Właśnie co do siana, to dopiero po trzech latach zimowania Emilki dowiedziałam się na naszym forum, że nie jest wskazane. Z drugiej strony, jeśli nie butwieje, a żółw śpi i nie ma niebezpieczeństwa, że jakieś twarde źdźbło uszkodzi mu oko, to chyba wolę siano, choćby ze względu na łatwy dostęp. Mam też sporo brzozowych liści, więc może tym razem spróbuję zimowania w wersji "liściowej".
A ziemia z kolei, no tak, może to kwestia osobistych uprzedzeń, wydaje mi się niehigieniczna i jakaś taka... To tak, jakby pochować żółwia za życia. A jak Twoje żółwie, Wege, przechodziły zimowanie?