Forum o żółwiach lądowych - żółw stepowy i grecki, hodowla, terrarium, nasze żółwie
Żółwie lądowe => Ogólny => Wątek zaczęty przez: Cyryl w 31.03.2009, 22:31:45 pm
-
Witam wszystkich po przydługiej przerwie:)
Wybieramy się z Cyrylem na Wielkanoc do moich rodziców. Czeka nas więc podróż...
Chciałam zapytać na co zwrócić uwagę, kupując plastikowe terrarium i jak je przygotować do podróży??
Pozdrawiam serdecznie!
-
A jak duży jest żółw?
Nie wiem czym jedziesz - autem, pociągiem? I ile godzin?
Bo jak nie za wielki i podróż też nie dobę będzie trwała to wystarczy platikowy pojemnik np. taki jak na żywność z pokrywką, podziurkowany, wyłożony np. siankiem, liśćmi, świeżą trawą itp. Pojemnik można wstawić jeszcze dodatkowo w miskę też obłożoną w środku sianem żeby się nie przemieszczało pudełko. Spryskać to wszystko wodą, plus zabrać spryskiwacz na drogę.
-
Dokładnie, napisz nam jak duży jest żółwik no i ile godzin będzie trwała podróż.
Poza tym zrób tak jak ankan pisze.
-
Siano odradzałabym, bo żółw w podróży jest poruszany a nie rusza się sam, i siano w oko mu może wleźć.
Najlepsza na każdą drogę jest gruba szmata, duży ręcznik. Wtedy jest amortyzacja i brak kolców.
-
u mnie w podróży zawsze sprawdzała się kostka bukowa. żółw może się w niej zakopać, do tego można ją popryskać wodą i nawilżyć, a przy okazji zwierzę ma pełna swobodę ruchów i w każdej chwili może się zakopać, albo wykopać.
ps. basiu rozumiem, że tą szmata nie owija się żółwia, ale wykłada pudełko tak? bo nie napisałaś konkretnie, a przed oczami stanęły mi biedne żółwie owijane ręcznikami przed podróżą właściciela. niektórzy nie są zbyt domyślni i niestety o takich też musimy tu myśleć.
-
Ja uzywam albo steropianowych budelak do maluszkow , albo plastikowych do duzych osobnikow, zazwyczaj staram sie dobierac pudelka tak aby zolw mogl wyciagnac lapki i sobie je rozprostowac , ale zeby nie mogl lazic za dozo , zaby sie caly nie poobijal, wykladam dno np. szmatka i wkrajam kawalki gazety zeby mogl swobodnie oddychac i miec wrazenie ze sie zakopal. Do tego kupuje zelki grzewcze (albo w zoologu albo w aptece na kontuzje , trzymaja cieplo przez dobre kilka godzin) ale jesli wioze zolwia gdzies w okolicy to uzywam szklanej butelki z goraca woda owinieta w reczniku. ;)
-
Patent z butelką jest niezły...:) Na podróż jak za ciepło nie jest.
-
No to ja też się spytam o podróż. Ja mam w planach zabranie Kapsla do mnie na działkę. Tutaj nie będzie problemu- jadę na kilka tygodni w wakacje, samochodem, ok godziny drogi, na miejscu będzie miał wszystko czego dusza żółwiowa zapragnie- wybieg, czyste powietrze(daleko od miasta, drogi), roślinki- będzie extra!
Ale na koniec maja koleżanka zaprosiła mnie do siebie na działkę. Nie mogę jechać samochodem, muszę PKSem, to jest ok 5 godzin od Warszawy. Tam na działce też jest super i Kapsel z pewnością byłby zadowolony z warunków. Tylko ta podróż! Napiszcie mi, poradźcie, czy warto go męczyć przez tyle godzin dla kilku dni na świeżym powietrzu, bliżej natury? Kusząca propozycja, ale nie chcę mu krzywdy zrobić. Na siłę niczego nie zrobię, tym bardziej pod presją znajomych, dla których malutki żółwik jest dość zjawiskowym i niesamowitym stworzonkiem.
-
Jak wszystko dobrze zorganizujesz to nie ma sie co martwic, przeciez wszystkie nasze zolwie jakos do sklepow trafily i gwarantuje ci ze w duzo gorszych warunkach. Problem tylko w tym ze Kapsel jest maly i mysle ze tu mogla bys sie pofatygowac o te grzejace wklady dzialaja prawie przez 1 dzien a kosztuja tu u nas moze gura 4 euro.
-
I oczywiście jeszcze jakiś wybieg na miejscu zabezpieczony przed innymi zwierzakimi plus jakieś pomieszczenie do spania - bo ciężko powiedzieć jaka będzie końcówka maja - powinno być już ciepło, ale zawsze się może jakas niespodzianka zdażyć.
Jak dla mnie na tydzień przy ładnej pogodzie to się by opłacało żółwia zabrać, ale na 2-3 dni to ja bym zwierzaka nie tachała.
-
To będzie tydzień- o wybiegach już myślałam.
-
Ja bym go chyba jednak na działkę do koleżanki nie brał. W sumie będzie on miał okazję wyhasać się na Twojej działce przez cały czerwiec i no i całe wakacje. I nie chodzi tu o to, że droga do koleżanki byłaby dla niego męcząca (choć w jakiś sposób na pewno), ale o to, że żółw stanie się "zjawiskiem niesamowitym" no i czy to wszystko nie będzie dla niego za bardzo stresujące?! Każdy będzie go chciał pewnie dotknąć, sama pewnie wiesz jak to jest?! Inna sprawa byłaby gdyby żółw mieszkał cały rok w terrarium, to wtedy wykorzystuje się każdą nadającą się okazję do pobytu zwierzęcia na świeżym powietrzu, ale jeżeli masz swój własny letni wybieg to nie wiem czy ma to sens?!
Widzę, że większość opowiedziała się jednak na tak. Być może, że się mylę, albo przesadzam, ale tak mi się po prostu wydaje.
Najlepiej zrób jak sama uważasz ;)
-
No właśnie tego się najbardziej boję- reakcji ludzi. Co prawda ja będę go bronić, jestem przewrażliwiona na punkcie traktowania zwierzaków i stresowania ich, no ale pewnych rzeczy nie da się uniknąć...
-
Raczej nie unikniesz - że ludzie będą go chcieli potrzymać, pogłaskać, dać coś do jedzenia...:(
-
hej, dzięki za ekspresową odpowiedź.
Cyryl ma około 11 cm długości. Podróż będzie trwała ok 2 h i prawdopodobnie autobusem. Jedziemy na tydzień.
Myślałam o takim plastikowym terrarium, żeby w razie niepogody i potrzeby mogło mu tez przez ten tydzień służyc jako terra... Czyli czymś większym... Myślicie ze to możliwe??
Już sama nie wiem...
-
Na podróż żółwia do terrarium nie wkładaj bo się poobija...Jest nieduży - to zapakuj go do pudełka z dziurkami. Tam na miejscu rozumiem, że nie ma żadnego terrarium? Jesli nie to możesz nabyć w sklepie rozkładany plastikowy kosz, wyłożyć go na miejscu chociażby ręcznikiem, wstawić mu wodę, jakąś kryjówkę i przyczepić lampki, jakby pogody nie było na przebywanie na zewnątrz. Nie jest to super rozwiązanie - ale przez tydzień nie powinno nic mu się stać.
-
taka prowizorka trochę...
No cóż, muszę się zastanowić czy ten tydzień jest tego wart....
-
Prowizorka....ale przecież na tydzień nie ma co tachać metrowego terra z ziemią...
Jesli nie musisz go zabierać i ktoś może mu wymienić wodę i dać jeść, a lampy są ustawione na czasowe włączanie i wyłączanie to może zostać przecież.
-
Myślę, że mógłby zostać...
Muszę to przemyśleć, tymczasem bardzo dziękuję! :)
-
Żółwie różnie tolerują podróż i różnie ragują na zmiany. Mam wrażenie że młode, wyklute w niewoli osobniki są bardziej otwarte i mniej zesteresowane niż płochliwe, bo skrzywdzone osobniki z odłowu, ale i tu wyjatki się zdarzają. Mój żółw np. nie toleruje przenoszenia, przewożenia, małych skrzynek, w ogóle żadnych skrzynek. Z konieczności czasem go przewożę i jest to prawdziwy stres. Miota się po całym pudełku, wspina, nie zwraca uwagi nawet na swoje ulubione smakołyki. Zwykle używam kartonowego pudełka ok 50 cm na 50 cm, dno wyścielam trawą, liśćmi, swieżo zebranym zielskiem itp. a wierzch częściowo lub w całości przykrywam przewiewną tkaniną, wtedy jest nieco spokojniejszy. Najgorsze w tym wszystkim są wstrząsy, żółw nie może się uspokoić bo wciąż czuje drgania, co jest nieuniknione przy przewożeniu lub przenoszeniu.
-
Do tej pory zdarzało mi się przewozić Cyryla na krótszych dystansach (chociażby 10 km na działeczkę).
Miałam wrażenie, że źle znosi podróż - również drapie i wierzga... I siusiu mu się zdarza zrobić.. A to zdaje się często reakcja stresowa?
-
no bo te wstrząsy to dla nich są najgorsze, bo one się tego bardzo boją.
-
Ja mam takie drewniane pudełko w stylu fauna-boxa , na spód daję troszkę ziemi i całość przykrywam sianem, do tego jak zasunę pokrywę to transportowany jedzie prawie w całkowitej ciemności, światło wpada tylko przez otwory wentylacyjne. Myślę ,że najgorszy jest jednak ten brak stabilności pod skorupą, ludzie też tego nie lubią...na szczęście rzadko mi się zdarza zwierzątka transportować.