Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie
Wiedza => O żółwiach => Wątek zaczęty przez: Spocco rocco w 23.03.2011, 20:21:37 pm
-
Postanowiłem dodać ten temat ponieważ stwierdziłem, że jest on dosyć potrzebny. Proszę o zamieszczanie tu tytułów książek zawierających treści szkodliwe dla żółwi. Mam nadzieję, że to się przyda. Pozdrawiam!
Katalog książek:
Książki, którch nie powinniśmy czytać, a tym bardziej nie powinniśmy się sugerować ich treścią w hodowli:
1. Podręcznik hodowcy autorstwa Marko Szparkow-Orłowskiego - "Żółwie lądowe". Zawiera porady, które w ostateczności doprowadzają do choroby i skracają życie naszych żółwi.
2. "Żółw stepowy", autorstwa Jana Marcina Gorazdowskiego, zawiera karygodne, wręcz absurdalne porady dotyczące odżywiania żółwi.
Książki zawierające poprawne i niepoprawne porady (należy je czytać "przez palce"):
1. "Żółwie w domu", autorstwa J. Gosławskiego i A. Hryniewicza. Zawiera sporo przydatnych i wiarygodnych treści. Zawiera jednak niewłaściwe porady dotyczące odżywiania żółwi różnego rodzaju białkiem zwierzęcym.
2. "Moje żółwie", autorstwa Janiny Siwkowskiej. Książka może nas jedynie nauczyć czułości w opiece nad naszymi gadami. Jej autorka opisuje w książce karmienie żółwi np. sałatą i hodowlę podłogową, którą z powodu swojego niedoświadczenia i braku możliwości prowadziła. Nie należy powtarzać jej błędów, ale książkę, ocenzurowaną przez naszą wybiórczość tekstu, polecam.
-
Na pewno ta autorstwa Marko Szparkow-Orłowskiego, tytułu nie pamiętam
-
Warto by dodać książkę "Żółw Hobby", czy jakoś tam. Któryś z użytkowników o niej pisał. Podobno wg. niej można karmić żółwie makaronem, twarogiem, jajkami i przetworami. A żółwie na zdjęciach mają piramidki. Zgroza!
-
http://allegro.pl/zolw-stepowy-konin-nowa-i1501633952.html chyba chodzi o tę książkę...a ludzie wciąż ją kupują...:(
-
"Żółwie w domu" J. Gosławski, A. Hryniewicz
Jest tam dużo dobrych rad, ale niestety również informacje o uzupełnianiu roślinnej diety gotowanym jajkiem, surowym mięsem, wątróbką, serem, etc. Autorzy odradzają także zimowanie żółwia, twierdząc że nie wpływa ono na stan zdrowia ani na długość życia.
-
Pozwolę dodać sobie książkę "Moje żółwie" autorki, której nazwiska zapomniałem i nie mam możliwości sobie przypomnieć. Książka nie jest poradnikiem. Napisała ją osoba hodująca żółwie jeszcze przed wojną, a w tamtych czasach nikt jeszcze nie wiedział, jak poprawnie hodować żółwie. Zapewne w dzisiejszych czasach zapewniłaby swoim żółwiom wielki komfort (bo swoje żółwie bardzo kochała), ale wtedy puszczała je po podłodze i karmiła sałatą etc. Nie należy naśladować niektórych zachowań autorki.
-
Autorka książki "Moje żółwie" to Janina Siwkowska.
-
Po namyśle zdecydowałam się napisać, że krytyka i negacja musi mieć także niezbite dowody.
A takich tu nie ma.
Bo trzeba pamiętać, że te wszystkie książki są też, z drugiej strony, doskonałe.
Znam je wszystkie, ich kolejne wydania, i ja jestem nimi ciągle zachwycona.
Spróbujcie poczytać je ponownie, ale inaczej. :)
PS.
Teraz, gdy to tutaj piszę, moje żólwie budzą się od prawdziwych promieni słonecznych mroźnego marcowego ranka - a więc ja nie stosuję się do zaleceń hodowlanych zawartych w tych książkach.
Ale widzę w nich ogrom pożytecznych i cennych rzeczy, powielanych tu po latach, na internetowych forach.
-
Basiu masz rację, np. w tej książce o której pisałam jest dużo prawdziwych i cennych uwag, pomimo rad całkowicie nietrafionych. Jeżeli o tym się wie, lektura może jedynie pomóc, bez szkód. Może temat wątku powinien brzmieć: "czytać rozsądnie" :)
-
Wkrótce w pierwszym poście skataloguję wszystko z opisami. A co do tej książki, masz rację, z resztą starałem się napisać prawdę jak najlepiej i mam nadzieję, że mi się w miarę udało.
-
No więc, z powodu, że nie mogę edytować mojego pierwszego posta, tu zamieszczam katalog Ksiąg:
Książki, którch nie powinniśmy czytać, a tym bardziej nie powinniśmy się sugerować ich treścią w hodowli:
1. Podręcznik hodowcy autorstwa marko Szparkow-Orłowskiego, tytuł nie znany. Zawiera porady, które w ostateczności doprowadzają do choroby i skracają życie naszych żółwi.
2. "Żółw stepowy", autorstwa Jana Marcina Gorazdowskiego, zawiera karygodne, wręcz absurdalne porady dotyczące odżywiania żółwi.
Książki zawierające poprawne i niepoprawne porady (należy je czytać "przez palce"):
1. "Żółwie w domu", autorstwa J. Gosławskiego i A. Hryniewicza. Zawiera sporo przydatnych i wiarygodnych treści. Zawiera jednak niewłaściwe porady dotyczące odżywiania żółwi różnego rodzaju białkiem zwierzęcym.
2. "Moje żółwie", autorstwa Janiny Siwkowskiej. Książka może nas jedynie nauczyć czułości w opiece nad naszymi gadami. Jej autorka opisuje w książce karmienie żółwi np. sałatą i hodowlę podłogową, którą z powodu swojego niedoświadczenia i braku możliwości prowadziła. Nie należy powtarzać jej błędów, ale książkę, ocenzurowaną przez naszą wybiórczość tekstu, polecam.
-
Książka Siwkowskiej mnie urzekła m.in. tym , ja żólwie polowały na owady :laugh:
-
Muszę wrócić do tej lektury. Zadziwiły mnie w niej stosunki koleżeńskie między żółwiami i ich batalie o miejsce do spania. :laugh:
-
Książka Szparkow - Orłowskiego nazywa się "Żółwie lądowe"
PS. Spocco rocco jak chcesz to mogę nazwy tych książek przenieść do 1 postu.
-
O, to będzie bardzo dobrze. Szkoda, że nie mogę tego aktualizować. Chyba tym się będziesz musiał zająć. (żeby spis był w pierwszym poście) Oczywiście, ja będę wszystko pisał, a ty przeniesiesz tylko.
-
Już zrobione, mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że dopisałem tytuł książki Szparkow-Orłowskiego?
-
:o Chyba żartujesz... Raczej za dobre! ;) Dzięki.
-
Pomimo czerwonego ostrzeżenia pozwolę sobie odświeżyć wątek ;)
Przyznam szczerze, że jeszcze do niedawna nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tak źle jest z wiedzą o żółwikach. Zastanawiałam się skąd biorą się podstawowe błędy hodowlane. Niestety tych głębszych sama nie uniknęłam :(
Faktycznie w internecie jest sporo błędnych informacji, ale trudno mi było pojąć, że porady w takich miejscach jak grono, nk czy fb ludzie biorą na poważnie.
Ale ok, korzystając z wizyty w sklepie zoo kupiłam dostępne książki celem sprawdzenia wiedzy, bo w końcu gdzie jak nie w książkach znajdziemy prawdę.
I sama jestem zdziwiona.
Z książką Marko Szparkow-Orłowskiego miałam do czynienia parę lat temu. W sumie po informacjach uzyskanych od pani w sklepie tegoż hodowcy nie wiem czemu kupiłam tę książkę, może ciekawość. Właściwie nigdy jej nie przeczytałam do końca, większości zdań nie mogłam zrozumieć i zaskoczyła mnie zawartość. Na szczęście nie wcieliłam rad w życie.
Choć muszę przyznać, że swego czasu mieli ciekawe podłoże - do momentu kiedy nie zaczęłam znajdować w nim śmieci i petów...
No dobra, na pierwszy rzut poszła książka "Żółw stepowy" Gorazdowskiego. Przeczytałam trzy razy i dalej jestem pod wrażeniem.
Po lekturze pierwszych stron można niestety się skłaniać do hodowli podłogowej, niby jest terra ale jakoś bez przekonania. Dalej dieta, brak wzmianki o uvb, ponoć transport żółwia nie jest większym problemem, zdjęcie żółwia prawie pod kołami auta i ponoć zimowanie nie jest konieczne Choć o dziwo jest i tak nieźle opisane.
Najbardziej mnie zaskoczyło stwierdzenie, że jeśli karmimy mokrym pokarmem (np. owocami) to miska z wodą nie jest potrzebna. Po czym autor opisuje jej zalety. Nie bardzo rozumiem.
Zostały mi jeszcze dwie. Jedna już opisywana na forum, drugiej nie znalazłam.
Nie wiem czy jesteście zainteresowani?
-
No tak, w tych książkach jest w sumie największa odpowiedzialność za to co się z żółwiami wyprawia w domach... :( Jednak można się np z książek Szapkarova dowiedzieć ciekawych rzeczy... Niestety- większość z nich to brednie, ale sposoby to koleś ma i sukcesy też. Dieta masakryczna, ale kiedyś byłem zdumiony, że taki człowiek może mi podsunąć niezły pomysł na coś w terra ;) Polecam czytać jak bajki dla dzieci i totalne głupoty- pół żartem, pół serio. Odrzucać z nich ten cały syf i brać to co może być przydatne, a wiele tego bo jak już pisałem- sukcesy jakieś są...
-
Tak, to najlepsze, co można zrobić, wykorzystać dobre pomysły, choćby i z marnych źródeł. U Gorazdowskiego bodajże był fajny pomysł na wybieg ogrodowy wpuszczony w ziemię. Nie trzeba wtedy klasycznego ogrodzenia i łatwiej nakryć całość siatką.
-
Faktycznie ten wybieg wpuszczony w ziemię nieźle się prezentuje.
Niestety propozycje terrariów u Orłowskiego nie przypadły mi do gustu.
Trafiłam jeszcze na książkę Hartmut Wilke i Uwe Anders "Żółwie". Niestety dieta podobnie jak w innych książkach, ale jest kilka ciekawych rodziałów, raczej niespotykanych w typowych książkach. Nie wiem jeszcze jaka jest wartość użyteczna tej książki, zabieram się za czytanie dopiero.
Przyznać im trzeba, że jest nieźle wydana z przepięknymi zdjęciami (prócz tych gdzie gady wcinają pomidory z jabłkiem i sałatę) i kilka naprawdę ciekawych rozwiązań terrariów i akwariów.
-
Zostały mi jeszcze dwie. Jedna już opisywana na forum, drugiej nie znalazłam.
Nie wiem czy jesteście zainteresowani?
No pewnie! :D
Co do książki "Żółwie w domu" Gosławskiego i Hryniewicza , to muszę przyznać, że po kolejnych lekturach coraz bardziej ją cenię i wręcz nie mogę się doszukać ani jednego jednoznacznie błędnego zalecenia.
-
Osobiście przeczytałem wszystkie z wymienionych książek zdecydowana większość jest po prostu stara więc wiedza w nich zawarta jest również już miejscami nieaktualna. Jeśli chodzi o żywienie to na przestrzeni tych kilkunastu lat, a tym bardziej kilkudziesięciu sporo się zmieniło. Obecnie niestety nawet wielu zagranicznych autorów również jest w naszym odczuciu zbyt elastyczna. Książka z roku 2006 „Żółwie” H. Wilke i U.Anders zawiera błędy, nie mam jednak pojęcia czy nie wynikają one np. z tłumaczenia. Z kolei bardzo pozytywnie zaskoczony byłem książką „Żółwie lądowe” R.Prashag z roku 2004.
Tak dla ciekawostki cytat z „Turtles” J.M. Mehrtens:
„Green lettuce , such as romaine (large amounts), tender cabbage leaves, spinach, cooked sweet potatoes, raw squash coarsely grated, cucumber, carrot, corn on the cob, and fruits of all kinds” z 1984r.
Pozdrawiam
-
Ja z pełną premedytacją sięgnęłam po te książki, są ogólnodostępne w sklepach zoologicznych. Ciekawiło mnie co można z nich wyczytać.
Muszę przyznać, że w książce „Żółwie” H. Wilke i U.Anders mimo licznych błędów można znaleźć kilka naprawdę ciekawych rzeczy wartych uwagi, szczególnie istotnych z punktu widzenia osób rozważających zakup żółwia. Ale o tym później, jak już na spokojnie przeczytam ;)
Czy błędy wynikają z tłumaczenia, obawiam się że w wielu przypadkach raczej to nie to, wydaje mi się niemożliwym złe przetłumaczenie wartości czy nazw.
Tak z ciekawości do ciekawostki: spis jest polecany czy odradzany?
-
Ja z pełną premedytacją sięgnęłam po te książki, są ogólnodostępne w sklepach zoologicznych. Ciekawiło mnie co można z nich wyczytać.
Muszę przyznać, że w książce „Żółwie” H. Wilke i U.Anders mimo licznych błędów można znaleźć kilka naprawdę ciekawych rzeczy wartych uwagi, szczególnie istotnych z punktu widzenia osób rozważających zakup żółwia. Ale o tym później, jak już na spokojnie przeczytam
Mnie się uzbierała już pokaźna biblioteczka, ale co się dziwić jeśli od dziecka można powiedzieć, że siedzę w tej branży jaką są żółwie :D
Przypomniało mi się jakie wrażenie wywołała moja prelekcja w 2009 pt. „Mity związane z opieką nad żółwiami”, którą wygłosiłem na DNIU OTWARTYM Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie- Spotkanie z Egzotyką oraz później raz jeszcze podczas Spotkanie Klubu Przyjaciół Przyrody YMCA w Krakowie. Właśnie podczas niej cytowałem i obalałem mity znajdujące się również w dostępnej literaturze. Dla niektórych terrarystów jak się później okazało był to niezły szok :P
Tak z ciekawości do ciekawostki: spis jest polecany czy odradzany?
polecany przez autora tej publikacji.
Pozdrawiam
-
"Dla niektórych terrarystów jak się później okazało był to niezły szok"
Domyślam się ;)
Dla wielu osób, powiedźmy z branży, dalej masa rzeczy jest szokiem.
Pamiętam jak mała dziewczynka zachwycała się jaszczurowatym, choć wyglądał okropnie a warunki było bardzo dalekie od dobrych nawet. Po kilku wypowiedzianych zdaniach dziecko prawie zaczęło płakać, mama czy siostra zbladła a właściciel sklepu się zdenerwował ... ale też i zdziwił. Panie poszły podziwiać króliczki :/
Mój znajomy wet (ale nie od gadów) od zawsze był przekonany, że żółwie karmi się sałatą, ogórkiem, pomidorem od czasu do czasu papryką czy owocem. A to niestety była wiedza uniwersytecka. Spotkałam też kilku praktykantów, teraz właściwie nie ma wykładów z tej dziedziny, coś niby jest, ale jakby nie było. Niestety zabrakło specjalistów na uczelniach.
Akurat polecanie takiej diety mnie nie dziwi, w wielu miejscach można się tego doszukać. Aż muszę spojrzeć na spis literatury w książkach ;)