Pytam o to, bo zastanawiam się, czy nie adoptować kilku gadzin i nie wywieźć z tego chłodnego kraju...
Tomasz nie martw sie o te zolwie za duzo , jest ich pod dostatkiem w Polsce, w Angli sa cale organizacje, zwiaski ,grupy ludzi ktore sie tymi zolwiami zajmuja, o dobra pogode tam tez bardzo latwo , co jedynie w szkocji ciagle leje. Mysle ze w Polsce ta twoja pomoc jest bardziej potrzebna , ja juz nawet myslalam zeby te polskie krzywoski tu sciagac bo szczerze to pod wzgledem Angli Polska jeszcze z tym lezy. Chyba jestesmy jedynym forum ktore sie za to wszystko w tamtym roku tak naprawde zabralo, bo poprzednio zolwie lecialy do kogo popadnie.
Zreszta jak ktos sie dowie ze chcez adoptowanego zolwia wywiesc to ci go poprostu odbierze, ja mialam juz bilety zabukowane na prom a kobieta 3 godziny przed wyjazdem zadzwonila ze zmienia zdanie ze to jednak za daleko, stracilam wtedy 170 czy 140 euro i na tym skaczyla sie przygoda adopcji, co prawda teraz inne stowarzyszenia sie zglaszaja ze jak by co to one najpierw te zolwie odbiora od wlasciciela , a dopiero potem moge je przetransportowac ale warunek jeden mosze je odebrac osobiscie , nie ma mowy o zadnych paczkach , kurierach itp. Mi to akurat pasuje bo samochodem 4-5 godzin do Belfastu i 1 godzinke promem to nie az tak strasznie ale okazuje sie ze tu unas w Irlandii tez cale mnostwo krzywoskow do ratowania z tym ze trzeba samemu sie zaproponowac bo inaczej to ludzie tez oddaja je komu popadnie.
Wiem ze w Polsce za duzego wyboru co do rodzai zolwi nie ma ale czy to wazne , zolwik to zolwik , zreszta fajnie by bylo sie promowac jako najwieksi specialisci od testudo horsfieldi kto wie moze to od Polski a wlasciwie nas bedzie zalezalo kiedys podtrzymywanie tego gatunku.