Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie
Żółwie lądowe => Choroby => Wątek zaczęty przez: Valturman w 14.01.2008, 18:39:00 pm
-
wczoraj w kale żółwia znalazłem coś takiego - już się nie ruszało :)
http://maval.republika.pl/images/suliter.jpg (http://maval.republika.pl/images/suliter.jpg)
ostatni świeży pokarm łąkowy miał 2 miesiące temu. teraz jedzie na suszkach, cykorii i czasem innych dodatkach (rukola i zielenina z rzodkiewki). Za każdym razem świeży pokarm jest myty pod bieżącą wodą. Inna droga ewentualnego zakażenia to kora. zachowanie żółwika nie wskazuje na odchylenia. Nadal jest aktywny i łobuzuje gdy tylko może.
i co dalej? chciałbym zbadać jego kał - czy po zebraniu oddaje do weterynarza i on zanosi to do laboratorium czy też sam muszę go gdzieś szukać?
-
Jeju!!! Co to jest??!!!
To jest jakieś mega powiększenie czy on miał w sobie tak wieeeeeelkiego robala??!!
badanie zrobia Ci w ludzkim labolatorium
-
średnicy miał ok. 2 mm, długości nie znam :) nie miałem odwagi przeprowadzać aż tak wnikliwych oględzin.
-
Pojecia nie mam co to za dziadostwo, zrób czym prędzej to badanie kupki.
-
tak zamierzam
a oczekiwanie na kupkę trwa, trwa i trwa
ostatnio przerwa między kupami była prawie tydzień
-
no wyglada jak jakaś glista czy coś, ciekawe co powiedza po badaniach
-
ostatnio przerwa między kupami była prawie tydzień
Za długo, może jakieś zaparcia....
-
właśnie nie. poprzednia kupka byłą rzadsza inż zwykle je robi i miała konsystencję podobną do tej z "robalem", a odstęp między nimi był jakieś 5-6 dni. Ciekawe czy dostał by terapię na podstawie foty, bo na zanim zbadam jego kał to troszkę czasu minie
-
Strasznie wielki robal :o, podejrzewam że faktycznie glista. Koniecznie zbadaj kupkę żółwia u weterynarza, choć jest szansa że i w "ludzkim" laboratorium jest to możliwe. Osobiście nie wiem bo nigdy nie sprawdzałam ale słyszałam że niektórym się udało. Żółwik pewnie będzie wymagał odrobaczenia bo możliwe że się to robactwo namnożyło.
Ostatnio co jest ciekawy wątek o odrobaczaniu.
http://forum.zolw.info/index.php/topic,598.msg6269/topicseen.html#msg6269
Dziewczyny piszą nawet o nowych preparatach podawanych zewnętrznie, ale nie jestem w stanie podac Ci nazwy jakiegokolwiek preparatu oraz dawki, lepiej aby to zrobił doświadczony weterynarz. Wizyta jest niezbędna, szczególnie że możesz potrzebować recepty.
-
konsultowałem się z dr Malutą i zanim cokolwiek zacznę muszę poczekać na wyniki badań których jeszcze nie ma :(
-
JEST!!!! mam troszkę kału, ma nadzieję że wystarczy bo ilość śladowa
-
Tylko jakoś go "zakonserwuj" żeby nie zeschnął do jutra. Ja bym owinęła folią ew. szczelny pojemnik i do zimna ale nie wiem na jak długo taki patent zadziała...
-
Ja na kupę kupiłam pojemnik na kał, normalnie jak dla ludzi taki z apteki.
-
diagnoza
liczne jaja nicieńców --> trucie
pierwszą dawkę już dostał w poniedziałek, kolejna za tydzień.
zaczynam ostrą walkę ze źródłem zakażenia, a podejrzeń mam sporo :).
1. podściółka z kory i kamyki ---> do kosza ---> zamierzam przerzucić się na wióry
2 do kosza poleciały wszystkie suszki ---> niestety zostaje niezdrowe żywienie -> cykoria i co tan jeszcze znajde
3 no i może dostałem go z tym robactwem? ale tego sie nie dowiem :( na początku nie zrobiłem mu badań
-
ale to wielkie coś na zdjęciu to chyba nie był nicień, prawda?
co do źródła: nicienie występują naturanie u żółwi w tzw. małych ilościach, groźne zaczynają być kiedy się namnażają
pewnie metronidazolem je traktują albo fenbendazolem czy jak to tam zwał....
co do profilaktyki: przed skończeniem leczenia umieść żółwia np. na ligninie - i regularnie ją zmieniaj. Musisz tylko przyhaczyć czy żółw się do niej nie dobiera
wióry to chyba nie jest dobry pomysł...
po skończeniu z lekami możesz kupić u weta proszek odkażający do terrarium i wyposażenia - ja mam taki różowy rozpuszczalny w wodzie
nie jestem pewna czy jaja nicieni mogły przetrwać w suszu - wydaje mi się, że nie ale może niech się wypowie ktoś bardziej "nicieniasty" :D
-
to był taki DUŻY nicień :) glizdy należą do rodziny nicieni
-
Nie przerzucaj się na wióry, to fatalny pomysł, nie dość że mogą pylić to jeszcze żółw może się ich najeść i zatkać …
Co do kwarantanny, to miałam i wypróbowałam dwa pomysły.
Pierwszy to wyścielenie terrarium (fakt, to był okres moich „błędów i wypaczeń” więc terrarium miało rozmiar 80x40) papierem do drukarki laserowej (układałam go jak dachówki – żeby nie podjadał właśnie, bo co się kartka podwinęła to biały kolor zachęcał do jedzenia i Zygmuś go sobie skubał).
Drugi pomysł, bardziej mi się sprawdził, jakiś czas później, kiedy ponaprawiałam swoje błędy i miałam już terrarium o normalnym wymiarze to przy kolejnej kwarantannie trzymałam Zygmunta na grubym papierze wyciętym z ogromniastego pudła DOKŁADNIE na rozmiar dna terrarium - no i to mi zdało egzamin bardzo dobrze, papier nie podwijał się, nie prowokował do podjadania. I w miarę potrzeby papier wymieniałam na czysty.
Do dezynfekcji terrarium, praktycznie przy każdej wymianie podłoża (dlatego tak bardzo lubię szklane terraria) też używam różowego proszku, ten mój nosi nazwę VIRKON.
A co do źródła zakażeń to w sezonach kiedy żółwie trzymałam na balkonie – badania nigdy nie ujawniały obecności robali, suszem też nigdy mi się nie zaraziły (z tym, że nie mam zdrowia suszyć osobiście, używam kupnego). Za to w tym sezonie, kiedy dałam je na wybieg i praktycznie nie dokarmiałam niczym – badanie kału wykazało nie tylko nicienie ale i tasiemce i to u obojga żółwi.
-
to był taki DUŻY nicień :) glizdy należą do rodziny nicieni
przyznam, że się trochę emocjonalnie pogubiłam.
do tej pory oglądałam nicienie pod powiększeniem... a to co przedstawia Twoje zdjęcie to mi się raczej z popularnie nazywaną dżdżownicą kojarzy, o taką:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dżdżownica
a jeżeli mowa jest o takim robalu to mogę dodać, że moje żółwie greckie na wybiegu zjadają nie tylko ślimaki z całym rynsztunkiem czyli skorupą itd. ale i inne napotkane "robale"... dżdżownice też kiedyś greczynka wcinała ale raczej nie w całości tylko ją sobie podgryzała w kawałkach.
(wynika to najprawdopodobniej z braków i złej diety - którą miały żółwie u poprzedniego właściciela)
ale wracając do tematu:
jaja takiego wielkiego nicienia były w odchodach czy po prostu jaja jako jaja?
interesuje mnie czy po prostu takie wielkie robale mogą się namnażać w żółwiu? mój zdrowy (chyba) rozum podpowiada mi, że nie i że to raczej zbieg okoliczności - w sensie, robal się pojawił w odchodach ale nicienie takie mniejsze swoją drogą mieszkały w żółwiu
co do kwarantanny:
mój różowy proszek to w 99,9% ten przedstawiony przez koleżankę - przepraszam, ale nie mam głowy do tych wszystkich nazw ;)
a kwarantanna:
obecnie przeniosłam żółwicę lamparcią na taki gruby, szary papier ponieważ ligninę chciała wcinać - minus jest taki, że jak nasika (a ma kobieta pojemny pęcherz) to papier jest do wyrzucenia/ew. wysuszenia
jednak z ligniną szło łatwej bo można było pasek oderwać, wyrzucić i nowy zainstalować
pozdrawiam
m