Julek po niedawnym upadku z pralki nie ma w sobie już żadnych oznak strachu, a pani 'żołwiowa' stwierdziła, że raczej nic sobie nie zrobił i wszystko w porządku, ale dzisiaj zaniepokoiła mnie jeszcze jedna rzecz (któa chyba wypadku nie dotyczy). Mianowicie: na tylnych łapkach i szyi zwierzakowi schodzi skóra. Całkiem sporo skóry. Wiem, że gady linieją, młodsze tym bardziej, ale żaden z jego hodowlanych, znanych mi rówieśników nie ma takich, że tak to ujmę, 'objawów'. Pod starą Julkową skórą znajduje się nowa, bez żadnych ranek, nie jest pokryta śluzem ani nie wygląda niepokojąco, ale zastanawiam się, czy jest to normalne? Muszę dodać, że terrarium spryskuję porządnie conajmniej dwa razy dziennie, a woda przygotowana do kąpieli często jest przegotowana (ze względu na nienajlepszą jakość kranówki z moich okolic).
Kolejną rzeczą, którą zauważyłam dzisiaj przy 'przeglądzie' gadziora są maleńkie 'plamki', które wyglądają jak pęcherzyki powietrza lub mikroskopijne 'oka' z tluszczu, które znajdują się tuż pod płytkami pancerza. W miejscu, w którym zakupiłam żółwia, zwierzaki po każdej kąpieli smarowane były goździkowym olejkiem SaniRept. Oczywiście od razu rozkazano mi kontynuować tę tradycję, jednak od kiedy przeczytałam o zlych skutkach stosowania tego typu 'specjalistycznych' preparatów, staram się odzwyczajać go od smarowania, ograniczając je do minimum (żołwia kąpię dwa razy w tygodniu, obecnie smaruję skorupę tylko raz, stopniowo chcę tego zaprzestać). Zastanawiam się, czy te pęcherzyki to nie jest po prostu nadmiar tego tłuszczu? Albo po prostu naturalna reakcja skorupy na wzrost zwierzęcia?
Jestem baardzo początkującą osobą jeśli chodzi o gady, Juliusz Słowacki II to mój pierwszy Brat Mniejszy z tej gromady, dlatego będę wdzięczna za wytłumaczenie wszystkich pytań możliwie jak najbardziej przystępnym językiem.
Dołączam zdjęcie 'pęcherzyków' i łuszczącej się skórki.