Witam!
Jakiś rok temu przydarzyła się nam niezwykła historia. Na drodze znaleźliśmy żółwia. Jest duży (nie mam pojęcia ile może mieć lat) i jest, chyba, samiczką. Kame-chan (takie jej nadałam imię) ma zdeformowaną lewą tylną łapkę, co objawia się praktycznie brakiem pazurków. Sądzimy, że musiała mieć bliskie spotkanie z samochodem. Dodatkowo posiada... jakby to ująć... ślady po pęknięciu skorupy i przerost pancerza nad tylnymi łapkami. Udało mi się ją doprowadzić do całkiem niezłej formy, jednak ostatnio zaobserwowałam u niej/niego coś dziwnego. Otóż Kame uniosła się na łapkach i zaczęła mocno przeć. Z ogonka wyszła jej pokaźnych rozmiarów część ciała... Nie wiem, jak mam to opisać - było ciemne, długie, a w miarę, jak Kame parła, to zrobił się na końcu jakby kwiatek. Czy ktoś wie co to może być??
Dodam, że więcej nie powtórzyła się ta historia, a żółw nie narzeka na brak apetytu. Dodam, że mieszka na podłodze, śpi tylko na kocyku i zajada: bratki, sałatę lodową, marchewkę, cukinię, banana, jabłko (tylko lobo), ogórka (tylko z mojej działki), babkę lancetowatą, mlecze itp. Raz w tygodniu odbywa rutynowe kąpiele w misce z letnią wodą. Zauważyłam, że nie obłazi już ze skóry.
Będę wdzięczna za pomoc i radę.
Pozdrawiam
Dodano 03.07.2011, 19:56:05 pm
Zapomniałam dodać, że Kame jest żółwiem stepowym
