworzenia byle dzieicakowi zabawke w postaci zwierzaka zrobic, kolezanka opiekuje sie ptakami nawet te chore ze sklepu do niej czasami zawoze , ostatnio sama gdzies dostala telefon zeby 2 falki odebrac , jak zajechala to szoku dostala, 13 ludzi w domu z dwie polskie rodziny a paputki z glodu zdechly, ludzia sie w tylkach zaczelo przewracac, zadnego szacunku, uczuc nic, przeciez co tylko zrobic to wydac je komus, albo do sklepu odniesc chociaz ktos im tam jedzenia da , pewnie i tak padna lupem 6latka ale taki juz ich marny zywot.
-
Nie mogę nawet już o tych ptakach zagłodzonych czytać, bo ja bym ich do więzienia za to wsadziła.
......................
Malwa, ale ty nie dawaj temu choremu żadnych witamin teraz, przecież ci wczoraj pisałam co masz robić, a tam o witaminach nic nie było. Bo jemu teraz co innego trzeba, a nie witaminy.
-
Te vitaminy to mu dalam z miejsca jak wrocilam, a dopiero potem napisalam na forum, wiec nie buj sie nie bede juz ich mu dawac skoro mowisz ze nie wolno.
Zolwik zyje, jak narazie.
-
Kurczę, kupują ludzie te zwierzaki dla dzieci, a potem to wiadomo - dziecko - jak to dziecko traci zainteresowania, rodzic nie ma czasu....a zwierzak z głodu we własnych odchodach umiera...:( Jakiś koszmar...:(
-
Zerknijcie na moja stronke wstawilam nowy rozdzial ...
-
Bardzo przeżywam los tego żółwika, co siadam do komputera to wchodzę na forum, żeby zobaczyć co pisze malwa. Mocno trzymam kciuki za to biedactwo, czytam patrzę i oczom własnym nie wierzę.
Wczoraj wieczorem, gdy zaglądałam do Pazurka czy już śpi, zobaczyłam jak z ziemi wystaje mu tylko dupka, pomyślałam-on ma tak dobrze, cieplutko, dobre jedzonko, miłość itd a ten chory żółwik leżał sam zagłodzony w ciemnościach, własnych odchodach i powoli konał. Pisze to i już płaczę, po prostu nie mieści mi się w głowie, że można skrzywdzić tak istotę, która żyje i czuje ból.
Patrze na te jego zlepione oczka, łapki wychudzone, otwarty dziobek i wydaje mi się, że on tak w ciszy cierpi, że już nawet nie ma siły dać znać jak go boli :'(
Trzymam kciuki malwa, tak mi przykro
-
Mam nadzieję, że zakładka na stronce pomoże i ludzie nie będą czekać z oddaniem do ostatniej chwili.... :(
-
Ale mialam dzis przygode z moja stronka wszystko mi zniknelo, nie wiem moze zapomnialam zapisac jak pracowalam nad tym nowym watkiem. Napiszcie prosze czy wszystko w miare dobrze wyglada, czy tekst nie jest porozwalany po calosci.
Baba napisala nam smsa czy moge jej napisac jak sie Viktor czuje, i czy przezyje, i ze powinna go jednak do weterynaza zabrac i uspic po tym jak jej na parkingu powiedzialam jaki jest chory , i ze przeprasza mnie ze mosialam az tak daleko jechac po niego, ze ona nie wiedziala ze z nim az tak zle.
Mysle ze zerknela dzisiaj na moja stronke bo powiedzialam wczoraj ze jesli jego zdiecie bedzie w galerii to znaczy ze przezyl, chyba dostala szoku jak zobaczyla ten nowy watek, szczegulnie o tym ze informacje nic nie kosztuja , nie chcielismy byc wredni bo wiadomo potem ludzie beda sie bali do nas dzwonic , a mi bardzo zalezy na tych schorowanych biedakach z tym ze fajnie jak by nam one byly oddawane gdzie jeszcze mozna im pomoc a nie jak ostatnio jeden martwy, drugi na wykaczeniu.
Przypomnialo mi sie jeszcze ze ona sie wczoraj chwalila jaka to ona nie jest milosniczka psow i ze w tej dziedzinie jest dosc dobra gdze o zolwiach nic nie wie. Ponoc znalazla mnie na stronce z ogloszeniami na sprzedaz (bo oglaszamy sie wszedzie) wiec pewnie chodzilo jej po glowie go sprzedac dlatego krowsko tak dlugo wzlekalo.
-
Może myślała o sprzedaży, albo nie myślała po prostu o niczym.
A teraz to jej się chyba głupio zrobiło....szkoda, że po niewczasie..:(
Stronka jak dla mnie OK. Zniknęło tylko zmultiplikowane zdjęcie w passe partout. Wczoraj wydaje mi się, że jeszcze było. W sumie to bez niego i tak lepiej stronka wygląda..:)
-
Ale szkoda gadziorka, trzymam kciuki z całych sił.
-
Polowe zdiec mosialam wstawiac na nowo z pamieci, ale chyba w miare to jak narazie wyglada.
Co do kolesiowki to nie wiem czy jej cos napisac czy wogule nic sie nie odzywac...
Zolwik (Victor jak go jedza nazwala), dostal dzisiaj 2 kapiele, 2ml soku z pomidora i pol listka mleczu, wystawilam go na wybieg na godzinke a tak w szklarni sobie siedzial tu pare fotek...
Ciagle nie wiem co on ma z tymi oczkami szczegolnie z tym jednym co biale wystaje..,
(http://i491.photobucket.com/albums/rr279/malwa1_2008/startofgreenhouse005.jpg) (http://i491.photobucket.com/albums/rr279/malwa1_2008/startofgreenhouse003.jpg)
(http://i491.photobucket.com/albums/rr279/malwa1_2008/startofgreenhouse011.jpg) (http://i491.photobucket.com/albums/rr279/malwa1_2008/startofgreenhouse012.jpg)
-
Jak dla mnie to już troszkę lepiej wygląda. Też trzymam kciuki! Uściśnij go ode mnie. ;)
-
Z tymi oczkami to już trzeba będzie do weterynarza. Czy on ma jeszcze jakieś schorzenia? Z twoich opisów wynika, że chyba, na szczęście, w tym garażu przeziębienia nie dostał. To białe to nie powiedziałbym, że to gałka oczna, bo z wierzchu widać, że żółwie mają czarne oczka no i sądzę, że gdyby to mu tak wystawało to by było raczej jakieś przekrwione. A co do samych oczu to nie słyszałem jeszcze o chorobie powodującej zanik oczu, podczas spalania z głodu własnej tkanki oczu chyba sobie tez nie strawił, więc pozostaje jeszcze wydłubanie albo jakieś świństwo, które powoduje, że ma oczka zamknięte. A ta pani jest dosyć odważna, skoro każe ci go uśpić bez wstydu za swoje czyny. No i ja bym jej powiedział, że to jest makabrycznie nieodpowiedzialna i że może kiedyś przez to właśnie sama sobie coś złego zrobi.
-
O matko jedyna, strasznie ten żółwik wygląda. Szok. Proponuję tą babę wsadzić do piwnicy bez jedzenia. Jestem zbulwersowana. A nie da się na nią nasłać jakiegoś urzędu ochrony praw zwierząt?
Malwa, podaj link do swojej stronki.
-
Potrzebuje waszej pomocy , ma ktos jekies zdiecia , info , co kolwiek wygladajacego podobnie do jego oczek...?
rety.. straszne. Aż serce boli :( szukałam czegokolwiek w necie, podobnych przypadków z oczkami, znalazłam taką stronę, może mają doświadczenie w takich przypadkach: http://www.tortoise-protection-group.org.uk/site/58.asp?thissection=27
-
Wielkie dzieki zeczywiscie jest tam zdiecie tego stepka z zainfekowanym okiem po zimowaniu, ponoc z brudu i wilgoci , teraz tylko mosze znalesc jaki antybiotyk bo mam w domu jeszcze troszke GENTICIN 0.3% wczoraj mu lekko zakroplilam po kapieli ale dzisiaj juz nie dawalam bo nie chce z tym przesadzac.
-
Patrzyłam jeszcze w wątkach forumowych i podobne przypadki takiego "czegoś" białego na oku były u wodniaczków - właśnie z brudu i zbyt niskiej temp. To jakby taki wrzód.
http://forum.zolw.info/recenzje-sprzetu-i-akcesoriow/pomocy-oczko/
A tu całkiem dobry "zestaw" rożnych maści i kropli do leczenia oczu:
http://www.zolwie.net/index.php?option=com_content&view=article&id=269:opuchlizna-oczu&catid=5:choroby&Itemid=45
-
Malwa, skup się teraz na nawadnianiu. Krople Gentamycini są bardzo dobre, ale Tobrex jeszcze lepszy. Kupisz to w ludzkiej aptece.Ta baba powinna być oskarżona na policji o znęcanie się. I powinna wpłacić ci pieniądze na rzecz leczenia.
-
Narazie zakrople tym co mam , bo z tego co wiem te krople sa mocne i dobre bo leczylismy nimi blotniaka co przynioslam z pracy, w przyszlym tygodniu robie tacie urodzinowa nespodzianke wiec wpadne do apteki i pokupuje to co trzeba , wiec jesli macie jeszcze jakies pomysly co do medycyny z Polski to piszcie .
Basiu nawadniam go nie buj sie cos ty taka jakas newowa, na pewne zeczy nie mam wplywu, nie wstrzykne mu tej wody, soki mu robie i daje, kapie 2-3 razy dziennie i to po pol godziny sie moczy, teraz tylko czas pokaze a ja miedzy czsie zajme sie oczkami bo napewno go bola zreszta czytalam ze jesli slepy to i jesc nie bedzie chcial wiec trzeba i te slepka mu zaczac leczyc.
Co do baby to Garnek mnie namawia zeby jej dobrego maila napisac, wiec moze dzis tak zrobie...
-
Z tego co widzę to znasz dość dobrze angielski i pewnie szukałaś już na zagranicznych stronach. Tutaj (http://www.tortoisetrust.org/articles/commondisease.html#Eye) i tutaj (http://www.ehow.com/facts_5765203_tortoise-eye-infection.html) znalazłem kilka ciekawych rzeczy. Polecają stosowanie preparatów na bazie gentamycyny, neomycyny i chloramfenikolu. Zalecają również podawanie witaminy A, więc dobrze, że podajesz mu sok z marchwii. Nie jestem jakimś znawcą więc radziłbym szybką konsultację z dobrym weterynarzem przed rozpoczęciem leczenia antybiotykami.
-
Gentamycyna 0,3% bardzo dobra (tu w Polsce jest ona stosowana do oczu dla psów i kotów). Ale ja nalezy zakraplac co 4 godziny, ma bardzo krotki czas dzialania - tu sie Malwa nie boj przedawkowac. No i proces leczenia u zolwi jest dlugotrwaly, dwa-trzy tygodnie. Tak wyleczone zostalo oko mojej zolwicy, miala powazna infekcje. Na polecenia weta zakraplalam 5 razy dziennie co 4 godz. Tak zostalo wyleczone tez zakazenie oka u ropuchy (inne leki nie pomagaly, tu oka niestety nie dalo sie juz uratowac). No i genamycyna msi byc swieza, po otwarciu ma miesiac waznosci.
Mysle, ze tam gdzie jest ten bialy "ropien" (nie wiem co to moze byc) oka juz sie nie da uratowac. Ale to drugie ma duze szanse i jest nadzieja.
Leczenie tego zolwika bedzie na pewno dlugie, ale trzymamy wszyscy kciuki, zeby sie udalo. Najwazniejsze, zeby nie mial wewnetrznych zapalen.
Pozdr.
-
Dzieki wielkie wszystkim za pomoc.
Co do oczu to mi sie wydaje ze tego drugiego tez nie ma :'( , jak sobie tylko pomysle ze miala szanse mi go oddac pare miesiecy temu gdzie zolwik dopiero odmawial jedzenia to mnie krew zalewa.
Dalam mu startej marchewki z wiekszascia soku, troche sie przy tym nameczylam ale przelknal, oczka zakroplilam, i znowu lezy sobie w szklarni. Biedny Garnek nie wiem jak sie z tym wszystkim tu upora jak mnie nie bedzie ,bede mosiala wstawic jakis pojemnik zeby tego zolwika codziennie mogl wstawiac do wody ale z sokami bedzie ciezko, dobrze ze lce tylko na pare dni, bo chyba bym mosiala zrezygnowac z wylotu , a to by byla masakra bo w domu juz nie bylam ponad rok :'( .
-
Wydaje mi się że jest to poważny niedobór witaminy A.
W garażu było też ciemno więc dla żółwia pewnie wieczna noc.
Oczy po prostu mu zanikły...
Ja popełniłam wiele błędów ze swoją żółwicą...
Ale aż tak zrobić krzywdę...
-
Hej, w art. "Precz z sałatą" - Draco Magazyn 1(4) 2007 autorstwa dr A. Maluty znalazłam zdjęcie żółwia, mającego wypisz wymaluj identyczne oko - cyt. komentarz "obrzęk spojówek, pod którymi znajduje się biało - żółta masa, to typowe objawy niedoboru wit A u żółwi" - w tekście jest też o tym, że to jest "dość twarda wydzielina". Na zdjęciu jest czerwonolicy ale oko wygląda identycznie. Może spróbuj napisać do dr Maluty, wysłać jej zdjęcie tego i oka z zapytaniem co możesz z tym zrobić ... bo z tego wygląda, że oko jest, tyle że przykryte tą całą białawo-żółtą masą ...
-
W srode lece do pl. zobacze czy Tato ma cos na gospodarstwie, znaczy sie lekarstwa, tu ciezko dostac vitamine A kreca nosem bo musza otworzyc caly pojemnik a ponoc od momentu otworzenia date warznosci ma miesiac. Z tego co sie orietuje w pl. mamy w tabletkach, jak narazie podalam mu Dioralyte i krople, ale za tymi tez sie rozejze w domu bo tu to nawet ibyprom max na recepty wydaja, nie mozna kupic od tak sobie.
-
Wit A w tabletkach z tego co wiem powinnaś dostać spokojnie, ale nie wiem czy nie lepszy byłyby do podawania krople - ale to już na recepte jest.
-
tak, wit A w kroplach jest na receptę, ale mi w aptece sprzedali bez problemu choc nie powinni. Pewnie zalezy od apteki
-
Miałam tak samo jak Ty. Poprosilam o witA w kroplach, powiedzieli, że na recepte a jak powiedzialam aha...bo to dla żółwia to sprzedali bez problemu ;)
-
Dobra to ja tez powiem to AHA... :laugh: moze i mi sprzedadza, jak nie Tato ma swojego veta wiec go poprosze zeby zalatwil.
Dodano 29.03.2011, 19:24:56 pm
Lista juz zrobiona , jesli macie jeszcze jakies pomysly dopiszcie , nie koniecznie do tego przypadku tak wogule w co warto by sie jeszcze zaopatrzec bo moje zapasy mi sie juz kacza ....
Atecortin
Gentamycyna 0.3%
Vitamine A w tabletkach i plynie
Rivanol
rumianek
swietlik lekarski
woda utleniona
-
No to ja jeszcze Betadine (roztwór, w kroplach, do rozcieńczenia w wodzie) używam jej na rany czy zmiany na skórze, błonach śluzowych, zamiast wody utlenionej, spirytusu czy jodyny (nie szczypie) od wielu lat i jestem zadowolona, działa i na bakterie i na grzyby etc.
-
jeśli chodzi o infekcje oczu to gentamycinum z tobrexem to dobre połączenie, jedno i drugie to krople, albo z maścią neomycinum ale jak żółw siedzi na ziemi to lepsze są krople bo do maści wszystko się przykleja. W kroplach do oczu może być jeszcze amikacyna, ale z tego co wiem to została wycofana i zastępuje się ją tym tobrexem.
Dodano 29.03.2011, 19:46:55 pm
A może jeszcze coś z Calcium?
-
Maść Baneocin - na ropnie, zanieczyszczone rany (niestety też na receptę);
Quercor (tabletki, wyciąg z kory dębu), jak nie dostaniesz to Smecta - to na biegunkę.
-
Popieram mi też sprzedali Vit. A + D3 bez recepty. ale ja powiedziałam: hmm bo to dla zółwia! ;D
-
Dzieki wielkie kochani, wszystko sobie spisalam.... ;)
-
Jezu nie rozumiem ludzi, ja jak tylko zauwazyłam że Sziti robi sie ospały zmieniłam wszystko, a nie jak taki babsztyl. Oddanie go wtedy nic by jej nie kosztowało, ale po co skoro ciemna, zimna i brudna piwnica do której nikt nie chodzi to idealne miejsce dla zwierzątka:(
Mam nadzieje że żółwikowi się uda.
No i strasznie podoba mi się twoje przedsięwzięcie. Szczerze myślałam o czymś takim w przyszłości jeśli uda mi się znaleźć dobrą prace i kupić jakis mały domek z ogródkiem.
-
jak zobaczyłem na te zdjecia to aż mi łza sie pokazała
ja nie rozumie dlaczego żółwie muszą tak cierpieć przez ludzi
ta spierdol... pani musi mieć coś chyba z głową
ana ma szczęście że ja nie odebrałem tego żółwia bo tak to juz by jej chyba nie było na świecie
ja sam adoptowałem żółwia wodnolądowego ale on ma tylko krzywice którą nieda się już wyleczyć :(
mam nadzieje że wszystko będzie dobrze
-
ta spierdol... pani musi mieć coś chyba z głową
Tuptuś, wiem, że jesteś naszym wieszczem, ale mimo wszystko, daruj sobie chwilami. Ta kobieta po prostu przyjęła do siebie zwierze o którym nic nie wiedziała, popełniła wiele błędów, które kosztowały tego żółwia wiele, ale, ludzie, słuchajcie! Przecież nie my mamy ją za to ukarać! Jak tego chcecie, to oddajcie ją w ręce policji! Przecież może kiedyś wydarzy się cud i ona właśnie ocali jakiemuś zwierzęciu życie!
-
najpierw zobaczylam zdjecia, potem przeczytalam wpis..
szczerze to myslalam ze ten zolw juz nie zyje.. :(
jak tak mozna.. biedny ile musial sie nacierpiec..
-
ja w sprawie tego co napsiałem
,, ta spierdo... pani musi mieć coś z głową''
nie chodziło mi o tą co go teraz ma tylko ta co go trzymała w piwnicy czy gdzieś tam
jeśli cie to uraziało to sorry ;)
pozdrawiam
-
:-[ :-[ :-[ Co za ludzie !
I ja bym już na policje dzwonił , to jest znęcanie się nad zwierzęciem ..
Malwa , prosił bym abyś informowała nas co z nim ;p No i fotki przede wszystkim mile widziane ;]
-
rainok uważam ze masz racje
a ty malwa prosisz o pomoc a nic nie odpisujesz
nie wiem ale coś t jest nie tak :blank:
każdy jest cikaw jak tam sie czuje żółw
odpisz
-
Hej, niestety zolwik zmarl w piatek 2 dni po moim wyjezdzie , a mialam jeszcze nadzieje bo przed wyjazdem jakby nabral troszke sil, ale z doswiadczenia wiem ze one zawsze podejmuja troche walki za nim odejda, takie to smutne jak by wiedzial ze ma juz tylko jedna szanse ale i ta zawiodla.
Kupilam wszystko, walczylam w aptece o kazda krople lekarstwa ktora mogla by mu pomoc a tu telefon on Garniastego ze rano znalazl go martwego tak mi przykro biedne male zolwiatko... :'(
Babsztyl juz 3 meila mi przyslala co z zolwiem i czy zyje ale jakos nie chce mi sie jej odpisywac, sama napisala ze powinna mi go wydac jak jeszcze byl w jako takim stanie wiec wiedziala ze jest chory a jednak nic z tym nie zrobila ...
-
Bardzo mi przykro :( Wierzyłam że mu się uda w końcu znalazł się w dobrych rekach. Chociaż ostatnie dni miał pożądną opieke! Pozdrawiam
-
Strasznie smutna wiadomość :( z przerażeniem myślę o osobach, które są w stanie doprowadzić zwierze do takiego stanu. To powinno być karalne >:( Za to Ty jesteś wzorem do naśladowania! Twoja walka pozwala mi wierzyć w to, że są jeszcze ludzie, którym nie jest obojętny los zwierząt. Dziękuję Ci za to.
Myślę, że jeżeli w przyszłości warunki mieszkaniowe i finansowe mi na to pozwolą, to sama będę się starała takim bidulkom pomóc.
-
Smutna wiadomość.... :(
-
Szczerze w glebi duszy wiedzialam ze zolwik nie da rady, dostawalam juz zolwie w lepszym stanie i tez czasami nie udalo sie ich uratowac a co dopiero ten biedaczek, ale nic juz nie moge na to poradzic tylko czekac na jakiegos nastepnego odrzutka.
Jak jechalismy na lotnisko w tamtym tygodniu podjechalismy do jednego zoologa a tam na piasku bez uvb 4 male maulretanki i kameleon z polamanym i pogryzionym przez zolwiki ogonem, na suchym pylacym piachu probowalo biedaczysko wspinac sie po szkle , tak mi go bylo szkoda. Zolwikow zreszta tez chociaz one jeszcze jakos wygladalo zdziwila mnie tylko cena 90euro barrrrdzo podejzane , takie maluchy nie sa zbyt popularne , a jesli sie gdzies znajda to zazwyczaj cos kolo 200euro stoja.
I tak to sie u nas kreci, jednym sie pomaga, drugim juz nie da rady, inne sie gdzies jeszcze mecza, sama czasami nie wiem po choinke to wszystko robie i tak tego swiata nie zmienie....
Tylko od ludzi mosze sluchac, ze zoo mam w domu , ze to wszystko musi smierdziec, ze jakas dziwna jestem, wyzywano mnie juz od kolekcjonerow, albo ze jak to tak mozna ptaki w kladkach trzymac ze one powinny byc na wolnosci, no powinny ale co ja mam teraz z nimi zrobic powypuszczac ? :laugh: puszcze Kakadu czy Zako ktore pochodza z Afryki czy Australii zeby sobie zyly w naszej deszczowej naturze , wychowane przez czlowieka, zreszta nie ma nic zlego w ich udomawianiu tylko znecaniu sie nad nimi ludzie sa poprostu zlosliwi, nie pujdzie to do jakiegos luja i nie powie mu zeby przestal Burka loic kijem tylko czlowiekowi wyzyguje ze cos chce od siebie zrobic i tym biednym zwierzaka pomoc.
Kurcze chyba mam dzis zly dzien
-
przynajmniej dostał szansę i ostatnie dni był w dobrych warunkach. W garażu takiej szansy raczej by nie dostał...
-
Malwa, nawet jeśli z góry był już przegrany, to przynajmniej dzięki Tobie odszedł w godnych warunkach. Może świata ogólnie nie zmieniasz, ale zmieniasz świat pojedynczych zwierzaków.A to bardzo dużo! A ludzie niech sobie gadają! Tutaj, na forum, myślę że jesteś wyłącznie szanowana za to co robisz, a chyba lepiej słuchać ludzi, którzy tak jak Ty, kochają zwierzęta niż jakiś mądralińskich co tylko krytykować potrafią. Bo co Cię obchodzi zdanie TAKICH ludzi? Przecież nie jest nic warte :)
-
...Mały chłopiec po sztormie na morzu, zbierał małe rybki i wrzucał je z powrotem do wody...
Starszy człowiek, obserwował chłopca i rzekł: ''Na świecie jest tysiące plaż, tysiące sztormów i miliardy takich rybek...
Jakie ma to znaczenie, jeśli uratujesz tylko kilka z nich... ?''
Mały chłopiec uśmiechnął się, i rzekł bez zastanowienia :
'' Ma to ogromne znaczenie dla tej jednej rybki, której podarowałem życie...''
Malwa, robisz bardzo wiele...
-
Jeśli znajdzie się dziesięć tysięcy takich chłopców, to wtedy świat się zmieni. Malwo, bądź kropelką dobra w morzu ciemności, kiedy znajdziesz drugą, trzecią, czwartą, wtedy rozstąpią się mroki tego świata.
-
Hehe wy to macie podejście ;]
Nie ma to jak dobra motywacja do działania . ;D
-
Przykro mi, kurcze, miałam nadzieję, że... a nuż... :( Smutne zakończenie smutnej historii, ale, no właśnie, przynajmniej odszedł w godnych warunkach...
-
Jeśli znajdzie się dziesięć tysięcy takich chłopców, to wtedy świat się zmieni. Malwo, bądź kropelką dobra w morzu ciemności, kiedy znajdziesz drugą, trzecią, czwartą, wtedy rozstąpią się mroki tego świata.
Zaryło kościołem :laugh:
-
Malwa współczuję żółwik walczył, no ale z powodu braku serca poprzedniej właścicielki nie udało się.
szatany szatany spalmy tą budę. Jak się znajdzie 10 tys chłopców zawsze znajdzie się klecha który ma na niego chętkę.
-
Bardzo mi przkro....:( Myślałam, że jednak biedak da radę...Szkoda gadzinki... :'(
-
szatany szatany spalmy tą budę. Jak się znajdzie 10 tys chłopców zawsze znajdzie się klecha który ma na niego chętkę.
Niestety, nie rozumiem, ale chciałbym, bo może to kluczowe zdanie w tej dyskusji?
-
Przestańcie prowadzić tego typu rozmowy w tym temacie. Są zupełnie nie na miejscu. Myślę że i dla założycielki tematu jak i dla innych:/
-
Przykro, że nie dał rady :( a Ty malwa się nie przejmuj krytyką, to co robisz jest wspaniałe.
-
Boże malwa, ja cię podziwiam za tą odwagę, determinację i za to że temu babsku nie dałaś kopniaka. ( :laugh: ) Ja tego nie rozumiem, czy ona nie widziała, że ten zwierzak cierpi?
-
Jakubie a kto tu nie podziwia malwy .. Ona jest wzorem jak Napoleon < może trochę przesadziłem >
Fakt faktem ,że jesteś profesjonalistką . Szacun dla Ciebie ^-^
-
Ona jest wzorem jak Napoleon < może trochę przesadziłem >
Napoleon nie jest raczej odpowiednią osobą do stawiania za wzór moralny.. /przepraszam za off-topic ale się nie mogłam powstrzymać;S
-
Dzieki wielkie kochani, do wzoru mi jeszcze duzo brakuje.
Nie ma co sie zalamywac jak juz psalam trzeba miec sily na nastepne, tylko ich szukac trzeba i tlumaczyc ludzia co robia zle albo poprostu odbierac zolwie sila :laugh: .
Jedno co mnie ucieszylo wczoraj po przyjsciu do pracy (pierwszy dzien po przerwie) juz chcialam wyskoczyc na parking po mlecze a tu kolega z wlasnego ogrodu przyniosl caly worek, nawet jedna dziewczyna odrazu wziela i dala pare lisktow kanarka i innym ptaszka. Wiec jest nadzieja !
-
Też miałam nadzieje, że u Malwy gad odżyje trochę :(
-
Maść Baneocin - na ropnie, zanieczyszczone rany (niestety też na receptę);
Quercor (tabletki, wyciąg z kory dębu), jak nie dostaniesz to Smecta - to na biegunkę.
Ja na ropnie dostałam neomycyne oczną do stosowania miejscowego. W gorszych przypadkach podaje się antybiotyk ogólny. i neomycyna też oczywiście na recepte ;)
Szkoda żółwika, ale szczerze mówiąc widać było że już raczej za wiele się mu nie pomoże :(