Po pierwsze błąd w nazwisku autorów. Jak się coś cytuje, to wypadałoby dokładnie. Po drugie, ta książka jest napisana ponad 10 lat temu, wtedy karmienie żółwi warzywami uważano za rzecz normalną. To samo dotyczy robaków i innego białka zwierzęcego. Teraz nastąpiło wahnięcie w drugą stronę i uważa się, że jak żółw lądowy okazjonalnie zje jabłko albo dżdżownicę, to zdechnie. Dobrze, że żyjące na wolności osobniki o tym nie wiedzą, bo populacja by wyginęła. Autor "recenzji" pewnie nie wiedział albo już się nie doczytał, że żółwie są zwierzętami wszystkożernymi. Ale ludzie są zwykle mądrzejsi od zwierząt. Spróbujcie nakarmić konia padliną, to zobaczycie co to znaczy zwierzę wyłącznie roślinożerne. A jeśli chodzi o pomylone zdjęcia, to na końcu książki jest coś, co się nazywa errata. Najpierw należy się nauczyć czytać a potem pisać. Ale niektórzy mylą kolejność. Zwłaszcza jak chcą być prywatnie złośliwi. Po za tym zgadzam się, że książka jak książka, kto chce niech przeczyta i sam sobie zdanie wyrobi.
Orion