a ja napiszę jak załatwiłem swojego Kubę - wojtek przywiózł od rodziców liście winogron, malin, jeżyn, aronii, mlecze, babki, itp. wszystko fajnie, ale zapomniałem je schować do lodówki zmoczone, no i musiałem wyjechać. leżały sobie na oknie ze 2 dni, mocno podwiędły i dałem takie kubie. zjadł z małym entuzjazmem, ale zjadł, pewnie dlatego, że liście malin uwielbia, a za liście winogron pewnie dałby się pokroić. ponieważ liście były już zwiędnięte mocno, to leżały sobie dalej i z dnia na dzień robiły sę coraz bardziej suche, a podawałem je cały czas. no i w pewnym momencie zeschły się całkowicie, a kuba chyba nie zauważył różnicy. po prostu dzień, po dniu jadł coraz to bardziej suche liście. od teraz nie daję mu nawet niczego świeżego.