Kolejny dziś opis dla mnie bardzo smutny
tak jak i dla was w trakcje hibernacji żółwi lądowych , z Adopcji z Warszawy nie przeżyła samiczka Waldzia
,Zauważyłam to przy kolejnej kontroli stanu reakcji , wszystkich żółwi Waldzia nie dała znaku życia nastąpiło to około Grudnia 2011r brak reakcji... .... jeszcze miałam nadzieję po wyciągnięciu z lodówki odczekaniu jeszcze kilka godzin ... ... Waldzia nie odżyła ....
Nie wiem co to za przyczyna spowodowała śmierć żółwicy .........,
Waldzia Przed hibernacją była odrobaczona , prześwietlona ( czy ma jajeczka ) warzona , potem przygotowania do zimowania stopniowo odstawienie pożywienia , obniżona temperatura tak jak wszystkie żółwie lądowe . wszystko wskazywało na to że jest zdrowa , chodź lekarz mi zasugerował że zimowanie to wielkie ryzyko! dla żółwi które nie były do tego przyzwyczajone , klimat trzymania żółwi w domach jest nie zdrowy! dla organizmu żółwia , że organizm był przyzwyczajony na cało roczne żerowanie a jednocześnie osłabiony !!!.... .
Moje osobiste przypuszczenia chodź mogę się mylić... ,
- zmiana otoczenia , żółwica trzymana w terrarium ,w domu , a nagle całą wiosnę lato do jesieni na wybiegu... , czy to nie była zbyt gwałtowna.... zmiana ?
- brak hibernacji ? ? ? ( jak zasugerował mi DR.)czy to było powodem ? a tu nagle organizm jej dostał szoku ?
- czy ukryta choroba , infekcja …
- zmiana jadłospisu ....
- z obserwacji Waldzia była mało aktywnym żółwiem często leżała w jednym miejscu co jakiś czas się przemieszczając ?
... ...
Waldzia pochowana jest na łące ...
Jest mi bardzo przykro ... ... ... ...