Dziękuję wszystkim za cenne rady i słowa otuchy.
Byłem z gadzinami u weta - "zdrowy" ma się na tyle dobrze, że nie wymaga żadnych specjalnych kuracji, jedynie zmiany w diecie. Ponadto dziś wstawiłem do terrarium darnie z ogródka.
Niestety stan chorego był na tyle opłakany, że został on uśpiony ( krwiaki pod skorupą - sepsa, pęknięcie od spodu + brak mięśni, ostatnimi dniami nic nie jadł bądź na prawdę niewiele. )
Takie są efekty ludzkiej głupoty - szkoda, że za nią nie zapłaciłem ja tylko niewinny żółw.
Jeszcze raz dziękuję za waszą pomoc, będę tu zaglądał by chociaż ten jeden jakoś dożył jak najpóźniejszych lat w jak najlepszych warunkach...
Mam nadzieję, że wątek ten stanie się przestrogą dla równie "zaangażowanych i dbających" o swoje gady hodowców.