Żółwie lądowe > Historie adoptowanych żółwi

Toldi i Hektorka

(1/6) > >>

oppla:
Zachęcona przez Tośkę przedstawiam historię adoptowanych mieszkających z moją rodzinką stepków: poznajmy się, oto  Toldi i Hektorka.
Hektorka trafiła do nas zimą 2013 z Warszawy, jest dużą żółwicą, ceniącą sobie smaczne jedzenie w niemałych ilościach :) Jest bardzo odważna, ciekawska i towarzyska.
Toldi trafił do nas w październiku 2013 "na chwilę" - miał tu oczekiwać na transport do Neapolu - jego historię pewnie wielu z Was kojarzy. Z jakiegoś względu adopcja ta nie doszła do skutku. Wtedy postanowiliśmy przyjąć Toldiego już oficjalnie jako "naszego".
Pierwsze cztery zdjęcia przedstawiają Toldiego, na kolejnych jest Hektorka, przedostatnie przedstawia zamiłowanie Hektory do kamuflażu, a ostatnie to wybieg.

ןคภ ๒z:
Cały ogródeczek dla nich? ::) WOW!

oppla:
cały to nie :) po schodach jeszcze nie potrafią wejść do góry;-)
Póki co na noc nie zostają w ogrodzie a w ciągu dnia urzędują w dolnej części ogródka - jeśli wersja otwartego wybiegu z jakiegoś względu się nie sprawdzi to pomyślimy o ograniczaniu, na razie tak jest dobrze:)

Tośka:
Super!Widzę,że Tołdi ma wielbicielkę.Spora przestrzeń dla nich.Z biegiem czasu możesz zrobić im kryjówki,pagórki,zasadzic coś.Ile metrów mają do dyspozycji?

oppla:
Kryjówki są - z ułożonych dużych kamieni i z wydrążonych pniaków dębowych. Cały teren z którego żółwie korzystają teraz to ok 150 m2. Jak zamieszkamy wtedy żółwie na noc (z uwagi na bezpieczeństwo) będą w części która od góry będzie zamknięta.
Wielbicieli Toldi (u nas jakoś lepiej przyjęło się imię przez "L") ma wielu. Największa z rodziny jest wzrostem najmniejsza ;) i prosiła, aby ją uwiecznić na zdjęciu :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej