Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie
Żółwie lądowe => Choroby => Wątek zaczęty przez: horacjusz w 26.04.2009, 18:42:01 pm
-
To jeszcze raz ja ale tym razem sprawa jest poważniejsza... Wysłałam Wam zapytanie o potrzebę zraszania na nasłonecznionym wybiegu... żółw cały dzisiejszy dzień jest bardzo ospały, nic nie je, ma mocne spowolnione reakcje...podejrzewałam, że być może to przeziębienie, którego nabawił się wskutek tego zraszania...ale skoro okazało się,że to nie przeziębienie zaczęłam dalej zastanawiać się nad przyczyną jego dziwnego zachowania...no i wpadłam na to ,że przecież wczoraj dałam żółwiowi rzekomy czosnek niedzwiedzi...który okazał się być jednak ciemiężycą zieloną... Kiedy mu ją podawałam byłam na 100% pewna,że to właśnie czosnek....Nie wiem teraz co robić!? Kąpałam go ok.40 min., teraz wygrzewa się pod lampą...Co jeszcze mogę zrobić???! Czy on to w ogóle przeżyje?! Słyszałam,że stepowe czasami dają sobie rade z zatruciami...? POMOZCIE PROSZE!
-
Przyjrzyj się dobrze liściom. Ja teraz przeglądam w necie zdjęcia tych dwóch roślin- liście się nieco różnią i inaczej rosną.
-
Wyglądają podobnie ale niestety jestem pewna,że to jednak ciemiężyca...
-
Znalazłam, że ok 1,5g surowca zawiera dawkę śmiertelną. W odpowiednich ilościach jednak stosuje się to leczniczo.
Czy żółw to zjadł? Ile?
-
3 listki..
-
Ja się zastanawiam, dałaś mu wczoraj, moim zdaniem minęło dość dużo czasu, zazwyczaj po zaaplikowaniu czegoś takiego dużo szybciej dzieją się ostre rzeczy. Poszukam czegoś jeszcze.
-
Też pocieszam się ta myślą...choć z drugiej strony biorąc pod uwagę ich spowolniony metabolizm..nie wiem. Co zrobić?!
-
Znalazłam, że ciemiężyca powoduje wymioty, uszkodzenie mięśnia sercowego, chwiejny chód, silne podrażnienie błon śluzowych, na końcu zapaść i śmierć. I to się tyczy ludzi i zwierząt.
Ja bym nie panikowała. Moim zdaniem już dawno by się jakieś objawy pokazały, bo to ostra trucizna w przypadku nieumiejętnego zastosowania.
-
Póki co czekam i staram się nie panikować... mam nadzieje,że 3 listki to jednak mała dawka... ???
-
Ja myślę, że to niewielka szansa na to, że to ta ciemiężyca. Objawy są dość szybkie. Powiedz coś więcej o zachowaniu żółwika dzisiaj.
-
Jest bardzo ospały, śpi, a raczej ma zamknięte oczy, nie chce jeść, nie wypróżnił się nawet w 40- minutowej kąpieli. Budzi się kiedy go dotknę ale i tak po chwili zamyka oczy. Ma też spowolnione reakcje, nie reaguje tak szybko na np. dotknięcie go w nogę... Na razie więcej objawów nie ma..
-
aha, to na pewno ciemiężyca (ciemiężyca zielona).
-
Weterynarz? Teraz to trudno, ale jutro rano? Obserwuj. Poszukam jeszcze czegoś o objawach.
-
Jak jutro będzie tak samo to na pewno pójdę.Co prawda nie do specjalisty ale weterynarz i tak będzie chyba wiedział więcej ode mnie. Mam nadzieje,że jakoś z tego wyjdzie... Dziękuje Ci za odpowiedzi dotychczasowe. Czekam jeszcze na jakieś sugestie.
-
Dziwne, że to zjadł...
Do objawów można jeszcze dodać: ślinotok, uczucie pragnienia, biegunkę, obniżenie ciśnienia krwi, spadek tętna, duszności. Cięzko dopasować do żółwia - raczej objawy dla ssaków podane. Do śmierci może dojść od 3 do 12 godz. od podania. Kiedy mu to wczoraj dałaś?
Pomocą (ale zaraz po żażyciu) jest płukanie żołądka i podanie węgla i środków przyczyszczających. W razie problemów z krążeniem - atropiny.
Żółw pił w czasie kapieli?
Bo biegunki i wymiotów nie ma.
Dopiero dziś się zaczął tak zachowywać? Wcześniej jadł i był aktywny?
-
Dałam mu to wczoraj około południa, czyli minęło prawie półtora dnia. Wydaje mi się, że trochę się napił podczas kąpieli. Wymiotów ani biegunki na szczęście nie ma. A zachowuje sie tak dopiero dziś. Wczoraj był aktywny jak zawsze.
-
Znalazłam, że ciemiężyca ma ostry, palący smak i nieprzyjemny zapach i z reguły odstrasza zwierzęta. Jakoś wątpię, by żółwik zjadł coś takiego, one przecież dość wybredne w smakach są, nie? Oby to nie było to.
-
GORYCZKA KROPKOWANA- sprawdź, czy to nie było to. Jest ponoś często mylona z ciemiężycą zieloną. porównaj dobrze.
-
Zjadł ze smakiem całe 3 listki niestety. Sprawdzałam to dokładnie i jestem przekonana ze to ta nieszczęsna ciemiężyca..
-
hmmm....tylko, że goryczka jest dość mało pospolita...
Ale przeczytałam jeszcze, że najbardziej toksyczne są bulwiaste kłącza. Może w listkach jest tego mniej? Trzymam kciuki.
-
Ja tez 3mam kciuki, biedny zwierzak.
-
Oglądam te zdjęcia i sama już nie wiem.......na jednych zdjęciach wygląda jak ta roślina, którą zerwałam a na innych zupełnie inaczej....bardzo bym chciała żeby to była jednak goryczka. Może to jednak ona skoro minęło juz tyle czasu a żółw jest "tylko" ospały?.. ???
-
a nie masz dostępu do tej rośliny? To by mogło pomóc bardzo. Możesz chociaż powąchać, to już dużo da.
-
Hmmm...sporo czasu minęło od podania. Choć z drugiej strony żółw ma dość wolną przemianę materii.
A z wieloma truciznami organizm żółwia sobie radzi.
Z drugiej strony zastanawiam się czy to aby na pewno przez to co zjadł (jeśli to ta ciemiężyca) - bo objawy za bardzo nie pasują. Mógł coś połknąć? - np. jakiś kamień - to by sugerowało, że nie chciał sie załatwić. Nie odwodnił się na wybiegu? Miał tam cień i wilgotną trawę?
-
Zapach raczej mało charakterystyczny...nic konkretnego o nim(zapachu) powiedzieć się raczej nie da. Co do połknięcia to raczej wydaje mi się mało prawdopodobne, a i odwodnić się chyba też nie mogł. Ma dostęp do wody,kąpie go średnio co 3 dni, no i przecież jest to żółw stepowy a te,jak wiadomo dobrze znoszą potencjalny brak wody.
-
Ciemiężyca chyba nie ma jakiegoś charakterystycznego zapachu tylko gorzki, nieprzyjemny smak.
Jak dostęp do wody ma plus kąpiele to odwodnienie odpada.
Jeśli do jutra mu sie nie poprawi to pozostaje się do weta wybrać.
-
Dziękuję Wam za odpowiedzi. Czekam jutra i mam nadzieje,że bedzie dobrze. Jak tylko jego stan ulegnie zmianie napisze. Pozdrawiam.
-
Miejmy nadzieję, że jak wybierzesz się z żółwiem jutro do weterynarza, to jeszcze nie będzie za późno. W końcu upłynęło już kilkadziesiąt godzin od konsumpcji i upłyną następne zanim żółw trafi do specjalisty, co dodatkowo komplikuje sprawę.
Do weterynarza wybierz się koniecznie, bo może przyczyna jego stanu jest całkiem inna niż zatrucie?!
-
Niedobrze. Obniż mu temperaturę i podaj węgiel leczniczy. Weterynarz obowiązkowy.
-
Przeczytałam te posty,i tak mysle, bo jezeli zjadł, to najprostrzym wyjsciem było by wydalenie resztek przez zolwia. Czy jest jakis specyfik ktory spowoduje np. biegunke ? Tak sobie mysle, ze jak zolwia przeczysci to moze cos sie poprawi ? Chyba ze takie działanie ma wegiel opisany przez Witie ?
Bo czy sa jakies generalne sposoby na pierwsze objawy zatrucia?
-
Wegiel leczniczy działa odtruwająco - absorbując truciznę. Wręcz się go podaje w przypadku wystąpienia biegunki.
Co do zatrucia - to zależy od rodzaju i sposobu podania - czy to zostało połknięte, czy dostało sie bezpośrednio do krwi (np. przez ukąszenie). W przypadku połknięcia najlepszym sposobem jest spowodowanie wymiotów.
-
Aha, tak to wiec wyglada. A jak spowodawac u zolwia wymioty? Moj nigdy nie wymiotowal, naszczescie.
-
U żółwia się nie da...Jak zjadł to niedawno to najlepiej go zabrać do weta na płukanie żołądka. Plus podać ten węgiel i ewent. coś na przeczyszczenie, jakby do jelit tez się dostało. I od razu sól fizjologiczną przeciw odwodnieniu.
Natomiast jak zjadł to już ponad dobę temu to płukanie nic nie da. Jak tam była trucizna to i tak w części został juz w żołądku i jelitach wchłonięta do krwi.
-
Mi się wydaje, że na wymioty jest już trochę za późno. Wprawdzie sam proces przemiany materii jest u żółwi powolny (w porównaniu do innych zwierząt), to jednak upłynęło już trochę czasu i myślę, że żołądek już pewne rzeczy przetrawił.
-
Nie wiem czy uznać to za poprawę ale szukał lepszego miejsca/ułożenia do spania. Jeszcze rano i popołudniu było mu całkowicie obojętne gdzie go położę, leżał z zamkniętymi oczami w takiej pozycji w jakiej go zostawiłam. No więc może to lepiej,że jednak zaczęło mu "zależeć" gdzie śpi? Może to początek poprawy? Pytałam pewnego leśnika o tą ciemiężycę i podobno jest jeszcze chyba za wczesna pora na nią, powinno jej jeszcze nie być... :-\ nie wiem już sama. Pójde jutro do weterynarza i zobaczymy co on powie.
-
Lepiej faktycznie do weta iść. Oby tylko coś o gadach wiedział. Bo może być inna przyczyna takiego zachowania gadzinki niż zatrucie.
-
Na razie pójde do "ogólnego". Jestem z Żywca więc w tej okolicy to chyba tylko p. Piasecki w Bielsku przyjmuje,tak? Jak jest koszt takiej wizyty,żebym wiedziała na co sie przygotować?
-
Sama porada jest z reguły bezpłatna. Ewentualne koszty zależne są od leków jakie weterynarz żółwiowi podaje i od zabiegów jakie przeprowadza.
-
Tylko uważaj na to co wet chciałby żółwiowi podać. Bo często apatię kojarzą z barkiem vit. - głównie A i D3. A taki zastrzyk może przynieść żółwiowi więcej szkody niż pożytku.
Jeśli przyczyną apatii jest coś innego niż zatrucie to bez dokładnych badań się nie obejdzie. A w Żywcu raczej Ci nikt badań krwi czy kału żółwia nie zrobi...:(
-
Ale dr Piasecki bywa tam tylko od czasu do czasu. Wydaje mi się że i tak warto się tam wybrać. Z tego co pisze na stronie weterynarze mają doświadczenie w leczeniu gadów:
http://www.medwet.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=99&Itemid=90
-
Właśnie wróciłam od weterynarza...nie bardzo wiedział chyba co polecić i jak pomóc. Powiedział,że w Bielsku leczy żółwie p. Beata Gawlas. Chciał dać antybiotyk ale w końcu zdecydował,że jak i tak pojade do Bielska to może on niepotrzebnie będzie interweniował jeśli nie ma pewności. A żółw wygląda dziś tak samo jak wczoraj.Może lekko przypuchniety się wydaje..
-
Nie zwlekaj więc z wizytą. Trawienie u żółwi trwa wolno ale jednak postępuje do przodu, może weterynarz jeszcze znajdzie sposób by mu pomóc. W niektórych wypadkach może być pomocny węgiel, o którym pisałam, bo generalnie wiąże toksyny nie pozwalając do ich wchłonięcia, ale zatrucia to jednak sprawa dość losowa - dużo zależy od stadium rozwojowego, rośliny, dawki, organizmu jak i samej toksyny, ale szybkość i sposób leczenia odgrywa też pierwszorzedną rolę.
-
Hmm, czytam i martwię się, mam nadzieję, że skończy się na strachu.
-
Lekko podpuchnięty? To niedobrze...:( Jakby zatrzymanie wody w organiźmie...może być od zatrucia albo nerek. Byłaś z nim jeszcze u weta? Dobrze, że tametn lokalny choć się przyznał, że nie wie co jest zwierzakowi i nic mu nie dawał.
-
Byłam dziś u specjalisty-p.Beata Gawlas z Bielska. Zaaplikowała mu 3 zastrzyki-odtuwające, wzmacniajace i wit.D. Chciała podać też parafine na przyspieszenie perystaltyki ale nie do końca dał ją sobie zaaplikować. Dalej jest troszke przypuchnięty,ale na szczescie odrobine. Wydaje mi sie ,że jest z nim troche lepiej po tych zabiegach. Nie jest już tak bardzo apatyczny i ospały jak wczoraj czy chociazby jeszcze rano. Nawet zjadł 1listek mlecza.Niestety dalej nie może się wypróznić. Poki co urządzam mu ciepłe kąpiele za poradą pani doktor. Mam nadzieje,że jutro bedzie jeszcze lepszy. ???
-
To dobrze, że udało Ci się do weta dotrzeć. Szkoda, że tej parafiny do końca nie spożył - bo ona dobrze działa na wypróżnianie. Może ciepłe kąpiele pomogą ...wstawiaj mu może miskę z wodą pod lampkę - woda wolniej stygnie i żółwik może się dodatkowo dogrzać. Oby mu się rychło poprawiło...
-
Mam dobrą wiadomość :D Zdaje się ,że żółwik wyzdrowiał!!! Dziś od rana już nie śpi, je z apetytem, nawet wydalił co nie co ;) Opuchlizna zeszła z tylnich nóżek, jest jeszcze odrobine przypuchnięty z przodu,ale to już naprawdę niewiele :) I wszystko dzięki p. Beacie Gawlas :D :) Cieszę się ,że do niej dotarłam :) Mam nadzieję,że teraz bedzie już tylko lepiej :)
-
Cieszę się razem z tobą że wszystko dobrze się skończyło :)
-
Ja również się cieszę. :) Zgodnie z Twoją sugestią dodamy tą weterynarz do naszego spisu.
Następnym razem bardziej uważaj jednak z podawaniem mało znanych roślin.
-
To super, że zdrowieje...:)