Właśnie dokopałam się do tego wątku i przeczytałam o całej sytuacji.. wierzę, że tą drugą łapkę się uda uratować, a kikutek się wygoi ładnie. Trzymam razem ze wszystkimi kciuki! Tośku, trzymajcie się dzielnie i nie wpędzaj się w poczucie winy, jesteś świetną opiekunką żółwi. Te zwierzęta po prostu piekielnie trudno jest zdiagnozować.. i któż nie popełnia błędów.