Żółwie lądowe > Historie adoptowanych żółwi

Ada

<< < (10/10)

doru:
Nie wydaje mi się, żeby Adę wykończyła temperatura. Przecież to nie było 10 stopni non stop, to musiało być coś innego.
Damian, szkoda tylko, że nie zdecydowaliście się na sekcję, teraz raczej już się nie dowiemy co się stało. Zapytam tylko - jaki środek dostała i na jakie pasożyty?

Jest mi bardzo przykro, że Ady już nie ma, trzymajcie się

Tośka:
Damian,a czy Ada nie miala dlugotrwałego stanu zapalnego po tych otarciach?Teraz widze fotki i paskudnie ją obtarło.

granatnikov:
Dostała Panacur na nicienie.
Od czasu otarć codziennie przez około miesiąc, aby przemywać ranki, które smarowane były tribiotykiem poźniej dwa razy w tygodniu. Największy problem był z przednią łapką, pozostałe wygoiły się w miarę szybko, natomiast przednią non stop ocierała o brzeg skorupy,  która piłowałem i nawet okleiłem plastrem aby jej jakoś ulżyć.

Tośka:
A czy teraz wracając z pare tyg wstecz,zauważyles cos niepokojącego?

ankan:
Bardzo mi przykro..:(

Jak odrobaczana była w połowie października, to Panacur też nie zaszkodził. Zresztą to bezpieczny środek.
Ciężko powiedzieć, co mogło być przyczyną. Może coś zjadła i się zatkała, skoro się nie wypróżniała.
Zbyt niska temperatura mogła też wpłynąć na zwolnienie metabolizmu i zaleganie treści pokarmowej w żołądku i jelitach. Ale to takie gdybanie...:( W każdym razie, współczuję z powodu straty gadzinki..:(

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej