Mam kopię certyfikatu, pani od której kupiłam wysłała- już nie pamiętam dokładnie, albo drugą część tego certyfikatu albo oryginał- w każdym razie jakieś dokumenty do Wildlife Licensing and Registration Service.
A tak w sumie nie mam żadnego potwierdzenia, że go kupiłam
To dobrze zrobiła jak odesłała tam oryginał. Tak było na tym certyfikacie napisane. Może jeśli panują zasady z odsyłaniem certyfikatów do wystawcy, to wystarczy jakbyś się powołała na jego nr, żeby otrzymać certyfikat na siebie. I być może wtedy dodatkowy papier inforumujący, że nabyłaś żólwia od hodowcy nie jest potrzebny. Nie wiem.
Nie wiem jak to wygląda z czipowaniem, ale się dowiem, zwłaszcza że żółw ma już 7-mio cm plastron.
Byłoby fajnie, jakbyś mogła dalsza procedurę opisać. Sama jestem ciekawa, bo nie znam przepisów UK, a może też kolejnej osobie się przyda.
A takie jeszcze pytanko do ogółu- czy żółwia zakupionego w UK można zarejestrować w Polsce? Czy ktoś wie?
Wydaje mi się, że da się zarejestrować, jeśli ma sie odpowiednie dokumenty. Np. w Twoim przypadku byłby to ten certyfikat od hodowcy + jego oświadczenie (mogłaby być adnotacja na certyfikacie) że żółwia Ci sprzedał. Lub certyfikat wystawiony na Ciebie przez Departament ds rejestracji w UK. I na tym w Polsce byś zarejstrowała żółwia. Natomiast na pewno wystarczające nie będą paragon czy świstek bez danych o pochodzeniu żółwia ze sklepu.
Milka - cieżko w tym gąszczu przepisów się rozeznać. Ale jak dla mnie - nawet o ile rejestracja żółwia z aneksu B przez osobę, która zamierza go tylko trzymać do celów hobbystycznych nie jest obowiązkowa, to nie zwalnia to sprzedawcy od wydawania z żółwiem papierów zaświadczających o legalności pochodzenia gada. Nawet jeśli w UK do niczego są one teoretycznie nieprzydane (choć tak do końca nie jestem tego pewna) to np. w przypadku wyprowadzki do innego kraju z UE zaczynają sie schody. Poza tym w ten sposób to można w UK "prać" gady bez papierów - przywozić żółwiki z przemytu i sprzedawać w sklepach, skoro one też nie muszą mieć żadnych dokumentów na sprzedawane zwierzęta.
Wydaje mi się, że w Niemczech nie mogą ot tak żółwia zatrzymać i stwierdzić, że minęły 3 m-ce i orzec jego przepadek. Jeśli znajomi cały czas dzwonią i dostarczają papiery to sprawa sie toczy i na koniec, jeśli nadal by żółwia nie chcieli oddać to powinni przysłać decyzję - od której się zawsze kolejny raz można odwołać.
A jeszcze tak mi na myśl przyszło - a z tej DEFRY jakieś opini na piśmie nie udało by się im uzyskać, że wg przepisów UK dokumenty przez nich posiadane są wystarczające? Czasem papierek z urzędu przemawia.
Bo certyfikatu na niego nie dostaną, jeśli nie mają nr tekiego dokumentu który uzyskał hodowca na wyklute u niego żółwie. O ile rzecz jasna to był hodowca i żółwie rzeczywiście wykluły się w UK.