To jest piwnica pod tarasem, więc jest tam chłodno. W tej chwili 11 stopni, trochę za ciepło jak na zimowanie, ale jakoś śpią.
Idealnie by było, gdyby spały do marca, ale jak będzie, to zobaczymy. Gdy miałam tylko Emilkę, to gdy się obudziła wczesną wiosną, w cieplejsze dni wystawiałam ją na taras w króliczej klatce, a na noc zanosiłam do tej piwnicy. Potem, gdy było cieplej, zostawiałam na wybiegu i jeśli nie było przymrozków, to już tam nocowała, a jeśli temperatura spadała, to zabierałam ją do domu. Nie wiem, jak to będzie wyglądało z sześcioma, albo i siedmioma żółwiami, bo TomaszW ma już Benka, który też ma trafic do mnie, tylko na razie nie wiemy, jak go przewieźć.
Pewnie trochę będzie lataniny z całym tym żółwim towarzystwem.

Ale wszystko nieważne, grunt, żeby się wszystkie szczęśliwie i zdrowo obudziły.
Bolesia chyba obudzę wcześniej, bo jest jeszcze mały, ale zobaczę po prostu, jak mu się będzie spało i czy nie straci za dużo na wadze.