No i dziś kolejna porcja kamyczków w kale. Tym razem jeden większy

Kupa bez krwi, wydaje się być prawidłowa. Rico aktywny jak zawsze, dzis znów poszedł na wybieg i mam nadzieję, że dobrzez zrobiliśmy, bo jeśli znów coś zje (a nie wiem ile tam jeszcze tych kamyczków znajdzie, starałam sie wybrać co widziałam) to będę się porządnie martwić.
Dodatkowo dziś zaczął dziwną rzecz robić. Mianowicie po porannej pobudce zaczął kręcić/wiercić się na plastronie na boki pomagając sobie łapkami.
Wyglądało to jakby był płytą winylową kręcącą sie raz w lewo raz w prawo (nie wiem jak to opisać inaczej).
Gdzieś w internecie Bartek znalazł, że jak żółwie rosną, to swędzi je czasem plastron i one się "tak drapią"...
Czy ktoś spotkał się z takimi sytuacjami?