Prosze Was, przegadajcie mi jeszcze raz.
Wytłumaczcie mi to dlaczego żółw mój coś tam dłubie według prawidłowego jadłospisu , ale je bardzo mało.
Dziś zrobiłem doświadczenie i na widok kapusty pekińskiej, sałaty i pomidora stanoł na dwóch łapach jak w jakiejś ekstazie...miałem wrażenie że jest podczas wzwodu i rzucił sie na to jak na samice. Patrzał się tymi swoimi czarnymi oczami z pretensją że wogóle śmiałem mu to wziąść z terry.
W kazdym bądż razie ja już mam coraz mniej sił do niego.
Z tego co zauważam jest głodny, wiecznie czegoś szuka.
Je mało, powiedzmy że cztery listki ogólnie z tego wszystkiego zgodne z jadłospisem ( trzykrotka, zielistka, grudniak, pokrzywa susz, babka susz i inne) .Czyli listek trzykrotki, zielistki malutki, grudniak jak się da oszukać, pokrzywa, babka bo nie ma wyjścia, żarcie jest nią opruszone.Jadłospis jest zmienny. I za każdym razem inny.
Prosze was podbudujcie mnie.
Nie wiem, albo ja odpuszcze albo on pęknie.Kurcze boje się że go zaglodzę
Prosze Was, przegadajcie mi jeszcze raz, bo zaczyna ze mna wygrywać ta cholera...ja zaczynam się kruszyć.
On non stop chodzi szuka, obmacuje mordeczką każdy listek, ma apetyt i to cholerny ale nie na to co ja mu podaje.
Dodano 13.12.2012, 18:51:06 pm
Gdyby nie cykoria krojona bardzo drobno...to podejrzewam że by nie ruszył nawet tego przykładowego wczorajszego jadłospisu wogóle
Dodano 13.12.2012, 18:57:19 pm
Mija juz miesiąc i powoli zaczyna mnie to niepokoić.