Mam do Was pytanie-czy jest mozliwosc, ze pelnia ksiezyca oddzialywuje w jakis sposob na zlowia?
Bo to, co sie dzialo z Pazurkiem wczoraj i dzis w nocy to byla istna scena dantejska
Poprzedniej nocy nie spal do godz 1-2, demolowal terra, potem zasnal na dwie godzinki i heja, ok godz 5 z powrotem łubudu i łubudu skorupą o sciany terra, z doniczki na korzen, z korzenia na galaz, z galezi na kamien i sruuu, no nigdy takich halasow nie robil w nocy!
A dzis to ja juz myslalam, ze sie poplacze z bezsilnosci. Zasnal normalnie, gdzinke, dwie poz zgaszeniu lamp. Cala, doslownie cala noc buszowal tak jak poprzedniej nocy. Sprobowalam go wsadzic do kryjowki, pomyslalam, ze moze nie moze sobie miejsca dobrego znalezc i tak lazi i szuka, ale gdzie tam, w tyl zwrot i dalej demolka
Kilkanascie razy wstawalam, bo balam sie ze moze wywrocil sie na plecy i sie biedak meczy nie mogac obrocic,ale nie. I na koniec, gdy juz mialam ochote demolowac terra razem z nim wyjelam go z niego calkowicie (wiem doskonale, ze nie powinnam, ale ja juz bylam bezsilna a rano i ja i chlopak wstajemy do pracy i na zajecia) i dalam kolo lozka pod kaloryfer. Marzenie scietej glowy, zeby zasnal...
Podsumowuja ja nie wiem ile czasu on juz nie spi, a my razem z nim. Niby cos tam podsypia w ciagu dnia pod grzewcza, ale generalnie wiecej czasu demoluje niz spi...
Temp ok, wilgotnosc ok, je ladnie, wyproznia sie prawidlowo. Dzis nawet mu wymienilam wszystko w terra, nawet kamienie jeszcze raz wyparzylam, bo mysle moze mu cos tam nie pasuje, nie wiem, zapach czy co? No ale przeciez to chyba nie powinno go ruszac
Sama nie wiem, az sie boje kolejnej nocy.
Gdy chlopak wychodzil na zajecia to zazartowalam ze dzis na obiad zupa zolwiowa