Dzięki za szybką odpowiedź, mam jednak kilka wątpliwości, przede wszystkim: nie ja go znalazłem a on mnie i nie żłów a żółwie (chyba)

muszę się rozmówić z sąsiadką ale jeśli nawet się okaże, że to ten sam, skoro znajduję go dokładnie w tym samym miejscu, zaznaczam, że pani nie wiedziała gdzie go znalazłem, nie ma dostępu do tego miejsca więc nie mogła go tam odłożyć, nie był przywiązany ani przyciśniety, po prostu był i się grzał, to chyba mu pasuje to miejsce, a jeśli to inny to jakie jest prawdopodobieństwo, że na wsi z kilkoma domami na krzyż 2 osoby w tym samym czasie pozbywają się/uciekają im takie same osobniki, chyba, że z jednej hodowli po otwarciu klatki/wybiegu 2 szt robią myk,myk:) i pojawiają się dokładnie pod tym samym drzewem jakby wcześniej się umówiły

prawda, że brzmi trochę nieprawdopodobnie? Przecież to nie ninja!:) biorąc po uwagę powyższe, jesli o mnie chodzi ten i również każdy następny, może sobie mój ogród traktować jak wybieg, jeśli trzeba im zbić skrzynkę, proszę bardzo piwnica na zimę się znajdzie, nie ograniczałbym jemu/im przestrzeni. Ale skoro twierdzisz, że dla jego dobra lepiej, żeby był pod kontrolą to poczynię działania w kierunku przekazania go komuś kto ma może lepsze warunki albo postaram się takowe stworzyć.
Pozdrawiam
Krzychu