Ankan, biedny Tupac. Ale cieszę się, że przynajmniej skorupkę ma wykształconą prawidłowo i niczego mu tam w środku nie uciska, jak na przykład biednemu Anzelmowi. Niech sobie siedzi w kryjówce, jeśli tam czuje się bezpiecznie, ale liczę na to, że na słonko też zechce wychodzić.

An_na, długo by opowiadać o skali naszego szaleństwa w sprawie kamieni.

Te płyty piaskowca kupiliśmy porządnie w sklepie budowlanym. Ten gruby żwir też jest kupiony, chyba bezpośrednio ze żwirowni, gdy zakładaliśmy przed laty akwarium. Ale te czerwone kamienie, które widać tu i ówdzie na wybiegach, są zbierane na plaży i przywożone w bagażniku znad morza. Bo takie ładne i czerwone.

Jeśli kiedyś zobaczycie nad morzem grupkę wariatów, którzy zamiast byczyć się na kocyku latają wzdłuż plaży z torbami i zbierają kamienie, to to na pewno będziemy my.

An_na, Kamil, Tośka, dziękuję Wam bardzo, ale sami macie świetne rozwiązania. A już Ty, Tosiu, nawet nie opowiadaj o żadnej monotonii, bo do Twojego wybiegu nikt nie doskoczy.