mój nie jadł przez 2 tygodnie aż się poddałem i wróciłem do świeżego. to było w ubiegłym roku. teraz mam inny patent i wygląda, że działa. wsypuję sporo suchego, bardzo drobno pokruszonego, niemal na proszek. do tego wrzucam pokrojony na kawałeczki albo paski ogórek - jakieś maksimum ćwierć tego co podałbym mu normalnie jako główne i jedyne danie, ewentualnie cukinii. mieszam to, przy czym jeśli to cukinia, a one są dość suche mimo wszystko, to dodatkowo psikam z rozpylacza na miseczkę z ziołami. suche zioła ładnie obsypują warzywa, które normalnie żółw uwielbia i jedząc je, je i suche. pamiętać należy, że suszonki są dość skondensowaną formą żywności, więc aż tak wiele objętościowo ich nie trzeba co świeżego zielska. przy okazji ogórek zapewnia wilgoć. czasem dodaję marchewki, przy czym nie jak w lecie w plastrach, ale startą, wtedy ładnie się przyklejają do niej suszki. przy okazji pomarańcz jest bardzo zachęcającym kolorem dla mojego kuby i dobierając się do odrobiny marchewki jest w stanie zjeść sporo właściwego posiłku. w ten sposób podaję nawet suszoną pokrzywę, której nie lubi.