Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie
Żółwie lądowe => Ogólny => Wątek zaczęty przez: Cookie w 18.08.2013, 14:37:57 pm
-
Witam wszystkich
W najbliższym czasie mnie i mojego żółwia czeka podróż z Opola do Wrocławia (wybieramy się do dr Piaseckiego) i stąd moje pytania: w czym najbezpieczniej jest transportować żółwia i w jaki sposób mogę chociaż w pewnym stopniu ograniczyć zwierzakowi stres związany z podróżą?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
-
Jesli masz możliwość to wykombinuj jakieś większe plastikowe pudło, wysyp grubą warstwę ziemina tyle grubą aby żółw mógł się cały zakopać, w żólwiowym transporterze powinna być oczywiście kryjówka a w niej liście. Nie wyjmij żółwia bez potrzeby z pudła nie stresuje go. Myślę że nic więcej zrobić się nie da ale poczekaj na propozycję innych :) pozdrawiam
-
A ja bym użył solidnego pudełka kartonowego i nakładł tam świeżej trawy - dość dużo, aby żółw mógł się w niej zakopać i nie obijał się o ściany. :)
-
Nasz skorupiak jeździ z nami na wakacje i zawsze przewozimy go w takim plastikowym transporterku (po chomiku ;D), można taki zakupić w zoologiku - koszt ok 20 - 30 zł. Ale nada się każdy pojemnik, który nie rozmoknie. Na dnie jest gruba warstwa ziemi i kryjówka. Co mnie bardzo na początku zdziwiło, to fakt, że gadziorek, który nigdy nie zakopuje się ani w terra ani na wybiegu niemal od razu zakopał się po czubek skorupy :o, widać się biedak stresuje :'( Ale uważam jest jest to dla niego najlepszy możliwy sposób transportu.
-
Moja Lonia zawsze do weta jeździła w plastikowym pudle z ziemią i odrobiną darni. Od góry przykrywałam ręcznikiem i już. Ziemia rzecz jasna kopana z ogródka, raz nawet ze stadem czerwonych mrówek, które rozlazły się z radością u dr. Wilk w gabinecie ;)
-
Dziękuję za wszystkie rady :)
Żółw pojedzie w plastikowym pudle z grubą warstwą ziemi i mam nadzieję, że będzie czuł się w miarę bezpiecznie mając możliwość zakopania się. Nie chcę zakładać nowego wątku, a mam jeszcze jedno techniczne pytanie, więc liczę na to, że ktoś tutaj odpowie. Chodzi o to, że chcę min. zbadać kał żółwia pod kątem pasożytów i teraz zastanawiam się, czy jest sens wieźć próbkę do Wrocławia (wiem, że przed badaniem powinna być przechowywana raczej w niskich temperaturach), czy może lepiej dać kał do zbadania jakiemuś zwykłemu weterynarzowi w Opolu, a do dr Piaseckiego pojechać już z wynikami...
Jesteście w stanie mi coś doradzić?
Pozdrawiam :)
-
Możesz zbadać na miejscu jeśli masz u kogo
-
A jak nie to Weci maja swoje sposoby na "wdobycie" próbki ;)
-
Łoooj :o
-
w moim przypadku wystarczyło tylko by wet dostał w swoje gumowe łapki żółwika i ze strachu malec zrobił kilka kupek pod siebie, od razu można było zbadać;p a co do niskich temperatur to też nie wolno przesadzać ponieważ jajeczka różnych żyjątek w niskiej temperaturze po prostu pękają i można ich nie wykryć przy badaniu.