Jeśli chodzi o edukację wśród najmłodszych to jak najbardziej popieram. Sama nawet takową szerzę. Każdy znajomy mojej córki po wizycie u nas chce żółwia zaraz, teraz, natychmiast. Wystarczy powiedzieć mamie ,że bywają nosicielami żółtaczki i zapał mija...Złośliwe może ale podejrzewam, że ocaliłam tym parę żółwich istnień.
Jestem też pod wrażeniem działalności Fundacji Epicrates. Pamiętam jakiegoś poparzonego jaszczura, którego powrócili do życia, był też żółw z niemiłosiernie popękaną skorupą. Ciekawe czy znaleźli dla niego odpowiedni dom.
Szacunek dla ludzi robiących tyle dobrego dla gadzinek
Magazyn wygląda na ciekawy, wolnej chwili muszę go dokładnie przeczytać. Gratuluję Serpentin.