Witam, mam żółwia stepowego, około 7-8 lat. Wczoraj zobaczyłam jak mój żółw (nagle) przestał się ruszać cały dzień, pukałam lekko w skorupkę, dotykałam go w łapki i nic. Również wzięłam jego ulubiony przysmak - świeże liście mlecza, położyłam mu przed pyszczkiem i nic. Oczy miał zapadnięte, nie reagował na nic. Dodam że jak podniosłam go drugi raz i odłożyłam to wypłynęła mu jasna brązowo-czerwona maź. Nie wiedziałam co robić. Potem dowiedziałam się, że mama sypnęła nawozem, w miejscu gdzie zawsze zbierałam mu mlecz. Żółw nigdy nie zimował, pytałam się pana w sklepie, powiedział, że nie trzeba. Czy to wina tego faceta, że nie udzielił mi poprawnych informacji, czy tego nawozu? Nie piszcie mi, żebym go dała do weterynarza, bo już go pochowałam w ogródku. Nie za szybko go pochowałam? I czy weterynarz by coś zdziałał?