Hej, nie ma czego zazdroscic , jak ktos chce to zapraszam latem na praktyki zywienia, sprzatania , nawadniania, kapania, wynoszenia , przynoszenia, szukania, leczenia, martwienia, plakania, denerwowania, wydawania, liczenia,zimowania,wazenia,odkazania,mierzenia itd...itd....
Oczywiscie nic nie przebije satysfakci posiadania i radosci dawania im domu na ktory zasluguja ,patrzenia jak rosna czy biegaja latem po wybiegach, no... moze bol plecow i glowy, ja juz dzisiaj musialam przygotowac pelne michy jedzenie bo jutro rano przed praca bym sie poprostu nie wyrobila. Ale to wszystko i tak w jakims sensie nalezy do przyjemnosci , czasami sama sie dziwie jaka przyjemnosc sprawia mi ich sprzatanie, oczywiscie nie zawsze, ale mam jakies dziwne "zboczenie" ze sprzatanie zolwi jakos potrafi mnie czasami zrelaksowac, moze fakt ze sa one wszystkie moje i ciezko na nie pracowalam a to ze rosna ,jedza i wala ku...y az po sufit znaczy ze dobrze im tu jest i moj wysilek w taki wlasnie pachnacy sposob jest okazywany

.
Gwiazdka jak narazie ma sie dobrze , skorupe ma tak wysoka ze jak wlazi do domku to wylazi razem z nim i radosnie maszeruje po terarium.