zdaje się, że imprintingu nie da się wywołać tak łatwo - trzeba znać ramy czasowe tzw. okresu krytycznego, a chyba dane na ten temat u żółwi, chocby u jednego z gatunków są mało zbadane?..
imprinting polega na wykorzystaniu swego rodzaju "wbudowanego" genetycznie mechanizmu - opisany przez Spaldinga i Heinrotha, a najfaniej przez K.Lorenza, któryw wyniku eksperymentów nad ptakami (a to ewolucyjnie niedaleko od gadów) - udowodnił, ze jeśli pisklę gęsi (zdaje się gęgawy) pomiędzy którąśtam a którąś godziną po wykluciu zobaczy poruszający się, większy od siebie przedmiot (tak, równiez nieożywiony!) to CAŁE ŻYCIE będzie za nim podążać. Ale w odleglejszym czasie od wyklucia, poza "okresem krytycznym" już nie da się wywołać tego efektu.
myslę, że u hodowanych w domu żółwi ma tu miejsce kilka inna mechanizmów, przede wszystkim habituacja i proste formy uczenia się - warunkowanie.
Może niepopularny pogląd, ale jestem zdania, że zachowanie stanu dzikiego u zwierzęcia, które hoduje człowiek jest baaaardzo trudne i nie udaje się nawet w hodowlach zwierząt łownych - pomimo trzymania ich na duzych przestrzeniach oddalonych od siedzib ludzkich i pozbawionych kontaktu z ludźmi. Żółw może i jest tylko gadem, może i terrarium/wybieg jakos go izoluje, ale nie powiecie chyba, że taki żółw, choćby nie wiem jak go od siebie izolować, hodowany w terrarium pozostanie dziki i nie kojarzący chocby zapachu ludzkiego...
z drugiej strony - jak już pominiemy "okres krytyczny" to u niektórych ssaków (np u kotów) wręcz nigdy póxniej nie da się tego odwróić - i taki kotek, co to człowieka nie poznał przez pierwsze 5 tygodni życia pozostanie dziki na amen. nawet jesli matka kociąt jest oswojona. ot co.