Cześć,
mam problem z ok 25 letnim Żółwikiem stepowym. Mianowicie, 5 września żółwik upadł z niewielkiej wysokości i odłamał sobie niewielki kawałek skorupki w okolicy łepka. Dwa dni później żółwik zwymiotował (następny dzień po upadku normalnie jadł poruszał się etc.). Jeszcze tego samego dnia, gdy żółwik zwymiotował pojechałam z nim 100 km dalej do gadziego weterynarza.
Ten nie stwierdził urazów wewnętrznych, jednak dla pewności zrobiliśmy badania krwi (profil nerkowy, wątrobowy, morfologia). Na rankę przez dwa tyg. stosowałam - wg zaleceń - detreomycynę.
Przy pierwszej wizycie weterynarz zaaplikował żółwikowi: shotapen, dexaven i vitacon. Następna wizyta była za dwa dni w celu podania drugiej dawki antybiotyku. Tego dnia przyszyły już wyniki nerek i wątroby i wet stwierdził, że żółwik ma bardzo chore nerki (podwyższony kwas moczowy) i wątrobę (podwyższone ALT i AST). Zalecenie było takie, żeby przyjeżdżać z żółwikiem 2 x w tyg. przez 3 tyg. w celu podawania leku na wątrobę i kroplówki, a jeśli wyniki się nie polepszą została zaproponowana eutanazja (!!!).
Przy drugiej wizycie zostały zaaplikowane: antybiotyk, clonohepar, nacl +pl ringera + wit b complex c oraz zalecenie by kąpać żółwika w urosepcie.
Nie mogłam uwierzyć, że z żółwikiem jest tak źle, bo normalnie je (ma ogromny apetyt) i jest bardzo ruchliwy, ciekawski, wygrzewa się pod lampami etc. Gdyby nie upadek nigdy bym nie pomyślała, że z żółwikiem może coś być nie tak! Wyniki badań przesłałam Dr A.M. i Dr T.P., którzy jednoznacznie stwierdzili, że z żółwikiem wcale nie jest tak źle, a podwyższony kwas może być spowodowany, np tym, że to samica i ma aktywne jajniki, czy też podczas pobrania krwi żółw był najedzony itp. Dowiedziałam się również, że terapia na wątrobę i nerki jest zbędna i że mogę ew. kąpać żółwika w urosepcie (co też robiłam), a z terapii zrezygnowałam. Wyniki morfologii - dobre.
Tak mijają kolejne dni - żółwik ma apetyt, spaceruje, wygrzewa się - jednak od jakiegoś 1 tyg./2 tyg. pojawiły się
dwa problemy:1) Żółwik przed siusianiem i kupką rozpoczyna "taniec" i przed samym oddaniem moczu podnosi się na tylnych łapkach i chwile trwa te jego unoszenie (wcześniej tak nie robił wcale lub robił bardzo sporadycznie, bo chyba tylko z dwa razy takie coś widziałam i to kilka lat temu) oraz oddaje jednorazowo duże ilości moczu (z kwasem moczowym/ konsystencja prawidłowa);
Przypominam, że: żółwik dostał kroplówkę w tylne łapki; kapałam go w urosepcie (każdego dnia przez ok 1,5 tyg.)
2) Gdy oddycha słyszę świszczenie - nie cały czas - bo jak śpi, siedzi tak nie robi - tylko zazwyczaj po obudzeniu czy spacerze jak podnosi głowę. Jeszcze jedno: często mlaszcze (nie tylko po jedzeniu), ale np. siedzi i zaczyna mlaskać (robi tak gdy nie śpi) i nie wygląda to tak jakby łapał powietrze dziobem, nie ma kataru, bąbli z nosa czy śliny przy pyszczku, języczek czysty i podniebienie bez nalotów.
Żółwik mieszka w terrarium, w lecie wolny wybieg, jedzenie, temperaturę, wilgotność ma prawidłowe. Nie wiem, może świruję - moi bliscy uważają, że na pewno - ale nie sądzę by to było normalne. Może ma jakiś uraz mechaniczny w pyszczku? Choć wet mu go oglądał i przypominam, że żółwik normalnie je i na dodatek z ogromnym apetytem.
Ma ktoś jakieś pomysły co może być przyczyną takiego zachowania? Mam nadzieję, że zaaplikowane leki mu nie zaszkodziły..
Co sądzicie o zrobieniu Żółwikowi RTG? Może jestem przeczulona, ale widzę wszystkie możliwe choroby
Proszę o pomoc i za każdą radę będę wdzięczna.
Pozdrawiam.