Sytuacja dotychczas wyglądała w ten sposób, że żółw nie chciał jeść liści roślinek po zerwaniu. Na spacerze sam sobie skubał liście mlecza, koniczynę itp, ale w terrarium nie ruszał tego, gdyż chyba nie lubił zerwanych my roślinek... Jest to swojego rodzaju problem z żywieniem, jeśli żołw nie ma letniego wybiegu a w terrarium też nie ma żywych roślinek... Postanowiłem mu więc ograniczyć jedzenie wczoraj do jednego kwiatka a dziś go do wieczora przegłodować. Na wieczór przygotowałem liście mlecza, pokrzywy, babki zwyczajnej i powoju. Wszystko ładne i zdrowe. No i proszę, żółw zmienił zdanie
Właśnie zjadł porządną, pełnowartościową kolację
Babki duży liść zjadł, 3 liście mlecza, trochę(najmniej)powju i kilka liści pokrzywy. Dziwne było to, że najbardziej wykazywał zainteresowanie pokrzywą, choć krzywił się przy niej i kichał... Otworzył też pyszczek, jak ten ostatni żołw w logo tego forum. Pocierał łapkami pyszczek... No i ja tego nie rozumiem, czy on się popiekł? Ale z drugiej strony zjadł najwięcej pokrzywy, czyli chyba mu posmakowała
Teraz stał się jakiś aktywny i tłucze się jak oszalały. Pokrzywa to afrodyzjak dla żołwi? Bo mój to już tak głośny jest, że coś strasznego
Zawsze aniołek, a teraz demon
Zgasiłem mu swiatło, niech już może idzie spać