Ja też mam tą książkę, kupiłam gdyż słyszałam że jest godna uwagi. Pozatym fakt - piekne zdjęcia i naprawde inspirujące wybiegi!
Autor faktycznie nie pisze nic o terrarium wychodząc jakby z założenia że żółw=wybieg. Ogólnie książka fajna, wyjaśnia przystępnie podstawy fizjlogii żółwi i ich potrzeby, niestety jest dość lakoniczna a wiele rzeczy trzeba czytać ze zrozumieniem. Autor wspomina o owocach jako o dodatku a w części gdzie pisze o układzie trawinnym (str. 28) wyraźnie można się dowiedzieć że żółw potrzebuje pokarmu niezbyt strawnego, z wysoką zawartością błonnika, że owoce są w tym względzie niewłaściwe. Moim zdaniem w rodziale o odżywianiu to że owoce i warzywa powinny stanowić rzadki dodatek (albo że wcale ich nie musi być) jest trochę za słabo zaakcentowane. Nie wiadomo zresztą czy tłumaczenie oddało sens słów autora, bo czasem różnie z tym bywa.
Ale ogólnie książka w porządku, czego nie można na pewno powiedzieć o Ullrichu i Gorazdowskim.
Co do zdania drugiego czyli o podawaniu wapnia, faktycznie się trochę kupy nie trzyma. Tu również albo nawaliło tłumaczenie albo autor napisał coś nielogicznego - owoce niezalecane bo za mało wapnia ale można to wyrównać podawaniem rozdrobnionych skorupek...
Owoce są niezalecane zasdniczo z innego powodu, chociaż owszem w przypadku tego niedoboru wapnia może pomóc suplemantacja, ale nie o to chodzi. To tak jak poradzić komuś żeby jadł tylko hamburgery i dziennie łyknął Centrum czy coś koło tego i wszystko bedzie ok...
Ogólnie jest tu jakaś sprzeczność, nie tylko w kontekscie tego fragmentu ale i informacji ze str. 28.