Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie
Żółwie lądowe => Choroby => Wątek zaczęty przez: FPioter w 27.02.2019, 19:28:43 pm
-
Witam
Czy objaw jak na zdjęciu jest z powodu za małej wilgotności w terrarium (żółw stepowy)
Czy to uszkodzenie "mechaniczne"?
Pozdrawiam
-
Uszkodzenie mechaniczne lub proces chorobowy, karapaks w kilku miejscach wygląda nieciekawie.
-
Ok dzięki, żółw jest u mnie krótko, nie wiem jakie miał wcześniej przygody :-(
w sobotę idę do weta, zobaczę co powie.
A propos, czy kał żółwia do badania przygotowuje się tak jak u ludzi? Tzn czy w takim pojemniku sterylnym z łopatką?
Pozdrawiam
-
Tak, pobieraj jak najszybciej, z wody się nie nadaje.
-
Kał do badania powinien być świeży, nie z wody, nie wysuszony. Ostatecznie można przechować w lodówce, ale niektóre formy pasożytów w niskiej temperaturze są niszczone i wynik może być błędny.
-
Witam
Dziękuję za porady i sugestie.
Żółw jest po wizycie u weterynarza (G.W. "Kajman" - sympatyczna Pani doktor Marta Marciniak).
Kał zbadany - diagnoza robaki - dorosłe nicienie :-(
Pacjent został w szpitalu na 5 dni...
I teraz pytanie czy powinienem poinformować sklep, że żółw który u nich nabyłem 3 tyg. temu był mocno zarobaczony (dorosłe nicienie chyba to min 2 m-ce rozwoju), co oznacza że inne zwierzaki też mogą być zaatakowane?
Jak to jest, że doświadczony sprzedawca (ma dobre opinie na forach) dopuścił do takiej sytuacji, że sprzedany zwierzak musi lądować w szpitalu? Czy w zoologach nie bada się zwierząt?
-
Chwilę. Sprecyzuj.
Kupiłeś żółwia w sklepie czy od hodowcy? Raz piszesz tak a raz inaczej. Nie słyszałem żeby jakiś hodowca w PL miał również sklep.
Jeśli to sklep to oczywiście podziękują ci za informację i zleją temat. Tak, w sklepach zoologicznych sprzedają zarobaczone i chore zwierzęta.
Badać nie badają bo kasa jest ważniejsza od zwierzaka. A badania kosztują. A często dystrybutor oddaje w zamian za padłego żółwia inną sztukę. To jest biznes dla właściciela. Właściciele takich sklepów podchodzą z takim samą troską do zwierząt jak sprzedawca do ziemniaków w warzywniaku. Czasem zdarzają się wyjątki. Jak w życiu.
W sklepach sprzedawane są zwykle zwierzęta z dużych towarowych ferm gdzie liczy się szybka i tania produkcja.
A zapytam wprost jaki to sklep/hodowca?
-
Witam
Nie rozumem - w którym miejscu napisałem, że od hodowcy? :-)
Oczywiście sklep, ale nie sieciówka tylko ponoć pasjonat, którego jako sprzedawcę polecają forumowicze.
Dlatego też nie chcę podawać, który to jest - by uniknąć "forumowego linczu"
Najpierw porozmawiam z właścicielem...
Pozdrawiam
-
Oczywiście sklep, ale nie sieciówka tylko ponoć pasjonat, którego jako sprzedawcę polecają forumowicze.
Obstawiam Bazyliszka. Opinie coraz bardziej lecą w dół, to nie pierwszy przypadek pasożytów u sprzedawanych zwierząt. Już dawno na jednej z facebookowych grup obaliłam jego "ogromną wiedzę" i zdrowie sprzedawanych przez niego zwierząt. W jednym z opisów gatunku podał informację, że żółw świetnie nadaje się jako zwierzątko biegające luzem po domu...
-
Podwarszawski sklep zoologiczny :-)
-
Zoofaktor?
-
Tak :-/
-
Koniec historii:
Niestety smutny. Żółw wrócił ze szpitala i po dwóch dniach zmarł...
Nie wiem na razie co jest przyczyną, jutro wybieram się do weta w tej sprawie.
Czy dawka leku, czy był jednak zbyt mocno zarobaczony i kuracja nic już nie pomogła... Może miał różne pasożyty i na jedne lek pomógł, a drugie tylko spowolnił?
Po szpitalu przez dzień zachowywał się w miarę normalnie (może lek jeszcze działał) na następny dzień stał się lekko ospały (wg. informacji mogło tak się dziać i jest to efekt uboczny kuracji co mnie trochę zmyliło) niestety na kolejny dzień już nie żył...
Ogólnie smutno - ja zły na Zoofaktor, bo sprzedał mi skrajnie zaniedbanego żółwia, a syn załamany bo stracił przyjaciela :-(
-
Bardzo mi przykro.
Niestety, ta historia po raz kolejny utwierdza mnie w przekonaniu, że NIE MA dobrego sklepu sprzedającego zwierzęta. Mówię oczywiście o sklepach, które te zwierzęta sprowadzają z "miejsc produkcji".
-
Tak, myślę, że sklepy trzeba omijać szerokim łukiem, chyba że tylko do zakupu sprzętu, akcesoriów itp.
Byłem u weta (P.W. Kajman - serdecznie polecam, świetna pomoc, życzliwość, fachowość), zostawiłem żółwia do oceny i w połowie tygodnia dostanę info co się stało...
Jedna Pani doktor z przychodni wspomniała, że w procesie odrobaczania, te robaki ginąc są wstanie wydzielać jakieś toksyny - być może to się wydarzyło.
Mam nadzieje że więcej się dowiem za kilka dni.
-
Przykra sprawa, proponuję kupić drugiego aby dziecku nie wchodzić na psychikę tylko popatrz od naszych hodowców albo adoptuj informacje masz na stronie. A tak na marginesie ile czasu był u was?
-
Witam, przede wszystkim to przykra sprawa, że Wasz żółw padł (zanim go nabyliście to już jakieś choróbsko musiało go męczyć). Co do żółwi ze sklepów zoologicznych, powtórzę to, co już użytkowniczka doru napisała, niestety są one w 99% zarobaczone, a nie rzadko chore (co dopiero wychodzi po czasie). Sam posiadam dwa, jeszcze małe stepy z bazyliszka i obydwa były zarobaczone (w tym jeden bardzo). Na szczęście są już po pierwszym zimowaniu o obydwa żyją. Wrzucam link: http://ubm.uz/en/turtles/turtle-the-steppe-wild/
do fermy hodowlanej z Uzbekistanu (pewnie większość żółwi oferowanych u nas w sklepach zoologicznych pochodzi stąd). Warunki i tłok w jakim są przetrzymywane te maluchy mówią same za siebie (miałem jeszcze filmik z ww. farmy, ale nie mogę do znaleźć). Więc lepiej dołożyć parę zł. i kupić żółwia u Polskiego hodowcy. Osobiście żałuję, że nie zainteresowałem się tematem wcześniej i nie uderzyłem np. do Nulus Tortoises. PS. to nie jest kryptoreklama ;) po prostu o innych hodowcach nie słyszałem.
Edycja słów niewłaściwych. Moderator
-
Ok już wiem o co chodzi.
-
Jest diagnoza od weta:
"zniszczone płuca przez pasożyty i czop z pasożytów w jelicie."
-
No więc aby pasożyty się zaczopowaly podczas wydalania, można przypuszczać że żółw miał ich na peczki... I nie jest to kwestia miesiąca czy dwóch...