To stało się tak szybko, że nie mogłam w to uwierzyć ... W nocy z czwartku na piatek zobaczyłam ogłoszenie na FB, że jest do adopcji żółwica. Napisłam nieśmiało do Żarenty vel Tosi czy może ja bym się nadała na nowego opiekuna i już w piątek ok 8 widziałam, że w niedzielę jadę po nową towarzyszkę dla Dżordż. Trochę niepewna czy to dzieje się naprawdę.. Musiałam jeszcze oznajmić mężowi i reszcie domowników ( babci i mamie ), że będzie kolejny grek
Oczywiście zgodnie z tym co mówiła mi Żaneta przez telefon powiedziałam wszystkim, że Ola jest mała
a okazała się wielkości Dżordż
No, ale na szczęście jest już z nami i wszyscy łącznie z sąsiadami z którymi gadziny " dzielą " płot są zachwyceni. Teraz Dżordż nie będzie samotny. A powiem Wam, że nie odstępuje Oli ani na krok jak ją zobaczył taki zaspany to chyba nie mógł uwierzyć w to co widzi... A wydaje nam się, że chyba pierwszy raz w "dorosłym " życiu widział drugiego żółwia...Za to Ola była nie wzruszona obeszła cały wybieg wzdłuż i w szerz i razem z Dżordżem "twarzą w twarz " zasnęli
Niebawem dołączę więcej zdjęcia
I jeszcze raz Dziękuję Żanecie za zaufanie.